18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (2) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25

#syjonizm

Koncepcja I - Państwo żydowskie Koncepcję wykrojenia dla Żydów części Polski wysunął już Jakub Franck w XVIIIw. Poważnie program ten potraktowano dopiero pod koniec XIXw.

Niemieckie plany Żydzi popierali Niemców gdyż oni zgodzili się na palny żydowskie stworzenia osobnego państwa. "...utworzenie samodzielnego państwa żydowskiego, przewyższającego obszarem Francję. Rząd Niemiecki zobowiązuje się stworzyć niezależne państwo żydowskie i gwarantuje mu swój protektorat wojskowy. To zobowiązanie podpisał przyjaciel cesarza Wilhelma II, Żyd Ballin, kierownik niemieckich linii transoceanicznych. Ambasador nimiecki w Waszyngtonie zapewniał Żydów amerykańskich, że to co przygotowują Niemcy w nadwiślańskiej "Judeo-Polonii" prześciga wszystkie dotychczasowe konstytucje dla Żydów" (F. Koneczny "Cywilizacja Żydowska, Warszawa 1997)

Żydowska pomoc Niemcom Działania na rzecz swojego państwa skupiały się przede wszystkim na uniemożliwieniu Polsce wojny. Dokument opracowany przez rabinów amsterdamskich wylicza cały szereg takich sposobów, jak odmawianie kredytów nieprzyjaciołom Niemiec, przeszkadzanie w dostawach broni, zapasów itp.

Koncepcja II - Judeopolonia Koncepcja ta wiązała się z utworzeniem Państwa dwunarodowościowego z pełnymi prawami i obowiązkami wynikającymi z tego. W 1905 domagano się równouprawnienia z Polskim zarówno Hebrajskiego jak i jidysz (żargon niemiecko-hebrajski). Generalnie dążenia te wyrażały się poprzez:

* budowanie państwa żydowskiego na ziemiach polskich
* narzucenie języka pozostałym społecznościom (do 90%)
* sprzeciw odbudowie państwa Polskiego
* sprzeciw wobec asymilacji

Obszar i narodowość W 1914 r. Bodenheimer i Oppenheimer przedłożyli plany nowego państwa. Judeopolonia wg tych planów miała być buforowym państwem pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym ze społecznością:

* Żydzi - 6 mln
* Polacy - 8 mln
* Ukraincy - 5-6 mln
* Białorusini - 4 mln
* Litwini, Łotysze - 3,5 mln
* Niemcy - 1,8 mln

Judeopolonia miały być praktycznie rządzona przez Żydów, z niemieckimi księciem, armią, językiem i kulturą, odmawiając praw już nie tylko Polakom, ale wszystkim innym narodowościom. W 1915 Niemcy po wkroczeniu do Warszawy wydali mapę na której widnieje obszar Królestwa Polskiego z adnotacją "Polacy silnie przemieszani z Żydami"

Dwa języki Wprowadzenie na ziemiach polskich języka jidysz jako urzędowego oznaczało w praktyce m.in. następujące fakty:

* Marszałek sejmu miałby otwierać Izbę w dwóch językach
* Posłowie mogą przemawiać w jidysz
* Dziennik Ustaw musiałby być drukowany w dwóch językach
* Polscy urzędnicy musieli by umieć mówić również w jidysz (na początku mogli by być to jedynie Żydzi bo tylko oni to potrafili
* Urzędnik zdawał by egzamin z jidysz przed odpowiednią komisją
* Na uniwersytetach wykłady miały by być dwujęzyczne
* Profesorowie nie władający jidysz nie mogli by mieć wykładów
* Teatry subwencjonowane musiały by mieć dwie trupy aktorskie
* Repertuar teatrów musiałby być po połowie w Polskim i w Jidysz

Państwo w Państwie W 1918 domagano się osobnej konstytucji żydowskiej, miał być powołany Sektretariat Stanu do Żydowskich Spraw Narodowych, oraz Tymczasowa Żydowska Rada Narodowa. Prezes tej rady miał być Sekretarzem Stanu do Żydowskich Spraw Narodowych (na podst. L. Halpern "Polityka żydowska w Sejmie i Senacie RP")

"Starajcie się po trochu usunąć Polaków ze wszystkich ważniejszych stanowisk i skupić w naszych rękach wszystkie nici władzy społecznej. Wszystko co do chrześcijan należy powinno stać się naszą własnością, związek izraelski dostarczy wam potrzebnych do tego środków" (Okólnik do kierowników politycznych kół żydowskich XI 1898 str. 173)

Argumenty przeciwko Polsce
Żydzi twórcy Polski Wymyślono argument że to Żydzi stworzyli Polskę a Piast zdetronizował żydowskiego króla. Argument ten podawany jest do dzisiaj. W 1987 prof. Uniwersytetu Paryskiego Rachela Erthel stwierdziła Żydzi na skutek prześladowań w XII wieku przyszli na teren Polski i nadali jej nazwę "po-lin" co znaczy Ziemia Obiecana. Stwierdzenie to zawiera trzy kłamstwa. Żydzi zostali wygnani z Hiszpanii w 1492; nazwa Polska funkcjonowała już wcześnie i wywodzi się od Polan; "po-lin" znaczy "tu odpoczniesz w oczekiwaniu na Mesjasza"

Po-lin = Polska W Jewish Museum w Nowym Jorku istnieje informacja że Żydzi wypędzeni z Hiszpanii zatrzymali się w miejscu w którym chcieli odpocząć "Po-lin" i stąd pochodzi nazwa Polska ("After the Jewish, were expelled from Spain, they traveled eastwards. At one point they stopped to rest, and a note dropped down from the sky. "Po-lin", it said in Hebrew "Stay here". That is how Poland got its name")

Oskarżenia o mordy Dyskredytowanie Polski polegało też na sugerowaniu skrajnej nietolerancji. Wmawiano np. że Kiszyniew gdzie w 1903 dokonała się rzeź Żydów był miastem polskim. Zdjęcia z tego okresu używano potem co najmniej 3 razy za każdym razem sugerując że pogrom odbył się w nowym miejscu. Użyt ich także podczas oskarżeń o pogrom we Lwowie 22 i 23 XI 1918 kiedy to menty i dezerterzy zaczęli rabować dzielnice żydowskie i polskie. Zginęło wtedy kilkadziesiąt osób, głównie Żydów. Kres zajściom położyło Wojsko Polskie i polscy robotnicy a winowajców ukarano. W prasie światowej wołano jednak "My Żydzi wzywamy wszystkich chrześcijan bez względu na dogmat i wyznanie, aby pomogli do powstrzymania mordowania Żydów" obok przedstawiono bandytę z napisem "Poland" z nożem obok klęczącej Żydówki przy zwłokach zamordowanego dziecka. Nad Polakiem stał Chrystus wskazując Polakowi płaczącą matkę. (Trenton Evening Times - 31-5-1919)

Nie mamy żadnych praw ! "Nie pojmujemy bynajmniej dlaczego Polacy mieliby mieć więcej praw, aby żądać spolszczenia mas żydowskich, aniżeli my możemy zażydzenia mniejszości polskich w miastach żydowskich" (Nathan Birnbau IX 1915 w Judische Zeitung) - a jaka była prawda ?
Żaden kraj nigdy nie dał Żydom tyle swobody i autonomii. Żaden by się na taką nie zgodził. Żydzi m.in mieli przewidziane prawa następujące:

* Własne szkoły z odrębnym systemem edukacyjnym
* dowolna organizacja systemu podatkowego
* powoływanie dowolnych korporacji do ochrony własnych interesów
* tworzyć własne gminne rady administracyjne i najwyższą Żydowską Radę
* brać udział w rządzie
* nie mieli by obowiązku (lecz możliwość) służby w wojsku

NIE - dla niepodległości Polski "Nie możemy wyobrazić sobie większego nieszczęścia dla Żydów i całej Europy nad niekontolowaną gospodarkę Polaków gdziekolwiek w najbliższym czasie. Uznajemy zasadę samodzielności narodów, wszelako niepodległość Polski byłaby najbardziej jaskrawym przejawem naruszenia tej idei" (Jewejskaja Żiźń 22.XI.1915)

Tylko nie Polska "Gdyby była mowa o zmianie granic, to moglibyśmy się zgodzić na każde rozwiązanie, byle by nie polskie" (żydowska gazeta wileńska Lecte Najer o przynależności narodowej Litwy, Wilno VI 1918)

Antypolska fobia "A do was panujących wszystkich państw całej ziemi, zwracamy się z żądaniem (...) strzeżcie Izraela, nie dopuście do największego nieszczęścia, jakie w dwudziestym wieku nasz naród mogło dosięgnąć: nie dopuście do wolnej Polski, kosztem zniszczonego żydostwa"" (żydowska gazeta holenderska Joodsche Wacher - 28.IV.1918)

Upór i nienawiść "Jest to wypowiedzenie wojny żydowskiemu ruchowi narodowemu". Ciekawe jakie stanowisko zostało potraktowane tak ostro? Otóż wypowiedź Ignacego Paderewskiego z 18.II.1919 że rząd stoi "...na gruncie całkowitego uprawnienia Żydów w Polsce na wzór angielski lub amerykański"

Żydzi w obronie Polski
Wstyd i ból "Bólem i wstydem przejmuje nas Polaków pochodzenia żydowskiego, sama świadomość tego pochodzenia wobec niesłychanej w dziejach ludzkości zdrady przez żydostwo tak gościnnej zawsze ojczyzny naszej w wyjątkowo krytycznej chwili dziejów" (Julian Unszlicht, brat Józefa - bolszewika, członka Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski, r. 1920)

Krytyka syjonizmu "kryminalna lekkomyślność, nieodpowiedzialne polityczne dyletanctwo" które wzmacnia negatywny stosunek Polaków do Żydów (Julius Berger - sekretarz Organizacji Syjonistycznej o działalności KfdO - żydowskiego Komitetu do spraw Wschodu - który forsował plany Judeopolonii)

Martin Buber żydowski filozof, teolog, profesor kilku uniwersytetów i badacz chasydyzmu wycofał się ze współpracy z KfdO, i w swojej gazecie "Der Jude" pisał że przyszłość Żydów nie może być oparta na konfliktach z innymi narodowościami ale na współpracy z nimi

W obronie Polski W 1919 na Zjezdzie Zjednoczeniowym Polaków Wyznania Mojżeszowego zdecydowanie opowiedziano się w obronie polskiej racji stanu a przeciwko planom Judeopolonii.

