18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (1) Soft (2) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 19:49
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:52

#sąd

James Holmes bohater ostatnich dni w sądzie.
Wydaje się albo nie kontaktować albo być naćpanym.

Najlepszy komentarz (46 piw)
sssjpawx • 2012-07-23, 20:46
Pewnie dali mu na coś uspokojenie aby nie brykał. Szczerze mówiąc to człowiek, który z zimną krwią strzela do dzieci nie powinien mieć procesów.
Założony w Connecticut w 1904 roku szpital dla obłąkanych stanowił miejsce posyłania mężczyzn sądzonych i uznawanych za niewinnych z powodu niepoczytalności. Osadzano tam takich delikwentów, którzy podczas śledztwa / rozprawy wykazywali oznaki chorób psychicznych. Budowla została zaprojektowana pod kątem przetrzymywania ciężkich przypadków. Każde okno w stylu więziennym z żelaznymi prętami i ciężką siatką, drzwi projektowane tak, aby kolejne otwierały się tylko w wypadku, gdy poprzednie są już zamknięte. Przez okres działalności szpitala, nie odnotowana ani jednej ucieczki.

Zdjęcia:











Więcej zdjęć w komentarzach.
Najlepszy komentarz (45 piw)
DiesIrae • 2012-07-12, 18:33
Zamknęli jak odkryli że cały świat cierpi na zbiorowe popierdolenie
W Łodzi toczy się proces w sprawie niegospodarności w Polskim Związku Piłki Nożnej. Udział biorą w nim m.in. Zdzisław Kręcina i Michał Listkiewicz. Wydawałoby się, że taka sprawa denerwuje człowieka na tyle, że zacznie on cierpieć na bezsenność. Nic bardziej mylnego! Kręcina i Listkiewicz zasnęli podczas rozprawy! Nie zważali na poważną stawkę o jaką toczy się rozprawa w sądzie. Wieloletni sekretarz generalny na moment próbował pobudzić się poprzez rozmasowanie zalanego czoła. Na nic się to zdało. Listkiewicz natomiast przypomniał sobie czasy, gdy studiował i niczym na wykładach zaległ totalnie.

Najlepszy komentarz (27 piw)
Dzedaj87 • 2012-07-09, 8:41
Oni dwaj już znali wyrok przed rozprawą... więc maja wyjebane, a my Polacy wierzący w prawdę i sprawiedliwość (nie mylić z PIS) widzimy jak się osądza postawionych przestępców... za każde sto,a gdzie tam, za każdy tysiąc zł co ukradli 1 cm palca powinni im uciąć, zostały by kurwa mać tylko rzęsy...
Oskarżony w czasie rozprawy zachowywał się poprawnie lecz przed ogłoszeniem wyroku nie mógł się powstrzymać i urządził pokaz chrząkania

Sam pokaz od 0:45 (nie mam jak przyciąć)


A tak na serio to ów oskarżony zarzucił porcję cyjanku i możemy podziwiać co się dzieje z organizmem w kontakcie z tą substancją.

Krwi, flaków, czy też fallusów nie stwierdzam więc chyba nie hard
Najlepszy komentarz (34 piw)
BrunerOvned • 2012-07-02, 23:51
Jedyny mądry. Dostał wyrok, sam się załatwił. Ulga dla społeczeństwa, nie trzeba gościa karmić, ubierać, leczyć i ubezpieczać. Dla mnie bohater!
Interesowny oskarżony
AngryCow • 2012-07-02, 0:04
Fragment rozprawy dotyczącej afery "łowców skór". Błyskotliwy sanitariusz Andrzej Nowocień, pseudonim „doktor Ebrantil" oznajmia sądowi, iż prokuratura oferowała mu możliwość uniewinnienia w zamian za...



