18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (6) Soft Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:31
📌 Konflikt izrealsko-arabski (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: 2024-08-06, 21:44
🔥 Niefortunny upadek ze schodów - teraz popularne

#ustawa

Inwigilacja
rozrubacz • 2016-02-08, 16:37
Witam Sadole! Jako że wczoraj weszła ustawa o inwigilacji, wrzucam to ku przestrodze!

Wczoraj za sprawą podpisu prezydenta Andrzeja Dudy, w życie weszła kontrowersyjna nowelizacja ustawy o Policji, zwana ustawą inwigilacyjną. W niniejszym artykule opisujemy w jaki sposób służby mogą nas inwigilować oraz co możemy zrobić, aby zachować prywatność i poufność komunikacji, nie tylko w internecie.

Choć pod kątem technicznej ochrony przed inwigilacją, kwestie polityczne nie mają żadnego znaczenia, z kronikarskiego obowiązku przypomnijmy genezę niniejszej ustawy. Jej pierwotną wersję stworzyła koalicja PO-PSL. Ustawa zawierała kontrowersyjne zapisy ale posłowie nie zdążyli jej przegłosować przed wyborami. Kiedy PiS doszedł do władzy, poprawił ustawę poprzedniego rządu, ale wcale nie na lepsze… i bez oglądania się na wiele głosów sprzeciwu (m.in. Rzecznika Praw Obywatelskich, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Naczelnej Rady Adwokackiej, Biura Analiz Sejmowych, GIODO i Krajowej Izby Radców Prawnych), ustawę uchwalono. Dopóki rząd (obecny lub przyszły) ustawy nie zmieni, każdy z nas może być inwigilowany w internecie i — na mocy ustawy — nigdy się o tym nie dowie…

Sprawa z ustawą nie jest prosta. Z jednej strony przecież służby muszą mieć możliwość sprawnego stosowania kontroli operacyjnej, także w internecie, aby “łapać przestępców” i dbać o nasze bezpieczeństwo — z drugiej, realizacja powszechnej, masowej inwigilacji i jedynie pozorna (bo następcza) kontrola nad kontrolującymi budzi uzasadnione obawy o możliwe nadużycia.

Nie wątpimy oczywiście, że wśród pracowników polskich służb i policji znajdują się osoby z silnym kręgosłupem moralnym, które nigdy same z siebie świadomie nie naruszyłyby prywatności niewinnych osób — ale wiemy też, że te osoby mają swoich przełożonych, często z politycznego nadania, co może prowadzić do różnych niezdrowych (i małoetycznych) sytuacji. Dlatego też, dmuchając na zimne, przedstawiamy zbiór kilku porad, które mają na celu ochronę Twojej prywatności w sieci.

zajebane z niebezpiecznik.pl
Cytat:

Prezydent Andrzej Duda podpisał budzącą spore kontrowersje nowelizację ustawy inwigilacyjnej autorstwa Prawa i Sprawiedliwości. Nowe prawo będzie obowiązywało od 7 lutego.

Według nowych przepisów, przyjętych przez Prawo i Sprawiedliwość, służby w ramach kontroli operacyjnej będą mogły – za zgodą sądu – podsłuchiwać, podglądać obywateli w środkach transportu lub miejscach innych niż publiczne oraz kontrolować ich korespondencję (także elektroniczną).

Największe kontrowersje wzbudziły przepisy dotyczące inwigilacji internetowej (np. adresy odwiedzanych stron, wpisy w wyszukiwarce, adresy email itp). Dotychczas po pożądane przez służby dane internetowe prowadzący inwigilację musieli każdorazowo występować pisemnie do operatorów internetowych o dostęp do nich na tzw. „potrzeby prowadzonych postępowań”.

Według nowelizacji Prawa i Sprawiedliwości, służby będą mogły teraz uzyskać te dane drogą elektroniczną. Zmieniły się również cele na podstawie jakich służby mogą o nie występować – od teraz wystarczy, że inwigilujący stwierdzi, iż pożądane przez niego dane (adresy odwiedzanych stron, wpisy w wyszukiwarce, adresy email) potrzebne są mu do „zapobiegania lub wykrywania przestępstw”.

W praktyce oznacza to, że uchwalona przez Prawo i Sprawiedliwość nowelizacja pozwala służbom na nieograniczone inwigilowanie każdego obywatela, bez wyraźnego powodu, bez zgody sądu i bez konieczności informowania o tym kogokolwiek.

Przyjętą przez PiS i podpisaną przez prezydenta Dudę nowelizację ustawy inwigilacyjnej ostro krytykowali Rzecznik Praw Obywatelskich, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, Krajowa Rada Sądownictwa, Rada ds. Cyfryzacji, Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych oraz organizacje pozarządowe i opozycja parlamentarna.



pikio.pl/prezydent-duda-podpisal-ustawe-inwigilacyjna/
Czołgi na ulicach podczas Marszu Niepodległości? Już dziś jest to możliwe, a jeżeli w życie wejdzie rządowy projekt ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej, zagrożeń będzie więcej. MSW przekonuje, że nic nadzwyczajnego się nie dzieje. Opozycja bije na alarm.