O nagonce "Nagonka pogromowa została urządzona (...) o zdobycie koncesji narodowościowych w Polsce i politycznych (...) Polska religijnych wyznań nigdy nie krępowała. Żydzi usiłują sformułować własną partię narodową (...) a nawet chcieliby własny parlament, czy pragnęli by utworzyć "państwo w Państwie" (prof. W. Mettuermilch w Asociated Press) Żydzi w legionach W latach 1914-1916 w I i II Brygadzie Legionów Polskich było 3-4% Żydów - polskich patriotów

Komisja oddala zarzuty W 1919 do Polski przybyła komisja pod przew. senatora, Żyda Merghethaua która miała zbadać zarzuty o pogromach. Komisja stwierdziła że owszem były pojedyncze ekscesy "lecz jedynie na tle wojennych burzliwych stosunków wydarzone"

Opinie o traktacie mniejszościowym w Wersalu "Żywimy do mężów Kongresu Wersalskiego głęboki i gorzki żal za upokarzające dla narodu polskiego narzucenie mu w warunkach pokojowych klauzuli dotyczących mniejszości narodowych i wyznaniowych. (...) Pod wpływem nikczemnych oszczerstw jednej strony wygłosiliście (...) wyrok potępienia strony drugiej i względem wyroku tego wyrażamy, my Polacy wyznania mojżeszowego, najbardziej stanowczy protest. (...) zahamowaliście sprawę postępu i dźwigania z trudno wyobrażalnej ciemnoty i przedśredniowiecznego zastoju paromilionowej rzeszy zamieszkałych w Polsce Żydów bo zahamowaliście doszczętnie wpływ uspołecznionych i poczuciem obywatelskim przeniknionych wyznawców starego zakonu na ciemne rzesze współwyznawców (..) językowi niemieckiemu jakim tylko dzięki fanatyzmowi religijnemu posługują się masy żydowskie (...) nadaliście na ziemi Słowiańskiej przywilej rozwoju i umocniliście grunt pod rozwój kultury niemieckiej w Polsce (...) ograniczyć chcecie w sercu Europy i w XX wieku życie społeczne narodu chrześcijańskiego klauzulami talmudycznymi wyznawców mojżeszowych. My postępowi wyznawcy religii mojżeszowej i my obywatele miłujący ojczyznę naszą najuroczyściej przeciw temu protestujemy! (...) albowiem nadzieje nasze na poprawę stosunków, po upadku zbrodniczego państwa carów - rozwialiście doszczętnie! Protestujemy uroczyście przeciw obdarowaniu nas rzekomomymi przywilejami, dla ojczyzny naszej - dla nas zgubnymi." (Henryk Nusbaum i Henryk Cylkow List otwarty 19.7.1919)

Podsumowanie

Na przełomie wieków XIX i XX wyjątkowo nasiliła się działalność części Żydów przeciw Polsce. Głosy asymilacyjne i propolskie były w większości ignorowane. Efekty tych działań zaowocowały wieloma ofiarami i skutkami widocznymi do dziś. Dotyczy to tak kształtu Państwa jak i postaw Polaków do Żydów i świata do Polski. Na takiej podstawie należy ocenić że Żydzi na przełomie wieków działali przeciw Polsce razem z wrogami Polski. Niezważając na to otrzymali od Polski na przestrzeni dziejów spowodowali sami sobie ksenofobię i niechęć do asymilacji, która przyczyniła się również do zagłady Żydów w czasie II wojny światowej. Również całkowicie uzasadnione wydaje się stanowisko niektórych Polaków niechęci do Żydów po I wojnie światowej. Pomimo tego wszystkiego Polacy wykazali się najwyższym człowieczeństwem w czasie holocaustu. Jednak efekt negatywnego, bezpodstawnego stosunku do Polski owocuje do dziś antypolonizmem i próbami zrzucenia na Polaków win za zagładę Żydów w II wojnie światowej.
Niektóre efekty antypolskiej działalności żydów w XIX/XXw

* Ułatwiony upadek powstania styczniowego
* Przejęcie wielu majątków polskich
* Przejęcie 41% własności w miastach
* Upadek tzw "małej rewolucji" w latach 1905-1907
* Utruniona walka w czasie I wojny światowej
* Niechęć do Polski na arenie międzynarodowej
* Traktat wersalski o mniejszościach narodowych
* Plebiscyt na Górnym Śląsku zamiast przyłączenia
* Trwałe odłączenie Lwowa od Polski
* Wpływ na kształt wschodniej granicy Polski

Nie wszyscy Żydzi Należy podkreślić że nie można czynić odpowiedzialnością za owe fakty wszystkich Żydów. Wina spada na ksenofobiczne koła takie jak syjonizm, Komitet do spraw Wschodu itp. Wina nie wiąże się ani z narodowością ani z wyznawaną religią. Jest to jedynie kwestia polityki niektórych kół i organizacji - która niestety zaważyła dość silnie na sytuacji dziejowej.
*Krzysz­tof Gó­rec­ki, 8 lu­te­go 2013

Nie­zwy­kle to­le­ran­cyj­ny mu­si być na­ród, w prze­wa­ża­ją­cej mie­rze ka­to­lic­ki, wy­bie­ra­ją­cy pre­zy­den­ta ma­ją­ce­go ży­dow­skich przod­ków, sy­na ra­bi­na na mi­ni­stra, wnu­ka żoł­nie­rza We­hr­mach­tu na pre­mie­ra, od­da­ją­cy w więk­szo­ści głos na par­tię kie­ro­wa­ną przez mniej­szo­ści na­ro­do­we.

Na­zy­wa­jąc Ja­na Ko­by­lań­skie­go an­ty­se­mi­tą i ty­pem spod ciem­nej gwiaz­dy, za naj­bar­dziej ob­cią­ża­ją­cy za­rzut Si­kor­ski uznał spo­strze­że­nie li­de­ra po­łu­dnio­wo­ame­ry­kań­skiej Po­lo­nii: W Pol­sce mu­szą rzą­dzić Po­la­cy, to tra­ge­dia, że w pol­skim MSZ 80 proc. sta­no­wisk ma­ją Ży­dzi”. Cie­ka­we, że do­strzegł to też Bar­to­szew­ski. W lu­tym 2011 r. po wi­zy­cie pre­mie­ra w Je­ro­zo­li­mie, zna­ny z nie­po­ha­mo­wa­ne­go ga­dul­stwa, ogło­sił: Pol­ska to ewe­ne­ment. Pro­szę wska­zać in­ny kraj w Eu­ro­pie, w któ­rym w ostat­nim 20-le­ciu trzech sze­fów dy­plo­ma­cji, Mel­ler, Rot­feld i Ge­re­mek, by­ło ży­dow­skie­go po­cho­dze­nia, je­den ma ho­no­ro­we oby­wa­tel­stwo Izra­ela, a obec­ny ma żo­nę Ży­dów­kę (dziw­nie za­po­mniał o ro­do­wo­dzie swo­im, swo­jej żo­ny i żo­ny pre­zy­den­ta). Z ko­lei mi­ni­ster (ten od żo­ny Ży­dów­ki) przy tej sa­mej oka­zji za­de­kre­to­wał: Pol­ska to kraj fi­lo­se­mic­ki. Wie­my, tak­że od Bar­to­szew­skie­go, jak zo­sta­je się mi­ni­strem spraw za­gra­nicz­nych. Ge­re­mek te­le­fo­nicz­nie za­py­tał go: Wła­dek, mam dla cie­bie pro­po­zy­cję na tak lub na nie. Chcesz po­rzą­dzić w MSZ?

