Jadę z żoną na urodziny do starych przyjaciół. Oczywiście dopiero wychodząc z domu przypomnieliśmy, że nie mamy prezentu. Do sklepu już nie ma czasu a i się nie chce poza tym.
Szybka rozkminka co z domu wynieść. Szukanie, szukanie. Najpierw eleganckie cukierki znalezione w szafie, ale przeterminowane, później winko, ale że tak powiem zły rocznik (takie za 15 zł chociaż dobre i procent wysoki : ). Nawet durnostoje zacząłem przeglądać (rycerze, aniołki, drewniane nie wiadomo co), ale nic się nie nadaje. W desperackiej ostatniej próbie schodzę do piwnicy i odnajduję w niej piękny oryginalny duży kryształowy wazon! Zapomniałem o tym pięknym prezencie, bo dostałem go wiele lat temu w dniu mojego ślubu. No może nie był on aż tak piękny, skoro od razu wylądował w piwnicy, ale teraz - jako prezent - wydawał mi się szczególnie atrakcyjny, zwłaszcza że moi przyjaciele lubią zbierać takie ohydne badziewia.
Szybkie spłukanie wodą, pakowanko do torby na prezenty z napisem jakiejś tam firmy odzieżowej, dorzucenie flaszki i solidny prezent gotowy!
Już jadąc na te urodziny byłem dumny z siebie. Wiedziałem, że wszyscy w tej sytuacji będą zadowoleni. Jedyne co mi trochę popsuło nastrój, to tekst niemal płaczącej żony mojego przyjaciela po wręczeniu prezentu:
„Jak to? Dajecie nam w prezencie wazon, który my podarowaliśmy wam w dniu ślubu??!!!!”
Jakiego trzeba mieć pecha, żeby tak "trafić" z prezentem?! Poczułem się mocno zażenowany. Na szczęście mój przyjaciel przyszedł z pomocą i powiedział żonie, że to nauczka dla niej, by nie dawała beznadziejnych prezentów.
Wieczór spędziliśmy we dwójkę. Dodam, że dorzucenie flaszki w ostatniej chwili było słuszną decyzją
zdziwiłbyś się, ale najgorsze są właśnie te "normalne", które dopierdalają się jak przeklinasz/szkalujesz papieża/grasz na kompie/siedzisz na sadolu/nie chodzisz do kościoła/nie wpuszczasz księdza/nie głosujesz na tego co ona/oglądasz swoje ulubione seriale, których ona nie lubi/nie słuchasz muzyki którą ona lubi...
Wspomniałem już o tym, że dla tych "porządnych" seks jest kurwa nie wiadomo czym i z najbardziej chujowego ruchanka robią takie halo jakby pozwoliły ci postawić kloca im na mordę
Te "normalne" są najgorsze, bo uważają, że skoro mają katolicko-cebulackie wzorce z połowy XIX wieku to ty masz się do niej dostosować i wynosić ją na piedestał bo ona przecież jest taka normalna
Najlepsze są te "nowoczesne" dziewczyny, z którymi i wypijesz, i pośmiejesz się, i film Marvela obejrzysz. No i poruchasz bez poczucia jakieś winy, że ona zrobiła dla ciebie nie wiadomo kurwa jaki wyjątek i powinieneś jej do końca życia być wdzięcznym za te nieszczęsne 3 minuty kiedy leżała jak jebana deska -_-
Jebe normalne, normalne skurwysyn