18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (1) Soft (2) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:52

#przeciwpancerny

Jako, że ostatni post całkiem nieźle się przyjął, to spróbuję znów szczęścia

Jednocześnie znów podkreślę – poniższy materiał absolutnie nie ma na celu zachęcania do jakichkolwiek prac z niewypałami lub niewybuchami! Wierzę, że każdy ma swój rozum i nikt nie będzie podejmował się manipulacji przedmiotami, które mogą dotkliwie zranić lub nawet zabić.

Wracając do tematu przedstawiam Wam granat przeciwpancerny do armaty Bofors wzór 1936, kaliber 37 mm, z dennym zapalnikiem piorunująco uderzeniowym BZ wz. 36.


U góry: armata p-panc Boforsa z obsługą
źródło: trybun.org.pl/wp-content/uploads/2017/06/bofors.jpg


Najpierw bardzo krótki rys historyczny. Wiele osób sądzi bowiem, że Bofors, to polska armata, co jest, niestety, błędem. Nasz kraj produkował tę broń na szwedzkiej licencji (przy czym warto dodać, że bardzo dużo kultowego uzbrojenia nie było rodzime, a właśnie licencjonowane). Armata, mimo niewielkiego kalibru, okazała się wyjątkowo skuteczna na polach walk. Miała bardzo niską sylwetkę, co pozwalało łatwo ją okopać i ukryć. Ponadto z odległości pół kilometra była w stanie wyeliminować absolutnie każdy niemiecki czołg z dalszego Blitzkriegu. Warto również dodać, że z odległości kilometra granat przeciwpancerny radził sobie z płytą pancerną o grubości nawet 2,5 cm. Wydaje się to niewiele, ale również niewiele ówczesnych niemieckich (własnych i zdobycznych) czołgów miało grubszy pancerz, nie mówiąc w ogóle o innych pojazdach pancernych. Bofors ważył niecałą tonę, co oznaczało, że nawet jeden człowiek był w stanie przemieścić armatę na niewielką odległość po stosunkowo równym terenie o twardej nawierzchni.


U góry: nabój 3,7 cm
źródło: 1.allegroimg.com/s1024/0c9678/b5cd801a445e81b7a66096d12371


Przejdźmy jednak do tego, na co czekacie, czyli samego granatu z zapalnikiem. Zapalnik wyprodukowano w Wytwórni Amunicji nr 2 w Rembertowie. Jest to 1 seria w roku 1938. Oznaczony jest swoim wzorem: 27/34 wz.36. Niestety sygnatury są widoczne raczej w stopniu średnim. Można je odczytać, ale ząb czasu zrobił swoje.


U góry: zdjęcie poglądowe rozebranego granatu
źródło: materiał własny


Jeżeli rzecz ma się samego granatu [1], to korozja go nie oszczędzała, przez co nie są widoczne sygnatury producenta. Zakładam jednak, że (jak większość tych granatów) wyprodukowano go w Zakładach Amunicyjnych „Pocisk” Spółka Akcyjna w Warszawie. Na uwagę zasługuje za to naprawdę ładnie zachowany pierścień wiodący [2] wykonany z miedzi (miedź, jako metal półszlachetny, całkiem nieźle zachowuje się w ziemi, a dawny blask przywracają jej nawet najprostsze metody czyszczenia). Wypełniany był materiałem wybuchowym, który zwiększał skuteczność granatu w stosunku do samego tylko uderzenia. I tak oto omówiliśmy pokrótce pierwszy obiekt od lewej.

Drugim obiektem od lewej jest osłona pobudzacza [3] pełniąca jednocześnie funkcję zapłonnika centralnego. Posiada sześć otworów zapłonowych [4] zgrupowanych po dwa jeden nad drugim, a rozłożone co 120 stopni. Wykonana jest ze stali i posiada gwintowanie. Wewnątrz, na samej górze osłony, znajduje się iglica. I tutaj właściwie należy wrócić do części nazwy, a mianowicie tego, że jest to zapalnik piorunująco uderzeniowy BZ. Przymiotnik „piorunujący” oznacza, że zapalnik wypełniony jest piorunianem rtęci (o nim już kilka słów padło w ostatnim materiale). Uderzeniowy – to jasne. Inicjacja następuje w chwili uderzenia. A czym jest „BZ”? Ano niczym innym, jak „bez zwłoki”. No okej, ale co to znaczy „bez zwłoki”? Oznacza to, że wybuch musiał nastąpić nie później, niż 0,02 sekundy od uderzenia.