Ewe­ne­men­tem w ska­li świa­to­wej jest zdo­mi­no­wa­nie przez mniej­szość jed­ne­go z de­cy­du­ją­cych seg­men­tów ad­mi­ni­stra­cji pu­blicz­nej, i to w kra­ju o spo­łe­czeń­stwie ho­mo­ge­nicz­nym na­ro­do­wo­ścio­wo, jak żad­ne in­ne w Eu­ro­pie. Rze­czą złą jest dys­kry­mi­no­wa­nie ko­go­kol­wiek tyl­ko z po­wo­du je­go po­cho­dze­nia, ale ha­nieb­ną – wy­mu­sza­nie dla sie­bie spe­cjal­nych przy­wi­le­jów tyl­ko dla­te­go, że się jest okre­ślo­nej na­cji i wza­jem­ne wspie­ra­nie się w tym w ra­mach so­li­dar­no­ści et­nicz­nej. Nie­zwy­kle to­le­ran­cyj­ny mu­si być na­ród, w prze­wa­ża­ją­cej mie­rze ka­to­lic­ki, wy­bie­ra­ją­cy pre­zy­den­ta ma­ją­ce­go ży­dow­skich przod­ków, sy­na ra­bi­na na mi­ni­stra, wnu­ka żoł­nie­rza We­hr­mach­tu na pre­mie­ra, od­da­ją­cy w więk­szo­ści głos na par­tię kie­ro­wa­ną przez mniej­szo­ści na­ro­do­we. W tej sy­tu­acji Bar­to­szew­ski i Si­kor­ski sta­ją za gra­ni­cą przed nie la­da trud­nym i dwu­znacz­nym za­da­niem prze­ko­ny­wa­nia roz­mów­ców, że ich oskar­że­nia Po­la­ków o na­cjo­na­lizm, an­ty­se­mi­tyzm i kse­no­fo­bię oraz że w Pol­sce nie brak lu­dzi my­ślą­cych tak, jak Bre­ivik, są praw­dzi­we.

W świe­cie cy­wi­li­zo­wa­nym od daw­na funk­cjo­nu­je za­wo­do­wy kor­pus urzęd­ni­ków, po­zo­sta­ją­cych w służ­bie pań­stwa, obo­wią­zu­ją ja­sne kry­te­ria przy­stę­po­wa­nia do nie­go, a dy­plo­ma­ta­mi są lu­dzie zna­ją­cy swój fach. Nie z ukła­du, ale za spra­wą pre­zen­to­wa­nych kom­pe­ten­cji. Nie­na­gan­na prze­szłość, po­czu­cie od­ręb­no­ści wo­bec in­nych na­ro­dów kształ­to­wa­ne przez czyn­ni­ki ta­kie, jak: ję­zyk, świa­do­mość po­cho­dze­nia, po­czu­cie toż­sa­mo­ści na­ro­do­wej, hi­sto­ria, wię­zy krwi, sto­su­nek do dzie­dzic­twa kul­tu­ro­we­go, szcze­gól­nie ujaw­nia­ją­ce się w sy­tu­acjach kry­zy­so­wych, gdy po­trzeb­ne jest wspól­ne dzia­ła­nie na rzecz ogól­nie po­ję­te­go do­bra na­ro­du – oto pod­sta­wo­we ce­chy, któ­re po­win­ny okre­ślać dy­plo­ma­tę Rze­czy­po­spo­li­tej.

Nie­ste­ty, moż­na po­wie­dzieć, że w Pol­sce obo­wią­zu­je mo­del sta­li­now­ski, gdzie am­ba­sa­do­ra­mi i wy­so­ki­mi ran­gą dy­plo­ma­ta­mi zo­sta­ją lu­dzie, któ­rych głów­ną re­ko­men­da­cją jest zna­jo­mość z kimś waż­nym, przy­na­leż­ność do jed­nej ko­te­rii, ra­sy. Po­ma­ga me­try­ka uro­dze­nia i po­wią­za­nie z kla­no­wym ukła­dem na­ro­do­wo­ścio­wym. Cza­sa­mi wy­glą­da na to, że do­brze być „wy­se­lek­cjo­no­wa­nym przez Kisz­cza­ka” lub „po­le­co­nym przez Urba­na”. Szan­sę stwo­rze­nia po 1989 r. pro­fe­sjo­nal­nej służ­by dy­plo­ma­tycz­nej zmar­no­wa­ło wą­skie gro­no lu­dzi zwią­za­nych z Ge­rem­kiem, któ­rzy po­trak­to­wa­li MSZ nie­mal jak łup, ob­sa­dzi­li w nim wszyst­kie waż­niej­sze sta­no­wi­ska, do­brze przy tym chro­niąc PRL i je­go no­men­kla­tu­rę.

Je­śli się przyj­rzeć bli­żej spra­wie Ge­rem­ka, w ści­słym kie­row­nic­twie dy­plo­ma­ci z klu­cza na­ro­do­wo­ścio­we­go sta­no­wi­li nie mniej niż 80 pro­cent. Pa­ra­dok­sal­nie – rów­no­cze­śnie je­go par­tia oraz je­go „or­gan pra­so­wy” – „Ga­ze­ta Wy­bor­cza” – twier­dzi­li, że Pol­ska to kraj nę­ka­ny an­ty­se­mi­ty­zmem bez Ży­dów. Że cho­dzi­ło o coś zu­peł­nie in­ne­go, niech świad­czą wy­po­wie­dzi so­jusz­ni­ków Ge­rem­ka „w rzą­dze­niu kse­no­fo­bicz­nym na­ro­dem”. W wy­wia­dzie dla ukra­iń­skie­go „Zier­ka­ło Nie­die­li” – Kwa­śniew­ski rzekł: w na­szym kra­ju nie ma zbyt licz­nie re­pre­zen­to­wa­nych mniej­szo­ści na­ro­do­wych, tym bar­dziej je więc wy­so­ko ce­ni­my. Wtó­ro­wał mu Mich­nik: być mo­że rzą­dy AWS przy­nio­są po­że­gna­nie z mi­tycz­ną, choć bez­sen­sow­ną wia­rą w pań­stwo na­ro­do­wo-ka­to­lic­kie rzą­dzo­ne przez lu­stra­to­rów i de­ko­mu­ni­za­to­rów.

I przy­nio­sły – w MSZ do ta­kie­go po­że­gna­nia do­szło. „Do­ro­bek ka­dro­wy” Ge­rem­ka w uwal­nia­niu MSZ od cho­rej pol­skiej kse­no­fo­bicz­nej tra­dy­cji był za­iste im­po­nu­ją­cy. Znacz­na ilość nie tyl­ko waż­nych sta­no­wisk, ale tak­że do­ty­czą­cych sze­ro­ko ro­zu­mia­nej po­li­ty­ki za­gra­nicz­nej zna­la­zły się pod kon­tro­lą owej mniej­szo­ści: Ge­re­mek i je­go eki­pa w MSZ, prze­wod­ni­czą­cy ko­mi­sji spraw za­gra­nicz­nych Sej­mu i Se­na­tu, szef Ko­mi­sji In­te­gra­cji Eu­ro­pej­skiej, do­rad­ca li­de­ra „S” ds. za­gra­nicz­nych. Je­śli do­rzu­ci­my do nich, jak go na­zwał Sie­miąt­kow­ski, „Moj­że­sza pol­skiej le­wi­cy” – Kwa­śniew­skie­go, upior­ny krąg się do­mknął. Przed­sta­wi­cie­le owej mniej­szo­ści ni­by żar­tem kon­sta­to­wa­li, że w ta­kiej sy­tu­acji ze­bra­nie „mi­nia­nu”, tj. co naj­mniej 10 męż­czyzn po­trzeb­nych dla od­by­cia po­po­łu­dnio­wej mo­dli­twy ży­dow­skiej, sta­ło się w ści­słym kie­row­nic­twie MSZ, po raz pierw­szy od 1968 r., zno­wu moż­li­we.

Dzie­ła Ge­rem­ka w MSZ do­koń­czył Si­kor­ski. Lu­dzie „kor­po­ra­cji Ge­rem­ka” ma­so­wo po­ja­wi­li się w je­go oto­cze­niu, a on sam sku­tecz­nie „dba” o nich, chy­ba spła­ca­jąc w ten spo­sób dług z kam­pa­nii wy­bor­czej. Ga­bi­ne­ty dy­rek­tor­skie mi­ni­ster­stwa wy­peł­ni­ły się – tak, jak za cza­sów Ge­rem­ka – praw­dzi­wy­mi we­te­ra­na­mi gru­py „wuj­ka Bron­ka”. Przy­glą­da­jąc się pol­skim dy­plo­ma­tom, nie spo­sób nie za­uwa­żyć, że naja­trak­cyj­niej­sze am­ba­sa­dy otrzy­ma­li w mniej­szym lub więk­szym stop­niu zwią­za­ni z nie­boszcz­ką UW. Ca­łą dwu­li­co­wość Si­kor­skie­go moż­na by stre­ścić w no­mi­na­cji Ry­szar­da Schnep­fa na am­ba­sa­do­ra w Wa­szyng­to­nie. Schnepf to waż­na po­stać „lob­by ży­dow­skie­go”: je­go oj­ciec, funk­cjo­na­riusz In­for­ma­cji Woj­sko­wej, przez wie­le lat stał na cze­le Związ­ku Re­li­gij­ne­go Wy­zna­nia Moj­że­szo­we­go, a sam syn w la­tach 90. był dy­rek­to­rem w Fun­da­cji Sha­lom, kie­ro­wa­nej przez Goł­dę Ten­cer i Szy­mo­na Szur­mie­ja. Gdy przy­po­mni­my, że od dwóch lat kon­su­lem ge­ne­ral­nym w No­wym Jor­ku jest czo­ło­wa fi­lo­se­mit­ka Ewa Juń­czyk-Zio­mec­ka, a w Los An­ge­les Jo­an­na Fry­bes-Ko­ziń­ska, moż­na wręcz po­wie­dzieć, że sto­sun­ki pol­sko-ame­ry­kań­skie Si­kor­ski za­mie­nił w sto­sun­ki ży­dow­sko-ame­ry­kań­skie.