Rządowy projekt ustawy reguluje również inne zapisy, w tym ustawy o policji i stanie wyjątkowym. Artykuł zmieniający ustawę o policji mówi, że gdy użycie oddziałów policji okaże się niewystarczające, do pomocy mogą wkroczyć oddziały i pododdziały sił zbrojnych. Wojsko pojawiłoby się na ulicach bez konieczności wprowadzania stanu wyjątkowego. Żołnierze zyskaliby uprawnienia policji i mogliby działać samodzielnie. Jeśli ustawa wejdzie w życie, decyzję o wyprowadzeniu wojska na ulicę będzie podejmował prezydent lub „w przypadkach niecierpiących zwłoki" minister obrony na wniosek MSW. „To konsekwencja istniejących zapisów ustawy o policji" – czytamy w przesłanej do „Codziennej" odpowiedzi MSW. – Będziemy domagali się wykreślenia ich ze wszystkich ustaw – mówi „Codziennej" poseł PiS-u Tomasz Kaczmarek.

Kolejny przepis mówi o tym, że pododdział zwarty nie może używać broni palnej. Taki pododdział mogą tworzyć funkcjonariusze policji, Straży Granicznej, Służby Więziennej lub Żandarmerii Wojskowej. Mogą oni wykorzystywać środki przymusu bezpośredniego, takie jak broń gładkolufowa i pałki.

Następujący po tym zapisie niejasny punkt mówi jednak, że użycie broni palnej możliwe jest „w sytuacji zagrażającej życiu lub zdrowiu uprawnionego lub innej osoby".

„Oddziały zwarte dysponują obecnie szerokim wachlarzem środków przymusu, pozwalających na opanowanie sytuacji kryzysowych bez uciekania się do ostatecznego środka, jakim jest broń palna. Jednocześnie użycie broni palnej przez posiadającego broń osobistą funkcjonariusza wchodzącego w skład pododdziału zwartego będzie możliwe tylko w wypadkach bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia jego lub innej osoby, czyli w znacznie mniejszej liczbie sytuacji niż obecnie" – czytamy w komentarzu MSW.

Takim rozwiązaniem zaskoczona jest jednak opozycja. – Ten zapis wprowadza pole do nadużyć. Sprawia, że decyzje o otwarciu ognia przekłada się na policjantów, którzy są najbardziej narażeni na stres. Z przełożonych, dowódców kompanii i plutonu ta odpowiedzialność zostaje zdjęta – mówi „Codziennej" Kaczmarek. PiS będzie chciał wykreślenia również tych przepisów.

Nikt nie chce określić też, jaki przepis reguluje sposób pobierania broni przez funkcjonariuszy wchodzących w skład pododdziału zwartego. Policja twierdzi, że w ogóle on nie istnieje, a ministerstwo, że jest tajny. – Te kwestie regulują przepisy wewnętrzne wydane przez Komendanta Głównego Policji, w tym przepisy zawierające informacje niejawne – przyznaje MSW.

Ustawa już dziś będzie przedmiotem debaty sejmowej. Głosowanie prawdopodobnie odbędzie się w piątek.

źródło niezalezna.pl/40454-policjanci-beda-mogli-strzelac-bez-rozkazu
Najlepszy komentarz (23 piw)
bosslolkowy • 2015-06-18, 15:16
Wszystko spoko i fajnie. Jestem za posiadaniem broni przez obywateli, zwiększenia prawa policji do używania broni itd jak w Texasie itd Tylko u Nas widziałbym jeden problem - przesadna, zachodnioeuropejska poprawność polityczna. Wiecie dlaczego? Ano dlatego, że na takim Marszu Niepoległości pali się budka przy ambasadzie (ostatnio wyszło na jaw, że było to zlecone, ale po jakim czasie?) i wtedy policja pif paf i giną ludzie, sam na marszu widziałem Panów w zielonych kominiarkach wyłaniających się z kordonu policji, rzucających czarną racę, a później wracających "do swoich" ,a policja co? Biła demonstrantów. Przykładów miliony.
Wiadomo ,że jest zawsze odsetek chuliganów na marszu czy na meczach, ale nasi rządzący lubią stosować różne prowokacje w stosunku do prawicowców ,żeby oczernić ich wizerunek. Drogą dedukcji dojdziemy do tego, że na Marszu Niepodległości czy na meczach, będą strzelać z ostrej i używać wojska, a na np. Paradzie Równości - już nie, bo przecież nie wolno dyskryminować mniejszości itd. z resztą u nich brak prowokacji tego typu, bo rządzącym to na rękę.
Mam nadzieję, że czas POpaprańców i reszty tego syfu dobiega końca.