Trzecim elementem jest zatrzask zabezpieczający [5]. Chronił on przed przypadkowym zwolnieniem bezwładnika. Wykonany jest z mosiądzu.

Czwarty element, to rzeczony bezwładnik [6]. Wykonany jest ze stali i posiada dwie mosiężne opaski sprężynujące, z których bardzo ważną rolę pełni ta zewnętrzną [7] – stabilizowała bezwładnik w zatrzasku zabezpieczającym. Oporniki wewnętrznej [8], które stanowią jej element konstrukcyjny, zaznaczyłem na zdjęciu.

Piąty element, to pierścień uszczelki [9]. Wykonany z miedzi, dociskał uszczelkę wykonaną z filcu.

No i ostatni, szósty element, to stalowy kadłub zapalnika [10]. Posiadał dwa gwinty – wewnętrzny [literka a] (na osłonę pobudzacza) i zewnętrzny [literka b] (do wkręcenia w granat). Zapalnik był zabezpieczony przed rozbiórką poprzez zablokowanie gwintu sworzniem. Otwór po nim widoczny jest na zdjęciu [11].

Na koniec proszę o wybaczenie za mentorski ton, ale będę to powtarzał nawet i po dwa razy pod każdym tego typu materiałem publikowanym przeze mnie. Pouczam mianowicie, że w przeciwieństwie do ostatnio opisywanego zapalnika szrapnelowego M8 (tutaj: sadistic.pl/schrapnellzunder-m8-vt541449.htm ), który w najgorszym wypadku może urwać dłoń, granat przeciwpancerny 37 mm może zabić człowieka. Manipulowanie przy niepozbawionym materiału wybuchowego przedmiocie grozi trwałym uszczerbkiem na zdrowiu, a nawet utratą życia. Piorunian rtęci jest bowiem bardzo wrażliwy na bodźce mechaniczne, a rozkręcanie takowego granatu wiąże się nierozerwalnie z ryzykiem pobudzenia znajdującej się tam rtęci piorunującej!
Szybka śmierć
Salieri16000 • 2020-02-02, 19:08
Czołg al-Assada został zniszczony na osi Dadeikh we wschodniej części Idlib, po tym, jak trafił go pocisk przeciwczołgowy. Śmiało do 22-giej sekundy:

Podwójny atak ATGM
Salieri16000 • 2018-11-16, 18:55
Nie wiem kto strzelał do kogo, co nie zmienia faktu, że akcja jest niczego sobie (dla niecierpliwych od 0:40, drugi atak od 2:32):

ATGM vs motocykl
Salieri16000 • 2018-08-30, 14:42
Wojska saudyjskie atakują południowokoreańskim pociskiem przeciwpancernym LIG Nex1 Hyungung (Raybolt) motocykl, którym podróżuje dwóch Houthi. Śmiało od 15 sekundy!

Najlepszy komentarz (25 piw)
Deadlyo • 2018-08-30, 16:15
Cel osiągnięty?
Osiągnięty, chuj że wala rakietą warto 50 000$ w cel wart 50$ (cena paliwa i złomu na którym jechał)
Kolejny zniszczony czołg
zjerycha • 2013-06-02, 22:06
Jakieś dostawy broni musieli rebelianci dostać bo coś ostatnio sporo czołgów najebali

Kolejny już dzisiaj, również kierowanym pociskiem przeciwpancernym zniszczony, czołg T72 (wg źródła).