Po 1944 r. Sta­lin z peł­nym cy­ni­zmem po­wie­rzył wła­dzę w Pol­sce et­nicz­nym mniej­szo­ściom, umie­ścił ko­la­bo­ru­ją­cych z So­wie­ta­mi Ży­dów na klu­czo­wych sta­no­wi­skach w par­tii i ad­mi­ni­stra­cji pań­stwo­wej. Naj­waż­niej­sze mi­ni­ster­stwa, w tym spraw za­gra­nicz­nych, zo­sta­ły ob­sa­dzo­ne przez jej przed­sta­wi­cie­li. Był to wy­ra­cho­wa­ny za­mysł so­cjo­tech­nicz­ny dla znie­wo­le­nia i po­dzie­le­nia Po­la­ków. Mniej­szość pod­da­wa­ła się ła­twej kon­tro­li, by­ła w opo­zy­cji do więk­szo­ści, speł­nia­ła wszyst­kie po­le­ce­nia no­we­go oku­pan­ta. Waż­ne tak­że by­ły mo­ty­wa­cje ide­olo­gicz­ne, tj. jej hi­sto­rycz­ne za­uro­cze­nie ko­mu­ni­zmem. Sta­lin po woj­nie przy­słał do Pol­ski ty­sią­ce ta­kich agen­tów, aby w miej­sce wy­nisz­czo­nych pol­skich elit sta­no­wi­li trzon no­wej „pol­skiej” in­te­li­gen­cji. Naj­waż­niej­sze sta­no­wi­ska rzą­do­we ob­ję­li wy­wo­dzą­cy się z KPP lu­dzie na­ro­do­wo­ści ży­dow­skiej, ci sa­mi, któ­rzy 17 wrze­śnia 1939 r. „ca­ło­wa­li so­wiec­kie czoł­gi” we Lwo­wie i Bia­łym­sto­ku. Z so­wiec­kie­go punk­tu wi­dze­nia by­li wprost bez­cen­ni. Nie­ska­że­ni pa­trio­ty­zmem gwa­ran­to­wa­li brak ja­kich­kol­wiek skru­pu­łów w spra­wach na­ro­do­wych. Pod tym wzglę­dem So­wie­ci się nie za­wie­dli. Gor­li­wość ko­la­bo­ran­tów by­ła wiel­ka.

Jak­że prze­wrot­nie w świe­tle po­wyż­sze­go brzmią żą­da­nia or­ga­ni­za­cji ży­dow­skich pod ad­re­sem Pol­ski – „za­dość­uczy­nie­nia za krzyw­dy, ja­kich do­zna­ła lud­ność ży­dow­ska na sku­tek ko­mu­ni­stycz­nych prze­śla­do­wań”. Ich zda­niem mniej­szość ta by­ła obiek­tem bru­tal­nej dys­kry­mi­na­cji z rąk ko­mu­ni­stów-Po­la­ków i od­da­na w „pol­ską nie­wo­lę”. W 1968 r. róż­ni „Mich­ni­ki i Szlaj­fe­ry” spre­pa­ro­wa­li „po­wra­ca­ją­cą fa­lę pol­skie­go an­ty­se­mi­ty­zmu” oraz exo­du­su resz­tek Ży­dów z zie­mi pol­skiej, emi­gra­cję „od­da­nych człon­ków par­tii” do Izra­ela. Przed „okrą­głym sto­łem” za­czę­to przed­sta­wiać mar­co­wych emi­gran­tów ja­ko wcie­le­nie opo­ru an­ty­ko­mu­ni­stycz­ne­go, wręcz uoso­bie­nie wszel­kich cnót i za­sług. Traf­nie ujął to J. Eisler, któ­ry przy­znał, iż współ­cze­snych po­li­ty­ków pol­skich zro­bi­ła mar­co­wa pro­pa­gan­da ko­mu­ni­stycz­na. Moż­na za­ry­zy­ko­wać ana­lo­gię, że tak, jak Sta­lin w 44 r. się­gnął do Ber­ma­na i Min­ca, tak Ja­ru­zel­ski ma­newr ten po­wtó­rzył z Ge­rem­kiem i Mich­ni­kiem. W 1989 r. lu­dzie po­ko­le­nia mar­ca swych przed­sta­wi­cie­li wpro­wa­dzi­li do wszyst­kich waż­nych struk­tur rzą­do­wych (a i an­ty­rzą­do­wych na wszel­ki wy­pa­dek). Oka­za­ło się, że w su­we­ren­nej RP aby zo­stać am­ba­sa­do­rem, naj­le­piej być mar­co­wym kom­ba­tan­tem. Gdy w do­dat­ku po­cho­dzi­ło się z ro­dzi­ny so­wiec­kich agen­tów al­bo in­nych TW – za­wrot­na ka­rie­ra by­ła nie­mal za­gwa­ran­to­wa­na. To dla­te­go syn KPP-owca i sta­li­now­skie­go dy­plo­ma­ty, gdy „wy­po­mnia­no” mu oj­ca, od­pa­ro­wał: prze­cież w 1968 r. mó­wi­li­śmy wam, że wró­ci­my!

W nie­któ­rych przy­pad­kach na dy­plo­ma­tycz­nych stoł­kach sie­dzi już dru­gie, a na­wet trze­cie po­ko­le­nie po­cho­dzą­cej od sta­li­now­skich wład­ców Pol­ski tej mniej­szo­ści. Wła­ści­wie nic się nie zmie­ni­ło. Mniej­szość ta jak rzą­dzi­ła, tak rzą­dzi. Re­pro­duk­cji po­ko­le­nio­wej i swo­iste­mu ide­olo­gicz­ne­mu re­cyc­lin­go­wi pod­le­ga ko­lej­ne po­ko­le­nie KPP-owców. Dzi­siej­sza de­ko­mu­ni­za­cja w Pol­sce lub ra­czej jej nie­uda­ne pró­by nie się­ga­ją isto­ty pro­ble­mu pol­skie­go sta­li­ni­zmu, gdzie Ży­dzi by­li ka­stą rzą­dzą­cą, a co naj­mniej znacz­ną jej czę­ścią. Po­cią­gnię­cia de­ko­mu­ni­za­cyj­ne, któ­re przede wszyst­kim po­win­ny by­ły ob­jąć sta­li­now­skich siew­ców ko­mu­ni­zmu oraz lu­dzi po­kro­ju Mich­ni­ka, Urba­na i Ge­rem­ka, do­tknę­ły je­dy­nie sze­re­go­wych człon­ków PZPR i za­zwy­czaj tyl­ko tych, któ­rzy wal­czy­li o wpły­wy z KOR-owca­mi.

W 1989 r. w MSZ za­ro­iło się od na­zwisk „z no­te­su wuj­ka Bron­ka”: Szlaj­fer, Mel­ler, Minc, Re­iter, Schnepf, Wi­nid, Kranz, Ana­nicz, Lin­den­berg, Per­lin. Wszy­scy ko­lej­ni wło­da­rze mi­ni­ster­stwa mie­li bar­dzo dziw­ną pre­dy­lek­cję do ob­co brzmią­cych na­zwisk, mi­mo świa­do­mo­ści, że nie za­wsze są praw­dzi­we. Mo­de­lo­wym wręcz przy­kła­dem owych „80 pro­cent sta­no­wisk” jest Ry­szard Schnepf – au­tor ha­nieb­nej na­gon­ki na Ja­na Ko­by­lań­skie­go, syn po­cho­dzą­ce­go z Ukra­iny ży­dow­skie­go funk­cjo­na­riu­sza NKWD, ofi­ce­ra In­for­ma­cji Woj­sko­wej, jed­ne­go z sze­fów spo­łecz­no­ści ży­dow­skiej w PRL. In­nym zna­mien­nym przy­kła­dem „uda­nej” wy­mia­ny elit i „re­cy­klin­gu” po­ko­le­nio­we­go w Pol­sce po­sierp­nio­wej, gdy dy­plo­ma­cja pa­dła łu­pem opcji na­ro­do­wo­ścio­wej zwią­za­nej z no­men­kla­tu­rą PRL sprzed mar­ca 1968 r., czy­li de fac­to tych sa­mych, co za cza­sów Bie­ru­ta i Ber­ma­na elit wła­dzy, jest Ste­fan Mel­ler – po­to­mek agen­ta Ko­min­ter­nu i ofi­ce­ra In­for­ma­cji Woj­sko­wej. I w je­go przy­pad­ku po­ko­le­nio­wa zmia­na war­ty uda­ła się zna­ko­mi­cie. Wy­wo­dzą­cy się ro­dzin­nie z krę­gów agen­tu­ral­nej, an­ty­pol­skiej or­ga­ni­za­cji zna­lazł się w pierw­szym sze­re­gu bu­dow­ni­czych Rze­czy­po­spo­li­tej. W su­we­ren­nej RP do­szło przy tym do bez­pre­ce­den­so­wej sy­tu­acji. Dwóch po­tom­ków sta­li­now­skich ofi­ce­rów – Ci­mo­sze­wicz i Mel­ler, zo­sta­je, je­den po dru­gim, mi­ni­sta­mi SZ. W ja­kim in­nym kra­ju moż­li­wa by­ła­by tak że­la­zna lo­gi­ka po­stę­po­wa­nia, pre­cy­zja w ob­sa­dzie klu­czo­we­go sta­no­wi­ska?

