18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (3) Soft (3) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Szukaj Forum Odznaki Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: 25 minut temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: 2024-07-04, 11:38
🔥 "Nietolerancyjna" Hiszpania - popularne w ostatnich 24h

#ubezpieczenie

Żona szczęściara
b................e • 2015-01-22, 8:49
Moja zona jest nieprawdopodobną szczęściarą. Zaledwie wczoraj wykupiła ubezpieczenie na życie, a już dziś przejechał ją samochód.
W tym kraju to dopiero musi być ZUS. Renty nie trzeba - zapierdalać trzeba

Najlepszy komentarz (57 piw)
cleo4747 • 2014-09-19, 11:35
No i prawidłowo. Nie siadł i nie użalał się nad sobą, upierdoliło nogę to upierdoliło. A u nas to tylko same jebane nieroby, kombinują jakby tylko zarobić, ale się nie narobić. Zimne piwko dla tego Pana.
Polisa ubezpieczeniowa
ASAKKU • 2014-06-05, 8:51
Niezdecydowany klient pyta agenta ubezpieczeniowego:
- Czy wasza agencja szybko wypłaca odszkodowania?
- Panie kochany!!! Kiedy ostatnio jeden klient wypadł z okna 14 piętra, to jego żona dostała pieniądze, gdy właśnie mijał trzecie...!!!
Najlepszy komentarz (38 piw)
binladden • 2014-06-05, 10:30
To mógł ich w chuja zrobić i zawrócić


Tony papieru dla warszawskiego oddziału ZUS


Oddział ZUS w Warszawie kupił sobie tyle papieru, że aby go zużyć w ciągu roku każdego dnia roboczego musiałby drukować 92 tys. stron.

Zaledwie kilka dni temu warszawski oddział ZUS rozstrzygnął przetarg na dostawę papieru do zadruku laserowego. Zapewne nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie gigantyczna ilość zamawianego papieru. Okazuje się bowiem, iż jeden tylko oddział ZUS potrzebuje w ciągu kilku miesięcy aż... 115 000 kg papieru. Większość, bo aż 95 ton ma zostać dostarczona do oddziału już w ciągu pierwszego miesiąca (między 15 lutego a 15 marca). Pozostałe 20 ton ma być dostarczane do 12 grudnia. Wartość zakupionego papieru wynosi 437,65 tys. zł.

Dla zobrazowania skali tego zamówienia dodajmy, iż na jedną tonę papieru składa się 200 000 kartek formatu A4. Zatem 115 ton papieru odpowiada astronomicznej wręcz ilości 23 milionów kartek papieru. Taką ilość papieru zamierza zużyć jeden tylko oddział ZUS w ciągu zaledwie kilku miesięcy.

Przyjmijmy jednak, że papier ten zużyty zostanie w ciągu całego roku. Dzieląc tę gigantyczną ilość kartek przez ilość dni roboczych w ciągu roku (w 2014 roku takich dni jest 250), otrzymujemy:

23 000 000 / 25 = 92 000

Wychodzi na to, iż warszawski oddział ZUS zużywa każdego dnia 92 tys. kartek formatu A4. Zaprawdę, imponująca ilość codziennej papierowej dokumentacji, jak na najbardziej skomputeryzowaną instytucję w Polsce. Przypomnijmy, iż ZUS każdego roku wydaje aż 800 mln zł na utrzymanie systemu informatycznego, a w zeszłym roku wydał 18 mln zł na nowy serwis internetowy, który (jak możemy dowiedzieć się z telewizyjnych reklam ZUS) pozwala ponoć na załatwienie wszystkich spraw w ZUS... przez internet. Po co zatem w ZUS-ie tyle papieru?

"Papierowe" zamówienie wywołuje niemniejsze wrażenie, gdy policzymy ile hektarów lasu musiało zostać wycięte dla zaspokojenia potrzeb ZUS-u. Przeciętnie, dla wyprodukowania jednej tony papieru potrzeba wyciąć 17 drzew. Do produkcji 115 ton papieru potrzeba zatem wycinki w ilości aż 1955 drzew. Taką ilość drzew stanowi las o powierzchni ponad 1 hektara.