Na yt znajduję się szwedzki dokument z 2008 roku odsłaniający nieujawnione przez media wątki afery „łowców skór", zatytułowany "Necrobusiness". Co ciekawe premiera tego dokumentu w Polsce została odwołana.
Najlepszy komentarz (75 piw)
Bartolomew • 2012-07-02, 21:11
To są miszcze a nie takie pajacowanie w radiowozie czy sądzie



Miała być „zielona wyspa” i obniżanie POdatków. Jest podniesienie wieku emerytalnego i kolejna próba wprowadzenia podatku katastralnego, przemycona w dokumencie o „założeniach polityki miejskiej”. Jeśli wejdzie w życie, uderzy w posiadaczy jakiejkolwiek nieruchomości z siłą, o której rażeniu możemy mieć mgliste wyobrażenie.

Rząd Donalda Tuska ma najwyraźniej kolejne kłopoty finansowe, a być może środki „państwowe” (czy „budżetowe” – nieważne, jak je nazwiemy) po prostu się skończyły, i trzeba w związku z tym sięgnąć po prywatne mienie Polaków. Dodajmy: mienie o podstawowej wartości dla każdego człowieka, albowiem chodzi o dach nad głową. Nie ma bowiem co marzyć, że zlikwiduje się na przykład 100 tysięcy etatów urzędniczych, albo jedną ze służb specjalnych, które mają prawo nas inwigilować.

4 czerwca poseł Mariusz Błaszczak skierował do prezesa Rady Ministrów list, którego wyjątki zacytujmy, gdyż daje on dobry obraz kwestii, jaka już wkrótce może stać się zmorą właścicieli domów czy najzwyklejszych mieszkań:

„Zaprezentowany 22.05 br przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego projekt dokumentu pt. Założenia Krajowej Polityki Miejskiej do 2020 zawiera wiele wielce kontrowersyjnych propozycji."

Jedna z nich wzbudza nasz szczególnie ostry sprzeciw. Jest to zapowiedź wprowadzenia podatku od wartości nieruchomości ad walorem, czyli podatku powszechnie zwanego katastralnym.


Podatek katastralny spowoduje, że znacznej grupy właścicieli nieruchomości nie stać będzie na jego zapłacenie, a w konsekwencji zmusi do pozbycia się majątku. Zwracamy się zatem o wycofanie się z tego pomysłu, tym bardziej, że Pan Premier w kampanii wyborczej odżegnywał się od takich rozwiązań”.

Swoim zwyczajem, urzędnicy zapewniają oczywiście, że cała sprawa jest niewinna, zaś z założeń tego dokumentu nie wynika wprowadzenie tego podatku, tylko co najwyżej „reforma podatku od nieruchomości”, tak jakby nazwa nowej daniny miała jakiekolwiek znaczenie. Zresztą każdy, kto pamięta rozmaite wypowiedzi polityków PO „odcinające” się od rzeczy, które potem i tak wprowadzają, nie jest chyba na tyle naiwny, by uwierzyć, że w sytuacji finansowego noża na gardle klasy rządzącej, która nagle zorientuje się, że zieleń „wyspy” jest już tylko zgnilizną, cofnie się ona przed podjęciem kroków, o których pisał pewien Francuz. „Nie ma takiego okrucieństwa, do jakiego nie posunie się najłagodniejszy skądinąd rząd, gdy zabraknie mu pieniędzy”.

Zorganizowana grabież

Oczywiście, istnieją liczne inne formy kradzieży popełnianych bezpośrednio przez jednych ludzi na innych (takie jak rabunki indywidualne czy włamania połączone z kradzieżą, oszustwa w handlu, kradzieże kieszonkowe, itp.), ale suma kosztów wszystkich tego rodzaju przestępstw stanowi tylko stosunkowo znikomy procent kosztów, jakie ponosi naród będący ofiarą kradzieży popełnianych przez państwo, w tak zwanym majestacie prawa. W tym kontekście jeszcze dobitniej brzmi zapytanie, co poczują miliony Polaków, kiedy do ich drzwi najpierw zapuka urzędnik, by dom zgodnie z własnym postrzeganiem sprawy wycenić, a następnie przyśle rachunek do zapłacenia, podatek za dom, którego państwo nam nie wybudowało, albo za mieszkanie, które za własne pieniądze musieliśmy wykupić.