Oprócz „spraw­dzo­ne­go pa­trio­ty” Ge­rem­ka za głów­ne­go kon­struk­to­ra na­ro­do­wo­ścio­wej po­li­ty­ki per­so­nal­nej dy­plo­ma­cji moż­na uznać… Urba­na i je­go or­gan pra­so­wy – ty­go­dnik „Nie”. I to bez wzglę­du na to, kto w MSZ rzą­dzi. Gdy­by przyj­rzeć się bli­żej je­go dzia­łal­no­ści, to moż­na spo­strzec, że nie­jed­ne­go dy­plo­ma­tę wy­pro­mo­wał i nie­jed­ne­mu ka­rie­rę zła­mał. Swo­istą „fi­lo­zo­fię ka­dro­wą” Urba­na do­brze ilu­stru­je za­miesz­czo­ny w je­go szma­tław­cu cy­tat, a ra­czej in­struk­cja: „Praw­dzi­wi zwo­len­ni­cy su­we­ren­no­ści co­dzien­nie po­ka­zu­ją, że Pol­ska, w któ­rej ze­chce żyć więk­szość Po­la­ków, su­we­ren­na być nie mo­że. Jej wład­ca­mi by­li­by bo­wiem Ry­dzyk, Świ­toń, Glemp, Ol­szew­ski”.

Wbrew lo­gi­ce – du­że zna­cze­nie w spra­wach ka­dro­wych ma­ją… żo­ny mi­ni­strów. Po­kre­wień­stwo z ni­mi pro­cen­tu­je zna­ko­mi­cie. Krzysz­tof Krzy­mow­ski, am­ba­sa­dor RP w Zjed­no­czo­nych Emi­ra­tach Arab­skich jest sio­strzeń­cem Zo­fii Le­win, po­ło­wi­cy Bar­to­szew­skie­go. W ka­rie­rze po­ma­ga też żo­na sto­sow­ne­go po­cho­dze­nia. Ra­ban wsz­czę­ty w związ­ku ze zde­ma­sko­wa­niem przez „Nasz Dzien­nik” ko­mu­ni­stycz­ne­go ka­pu­sia, dzien­ni­ka­rza „Po­li­ty­ki”, am­ba­sa­do­ra w In­diach Krzysz­to­fa Mro­zie­wi­cza, miał chy­ba zgo­ła in­ne po­wo­dy. Mro­zie­wicz au­re­olą dzien­ni­kar­skiej sła­wy opro­mie­nio­ny zo­stał po roz­trop­nym ożen­ku z Ali­cją Al­brecht, cór­ką Je­rze­go, sta­re­go KPP-owca, by­łe­go se­kre­ta­rza KC PZPR. Wie­le wska­zu­je, że in­ną, ale też ory­gi­nal­ną i nie­zwy­kle sku­tecz­ną me­to­dę ro­bie­nia ka­rie­ry ob­ra­ła Re­gi­na Jur­kow­ska (by­ła kon­sul przy Schnep­fie i Gu­ga­le w Uru­gwa­ju), zgła­sza­jąc się, z wła­snej ini­cja­ty­wy, na świad­ka obro­ny w pro­ce­sie wy­to­czo­nym przez Si­kor­skie­go J. Ko­by­lań­skie­mu. Jak wi­dać – na na­gro­dę nie cze­ka­ła dłu­go. Jest wi­ce­dy­rek­to­rem De­par­ta­men­tu Współ­pra­cy z Po­lo­nią. Tak­że na­bór, a ra­czej se­lek­cja mło­dzie­ży do pra­cy w MSZ prze­bie­ga w spo­sób świad­czą­cy o za­mia­rze szyb­kie­go uwal­nia­nia Pol­ski od cho­rej i kse­no­fo­bicz­nej czę­ści „po­pu­la­cji” (że­by użyć ulu­bio­ne­go sło­wa red. Skal­skie­go z „GW”). Wśród dy­plo­ma­tycz­ne­go na­ryb­ku ma­my: wnu­ka sze­fa dys­tryk­tu lo­ży B’nei B’rith w II RP i wnu­ka ostat­nie­go w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym Wiel­kie­go Mi­strza Wiel­kiej Lo­ży Na­ro­do­wej Pol­skiej. Są też by­li sta­ży­ści Fun­da­cji So­ro­sa i Fun­da­cji Sha­lom.

Nikt nie chce ich pięt­no­wać za prze­szłość oj­ców. Ale czy w pierw­szym sze­re­gu dy­plo­ma­cji su­we­ren­nej Rze­czy­po­spo­li­tej po­win­ny być dzie­ci funk­cjo­na­riu­szy KPP, lu­dzi wy­wo­dzą­cych się ro­dzin­nie z krę­gów agen­tu­ral­nej, an­ty­pol­skiej or­ga­ni­za­cji? Je­śli oj­ciec był so­wiec­kim agen­tem, czy syn mo­że być pol­skim pa­trio­tą i przy­zwo­itym czło­wie­kiem? Wy­da­je się to bar­dzo ma­ło praw­do­po­dob­ne. Jabł­ko od ja­bło­ni nie­da­le­ko pa­da. Wszy­scy wy­mie­nie­ni, ze Schnep­fem na cze­le, twier­dzą, że w dy­plo­ma­cji zna­leź­li się dzię­ki po­sia­da­nym kwa­li­fi­ka­cjom, ta­len­to­wi lub szczę­ściu, a nie po­wią­za­niom ro­dzin­nym. Wy­da­je się jed­nak, że ich ka­rie­ry i, jak w przy­pad­ku Schnep­fa, funk­cje spo­łecz­ne i urzę­dy to na­stęp­stwo „za­po­bie­gli­wo­ści” Ber­ma­na, Ge­rem­ka lub Kisz­cza­ka.

Tak­że Le­wi­ca prze­ja­wia­ła, co nie dzi­wi, sła­bość do po­tom­ków „de­san­tu wschod­nie­go”. Za­kom­plek­sio­na wo­bec USA SLD ewi­dent­nie sta­ra­ła się ko­kie­to­wać Wa­szyng­ton po­przez przy­po­do­ba­nie się krę­gom ży­dow­skim. Wy­bra­niec Ro­sa­tie­go Da­niel Pas­sent w swym po­że­gnal­nym fe­lie­to­nie, przed wy­jaz­dem do Chi­le, na­pi­sał: oj­czy­zna po­wie­rza mi za­szczyt­ny obo­wią­zek am­ba­sa­do­ra RP, zo­sta­ję am­ba­sa­do­rem wszyst­kich Po­la­ków., co w je­go wy­ko­na­niu za­brzmia­ło jak kpi­na, zwłasz­cza, że w in­nym miej­scu przy­znał, iż jed­nym z po­wo­dów je­go wy­jaz­du do Chi­le jest fakt, że czu­je się zmę­czo­ny Pol­ską. Uro­dzo­ne­mu w Ko­ło­myi w 1941 r. w do­brych so­wiec­kich cza­sach An­drze­jo­wi Za­łuc­kie­mu za­wdzię­cza­my nie­za­po­mnia­ną hu­mo­ry­stycz­ną i za­ra­zem ro­dza­jo­wą scen­kę: w do­bo­ro­wym to­wa­rzy­stwie – z jed­nej stro­ny Pri­ma­ko­wa (Joj­ny Fin­kel­ste­ina), a z dru­giej „na­sze­go” am­ba­sa­do­ra w Mo­skwie, Ge­re­mek w lu­tym 1998 r. ni stąd, ni zo­wąd, oświad­czył: pol­skie spra­wy są w pol­skich rę­kach. Ku zdu­mie­niu oto­cze­nia Ge­re­mek szcze­gól­nie za­in­te­re­so­wał się lo­sem Mar­ka Gre­li, dy­plo­ma­ty ści­śle po­wią­za­ne­go z SLD, PZPR i in­ny­mi „or­ga­na­mi” oraz Ro­sa­tim. Skąd owa tro­ska? Spra­wa wy­da­je się pro­sta: spo­wi­no­wa­ce­nie et­nicz­ne i za­słu­gi wo­bec na­ro­du wy­bra­ne­go. Do­wo­dy? Gre­la był au­to­rem de­cy­zji rzą­do­wej z 1997 r. o prze­ka­za­niu 40 kg zło­ta, war­to­ści pół mi­lio­na do­la­rów na fun­da­cję po­mo­cy ofia­rom Ho­lo­cau­stu. By­ła to ostat­nia część zde­po­no­wa­ne­go po woj­nie w skarb­cach za­chod­nich na­leż­ne­go nam krusz­cu, zra­bo­wa­ne­go z NBP przez hi­tle­row­skie Niem­cy. Adam Da­niel Rot­feld w cią­gu kil­ku mie­się­cy swe­go urzę­do­wa­nia wy­pro­mo­wał i ro­ze­słał po świe­cie, ni­czym Troc­ki, ku­rie­rów Ko­min­ter­nu, kil­ku­na­stu wy­so­kich ran­gą dy­plo­ma­tów „et­nicz­ne­go cho­wu”. Sam Rot­feld utrzy­mu­je, że z po­wo­du „nie­słusz­ne­go na­zwi­ska” i tzw. złe­go wy­glą­du ka­rie­ry w dy­plo­ma­cji PRL nie zro­bił. Do MSZ w 1956 r. nie zo­stał przy­ję­ty, mi­mo iż – jak twier­dzi – był jed­nym z trzech, któ­rzy zda­li eg­za­min ce­lu­ją­co. W znaj­du­ją­cych się w ar­chi­wach IPN mel­dun­kach ope­ra­cyj­nych MBP (przy­po­mnij­my, wów­czas za­rzą­dza­ne­go przez Fej­gi­na i Ró­żań­skie­go) za­rzu­co­no mu kon­tak­ty z sy­jo­ni­sta­mi (m.​in. ze spo­krew­nio­nym z nim oj­cem obec­ne­go mi­ni­stra fi­nan­sów). Ten­że Rot­feld, eks­po­nent dy­plo­ma­tycz­nej eli­ty RP, tak dla „Rz” wy­ło­żył teo­re­tycz­ne pod­wa­li­ny teo­rii two­rze­nia elit: na­ród po­zba­wio­ny elit jest tłu­mem, mo­tło­chem, a nie spo­łe­czeń­stwem. Jak wi­dać, eli­ta MSZ zo­sta­ła stwo­rzo­na, cho­ciaż nie­po­lska, ale mo­tłoch… po­zo­stał.