Należy zaznaczyć, iż mówimy tu o zamówieniu złożonym przez jeden tylko oddział ZUS. Ile dodatkowych hektarów lasu ubywa w Polsce, aby zaspokoić potrzeby pozostałych 43 oddziałów, 216 inspektoratów i 68 biur terenowych ZUS?

Źródło


Prezes ZUS pytany o państwowe emerytury mówi wprost:
"Polacy powinni sobie dodatkowo odkładać"

Prezes ZUS Zbigniew Derdziuk, pytany o państwowe emerytury w przyszłości nie owija w bawełnę: "Polacy powinni sobie dodatkowo odkładać". Czy to oznacza, że emerytury dzisiejszych 30-40-latków będą głodowe?

O perspektywach dla systemu emerytalnego Derdziuk mówił w "Polityce przy kawie" w TVP1. Jak zapewniał, mimo dziury budżetowej, ZUS-owi - wbrew zapowiedziom niektórych polityków - nie grozi niewypłacalność.

- Dzięki reformie, którą wprowadziliśmy 1999, dzięki podwyższeniu wieku emerytalnego dziura się zmniejsza i jest kontrolowana. To jest normalny sposób finansowania świadczeń emerytalnych nie tylko ze składek, ale też z podatku VAT - powiedział szef ZUS. Przyznał jednocześnie, że pogarszająca się sytuacja demograficzna kraju sprawi, że system emerytalny może na tym ucierpieć. Najtrudniejszy okres czeka nas za około 15 lat.

– Najgorszy będzie koniec trzeciej dekady 2028 – 2030 roku. To są bardzo przewidywalne rzeczy. Do 2030 roku można się przygotować zwiększając aktywność zawodowa obywateli, pracując dłużej - zapowiedział Derdziński. I radzi, by uniknąć problemów z tym związanych poprzez większe oszczędzanie - Ludzie muszą mieć świadomość, ze emerytura zależy od tego, ile składek zapłacą. A to oznacza, ze powinni dodatkowo sobie odkładać.

Źródło
Stacja paliw
flourishman • 2013-12-19, 15:49
Jako, że mój poprzedni temat z dziedziny ubezpieczeń, o którym można poczytać sadistic.pl/nie-vt249998.htm przyjął się, tak wstawiam drugi. Sytuacja miała miejsce trochę czasu temu. Kiedy to przyszła pani, która kupiła samochód, zarejestrowała na siebie i rzecz jasna chciała, a w sumie musiała ubezpieczyć. Dla tych, którzy nigdy nie rejestrowali samochodu, taka mały dygresja. Przerejestrowując samochód na siebie, w urzędzie komunikacji podpisujemy oświadczenie, że tego samego dnia ubezpieczymy samochód. Jeżeli tego nie zrobimy, to czeka nas kara. Ale wracając do tematu. Chodziło o Corse C, benzyniak z 2002 roku. Owa pani nigdy nie miała na siebie zarejestrowanego samochodu, stąd też nie posiadała żadnych zniżek i prawo jazdy posiadała krótko. Więc mówię jej, że w takim wypadku trzeba się wiązać z niemałymi kosztami. I zaczynam liczyć. Babka była tak gadatliwa, że zadając pytanie, najpierw musiałem usłyszeć masę nie istotnych dla mnie informacji, żeby uzyskać odpowiedź na dane pytanie. Zwykle policzenie w jednej z firm zajmuje średnio 5 minut, a nawet nie. Z tą babką spędziłem grubo ponad 2 godziny, a zdążyłem policzyć w zaledwie 5 firmach. Po tym czasie, który z nią spędziłem spokojnie mógłbym wydać książkę grubości 1 tomu encyklopedii opisując spory fragment jej życia. Ale przechodząc do sedna. Na sam koniec, po zawarciu OC rozmawiam jeszcze z tą babką, a ta rzuca tekstem, że musi jechać jeszcze do niemiec zatankować auto. Coś koło 30 km. Ja trochę zdziwiony pytam dlaczego aż tam? A babka do mnie, że tam pierwszy raz tankowała i musi jechać tam. Uwierzcie mi, że bardzo mocno się powstrzymywałem, żeby nie jebnąć soczystym śmiechem. Babka myślała, że skoro tam zatankowała raz, to już cały czas musi tam tankować. Oczywiście wyjaśniłem jej, że może tankować na każdej stacji, tylko musi uważać, żeby nie nalać przez przypadek diesel'a. I kurwa po dziś dzień się zastanawiam, po kiego chuja ja jej powiedziałem, że może tankować na każdej stacji To by dopiero było coś, gdyby za każdym razem kiedy chciałaby zatankować samochód jechałaby na tą konkretną stację. No nic, chyba jestem dobrym człowiekiem
Najlepszy komentarz (22 piw)
Czipsy • 2013-12-19, 16:07
I dobrze że jesteś dobrym człowiekiem. Trzeba być wilkiem, ale dla złych ludzi.
Nie
flourishman • 2013-12-05, 14:22
Nic sadystycznego, ale rozbawiła mnie ta sytuacja, więc uznałem, że się nią podzielę