Dziękuję.
Dymanie wolności obywateli.
tyber • 2015-04-27, 0:24
Nie wiem czy wszyscy wiedzą, ale nasz kochany sejm 24-go kwietnia
przyjął poprawkę do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

Teraz marihuaną będzie- ziele konopi inne niż włóknistych- ...każda jego naziemna cześć pojedyncza lub w mieszaninie...
zostało dodane słowo "w mieszaninie" a co z tego wynika, a kurwa to ze jak będziesz miał powiedzmy 1g marihuany wymieszany z 5-ma gramami tytoniu, to kurwa znaczy ze masz 6g narkotyku, i taki chuj z przepisu o odstępowaniu od karania za posiadanie niewielkich ilości.

Polska jest jedynym krajem na świecie, który posiada taka definicje.
LGBT znów w akcji...
p4nk1 • 2015-04-02, 15:40
Krytyka środowisk LGBT już teraz piętnuje krytykującego jakby był wrogiem narodu i świata całego. Teraz będzie jeszcze lepiej... Chcą za krytykę tychże środowisk zmykać w więzieniu...

Poczytajcie sami:

Cytat:


Minister Grabarczyk w sformułowanej 20 lutego 2015 r. odpowiedzi na wystąpienie Pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania opowiedział się za prowadzeniem „prac legislacyjnych celem zmiany przepisów Kodeksu karnego w zakresie wprowadzenia penalizacji czynów o podłożu dyskryminacyjnym z uwagi na przesłanki: niepełnosprawności, orientacji seksualnej i tożsamości płciowej”. Jeżeli zmiany te zostaną wprowadzone, istnieje groźba, że każda wyrazista krytyka środowisk budujących swą tożsamość wokół praktykowania zachowań homoseksualnych zostanie uznana za „przestępstwo z nienawiści ze względu na orientację seksualną”.

„Nawoływanie do nienawiści” ze względu na orientację seksualną lub tożsamość płciową ma być zagrożone karą nawet do dwóch lat więzienia. Znieważenie kogoś ze względu na praktyki homoseksualne, którym się oddaje lub obnoszenie się z dolegliwościami wynikającymi z zaburzeń tożsamości płciowej, będą zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3, a groźba sformułowana ze względu na „tożsamość płciową” lub „orientację seksualną” poszkodowanego – nawet karą 5 lat więzienia. Proponowane zmiany zawarte są w projektach nowelizacji Kodeksu karnego zgłoszonych przez posłów SLD (druk sejmowy nr 2357) oraz Twojego Ruchu (druk sejmowy nr 340). Przewidują one wprowadzenie nowych przesłanek penalizacji do art. 119 § 1, art. 256 § 1 i art. 257 Kodeksu Karnego.

Autorzy projektu, jako przykład czynu, który na gruncie nowych przepisów podlegałby karze, podają wypowiedź posła, który w interpelacji nazwał homoseksualizm „dewiacją” i zestawił go z zoofilią i pedofilią. Po zmianie prawa może się okazać, że do odpowiedzialności karnej będzie się usiłowało pociągnąć księży przypominających o grzeszności praktyk homoseksualnych. Jeśli przepisy wejdą w życie, organy ścigania będą zobowiązane, by wszcząć postępowanie nawet bez wniosku osoby poszkodowanej. Projekt ten stanowi w istocie próbę uprzywilejowania w debacie publicznej lobby forsującego polityczne cele subkultur LGBT. Znowelizowane przepisy będą znakomitym narzędziem szykanowania księży oraz polityków i innych obywateli wyrażających dezaprobatę dla praktyk homoseksualnych i ich promocji w sferze publicznej.

Charakterystyczne jest to, że lobby LGBT, które niedawno jeszcze dążyło w Europie do depenalizacji praktyk homoseksualnych, obecnie forsuje rozwiązania mające pod sankcja karną zakazać krytyki ich zachowań. Proponowane zmiany stanowią zbędną eskalację represji karnej, a ich wprowadzenie doprowadzi do drastycznego ograniczenia konstytucyjnej wolności wyrażania swoich poglądów (art. 54 ust. 1 Konstytucji). W rzeczywistości, środowiska te, czyniąc ze swych praktyk intymnych zagadnienie polityczne, pod pretekstem ochrony życia prywatnego dążą do uzyskania przywilejów politycznych, ograniczając sankcjami karnymi swobodę wypowiedzi krytyków ich zachowań. Ze względu na nadużywanie przez te środowiska kwalifikacji czynów jako rzekomo „nawołujących do nienawiści” (art. 256 § 1 K.k.) czy też „znieważających” (art. 257 K.k.) istnieje groźba, iż każda ostrzejsza krytyka politycznych postulatów zgłaszanych przez środowiska, które swą tożsamość czerpią z wątpliwej obyczajowości ufundowanej na praktykach homoseksualnych, zagrożona będzie sankcją karną.