Czy od przed­sta­wi­cie­la mniej­szo­ści na­ro­do­wej moż­na ocze­ki­wać re­pre­zen­to­wa­nia i obro­ny pol­skie­go in­te­re­su na­ro­do­we­go? Czy nie doj­dzie u nie­go, prę­dzej czy póź­niej, do kon­flik­tu iden­ty­fi­ka­cyj­ne­go i po­czu­cia lo­jal­no­ści? Ry­szard Schnepf, ja­ko mi­ni­ster w kan­ce­la­rii pre­mie­ra, szcze­gól­nie gor­li­wie zaj­mo­wał się lob­bin­giem na rzecz or­ga­ni­za­cji ży­dow­skich z USA, do­ma­ga­ją­cych się od Pol­ski mi­liar­do­wych od­szko­do­wań za mie­nie po­zo­sta­wio­ne w Pol­sce. Jest tak­że współ­za­ło­ży­cie­lem i człon­kiem lo­ży – B’nai B’rith, któ­ra ofi­cjal­nie za cel sta­wia so­bie wal­kę o prze­ję­cie mie­nia ży­dow­skie­go. Czy, ja­ko am­ba­sa­dor RP, da tym rosz­cze­niom wła­ści­wy od­pór? Wo­bec ko­go prze­wa­ży po­czu­cie lo­jal­no­ści? Ja­cek Cho­do­ro­wicz, for­mal­nie „am­ba­sa­dor wszyst­kich Po­la­ków” w Tel Awi­wie, pierw­sze urzę­do­we kro­ki skie­ro­wał do Da­wi­da Pe­le­ga dy­rek­to­ra World Je­wish Re­sti­tu­tion Or­ga­ni­za­tion, chy­ba tyl­ko po to, aby wy­słu­chać je­go rosz­czeń ma­jąt­ko­wych wo­bec Pol­ski i pil­nie prze­ka­zać je rzą­do­wi RP! Za swą pierw­szą po­win­ność dy­plo­ma­tycz­ną uznał tak­że wy­stą­pie­nie o przy­zna­nie ho­no­ro­we­go oby­wa­tel­stwa pol­skie­go sze­fo­wi Mo­sa­du. Ta­de­usz Cho­mic­ki, am­ba­sa­dor RP w Pe­ki­nie, z uwa­gi nie tyl­ko na wzrost w MSZ zwa­ny „Da­wid­kiem”, u za­ra­nia swo­jej dy­plo­ma­tycz­nej ka­rie­ry był dy­rek­to­rem ko­mór­ki kon­tro­lu­ją­cej eks­port bro­ni. Utwo­rzył tzw. li­stę ne­ga­tyw­ną, czy­li wy­kaz państw, do któ­rych bro­ni eks­por­to­wać nie wol­no. By­ła ona dłuż­sza od ana­lo­gicz­nej ONZ i USA. Stra­ci­li­śmy z te­go po­wo­du du­że pie­nią­dze, prze­ry­wa­jąc zy­skow­ny eks­port, m.​in. do kra­jów arab­skich i Bir­my. Słusz­ne za­tem wy­da­je się po­dej­rze­nie, że głów­nym jej ce­lem by­ło zruj­no­wa­nie bran­ży, a praw­dzi­wą hi­po­te­za, iż po­zo­sta­ją­cy w pol­skich rę­kach prze­mysł zbro­je­nio­wy ska­za­ny zo­stał na za­gła­dę i ru­go­wa­nie z ryn­ków, a je­go pro­duk­cja za­stą­pio­na mi­liar­do­wym im­por­tem z… Izra­ela.

Od wie­lu już lat Pol­ska i Po­la­cy są obiek­tem wście­kłej kam­pa­nii plu­ga­wie­nia, in­spi­ro­wa­nej przez mię­dzy­na­ro­do­we śro­do­wi­ska ży­dow­skie. Tym­cza­sem urzęd­ni­cy MSZ, z wy­ra­cho­wa­nia i z pre­me­dy­ta­cją, upra­wia­ją pro­pa­gan­dę szko­dzą­cą wi­ze­run­ko­wi Pol­ski za gra­ni­cą, sprzecz­ną z jej in­te­re­sa­mi, a na­wet jej wro­gą. Wy­słan­nik RP w Pe­ki­nie swym kre­tyń­skim wy­głu­pem kom­pro­mi­tu­je w oczach za­gra­ni­cy kraj, z któ­re­go się wy­wo­dzi, Pol­skę.

Czyż to nie my Po­la­cy, a zwłaszcza spraw­dzo­ny pol­ski pa­trio­ta – Jan Ko­by­lań­ski – je­ste­śmy upraw­nie­ni do na­zwa­nia osob­ni­ka, któ­ry stoi za no­mi­na­cją Cho­mic­kich, Cho­do­ro­wi­czów, Schnep­fów, któ­ry utoż­sa­mia się ze śro­do­wi­ska­mi an­ty­pol­ski­mi, ty­tu­łem: an­ty­po­lak i typ spod ciem­nej gwiaz­dy?

*Autor jest pracownikiem MSZ, pisze pod pseudonimem.
Tak, tak to znów ten antysemita z ku klux klanu

Najlepszy komentarz (44 piw)
Hauer88 • 2013-02-09, 10:29
bloodwar napisał/a:

O maj gat, znowu ten pokurwieniec



A jakieś kontrargumenty odnośnie prezentowanego materiału przez pokurwieńca masz? Czy tak po prostu sobie ciśniesz?
Magdalenka
Hauer88 • 2013-01-29, 22:03
Rola architektów spotkań w Magdalence, jak koncesjonowana opozycja porozumiewała się z komuchami.

24 rocznica zmowy w Magdalence

W dniu 27–01–2013 roku minęła 24 rocznica rozmów między komunistami a koncesjonowaną opozycją ,,solidarnościową” w sprawie podziału władzy w Polsce. Architekci porozumienia się tzw. ,,opozycji demokratycznej” z komunistami w Polsce pod koniec lat 80-tych, skutecznie pomijają rolę spotkań w Magdalence, w tym role byłego Prezydenta R.P. Lecha Kaczyńskiego. Piszę skutecznie, ponieważ ,,układ” musiał mieć dla równowagi swojego rezydenta na tzw. ,,prawicy” w naszym kraju, ponieważ ktoś musi skutecznie kanalizować Polaków – Katolików. Wcześniej robił to Wałęsa później robił to L. Kaczyński, który okazał się jeszcze gorliwszym sługusem interesów kosmopolitycznych rządów od tego pierwszego. ,,Okrągły stół” o którym liberalne media trąbią, wspominają to wydarzenie, jako wielkie zwycięstwo demokracji prowadzącej do ,,zgody narodowej”. Każdy trochę myślący Polak wie, że ,,okrągły stół” był na rękę siepaczom komunistycznym. Komuchom od Jaruzelskiego zależało, aby zamienić książeczki czerwone na czekowe. Pseudo-opozycja w Polsce na czele z Michnikiem, Kuroniem, Geremkiem i Wałęsą, Kaczyńskim przygotowali miękkie lądowanie dla komunistów zamiast ich rozliczenia. Oczywiście, że bez porozumienia się, światowych mocarstw nie byłoby oddania władzy przez komunistów na rzecz ich agentów z różnych lóż masońskich zainstalowanych w Nowym Yorku, Paryżu, Moskwie czy Berlinie z koordynacją w Tel Avivie. Mieli tylko jeden problem, jak ten plan mocodawców z wschodu i z zachodu wdrożyć w Polsce i właśnie do tego potrzebny był teatr pod nazwą ,,okrągły stół” gdzie komuch dobrał sobie do rozmów swojego agenta. Jak coś nie wychodziło przy ,,okrągłym stole” rozmowy zakulisowe przenoszono do Magdalenki. Gdy miałem zaszczyt być posłem na Sejm, zwróciłem się z zapytaniem poselskim do ówczesnego Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro o ujawnienie protokołów z ,,obrad” z Magdalenki, przedstawicieli ówczesnej władzy i ,,opozycji”. Minister Ziobro odpowiedział mi, że spotkania w Magdalence nie były protokołowane. Nie wiem, czy rzeczywiście mógł nie wiedzieć o tym, że były protokoły albo mnie okłamał, ponieważ nie chciał rozgrzebywać nie chlubnej roli roli w ,,Magdalence” Lecha Kaczyńskiego. Wyjaśniam, że protokoły z obrad w ,,Magdalence” są.