Radykalna, bezprawna i rabunkowa zmiana stosunków własnościowych, jest od zawsze cechą rządów niemoralnych, występujących przeciwko harmonijnemu rozwojowi społeczeństw, przeciwko rodzinie, przeciwko cywilizacji chrześcijańskiej wreszcie. Przy tym, i zdaje się, że tę metodę w działaniu obecnie obserwujemy, nie musi to już być gilotynowanie rozmaitych „ci-devants”, założenie jakiejś nowej formy Hakaty, albo nawet wydawanie kolejnych „dekretów Bieruta” czy rozporządzeń Minca, nie – to źle wyglądałoby w mediach, bo nie wypadałoby milczeć o czymś takim. Lepiej jest zmienić zasady dziedziczenia, jak podczas rewolucji we Francji, czy po prostu podnieść lub wprowadzić nowe, drakońskie podatki.

Podatek katastralny uderzy zatem – jeśli nie uda się skutecznie sprzeciwić jego wprowadzeniu – w ludzi, którzy doszli do posiadania własnego mieszkania lub domu ciężką pracą i wieloletnimi wyrzeczeniami, a przede wszystkim inwestowali w nie z dochodów, które już raz zostały opodatkowane. Czy chodzi o to, by, jak pisze cytowany już Jan M. Jackowski, umożliwić spekulantom z zagranicy masowy wykup nieruchomości za półdarmo? Na pewno bowiem nie chodzi o coś, co jeden z dziennikarzy w osławionym pytaniu do jednego z ex-prezydentów określił jako „dobro Polski”, a czego zrozumienie wśród rządzących naszym krajem jest, jak widać, nadal opaczne. A może inaczej im nie wolno?

Wprowadzenie podatku katastralnego, uzależnionego wprost lub pośrednio od wartości nieruchomości miałoby niewątpliwie niesłychanie negatywne skutki społeczne. Byłoby formą kradzieży popełnionej na milionach Polaków, którzy własnym sumptem, i z pieniędzy, które państwo już raz (albo i kilka razy, pamiętajmy o tym, że opodatkowane jest wszystko, pensje, materiały budowlane, transport) opodatkowało, bądź wybudowali domy, bądź, często odmawiając sobie szeregu innych dóbr, wykupili mieszkania. Problem zatem nie w nazwie, ale w tym jak podatek ma funkcjonować, i jakie będzie miał skutki dla ludzi, którzy np. posiadają w Warszawie mieszkanie własnościowe wycenione na 300, czy nawet 500 tysięcy złotych, zaś ich dochód miesięczny to pensja czy emerytura nie przekraczająca trzech tysięcy złotych? Jak poradzą sobie w sytuacji, gdy będą musieli płacić jeden procent rocznie lub na początku, dla uspokojenia nastrojów, może nawet nieco mniej (niestety rządzący nie zwierzają nam się do tego stopnia z obranej taktyki), od wartości swojego domu? Kto ją będzie wyceniał? A co z emerytami, którzy posiadają mieszkania w centrach miast, często w zabytkowych kamienicach, które ze względu na usytuowanie i „plany zagospodarowania przestrzennego” znajdują się na terenach o ogromnej wartości?