Na stronie Protestuj.pl powstała petycja przeciwko tym działaniom. Ciekawe, czy jeśli przejdą, nie wsadzą za kratki wszystkich którzy się pod nią podpisali...

Źródło: www.ordoiuris.pl
"Kolejna ustawa uchwalona podczas ostatniego posiedzenia Sejmu.
Uprawnienia do emisji gazów cieplarnianych mają być przydzielane poprzez system AUKCYJNY.
Co dalej? Karta wyjścia z więzienia sprzedawana na aukcji? Oczywiście, wpływy ze sprzedaży uprawnień będą stanowić dochód budżetu państwa (właściwie, nie Państwa, a rządu).
sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/komunikat.xsp?documentId=3F28263FE7034791C1257DF...

Źródło
Zawsze byłem daleki od wyzywania rządu. Nie dlatego, że jego praca mi odpowiadała, wręcz przeciwnie. Jednak byłem zawsze zdania, że rzeczowa dyskusja z argumentami i lekką agresją jest lepsza niż wyzwiska.

Po za tym wyzywanie kogoś jest karalne. Ale to co teraz te kurwy jebane wymyśliły potwierdza, ze są zajebanymi ćwokami bez mózgu. Ekonomiczni analfabeci i pojebańce. Wkurwiłem się niesamowicie.

Od przeszło 2 lat ceny paliw w polsce były na chorym poziomie. Można powiedzieć, że wynosiły połowe stawki godzinowej przeciętnego młodego polaka.

Obecnie ceny schodza w dużych miastach na stacjach typu Biska, Moya etc... do 4.30-4.50 za litr ON.

Media pieją, że jest kurwa rewelacyjnie - no chuja nie jest rewelacyjne ale to są ceny AKCEPTOWALNE. Przypominam jednak, że w maju zeszłego roku za litr ON płaciliśmy nawet 5.80 - czyli rozbój.

I tak oto zbliżamy się do 4zł. 4zł za litr ON będzie już przyzwoita wartością. Zobaczcie ile wyadają brytole, amerykańce i przełóżcie to na ich pensje. Tak, bo ceny paliwa muszą być też uzaleznione od pensji.

Następnie zainteresujcie się ile kosztuje baryłka, ile kosztuje litr hurtowo a potem zobaczcie jak nas jebią cały czas w dupe.

knplodz.wordpress.com/2012/01/16/prawdziwa-cena-paliwa/

Daję link do KNP nie dlatego, że jestem kucem czy też fanbojem KNP (osobiście uważam, że czas Korwina odsunąć od władzy absolutnej i dorzucić Dziambora) ale tylko oni na swojej stronie podają jak wygląda cena paliwa.

A teraz co mnie wkurwiło? Ano te chuje z wiejskiej wykombinowały takie coś:

Cytat:

Nowy podatek, który wszedł w życie 1 stycznia 2015 roku może spowodować minimalny wzrost cen paliw w granicach od 4 do 6 groszy na litrze by żyło się lepiej.

W drugiej połowie mijającego roku ceny benzyny na polskich stacjach paliw obniżyły się o 91 groszy na litrze, a oleju napędowego o 80 groszy.

Eksperci e-petrol.pl, twierdzą, że ceny paliwa na stacjach będą dalej spadać w granicach od 5 do 10 groszy, ale spadek cen wyraźnie osłabnie, między innymi dzięki opłacie zapasowej.

Oprócz akcyzy, opłaty paliwowej oraz VAT-u cena każdego litra paliwa może zostać obciążona nowym podatkiem, który został nazwany „opłata zapasowa”.

O ile niewiadomą pozostaje sytuacja na rynku ropy naftowej i rynku walutowym, które będą wpływały na rynek krajowy, to raczej na pewno na poziom cen detalicznych będzie wpływać wprowadzona od 1 stycznia 2015 roku opłata zapasowa.

Może ona spowodować wzrost cen paliw od 4 do 6 groszy na litrze. Jednak w obecnej sytuacji nie musimy się obawiać, że już od 1 stycznia za paliwo zapłacimy więcej niż teraz. Kwota wynikająca z wprowadzonej opłaty zapasowej będzie w pierwszej kolejności niwelowała skalę prognozowanych obniżek cen na stacjach.


Źródło: parezja.pl/ceny-paliw-spadaja-wiec-rzad-naklada-nowy-podatek/

PODATEK OD PODATKU. Czy jakaś kurwa tępa nie widzi, że już w paliwie jest podatek z dupy?