Autentyczna historia sprzed chwili. Pracuję w spółce ubezpieczeniowej. Przychodzi klientka, żeby ubezpieczyć samochód. Jako, że to jest spółka ubezpieczeniowa i współpracujemy z ponad 30 firmami ubezpieczeniowymi, odpalam pierwszy z kalkulatorów i proszę babkę o dowód rejestracyjny. Miła, aczkolwiek zakręcona, jak ruski termos pani nie bardzo wiedziała co to jest i jak wygląda ów dowód rejestracyjny oraz zaczęła mnie wypytywać po co mi ten dowód. Więc odpowiadam zgodnie z prawdą, że są tam wszystkie dane samochodu, a żeby wyliczyć jej składkę te dane są mi niezbędne. No, ale w końcu dostałem dowód rejestracyjny. Zacząłem wpisywać wszystkie dane i jednym z pytań było, czy jest to sedan, czy kombi. Więc pytam się pani:
- A ten samochód to jest sedan, czy kombi?
Na co babka po krótkiej chwili namysłu, rzekła do mnie:
- Nie



Ta odpowiedź mnie rozwaliła. I nie, pani nie była zjarana. Jestem na 99% pewny, że po prostu przytłoczył ją ogrom otaczającego jej świata i była w amoku po opuszczeniu kuchni
Pewien rosyjski vloger odpowiada na pytanie dlaczego mamy na sadisticu tyle ciekawych filmików z rosyjskich wypadków samochodowych. Prosty angielski, więc nie trzeba tłumaczyć, endżoj.

Najlepszy komentarz (104 piw)
J................S • 2013-06-25, 23:39
@up dobrze, że wy władacie angielskim z brytyjskim akcentem...
O rowerzystach słów kilka...
H................a • 2013-04-29, 10:37
Zakaz jazdy bez kasku, ograniczenia prędkości, cenzus wieku dla rowerzystów, ubezpieczenia na wzór samochodowego OC. Tak Europa reguluje rowerowy boom - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

W Polsce natomiast rozszerza się przywileje dla rowerzystów. Dzieje się to bez debaty o tym, jak zapewnić bezpieczeństwo innym uczestnikom ruchu - podkreśla gazeta.

"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa, że liczba wypadków i kolizji z udziałem rowerzystów rośnie od trzech lat. Rośnie również sama liczba rowerów i ścieżek rowerowych. Od 2010 roku poszerzane są prawa rowerzystów na drogach. Za nimi nie idzie jednak zwiększona odpowiedzialność prawna, na przykład w sytuacji kolizji drogowej.