Nie ulega wątpliwości, że sprawa dotyczy sporej większości Polaków. Dla wielu z nas, posiadanie na własność choćby skromnej nieruchomości jest tak naprawdę podstawową inwestycją dokonywaną w życiu. Jan Maria Jackowski przypomina: „Mamy bowiem z powodu doświadczeń historycznych większy imperatyw do wyrzeczeń w celu uzyskania prawa własności do nieruchomości, niż osoby mieszkające w krajach starej UE. (…) Nasz kraj był rujnowany przez wojny, Niemców i komunistów, a w wyniku księżycowej gospodarki socjalistycznej w okresie PRL popadliśmy w zacofanie cywilizacyjne i technologiczne. Jednak mimo tych niesprzyjających warunków zdecydowana większość właścicieli dochodziła do własnego domu czy mieszkania kosztem ogromnej determinacji, wyrzeczeń, pomocy rodziny i przyjaciół, budowania całą rodziną przez lata, zapożyczenia się na pokolenie”. Obłożenie zdobytych kosztem takich wyrzeczeń domów podatkiem liczonym od ich wartości, płatnym corocznie, jest niczym innym jak „zachęceniem” Polaków do pozbywania się własnych siedzib. A nie każdego stać na posiadanie nieruchomości za granicą. Naprawdę zamożni ludzie mają nieruchomości właśnie za granicą (co nie jest oczywiście niczym złym czy hańbiącym), lub je tam kupią. Na podatku katastralnym najbardziej stracą w tej sytuacji ci, którzy we własny dom włożyli oszczędności swojego życia, bo ich po prostu nie będzie stać na to, by mieszkać w domu, który wybudowali.

Warto pamiętać, iż został już przez Donalda Tuska Zespół ds. Rządowego Programu Rozwoju Zintegrowanego Systemu Informacji o Nieruchomościach (ZSIN), a więc zdublowany poza księgami wieczystymi państwowy rejestr nieruchomości i ich wartości, który jest podstawowym instrumentem do wprowadzenia podatku katastralnego. W tym kontekście zapewnienia, że nie ma mowy o żadnym nowym podatku, są po prostu cyniczne.

Nie sposób nie zgodzić się z publicystą „Naszego Dziennika”, który pisze: „Widzimy, jak rząd Donalda Tuska, który specjalizuje się w oszukiwaniu i grabieniu społeczeństwa (np. emerytury), zabiera się za kolejny obszar. Mocodawcy tego rządu dobrze wiedzą, że bez własności nie ma wolności, i dlatego kombinują jak najlepiej Polaków pozbawić ich mieszkań i domów”. W tym tkwi właśnie sedno sprawy: bez własności nie ma wolności! Taka forma opodatkowania będzie niczym innym, jak kradzieżą na gigantyczną skalę. Przypomnijmy, iż kradzież to właśnie pozbawianie człowieka jego godziwie nabytej własności, prawa do niej, albo ograniczanie mu tego prawa, wreszcie zaś pozbawianie człowieka owoców jego wysiłków, pracy, wyrzeczeń i zysków.

Wzorem rewolucjonistów

Oczywiście, istnieją liczne inne formy kradzieży popełnianych bezpośrednio przez jednych ludzi na innych (takie jak rabunki indywidualne czy włamania połączone z kradzieżą, oszustwa w handlu, kradzieże kieszonkowe, itp.), ale suma kosztów wszystkich tego rodzaju przestępstw stanowi tylko stosunkowo znikomy procent kosztów, jakie ponosi naród będący ofiarą kradzieży popełnianych przez państwo, w tak zwanym majestacie prawa. W tym kontekście jeszcze dobitniej brzmi zapytanie, co poczują miliony Polaków, kiedy do ich drzwi najpierw zapuka urzędnik, by dom zgodnie z własnym postrzeganiem sprawy wycenić, a następnie przyśle rachunek do zapłacenia, podatek za dom, którego państwo nam nie wybudowało, albo za mieszkanie, które za własne pieniądze musieliśmy wykupić.