Serio ludzie douczcie się, zacznijcie toczyć dyskusje gdzie się da, żeby naród oświecić bo dochodze do wniosku, że problem jest w tym iż młodzi ludzie jak i ludzie 30-35 lat nie mają wiedzy jak to wszystko funkcjonuje teraz. Jebią rząd równo ale ostatnio gośc ode mnie z pracy nie potrafił obliczyć swojego prawdziwego dochodu brutto i był zdziwiony, że mu ZUS jebią razy dwa.

Dopiero jak się ktoś douczy to jest sens wychodzić na ulice.

A tu macie strone do skurwysynów

arm.gov.pl/?dz=opata_zapasowa
Najlepszy komentarz (37 piw)
thend • 2015-01-05, 20:49
Wszystkich zmotoryzowanych cieszą obniżki cen paliwa, jednak nasz rząd już zdążył coś z tym fantem zrobić i wprowadził opłatę zapasową którą mają płacić koncerny paliwowe, a co oczywiście wpłynie na cenę paliw.
Wspaniały kraj jakim jest Polska utrudnia wszystkim życie i chce wyciągnąć wszystko co możliwe z kieszeni podatnika.

Cytat:

Zgodnie z przyjętym 10 grudnia 2014 roku rozporządzeniem ministra gospodarki w sprawie określenia stawek opłaty zapasowej, stawka ta od 1 stycznia 2015 roku wynosi: 43,00 zł za tonę ekwiwalentu ropy naftowej oraz 99,00 zł za tonę gazu płynnego LPG.



Niby to jest mało bo jakieś 4-5gr na litrze, ale nie zdziwię się jak zaraz dojebią opłatę za przechowywanie, posiadanie i chuj wie jeszcze co

zajebane z fejsa i więcej na:
wgospodarce.pl/informacje/17907-a-jednak-rzad-wprowadzil-nowy-podatek-...
Wiadomo gówniana gazeta ale "Kan­ce­la­ria Pre­zy­den­ta już pra­cu­je nad nową po­li­ty­ką imi­gra­cyj­ną. "

"Gazeta Wyborcza": Polska nie tylko dla Polaków

Jeśli chce­my za­trzy­mać nad­cho­dzą­cą ka­ta­stro­fę de­mo­gra­ficz­ną, po­trze­bu­je­my 140 tys. imi­gran­tów. I to co roku. Nie je­ste­śmy na to przy­go­to­wa­ni - pisze "Ga­ze­ta Wy­bor­cza".

Chce­my, aby rynek pracy w UE był dla nas otwar­ty, ale sami boimy się pracy imi­gran­tów. Za pięć lat będą oni dla go­spo­dar­ki nie­zbęd­ni. W Pol­sce żyje obec­nie ponad 120 ty­się­cy imi­gran­tów, ale po­trze­ba ich bę­dzie znacz­nie wię­cej.
REKLAMA

Więk­szość imi­gran­tów po­cho­dzi z kra­jów b. ZSRR: Ukra­iny, Rosji, Bia­ło­ru­si. Wielu jest też z Wiet­na­mu. Pra­cu­ją jako nie­wy­kwa­li­fi­ko­wa­na i wy­kwa­li­fi­ko­wa­na siła ro­bo­cza na bu­do­wach, w rol­nic­twie, przy opie­ce nad star­szy­mi oso­ba­mi. Wezmą oni prace, któ­rej Po­la­cy już się nie po­dej­mą.

Czy je­ste­śmy go­to­wi na falę imi­gran­tów w Pol­sce? - Aby ich przyj­mo­wać, mu­si­my do­sto­so­wać do tego wszyst­kie swoje in­sty­tu­cje; nie tylko urzę­dy, ale też szko­ły, służ­bę zdro­wia – wska­zu­je de­mo­graf z SGH prof. Irena E. Ko­tow­ska.

Kan­ce­la­ria Pre­zy­den­ta już pra­cu­je nad nową po­li­ty­ką imi­gra­cyj­ną. Jed­nym z jej wy­zwań bę­dzie, jak prze­ko­nać Po­la­ków do ob­co­kra­jow­ców. Z jed­nej stro­ny bo­wiem do­ma­ga­my się, by rynek pracy w UE był jak naj­sze­rzej otwar­ty, z dru­giej zaś – sami boimy się imi­gran­tów pra­cu­ją­cych u nas.

Wię­cej w dzi­siej­szym wy­da­niu "Ga­ze­ty Wy­bor­czej".

Drodzy rodacy te kurwy starają zmieszać nas z błotem dosłownie różnokolorowym błotem z trzeciego świata.wyludniają rdzenną ludność a w zamian chcą ściągnąć zagraniczny motłoch który łatwo urobić by na nich głosował tak jak w krajach skandynawskich.Podobno jesteśmy najbardziej etnicznie i kulturowo zwartym krajem w europie i to ich boli.Zamiast zadbać o to żeby nasi zaczęli wracać to szukają niedokształconych nieprzystosowanych, niezasymilowanych zamienników.Jestem ciekaw kiedy pójdą kije i kamienie w ruch.
Kurwa orient to mamy zaraz za granicą w Niemczech i gołym okiem widać co to dało.
Dom Publiczny SZ RP
AHAHAHA_NO • 2014-08-28, 21:13
Chociaż za naszą wschodnią granica DJ Putin rozkręca kolejną imprezę, to jednak warto by rzucić okiem na to, co wyprawiają chłopczyki w krótkich spodenkach, które się rozsiadły w naszym własnym grajdołku.