Polska myśl techniczna
Mett • 2013-05-02, 17:32
Karabin przeciwpancerny wz. 35
Karabin przeciwpancerny wzór 35 (kb ppanc wz.35), znany także jako Ur (kb Ur) (używana jest również nazwa 7,9 mm rusznica przeciwpancerna UR) — polski karabin przeciwpancerny, skonstruowany w połowie lat trzydziestych i produkowany od 1938 roku w Fabryce Karabinów w Warszawie.

Dane podstawowe:
Państwo - Polska
Rodzaj - powtarzalny karabin przeciwpancerny
Historia:
Prototypy - lata 30. XX wieku
Produkcja seryjna - od 1938 do 1939
Wyprodukowano - ok. 3500 egz.

Dane techniczne:
Kaliber - 7,92 mm
Nabój - 7,92 x 107 mm DS
Wymiary:
Długość - 1760 mm
Długość lufy - 1200 mm
Masa:
broni - 9,5 kg (bez amunicji)
wyposażenia dodatkowego - 0,5 kg (załadowany magazynek)
- 0,5 kg (dwójnóg)
Inne:
Prędkość pocz. pocisku - do 1275 m/s
Szybkostrzelność praktyczna - 8 - 10 strz./min
Przebijalność pancerza - 33 mm (z odległości 100 m)
15 mm (z odległości 300 m)

Historia
Karabin przeciwpancerny wz. 35 został opracowany w Fabryce Karabinów w Warszawie przez zespół konstruktorów pod kierunkiem Józefa Maroszka.

W przeciwieństwie do wszystkich innych karabinów przeciwpancernych, polski karabin wz. 35 nie używał pocisków rdzeniowych, które przebijały pancerz dzięki twardemu rdzeniowi, ale pełnopłaszczowych pocisków ołowianych, zbliżonych do zwykłych pocisków karabinowych, o małym "karabinowym" kalibrze 7,92 mm. Pociski te były jednak wystrzeliwane z bardzo wysoką prędkością wylotową dzięki silnemu ładunkowi prochowemu i długiej lufie. Dzięki rdzeniowi ołowianemu, pocisk karabinu wz. 35 przy uderzeniu w pancerz pod płaskim kątem nie rykoszetował, lecz "przyklejał się" bokiem do pancerza, wybijając w pancerzu "korek" o średnicy ok. 20 mm.

Na początku II wojny światowej kb wz. 35 był w stanie przebić pancerz większości używanych czołgów. Z odległości 100 m przebijał pancerz grubości 33 mm a z 300 m pancerz grubości 15 mm, przy tym instrukcja podaje nawet przebicie do 40 mm z odległości 100 m (warto zauważyć, że była to lepsza przebijalność, niż np. brytyjskiego karabinu ppanc Boys o większym kalibrze 13,95 mm). Jego wadą był mały zasięg skuteczny wynoszący 300 m, typowy jednak dla karabinów przeciwpancernych tego kalibru.

Początkowo stosowano pocisk typu SC, zwiększano jedynie ładunek prochowy i wypróbowywano różne rodzaje prochów nitrocelulozowych. Badania prowadzono na stanowisku doświadczalnym, wykorzystując standardowe lufy mauserowskie. Po zastosowaniu prochu progresywnego i nowego pocisku typu DS, na stanowisku doświadczalnym osiągnięto prędkość początkową rzędu 1300 m/s. Pocisk typu DS miał wydłużoną część cylindryczną, zlikwidowano w nim stożek tylny, zmniejszono ostrołuk. Pocisk miał rdzeń ołowiany w płaszczu stalowym melchiorowanym i ważył 14,579 g.

W trakcie badań stwierdzono bardzo szybkie zużywanie lufy i problemy z zakleszczaniem się łuski wskutek działania wysokich ciśnień. Skłoniło to do podjęcia prac nad zupełnie nowym typem naboju. Bez zmian pozostał tylko pocisk, na nowo opracowano łuskę i ładunek prochowy. Nowa łuska miała długość 107,67 mm, wykonano ją ze stopu miedzi 67% i cynku 33%. Elaborowano ją 11,15 g prochu bezdymnego. Łączna masa naboju wynosiła 64,25 g, a długość całkowita równała się 131,2 mm. Pocisk typu DS wystrzeliwany z lufy karabinu wz. 35 osiągał prędkość początkową w granicach 1250-1275 m/s.