Radykalna, bezprawna i rabunkowa zmiana stosunków własnościowych, jest od zawsze cechą rządów niemoralnych, występujących przeciwko harmonijnemu rozwojowi społeczeństw, przeciwko rodzinie, przeciwko cywilizacji chrześcijańskiej wreszcie. Przy tym, i zdaje się, że tę metodę w działaniu obecnie obserwujemy, nie musi to już być gilotynowanie rozmaitych „ci-devants”, założenie jakiejś nowej formy Hakaty, albo nawet wydawanie kolejnych „dekretów Bieruta” czy rozporządzeń Minca, nie – to źle wyglądałoby w mediach, bo nie wypadałoby milczeć o czymś takim. Lepiej jest zmienić zasady dziedziczenia, jak podczas rewolucji we Francji, czy po prostu podnieść lub wprowadzić nowe, drakońskie podatki.

Podatek katastralny uderzy zatem – jeśli nie uda się skutecznie sprzeciwić jego wprowadzeniu – w ludzi, którzy doszli do posiadania własnego mieszkania lub domu ciężką pracą i wieloletnimi wyrzeczeniami, a przede wszystkim inwestowali w nie z dochodów, które już raz zostały opodatkowane. Czy chodzi o to, by, jak pisze cytowany już Jan M. Jackowski, umożliwić spekulantom z zagranicy masowy wykup nieruchomości za półdarmo? Na pewno bowiem nie chodzi o coś, co jeden z dziennikarzy w osławionym pytaniu do jednego z ex-prezydentów określił jako „dobro Polski”, a czego zrozumienie wśród rządzących naszym krajem jest, jak widać, nadal opaczne. A może inaczej im nie wolno?

Zródło: kliknij tutaj (.)(.)

*Info było poruszane w różnych tematach na forum lecz w śladowych ilościach. Artykuł powinien rozwiać wszelkie wątpliwości.
Najlepszy komentarz (83 piw)
siba • 2012-07-01, 11:50
Na jesieni wychodzimy na ulice i robimy porzadek. Później sie powiesi połowe obecnego rządu a władze przejmie pan Korwin. Jedyne wyjście z tego syfu


P.: Przypomina sobie pan, o której zaczął pan autopsję?

O.: Autopsję zacząłem o godzinie 8:30.

P.: Czy pan X był wtedy martwy?

O.: Nie, siedział na stole i dziwił się, dlaczego dokonuję na nim autopsji.

* * *

P.: Panie doktorze, zanim rozpoczął pan autopsję Iksińskiego, zbadał pan puls?

O.: Nie.

P.: Zmierzył pan ciśnienie?

O.: Nie.

P.: Sprawdził pan oddech?

O.: Nie.

P.: A wiec jest możliwe, że pacjent jeszcze żył, kiedy dokonywał pan autopsji?

O.: Nie.

P.: Jak może być pan tak pewny, panie doktorze?

O.: Ponieważ jego mózg stał w słoju na moim stole.

P.: Ale czy pomimo to mogło być możliwe, że pacjent był jeszcze przy życiu?

O.: Tak, było możliwe, że jeszcze żył i praktykował gdzieś jako adwokat.

* * *

P.: I co się stało potem?

O.: Powiedział: muszę cię zabić, bo mógłbyś mnie rozpoznać.

P.: I zabił pana?

* * *

P.: Jestem pewien, że jest pan uczciwym i inteligentnym człowiekiem...

O.: Dziękuję. Gdyby nie obowiązywała mnie przysięga, odwzajemniłbym komplement.
Najlepszy komentarz (37 piw)
A................h • 2012-06-21, 23:14
Pierwszy raz czytałem to to gdzieś chyba w 1998 w CD-Action. Mój ojciec powiedział wtedy: kurwa, ale stare.
No, ale faktycznie jakieś takie to uniwersalne i ponadczasowe to jest. Młodsze roczniki może zrozumieją, jeśli uda im się zdać egzamin gimnazjalny...
Gwałt
Boingu • 2012-06-19, 18:18
Sędzia do ofiary na sali rozpraw:
-Czy opierała się pani temu gwałtu?
-Tak, o drzewo.

Najlepszy komentarz (36 piw)
Desertsun • 2012-06-19, 18:56
Nie wiem, który sędzia skończyłby studia mówiąc "temu gwałtu"