Tak więc bez zbędnej zwłoki zapraszam do lektury artykułu, przybliżającego upichcony w BBN-ie projekt "ustawy o zmianie ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw".

Cytat:

Jesteśmy po pierwszym czytaniu przekazanego przez BBN do Sejmu na początku lipca br. projektu „ustawy o zmianie ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw”. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zlikwiduje on jednopodmiotowe kierowanie obroną państwa, ograniczy rolę Prezydenta RP w odniesieniu do Sił Zbrojnych RP (w czasie pokoju) i skomplikuje do nieprawdopodobnych granic dowodzenie obroną kraju w czasie wojny.

Nowy projekt jest jak się okazuje szeregiem haseł, które teraz będą wymagały szczegółowego rozpisania na ustawy wykonawcze, rozporządzenia i rozkazy. Tak więc praca koncepcyjna i legislacyjna dopiero się zacznie, ale niestety nie wiadomo kiedy i jak się skończy. I Biuro Bezpieczeństwa Narodowego wcale się z tym zresztą nie kryje.

Co trzeba zrobić po ewentualnym przyjęciu ustawy?

Już mówiąc o sposobie udziału kandydata na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych (kNDSZ) w czasie pokoju w przedsięwzięciach przygotowawczych do obrony państwa, BBN od razu zaznacza, że sposób ten nie jest regulowany ustawowo i że określi go Rada Ministrów.

Podobne ustalenia – ale już ustawowe będą konieczne przy tworzeniu nowych kompetencji Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych (NDSZ) i zasad jego podległości konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej (zgodnie z Konstytucją RP powinna je określić ustawa).

Autorzy zmian nie zajęli się również techniczną i proceduralną organizacją pracy sztabowej na stanowiskach kierowania, która ma zostać określona „…w innych dokumentach planowania wojennego”.

Jak się okazuje by wszystko zadziałało trzeba będzie również wprowadzić zmiany w Konstytucji RP. BBN przyznaje się bowiem, że „dla szczególnych warunków czasu wojny właściwszy byłby bardziej jednoznaczny i jednorodny system kierowania. Jest to m.in. jeden z punktów do ewentualnego uwzględnienia w razie podjęcia politycznej decyzji o zmianach w Konstytucji”.

W reformy BBN trzeba będzie również wciągnąć Pakt Północnoatlantycki. Konieczne jest bowiem ustalenie relacji między NDSZ a dowództwami NATO, co według BBN „…leży w kompetencjach polskich władz i może być rozstrzygane w procesie konsultacji, uzgodnień i wreszcie wspólnych decyzji w zależności od potrzeb…”.

Niejasności w nowej ustawie

Dalsze zmiany legislacyjne będą o tyle trudne, że w projekcie ustawy są nie tylko błędy koncepcyjne ale logiczne. Pojawiają się one np. przy ocenie zakresu kompetencyjnego kNDSZ. Według BBN taki kandydat „nie ma żadnych kompetencji władczych, w tym także możliwości bezpośredniego wpływania na dokumenty związane z obronnością.” Ale jednocześnie w uzasadnieniu do ustawy wyraźnie wskazuje, że „Osoba ta powinna zapoznawać się z w/w dokumentami i procedurami, mieć możliwość wyrażanie o nich opinii, w tym przedstawiania ewentualnych propozycji ich zmian.”

To samo dotyczy wcześniejszego wyboru NDSZ. Poprzednie regulacje dawały Prezydentowi możliwość wyboru odpowiedniej osoby. Teraz zawczasu przygotowuje się kandydata, który z „…dużą szansą (granicząca z pewnością)…” będzie wyznaczony na stanowisko NDSZ. Co więcej wprost wskazuje się, że to Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ) jest najbardziej naturalnym kandydatem na NDSZ.

Problem jest w tym, że Trybunał Konstytucyjny może uznać, iż Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych nie jest tożsamy z zapisanym w Konstytucji RP dowódcą rodzajów Sił Zbrojnych. A to oznacza, że Prezydent RP nie będzie miał możliwości powołania DORSZ w czasie pokoju, a więc nie będzie miał żadnego wpływu, kto będzie wcześniej przygotowywany na stanowisko NDSZ.