Jak wynika z danych GDDKiA, przełomowy był rok 2011. Wówczas po raz pierwszy wzrosła liczba wypadków drogowych z udziałem rowerzystów w porównaniu z rokiem poprzednim. Potwierdzają to dane, o które gazeta poprosiła Komendę Główną Policji.

Wynika z nich, że w 2010 roku odnotowano 9578 wypadków i kolizji z udziałem rowerzystów, w 2011 roku - już 11 682, a w 2012 roku - niemal 12 tysięcy.

Najlepszy komentarz, jaki znalazłem:

"Każdy rowerzysta powinien mieć umieszczone na czole i na dupie czytelne tablice rejestracyjne, a dowód opłacenia ubezpieczenia, wpięty kolczykiem w nos. Powinien także posiadać przy sobie aktualną homologację dopuszczenia pojazdu do ruchu, wystawioną przez uprawnioną stację kontroli rowerów. Karta rowerowa powinna posiadać coroczny, aktualny wpis lekarza - orzecznika, o przeprowadzonych badaniach psycho - fizycznych i dopuszczeniu do ruchu na drogach publicznych. Uprawnionymi do posiadania karty powinny być tylko osoby w wieku !8 - 67 lat, które zdały egzamin państwowy. Każdorazowo - nowy egzamin - po uzbieraniu 21 punktów karnych. Dzięki rygorystycznym przepisom, nie będzie piratów rowerowych i ofiar przez nich przejechanych, a rządzący i ubezpieczalnie zyskają sporo gotówki ! Można będzie powołać policję rowerową i zakupić specjalne radary do wyłapywania piratów, jeżdżących z prędkością ponad 10 km/h ! Głupie? - Niestety - realne!"

Źródło: wp.pl
Najlepszy komentarz (78 piw)
mikel1994 • 2013-04-29, 11:30
Okej, następnym razem jak będę jechał na przykład nad morze to będę zapierdalał po chodnikach.
Dla Was.

No tak, bo przecież Wy - posiadacze samochodów jesteście najważniejsi. Kupiliście sobie, macie prawko, złapaliście Boga za nogi, jak ktoś wam śmie w ogóle przeszkadzać? Drogi są przecież Wasze! To nie Wasza sprawa, że pieszy chce przejść przez pasy! To nie Wasza sprawa, że ktoś jedzie rowerem, niech spierdala! Przecież jadąc po ulicy w zasięgu wzroku macie średnio 15-20 rowerzystów w mieście, a poza miastem co minutę musicie się gimnastykować żeby jakiegoś ominąć, bo przecież każdy z nich jedzie 10km/h środkiem ulicy.

A rowerzyści? Przecież mają ścieżki rowerowe, nie? Mają przepisy, że jak wzdłuż ulicy jedzie ścieżka rowerowa, to niech po niej jeżdżą. Chuj z tym, że zamiast jechać 25km/h musi jechać po niej 10 telepiąc się przy tym jak 80 latek z parkinsonem, bo jakiś debil wymyślił, żeby ją wyłożyć kostką brukową, albo, o zgrozo, jest na niej więcej kamieni niż czegokolwiek innego.

Ale spoko, sadole, nie tylko wy jesteście bezmózgami. W te wakacje jak jechałem nad wcześniej wymienione morze zatrzymała mnie policja w jakimś miasteczku, gdzieś przed Poznaniem chyba. Spytał, a raczej zarzucił, dlaczego nie skręciliśmy na ścieżkę rowerową która była wzdłuż ulicy. Na odpowiedź "no była, nawet jechaliśmy nią kilka minut. Szkoda, że skończyła się schodami" powiedział, że mogliśmy (sic!) wejść na schody, bo ścieżka dalej za schodami prowadzi do centrum.
Co w tym dziwnego? Przecież nic...

PS.
"skutki kolizji samochód-rowerzysta (które zdarzają się dość często)."
No normalnie nie ma dnia żebym jechał do szkoły i nie widział jakiegoś wypadku z rowerzystą.