Protokulantami byli; Jacek Ambroziak, Krzysztof Dubiński, Kazimierz Kłoda. Część kopii tych protokołów posiadam. Czytając wypowiedzi poszczególnych przedstawicieli władzy i pseudo-opozycji, mam wrażenie jakby ci ludzie znali się od wielu lat, jakby to byli koledzy, prawie wszyscy byli na ty!!! Stronę rządową reprezentowali; Kiszczak, Ciosek, Reykowski (on wszystkie ustalenia przekazywał do Tel Avivu i od nich brał wskazówki), Sekuła, Gdula, Kwaśniewski i inni z strony tzw. opozycji udział brali L. Kaczyński, Wałęsa, Geremek, Mazowiecki, Kuroń i inni oraz Ks. Bp. Tadeusz Gocłowski i Ks. Alojzy Orszulik. Największe kariery polityczne z tych osób które knuły w Magdalence zrobili L. Wałęsa, A. Kwaśniewski oraz L. Kaczyński, to byli rezydenci Polski. Wyjątkowo z zainteresowaniem czytałem wypowiedzi L. Kaczyńskiego i to jemu poświęciłem szczególnie dużo uwagi czytając protokoły, ponieważ on był prezydentem odnoszący się do elektoratu solidarnościowo – prawicowego. Pozostali to sami przyznają, że to komuna lub agentura komuny. L. Kaczyński podczas spotkań z komunistami w Magdalence był bardzo ugodowy w stosunku do Kiszczaka i Sekuły, grzeczny. Forsował zapisy które były niekorzystne dla ,,Solidarności” np.; aby ,,Solidarność” nie była rejestrowana branżowo tylko odgórnie przez zarejestrowanie KK ,, S”. Motywował to tym, że struktura związków branżowych jest strajkogenna, umacnia tendencje rewindykacyjne. L. Kaczyński upewniał władzę, że rozumie ich zastrzeżenia i nie chcemy powtórzyć sytuacji z lat 80-81. Forsował również zapis, że ,,S” w zakładzie pracy będzie tworzyć komisję między związkową do rozmów z dyrekcją. Nie chciał rejestracji ,,S” oddolnie, tylko od górnie, ponieważ struktura oddolna jest konfliktogenna. Następnie podkreślał, że jak władza zarejestruje tylko jedną odgórną organizacje związkową, to władza wtedy będzie miała partnera!!! Chodziło jemu i Mazowieckiemu, żeby ludzie nie byli samodzielni, żeby robotnicy byli zależni od władz krajowych ,,S” a tam pełna kontrola wszelkiej maści agentury, tak by rozbiory Polski udały się a Solidarność pacyfikowała robotników w czasie zamykania zakładów pracy lub ich prywatyzacji. Ta dyskusja odbyła się w dniu 27-01-1989 roku, obrady trwały od godz. 11,30 do 22,15 i kilka podobnych spotkań odbyło się w następnych dniach. Dalej zgadzał się na pakiet kontrolny mandatów do sejmu dla PZPR, ,,a resztę dajcie nam”. Zaproponował, aby wyrzuceni w stanie wojennym z pracy działacze ,,S” zachowali ciągłość pracy i dostali 3 miesięczną odprawę, (sic) i nie musieli wracać na swoje stanowisko pracy. Ani słowem nikt nie upomniał się o tych działaczy ,,S” którzy zostali wyrzuceni z Polski w stanie wojennym, żadnych rozmów o naprawieniu krzywdy ludziom i ich rodzinom którzy zostali zamordowani w stanie wojennym lub zostali ranni, żadnego zadośćuczynienia dla dzieci poległych robotników z Śląska, Pomorza czy KGHM, tylko kupczenieinteresem milionów Polaków, tchórzostwo, podlizywanie się Kiszczakowi, Sekule, Kwaśniewskiemu. W tym czasie zostają zamordowani księża Niedzielan, Suchowolec, Zych, nikt nie interweniuje u Kiszczaka, nie ma próby zerwania rozmów, jakby to ich nie interesowało. Debatowali przy suto zastawionych stołach, z wódą na nich, tak tworzyło się pseudo-prawo pod niepolskie interesy, kosztem milionów naiwnych Polaków, ten teatr trwa do dziś. Proszę zauważyć, że w ,,demokratycznych” wyborach na urząd prezydenta zostali jak na razie wybrani tylko ci co knuli w Magdalence; Wałęsa, Kwaśniewski, Kaczyński, (Komorowski z okrągłego stołu) ci architekci porozumień z Magdalenki do dziś pacyfikują Naród. Ani ,,okrągły stół” ani żadna zdrada ,,magdalenkowa” nie była Polakom potrzebna, komuna na świecie zbankrutowała już wiele lat temu, trzeba było tylko spokojnie wyczekać i przejąć w pełni władzę, tak by nie dopuścić do tego co mamy dziś. Nic dziwnego, że Prezydent L. Kaczyński, spotykał się z swoim kolegą z Magdalenki A. Kwaśniewskim, by mu doradzał w roli prezydenta, Nie słuchał tych co go wybrali. Jak silne są zobowiązania ,,magdalenkowe” tylko ta grupa zdrajców Polski raczy wiedzieć. Tak jak dziś PiS, propagandowo ,,zwalcza” ,,okrągły stół” i ustalenia z Magdalenki, zapominając, że to ich wodzowie też tworzyli tą niechlubną historię, odgrywając w niej kluczowe role.

Zygmunt Wrzodak
Nad ranem 29 stycznia 1944 roku, Żydowsko – sowieckie oddziały pod nazwą „smiert okupantam” wymordował mieszkańców polskiej wsi Koniuchy w rejonie Solecznik na Litwie.



Oddział „smiert okupantam” mordował mieszkańców nie oszczędzając kobiet i dzieci. Bandyci okrążyli wioskę, wszystko podpalono, każde zwierzę, każdego człowieka zabito. Jeden z moich kolegów wziął kobietę, położył jej głowę na kamień i zabił ją kamieniem” – bandyci chwalili się swoim bestialstwem.



Oprawcy byli tylko jednym z oddziałów, które działały na Kresach realizując zbrodniczą politykę Stalina. Żydowsko-sowieckie oddziały dokonywały bezwzględnych pacyfikacji polskich wiosek, rabowały i mordowały, np. tylko w województwie nowogródzkim zabito około dwóch tysięcy osób wspomagających Armię Krajową na tym terenie.

Mord w Koniuchach nie został osądzony do dziś. Śledztwo, które w tej sprawie prowadzi IPN utknęło w martwym punkcie, mimo, że znani są sprawcy tamtej zbrodni. Część z nich zostawiła po sobie pamiętniki, a jeden z bandytów, Genrikas Zimanas (Henoch Ziman), został odznaczony przez władze PRL… orderem Vitruti Militari.

Izraelska gazeta „Maariv” z 21 lipca 1971 r. wyjawia końcowy sekret katyńskiej masakry.



Wydra powiedział izraelskiej gazecie „Maariv” jak trzech sowiecko-żydowskich oficerów, którzy też byli świadkami zabójstw, powiedziało mu o mordowaniu. Zaznaczył, że dochowa tajemnicy przez cały czas, ale teraz chce ją wyjawić, nim umrze.

Nazwał swojego informatora sowieckim majorem Joshua Sorokin, który przyznał się, że brał udział w masowych egzekucjach na początku wojny. Gazeta przytoczyła wypowiedź Vidry: „Żydowski major w tajnej sowieckiej służbie i inni oficerowie przyznali mi się, że okrutnie zamordowali 12 tys. polskich oficerów w lesie katyńskim po wybuchu II wojny światowej”.

W drugim obozie pracy dwa lata później dwóch innych oficerów powiedziało, że brali udział w mordach. Wydra powiedział, że wierzyli w niego, ponieważ był Żydem.

Jeden z oficerów, utożsamiany jako porucznik Aleksander Susłow, powiedział mu: „Chcę ci opowiedzieć historię mojego życia”. Tichonow (drugi oficer) i ja jesteśmy dwoma najbardziej nieszczęśliwymi ludźmi na całym świecie. Mordowałem »polaczków« moimi własnymi rękami. Zastrzeliłem ich.”



Stalin wybrał Żydów do mordowania Polaków w Katyniu

Zgodnie z paktem Ribbentrop-Mołotow, w 1939 r. Sowietom przypadła wschodnia część Polski, a Niemcom zachodnia. Tajna policja Stalina NKWD (dziś KGB) systematycznie ujarzmiała miasta pod jego kontrolę. Mieli rozkaz zgarniać wszystkich, którzy mogliby stanowić w przyszłości potencjalne zagrożenie dla komunizmu. Aresztowano więc około 15 tys. Polaków. 10 tys. stanowili oficerowie Wojska Polskiego, 5 tys. to cywile, wśród nich lekarze, prawnicy, dziennikarze, pisarze, przemysłowcy, biznesmeni, profesorowie uniwersytetów i nauczyciele szkół średnich. Wszyscy byli odtransportowani do trzech obozów koncentracyjnych w Rosji. My wiemy tylko o losie więźniów z obozu Kozielsk, ponieważ ich ciała zostały odkryte w Katyniu przez Niemców w 1943 r. Sowieci po 46 latach (wreszcie) przyznali się do odpowiedzialności za zbrodnię, którą zrzucili na Niemców. Stalin wierzył, że wykształceni polscy dowódcy mogą któregoś dnia unicestwić jego plany skomunizowania okupowanego kraju. Oni byli utalentowaną elitą narodu. To automatycznie czyniło ich niebezpiecznymi wobec planu Stalina podboju drugich narodów.