Nadal nieokreślona rola Szefa Sztabu Generalnego WP

Jak się okazuje pomimo uruchomienia 1 stycznia 2014 r. nowego systemu dowodzenia i kierowania Siłami Zbrojnymi RP, nadal nie ustalono konkretnych zadań dla Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Teraz zgodnie z propozycją BBN, Szef Sztabu Generalnego WP ma pomagać Prezydentowi RP w kierowaniu obroną państwa w zakresie dotyczącym użycia Sił Zbrojnych.

W ten sposób osoba, której nowa reforma systemu dowodzenia i kierowania zabrała kompetencję w czasie pokoju, ma w czasie wojny stać się najważniejszym głosem doradczym zarówno dla Prezydenta RP jak i Ministra ON w sprawie działań wykonywanych przez NDSZ oraz innych równorzędnych mu podmiotów (np. przez Dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych). Co więcej ma być według BBN: „…merytorycznie i proceduralnie najważniejszym organem wojskowym, wobec którego będzie się oczekiwało najwyższych kompetencji strategicznych”.

Tymczasem po reformach systemu dowodzenia i kierowania zdobycie takich kompetencji będzie utrudnione (kierowaniem Siłami Zbrojnymi w czasie pokoju będą się przecież zajmowali równorzędni dla Szefa Sztabu Generalnego WP – dowódcy: Generalny i Operacyjny Rodzajów Sil Zbrojnych).

Oczywiście oficjalnie to NDSZ będzie dowodził operacjami wojskowymi w czasie wojny, a Prezydent będzie tylko kierował obroną państwa razem z Radą Ministrów. Ale jednocześnie BBN wyraźnie tłumaczy, że: „Prezydent rozpoczyna kierowanie z chwilą mianowania NDSZ, który podlegając mu bezpośrednio, będzie wykonywał jego decyzje dotyczące operacyjnego użycia sił zbrojnych w ramach obrony państwa”.

Jeżeli NDSZ wykonuje decyzje Prezydenta RP dotyczące operacyjnego użycia sił zbrojnych to dla nas pojawia się jednak dylemat - kto dowodzi: Nie potrafiący tego robić Prezydent (inspirowany przez szefa Sztabu Generalnego), nie potrafiący tego robić minister Obrony Narodowej (wspomagany przez tego samego Szefa Sztabu Generalnego WP), nie potrafiący tego robić Prezes Rady Ministrów czy Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych?

Trzypodmiotowe dowodzenie

Oczywiście nie ustalono, jak technicznie będzie się odbywało kierowanie obroną przez Prezydenta we współdziałaniu z Radą Ministrów(za pomocą środków łączności, gońców, przez wspólne stanowisko dowodzenia, poprzez odprawy, itp.). Nie wskazano także, według jakich procedur będzie się odbywało dowodzenie (np. poprzez akceptację planów działań, zatwierdzaniem rozkazów, wyznaczaniem sił itp.).


Jak dotąd wiadomo jedynie, że NDSZ będzie przekładał propozycje i wnioski Prezydentowi, które podejmie decyzję po opinii i rekomendacji Szefa Sztabu Generalnego. Przy podejmowaniu tej decyzji prezydent będzie musiał dodatkowo uwzględnić opinię Rady Ministrów. Według BBN nie można bowiem wprowadzić jednoosobowego kierowania obroną państwa przez władze polityczne, bo nie pozwala na to ustawa (musi być współdziałanie Prezydenta z Radą Ministrów, w szczególnych przypadkach – z Premierem).

Współdziałanie to może być jednak problemem, o czym świadczy opinia BBN, że „Rada Ministrów nie ma kompetencji do akceptowania lub nieakceptowania decyzji Prezydenta”. Z drugiej strony BBN wskazuje, że dopóki nie będzie uzgodnienia z Radą Ministrów, takiej decyzji formalnie nie ma. Dla nas akceptowanie decyzji i jej uzgadnianie jest w rzeczywistości tym samym.

Wojna duża czy wojna mała?

Wielką niewiadomą pozostaje kwestia, kto i według jakich kryteriów będzie określał, który konflikt jest duży (wówczas Naczelnemu Dowódcy Sił Zbrojnych ma zostać podporządkowana całość sił zbrojnych), a który mały (w którym Naczelnemu Dowódcy Sił Zbrojnych wystarczy podporządkować tylko część Sił Zbrojnych). Warto przy tym zauważyć, że w tym drugim przypadku (jeżeli ktoś - np. minister Obrony Narodowej uzna, że do rozwiązania konfliktu wystarczy część Sił Zbrojnych) nie ma potrzeby wyznaczania Naczelnego Dowódcy, bo do dowodzenia operacją wystarczy Dowódca Operacyjny RSZ.

Z drugiej strony, historyczne doświadczenia narodu polskiego dowodzą, że Polacy zawsze mieli do czynienia z wojną egzystencjalną, a nie konfliktem pełzającym. Nawet pobieżna analiza strategiczna wykazuje, że jakikolwiek kolejny konflikt mający miejsce na terenie RP nie będzie dotyczył jednego czy dwóch województw ale całego państwa, wraz z krajami ościennymi.

