Cześć.
Dawno nic nie gadałem, więc postanowiłem co nie co powiedzieć. Nie będzie haczyło o obecny konflikt, może dosłownie dwa słowa padną, ale może się wam spodoba to, co od kilku lat siedzi mi w bani.
----------------------------------
Cztery lata temu było naprawdę głośno o nadchodzącym, prognozowanym kryzysie gospodarczym. Miał być on wywołany zadłużaniem się państw, opartych na przeżeraniu zapasów i udanej wcześniejszej koniunkturze. Innymi słowy, wydatki państw stały się za duże, bo zbyt wiele z grup społecznych chce pomocy państw (socjalu, emerytur, darmowych szkół, lekarzy itd.), co nieuchronnie prowadziło do nakładania coraz wyższych podatków na pracujących. Nie była to studnia bez dna, dlatego państwa się zaczęły zadłużać.
W artykule (1) z portalu Wirtualny Nowy Przemysł, z dnia 02.11.2018 roku czytamy:
,,Roubini w artykule opublikowanym wspólnie z włoskim ekonomistą Brunello Rosą przestrzega, że kryzys nadejdzie w 2020 roku, a rządy i banki centralne będą miały znacznie mniejsze pole manewru niż dziesięć lat temu, bowiem od tego czasu zadłużenie krajów znacznie wzrosło (więc jest mniejsza przestrzeń do powiększania deficytów), a stopy procentowe są na rekordowo niskich poziomach - niekiedy na zerowym lub wręcz ujemnym (co uniemożliwia w praktyce pobudzenie gospodarek poprzez ich obniżkę i zmniejszenie kosztów kredytu)."
Co ciekawe, zapowiadany kryzys był przepowiadany także i przez Billa Gatesa. W styczniu 2018'go stwierdzał wręcz, że sobie poradzimy. (2) Rozwinął tym wcześniejszą wypowiedź, z 2016 roku, kiedy uznał, iż jak będzie kryzys to uda się do 2030 roku "zlikwidować biedę na świecie".
Darujcie, bo nie mogę znaleźć, ale wiem (sam słyszałem w radiu), że w grudniu tamtego roku minister finansów chwalił się, że co prawda zadłużenie nam wzrośnie w przyszłym i kolejnym roku (2019-2020) w stosunku do 2018'go, no ale to dla "dobra Polaków".
Tu przypomnę anegdotkę, że nie ma nic dziwnego w czymś, co każdy przepowiadał. Już w 2017 roku było wiadomo, że coś się święci.
,,Choć nie wiadomo, czy bańka pęknie już w 2018 roku - jak twierdzi legendarny inwestor Jim Rogers, należy mieć się na baczności. Kolejny krach ma mieć bowiem poważniejsze konsekwencje niż ten sprzed dekady."(3)
SPYTACIE teraz pewnie, PO CO to przypominam?
Dlaczego chce mi się to wszystko wstawiać?
Otóż od początku tego gówna, od początku pandemii...
...od początku paniki...
...wykupywania masowego towarów, których się nie wykupuje normalnie w takich ilościach...
...po maseczkach po 14 zeta...
...po rozjebanej służbie zdrowia, cięciu kosztów działania szpitali publicznych robiąc z nich covidowe...
...po teleporadach od lekarza siorbiącego kawę i dostającego hajs za nic...
...po ucięciu kosztów, np gaszono latarnie w nocy...
...po dojebaniu nowych podatków i zwiększeniu starych...
...po zamknięciu szkół, a więc mniej prądu, wody, ciepła itd z publicznych schodzi...
...po dyktatorskich zapędach Kanady, Austrii, oraz innych, takze i w Polsce, socjomord...
...po nakręceniu paniki wśród ludzi, do tego stopnia, że nawet nie mają odwagi łączyć faktów, że zaszczepiony nie zagraża niezaszczepionemu, i odwrotnie, więc może przestać się żreć...
...po ataku Białorusi w formie wojny hybrydowej na nasze, de facto, nie istniejące granice...
...i po, w końcu, napadzie Adolfa Putlera na UPAdlinę (tak, jebać oba te państwa, jestem z rodziny uciekającej z Kresów)...
...i po wielu innych, mniej i bardziej widocznych sytuacjach i faktach, wiem jedno.
Wirus
Nie stanie przed sądem.
Wirus
Nie będzie odpowiedzialny za kryzys.
Wirus
Nie musi się tłumaczyć z debilnych wyborów przy urnach.
Wirus
Nie musi w telewizji kłamać, czemu wszystko się jebie, mimo obietnic.
Socjalne mordy już by musiały. I to i elektoraty, i władza, i opozycja.
Wirus istnieje, owszem. Wojna na Ukrainie jest i, owszem, należy pomóc, by trzymać z dala od nas Rosję, aczkolwiek i tak jebać UPAdlińców.
Jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, jak ZAJEBISTĄ WYMÓWKĄ dla kryzysu wywołanego upadkiem cywilizacji, zasad, społeczeństwa i gospodarki, jest ten wirus i sytuacja na wschodzie.
Czy tylko ja mam pamięć długotrwałą i wciąż pytam, gdzie zapowiadany kryzys ekonomiczny (z winy polityków i wyborców-biorców 500+ i innego gówna), skoro obecny to niby przez wirusa?
Gdzie też te wszystkie pacyfozjebki z lewych, co to uważają, że trzeba rozwiązać wojsko a straż graniczna to mordercy? Nagle gówno w gębie, bo realny świat się odezwał i utopia pada? Bo poczekamy, aż ludzie zapomną - a zapomną - i dalej będziemy im słodzić hasłami o kwiatkach z kredy na chodniku przeciw czołgom?
Myślę, że to tyle.
Niestety, czasem mam wrażenie że albo ja przekombinowuję, albo ludzie nie potrafią łączyć usłyszanych faktów w jeden ciąg logiczny wydarzeń.
No nic, dzięki za przeczytanie.
Niech nam się wszystkim we łbach nie pojebie, narka.
(1)https://www.wnp.pl/finanse/kryzys-gospodarczy-nadejdzie-w-2020-roku-to-mozliwe,333388.html
(2)https://businessinsider.com.pl/finanse/kryzys-finansowy-nastapi-w-2018-r-opinia-billa-gatesa/38q32bn
(3)https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/kryzys-finansowy-krach-prognozy-2018-rynki,192,0,2394048.html
Już się odezwał pierwszy banderowski neonazista, którego uwiera prawda.