Kto mógł mordować Polaków?

Zamordować 15 tys. niewinnych to potworne zadanie, nawet dla najbardziej zatwardziałych oprawców. Stalin zwrócił się do szefa Sowieckiej Tajnej Policji, Żyda Ławrientija Berii. Oni dyskutowali o masowym mordzie i zdecydowali, że to zadanie wykona dominująca grupa żydowskiego aparatu bezpieczeństwa. Dawna nienawiść do Polaków katolików była notorycznie wiadoma.

Polakom w Kozielsku powiedziano, że jako wolni ludzie wrócą do domów. Pozwolono im uroczyście świętować noc przed załadowaniem na pociągi. Uściski i okrzyki „do zobaczenia w Warszawie!” wypełniały powietrze. Uciecha i radość wkrótce wygasły, kiedy odkryli, że pociągi jechały nie na zachód, ale na wschód, i były obstawione podwójną strażą.

Gdy pociąg wjechał i zatrzymał się na stacji Gniezdowo w pobliżu lasu katyńskiego, polskich jeńców ogarnęło przerażenie. Zaczęło się wyładowanie, bagaże rzucano na ciężarówkę, a jeńców zamykano w zakratowanych przyczepach ciężarówek. Stąd byli zawożeni do baraków robotników leśnych. Skazańców brano po trzech do baraków. Tam ograbiono ich z reszty posiadanych rzeczy, takich jak zegarki, pierścionki itp. Wreszcie zagnano ich nad ogromne doły i to, co zobaczyli, było horrorem nad horrory: na dnie tych dołów zobaczyli ciała swoich kolegów, którzy odjechali pociągiem przed nimi. Ciała były ułożone jedno na drugim, jak sardynki – wspak. Układała je grupa Żydów brodzących w głębokich kałużach krwi, czekając na nowe porcje zwłok walących się w głęboką otchłań dołów, które miały spocząć na innych ciałach, żeby było miejsce na ściśnięcie więcej i więcej. Rzędy były wysokie na 12 ciał.

Niektórzy jeńcy stawiali opór Żydom wiążącym im ręce z tyłu. Wówczas ci zarzucali im płaszcze na głowy i wiązali ręce z przodu. Niektórym jeńcom pchano w usta trociny, co NKWD uznało za właściwy środek na uspokojenie. Obawiali się, że krzyki mogą wywołać opór czekających na swoją kolej w więźniarkach. Wielu było zabitych jednym strzałem w tył głowy i szyję, wielu kilkoma strzałami, wielu było przebitych bagnetem w plecy, piersi, co oznaczało, że jeńcy stawiali opór. 4253 było pochowanych w Katyniu. Dziś Polacy domagają się poinformowania, gdzie pochowane są ciała pozostałych 10 tysięcy jeńców. Ostatni rozdział tego straszliwego epizodu jeszcze będzie opowiedziany.

Żydzi, którzy mordowali Polaków w Katyniu

Dziennik Izraela „Maariv” ogłosił światu imiona sowieckich oficerów NKWD uczestniczących w mordzie katyńskim. Polski Żyd Abraham Vidro (Wydra), który mieszka teraz w Tel Awiwie, 21 lipca 1971 r. poprosił pismo o wywiad, bo chciałby, zanim umrze, wyjawić sekret o Katyniu. On opisał spotkanie z trzema Żydami, oficerami NKWD, w wojskowym obozie wypoczynkowym Rosji. Oni powiedzieli mu, jak uczestniczyli w mordzie Polaków w Katyniu.

Byli to: sowiecki mjr Joshua Sorokin, por. Aleksander Susłow, por. Samyun Tichonow. Susłow zażądał od Vidro zapewnienia, że nie wyjawi tego sekretu do 30 lat po jego śmierci, ale Vidro obawiając się, że tak długo nie pożyje, zdecydował się wyjawić go wcześniej. Mjr Sorokin, ufając Vidro, powiedział: „świat nie uwierzy czego ja byłem świadkiem”. Vidro mówił dziennikowi „Maariv”:
Żydowski mjr w sowieckiej tajnej służbie (NKWD) i dwóch innych oficerów bezpieczeństwa przyznali mi się, jak okrutnie mordowali tysiące polskich oficerów w lesie katyńskim. Susłow mówi do Vidro: „Chcę ci opowiedzieć o moim życiu. Tylko tobie, ponieważ jesteś Żydem, czy możemy mówić o wszystkim? To nie robi żadnej różnicy dla nas… Mordowałem polaczków własnymi rękami! I do nich sam strzelałem.”

Część tych opowieści jest reprodukowana na tej samej stronie wraz ze zdjęciem Vidro. Jest również interesujące, że w Katyniu było również mordowanych trochę Żydów. NKWD była ostrożna, selektywnie wybierała kogo „aresztować” spośród 15 tysięcy ofiar. Dziś wiadomo, że 80% polskich Żydów popierało żydowski Bund, który stał się komunistyczną partią Polski. 20% tych, którzy nie popierali Bundu, było traktowanych jak reszta Polaków. Polityką Stalina było: „śmierć wszystkim, którzy mogliby sprzeciwiać się komunizmowi”.

Stalin mianował Żydów komendantami gułagów
Aleksander Sołżenicyn, światowej sławy rosyjski autor 712-stronicowej książki „Archipelag Gułag”, na 79 stronie zamieścił 6 zdjęć ludzi, którzy zarządzali najbardziej morderczymi obozami więziennymi w Rosji. Wszyscy byli Żydami: Aron Solts, Naftaly Frenkel, Yakow Rappoport, Matvei Berman, Lazar Kogan i Genrikh Yagoda.

Sołżenicyn opisuje jak Frenkel najbardziej pasował do wszystkich profesjonalnych mordów: „Frenkel ma oczy badacza i prześladowcy, z wargami sceptyka… człowiek z niezwykłą miłością władzy, nieograniczonej władzy, pragnący, by się go bano!” Jest to opis Khazara żydowskiej rasy, który dziś jest komendantem (zarządcą obozów koncentracyjnych, w których trzyma się tysiące Palestyńczyków). Módlmy się za te biedne ofiary.

Więcej szokujących wieści
Katyńska masakra w Trzebusce


Została odkryta nowa, nieznana masakra Polaków przez Sowietów. Organizacja „Wiejska Solidarność” doniosła, że sowiecka tajna policja zamordowała 600 Polaków między 24 sierpnia a listopadem 1944 roku w lesie w Trzebusce, w pobliżu miasta Rzeszów. Zamordowani byli znów członkami inteligencji polskiej, włącznie z oficerami AK, przywódcami organizacji i księżmi. Wszystkie ofiary miały podcięte gardła od ucha do ucha. Ich groby odkryto w 1980 r., ale rząd komunistyczny PRL zdławił wiadomość o tym „Drugim Katyniu”. W 1945 r. polski oficer napisał raport o powyższej masakrze, ale został aresztowany przez bezpiekę i ślad po nim zaginął.
Polski tygodnik wychodzący w Londynie donosił, że masową masakrę zarządził dowódca I Armii marszałek Iwan Koniew. Tygodnik londyński miał naocznego świadka, który zeznał, że więźniowie byli trzymani w sowieckich obozach koncentracyjnych w brutalnych i nieludzkich warunkach zanim zostali zamordowani.

Ta sprawa jest szczególnie bolesna, ponieważ mordu dokonali ci, którzy głosili (w tym czasie), że są „wyzwolicielami Polski”.

Tłumaczył W.N.
Wreszcie Prawda
Czasopismo USA „The truth at last” nr 336/1989
Organizacjia "Nordisk Ungdom" - 16 grudnia, pikieta pod domem Stefana Michnika

[video]
[/video]
Najlepszy komentarz (101 piw)
anty spoleczniak • 2012-12-19, 18:30
sa jescze normalni nie spedaleni szwedzi
“W Ameryce nie ma czegoś takiego, w tym rozdziale historii świata, jak niezależna prasa. Wy to wiecie i ja to wiem. Żaden z was nie śmie uczciwie przedstawić swojej opinii. A gdyby spróbował, to wie z góry, że nigdy by się to nie ukazało w druku… Interesem żurnalisty jest zniszczenie prawdy, kłamanie w żywe oczy, perwersja, poniżenie, drżenie u stóp mamony i sprzedawanie swojego kraju i swojej rasy za codzienny chleb. Wy o tym wiecie i ja o tym wiem; i co za szaleństwo wznosić ten toast za niezależną prasę? Jesteśmy narzędziami i wasalami bogaczy za kulisami. Jesteśmy marionetkami; oni pociągają za sznurki, a my tańczymy. Nasze talenty, nasze możliwości i nasze życia są własnością innych ludzi. Jesteśmy intelektualnymi prostytutkami.”

John Swinton,
były szef personalny New York Times