Konstytucja RP a Siły Zbrojne RP

Reformy proponowane przez BBN wynikają z przyzwolenia na bardzo „luźne” interpretowanie Artykułu 134 Konstytucji RP (dotyczącego Prezydenta i Siłach Zbrojnych). Manipulowanie ustawą zasadniczą może się jednak zemścić, czego przykładem jest sposób rozumienia przez BBN zapisu w ustawie zasadniczej „Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych dowodzi Siłami Zbrojnymi”.

Według BBN taki zapis w Konstytucji RP wcale nie sugeruje, że NDSZ musi dowodzić całością Sił Zbrojnych: „…Gdyby taka była jednoznaczna intencja, użyty byłby termin „Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej””. Idąc tym samym tokiem rozumowania konstytucyjny zapis „W czasie pokoju Prezydent Rzeczypospolitej sprawuje zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi” oznacza, że Prezydent RP w czasie pokoju wcale nie musi sprawować zwierzchnictwa nad całością Sił Zbrojnych. A więc BBN chce ograniczenia roli Prezydenta RP.

Są to oczywiście rozważania czysto teoretyczne i mało ważne w sytuacji, gdy zarówno Prezydent jak i Minister ON są z jednego obozu politycznego. Gorzej jednak będzie, gdy obóz prezydencki i rząd nie będą współdziałały (czego świadkami w Polsce byliśmy już kilkakrotnie).

Wtedy może się okazać, że np. Prezydent RP mając konstytucyjne prawo mianowania „dowódców rodzajów Sił Zbrojnych”, wcale nie ma prawa mianowania Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych. A przecież ten drugi jest najbardziej naturalnym kandydatem na NDSZ.



źródło defence24.pl/
Po wyborach dupa odżyła
uneventful • 2014-05-30, 9:45
Pojebało ich wszystkich.

Koniec z tolerancją! Mandaty za przekroczenie o 1 km/h

Cytat:

Z kodeksu drogowego ma zniknąć przepis wprowadzony trzy lata temu - ustalił reporter RMF FM Mariusz Piekarski. Chce tego resort infrastruktury wspierany przez posłów Platformy. Posłowie chcą usunąć ten przepis ponieważ jest on wykorzystywany przez kierowców jako furtka do szybszej jazdy.



Cytat:

Przepis został wprowadzony do kodeksu drogowego jako margines błędu dla kierowców i wskazań prędkościomierza. Okazało się jednak, że normą stała się jazda o 10 kilometrów szybciej - kierowcy w ciągu dnia w terenie zabudowanym jeżdżą 60 km/h. Fotoradary robią zdjęcia dopiero, kiedy kierowca jedzie z prędkością 61 km/h.

- Im kierowca będzie miał mniejsze pole takiego przyzwolenia, tym lepiej dla nas wszystkich. Tym większe bezpieczeństwo na drogach - tłumaczy wiceminister infrastruktury Zbigniew Rynasiewicz. Dodaje, że przed złożeniem projektu trwają jeszcze konsultacje, czy nie zostawić minimalnego marginesu 2-3 kilometrów.

Pomysł ten popierają także policjanci. To bardzo dobre rozwiązanie - mówi podisp. Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Drogówka popiera też zrównanie dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym w dzień i w nocy. Kierowcy - zdaniem Rynasiewicza - mają problem z odróżnieniem, kiedy można jechać 50 km/h, a kiedy 60 km/h w terenie zabudowanym



bez komentarza, niedługo zabiorą nam samochody

źródło: tutaj

Oprócz tego polecam sobie obejrzeć ten program:

Najlepszy komentarz (58 piw)
McMenel • 2014-05-30, 10:07
Bo to kurwa debile. Nawet bardzo dokładne urządzenia pomiarowe mają coś takiego jak margines błędu. Po wprowadzeniu takiego przepisu i próbie przywalenia mandatu za przekroczenie 1-8 km/h każdy kierowca będzie żądał skierowania sprawy do sądu. W sądzie powoła się biegłego który stwierdzi iż kierowca nie może mieć dokładnej wiedzy o prędkości swojego samochodu w stosunku do pomiaru przeprowadzonego przez urządzenie pomiarowe. A związane jest to z różną techniką pomiaru prędkości w samochodzie i radarze. Do tego jeszcze niech kierowca ma GPS z funkcją zapisu prędkości i sprawa robi się jeszcze zabawniejsza bo będą 3 różne prędkości. I co i sąd uniewinni a podatnicy zapłacą. Ale chuj najważniejszy jest populizm.
A co do Konkolewskiego to kawał skurwysyna parkującego na miejscach dla niepełnosprawnych
poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-mandat-i-punkty-karne-dla-wysokiego-ra...