Służba
Jego wprowadzenie na uzbrojenie polskich oddziałów objęte było ścisłą tajemnicą wojskową. Karabin ten miał być rzekomo produkowany na eksport do Urugwaju. Stąd wzięła się potoczna nazwa tej broni: Ur (skrót od Urugwaj). Broń była dostarczana w drewnianych skrzyniach z napisem "Nie wolno otwierać - sprzęt mierniczy" (według innych źródeł: "Nie otwierać - sprzęt optyczny."). Skrzynie te składowano jako ściśle tajny zapas mobilizacyjny, ich otwarcie mogło nastąpić tylko na rozkaz Ministra Spraw Wojskowych. Dopiero 15 lipca 1939 wyszedł rozkaz zapoznania wybranych żołnierzy i oficerów z obsługą broni.

Z dokumentów wynika, że do sierpnia 1939 dostarczono polskim oddziałom ponad 3500 sztuk tej broni. Znane numery fabryczne (ok. liczby 7000) zdają się sugerować, że mogło ich być nawet więcej, ale tajność powiązana z tą bronią czyni to trudnym do ustalenia.

Przez wiele lat krążyły opinie, że utajnienie broni było przesadne i z tego powodu wiele oddziałów nie użyło karabinu w walce. Jednak dokładniejsze badania sugerują, że była powszechnie używana przez wiele polskich oddziałów. Co więcej, tajność została zachowana do wybuchu wojny i broń ta była całkowitym zaskoczeniem dla Niemców. Karabin okazał się skuteczną bronią, zdolny z odległości mniejszej niż 100 m przebić pancerz każdego czołgu niemieckiego z tego okresu, włącznie z najbardziej zaawansowanym czołgiem tego okresu niemieckim Panzer IV. Po kampanii wrześniowej duża liczba egzemplarzy tej broni została przejęta przez Niemców. Nie jest znana ich dokładna liczba, broń otrzymała teraz oznaczenie Panzer Buchse 35 (polnisch) (PzB 35(p)) i trafiła do niektórych oddziałów, np. posługiwali się nią spadochroniarze z grupy szturmowej, która zdobywała Eben Emael. Niektóre źródła twierdzą, że Niemcy wymienili oryginalne pociski z rdzeniem ołowianym, na pociski z twardym rdzeniem z PzB 39. Inne iż Niemcy nie podjęli produkcji amunicji, wykorzystywano przejęte zapasy. Ponieważ posiadana liczba egzemplarzy PzB 35(p) nie mogła zaspokoić potrzeb niemieckich, a ukończono prace nad własną bronią tego typu, kb wz. 35 do końca 1940 r. wycofano z linii. W 1940 ok. 800 sztuk tej broni zostało sprzedane do Włoch (używane jako fucile controcarro 35(P)), armia włoska użyła jej na wszystkich frontach, na których walczyła. Znalazła się ona także na wyposażeniu takich jednostek jak Afrika Korps (oddziały rozpoznawcze). Niektóre rozwiązania zamka kbppanc z. 1935 stały się także inspiracją dla konstruktora radzieckiego kbppanc PTRD.

Konstrukcja
Karabin przeciwpancerny wz. 35 był karabinem powtarzalnym z zamkiem ślizgowo-obrotowym, ryglowany symetrycznie przez dwa rygle umieszczone na przedniej części trzonu zamkowego. Dodatkowy rygiel znajdował się w pobliżu rączki zamkowej. Kurek posiadał pierścień, który umożliwiał napięcie iglicy bez potrzeby otwierania zamka. W komorze zamkowej zastosowano ruchomy wyrzutnik, współdziałający z urządzeniem spustowym, a służący równocześnie jako bezpiecznik chroniący przed strzałem przy niedomkniętym zamku. Lufa wymienna, posiadała hamulec wylotowy pochłaniający około 65% energii odrzutu. Żywotność lufy wynosiła 300 strzałów.

Karabin zasilany był z jednorzędowego magazynka pudełkowego o pojemności 4 naboi. Przyrządy celownicze stałe, składały się z szczerbinki i prostokątnej muszki.

Karabin posiadał drewniane łoże stanowiące całość z kolbą oraz dwójnóg


Amunicja 7.92 DS

Widziałem na sadisticu film z tym karabinem ale postanowiłem dodać o nim cos więcej
Radzieckie psy przeciwpancerne
sinjids • 2013-04-14, 21:50


Czym były psie miny?


Były to psy z założonymi uprzężami zawierającymi materiały wybuchowe, które były trenowane we wbieganiu pod pojazdy gąsienicowe (a zwłaszcza czołgi) nieprzyjaciela. Gdy pies wchodził pod czołg, łamał przymocowaną do jego grzbietu antenę i włączał zapalnik, który detonując materiał wybuchowy wysadzał psa i niszczył pojazd gąsienicowy.



Główny ośrodek szkolenia ogoniastych kamikadze powstał w obwodzie moskiewskim. Zagłodzone psy zachęcano do wbiegania pod czołgi na chodzie za pomocą żarcia ukrytego pod podwoziem.

W roku 1941 powołano jednostki specjalne przeznaczone do zwalczania czołgów przeciwnika. Każdy oddział składał się z czterech kompanii ze 126 psami w każdej kompanii; w każdym oddziale specjalnym znajdowały się 504 psy. Podczas II wojny światowej w Armii Czerwonej sformowano dwa pułki psów specjalnego przeznaczenia i 168 niezależnych oddziałów, batalionów, kompanii i plutonów.



Pierwsza i ostatnia bitwa

Istnieje tylko jedna potwierdzona bitwa z wykorzystaniem psów bojowych, która zakończyła się sukcesem. Niemieccy czołgiści wzięli kręcące się przy w pobliżu za zagubionych łączników.



Gdy tylko szwaby zorientowały się, że to psy wybuchają szybko odstrzelili włochate bomby i rozbroili.

Skuteczność bojowa

Skuteczność psów była wyjątkowo niska. Primo, psy były trenowane na czołgach radzieckich (patrz obrazek pierwszy), zaś niemieckie były im obce, Niemcy używali innych farb i paliw, co przekładało się na inne zapachy. Skutek był prosty - psy chętniej wskakiwały pod czołgi radzieckie co wykluczało je z akcji w towarzystwie czołgów.
Secundo, psy się bały. Zgiełk bitewny płoszył je, nawet jeśli dobiegły do niemieckiego czołgu zanim zebrały się na odwagę by wejść pod niego i zginąć za matuszkę Rosję biegały w około narażając się na ogień broni ręcznej.
Tertio, ruscy psów nie karmili, by szukały jedzenia pod czołgami. Niemcy szybko zauważyli, że zagłodzone psiaki można zwabić żarciem i bezkrwawo rozbroić.



Propaganda sukcesu




W ZSRR wszystko się udawało, a kto twierdził inaczej temu serwowano ołów po katyńsku. Z psami też się musiało udać. Dlatego radziecka propaganda przedstawiała je jako wielki sukces wojskowy. Cele były trzy - skłonienie wroga do wykorzystania psów i w efekcie zniszczenia własnych czołgów, wystraszenia niemieckich załóg oraz skłonienia ich do rozglądania się przez otwarte włazy i wystawiania na ogień snajperów.

Nie martwcie się

Nowoczesne konstrukcje czołgów (nawet te na wyposażeniu Korei Płn.) wykluczają użycie psów kamikadze.

_
Źródło: Wikipedia i Google


RKG-3 to radziecki/rosyjski granat przeciwpancerny, który znalazł szerokie zastosowanie w Iraku. Z łatwością potrafi penetrować pancerz Humvee, z MRAPami bywa już trudniej