pewnie jeszcze ze 4 razy droższe od zwykłych
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 20:34
📌
Wojna domowa w Syrii 2024
- ostatnia aktualizacja:
2024-12-16, 1:00
📌
Konflikt izraelsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 17:47
🔥
Przesłanie do kozojebców
- teraz popularne
#weganizm
pewnie jeszcze ze 4 razy droższe od zwykłych
Witaj użytkowniku sadistic.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
co więcej to złotnicka pstra, rasa wyjątkowo odporna na choroby, dająca wysokiej jakości pycha mięso na mój talerz
Najlepszy komentarz (32 piw)
s................s
• 2018-07-17, 17:25
Przekonali mnie! Od dziś oprócz świń będę konsumował koty.
W sumie...
Najlepszy komentarz (40 piw)
janlew
• 2017-09-11, 17:43
Czołowy wegetarianin, miłośnik zwierząt i wybitny socjalista poleca!
Natrafiłem na taki artykuł, przedstawiający bardzo wzruszającą i przywracającą wiarę w ludzkie serce historię. Od razu wiedziałem, której znajomej wegance wysłać linka . Może ktoś z sadistica ma ochotę zaspamować jakieś wegańskie grupy na fb?
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,22274113,strazacy-z-pewsey-ur...
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,22274113,strazacy-z-pewsey-ur...
Najlepszy komentarz (100 piw)
aleleble
• 2017-08-24, 19:46
Jak czytam niektóre artykuły to widzę to tak.
Tytuł:Rano Andrzej zjadł w kuchni śniadanie a potem poszedł do toalety.
Wstęp do treści: Dzisiaj rano Andrzej zjadł w kuchni śniadanie a zaraz potem poszedł do toalety zrobić kupę.
Treść główna: Dzisiaj około godziny 7:00 rano Andrzej poszedł dziarskim krokiem do kuchni i zjadł pyszne i syte śniadanie kilka chwil później Andrzejowi zachciało się srać więc wybrał się czym prędzej do toalety,żeby wyzwolić się z mocy szatana i spuścić go w otchłań mrocznego świata zwanym szambem.
Tytuł:Rano Andrzej zjadł w kuchni śniadanie a potem poszedł do toalety.
Wstęp do treści: Dzisiaj rano Andrzej zjadł w kuchni śniadanie a zaraz potem poszedł do toalety zrobić kupę.
Treść główna: Dzisiaj około godziny 7:00 rano Andrzej poszedł dziarskim krokiem do kuchni i zjadł pyszne i syte śniadanie kilka chwil później Andrzejowi zachciało się srać więc wybrał się czym prędzej do toalety,żeby wyzwolić się z mocy szatana i spuścić go w otchłań mrocznego świata zwanym szambem.
Gdybyś musiał wybrać między dietą wegańską a bezglutenową, z którego mostu byś skoczył?
komentarz z mistrzów
komentarz z mistrzów
Najlepszy komentarz (72 piw)
~Velture
• 2017-07-18, 15:50
Emeryt_na_emeryturze napisał/a:
Dziadek mojego znajomego ma 83 lata, całe życie jadł mięso i palił fajki, nigdy nie czytał składu na opakowaniach produktów i jeszcze jest w stanie samemu pojechać na rowerze po zakupy. Ba, on ma lepszą kondycję niż nie jeden współczesny dwudziestolatek. Prawda jest taka, że organizm człowieka przyzwyczai się do wszystkiego (drogą ewolucji). Grunt, żeby regularnie ćwiczyć i nie przesadzać (czytaj: nie spaść się jak prosiak).
Tia... Są ludzie którzy mają alergię na różne rzeczy i córki mojego sąsiada mają silną alergię na gluten i jak zjedzą coś z glutenem to dostają wstrząsu anafilaktycznego, sraki, rzygania i wypieków na skórze a potem lądują na oiom'ie.
Za to gardzę wszystkimi ludźmi którzy nie mają alergii glutenowej a w sklepach pytają o produkty bezglutenowe bo w necie się naczytali, że gluten zabija.
A jeszcze bardziej gardzę tymi jebanymi reklamami produktów które nigdy nie miały glutenu bo z racji swojego składu mieć go nie mogły. Ostatnio w jakimś tesco widziałem wędzoną rybę w opakowaniu z napisem "Bez glutenu"... Kurwa mać... serio?
Tak jak te pierdolone płatki kukurydziane cornflakes czy jakoś co kilka pizd w reklamie je wpierdala i mówią, że nie czują różnicy między starymi płatkami a tymi bezglutenowymi... NO SHIT! Ciężko wyczuć różnicę w NOWYCH płatkach kukurydzianych bez glutenu które mają taki sam jebany skład i proces produkcyjny jak stare płatki... które też nie miały jebanego glutenu bo kukurydza nie ma pierdolonego glutenu kurwa wasza mać.
Witam!
Przeglądając czeluście fejsbuka trafiłem na stronę: Wyzwolenie zwierząt ( nie mogę wstawiać linków, ale wpiszecie w fejsa i znajdziecie bez trudu). Sadole, nawołuję do bojkotu tych tępych kurew i ich debilnej logiki, przykład:
"Mleko - jest czyste? Hmmmmm.....
Krowy mleczne są tak schorowane z powodu przepracowania, że co trzecia cierpi na zapalenie gruczołu mlecznego. Bolące i opuchnięte wymiona obficie wydzielają ciałka ropne, których znaczna część trafia potem do twojej szklanki mleka – dopuszcza się aż 400 milionów ciałek ropnych na litr mleka.
Jeśli jeszcze nie czujesz skurczu żołądka, pomyśl o tym, że każdy łyk mleka zawiera 11 różnych substancji wspomagających wzrost oraz 35 różnych hormonów. Dlaczego aż tyle? Ponieważ 2/3 mleka pochodzi od ciężarnych krów, a 1/3 od krów, które niedawno urodziły. Są to okresy, w których poziom estrogenu i innych hormonów jest rekordowo wysoki."
Kurwa, kto choć trochę siedzi w temacie wie, że to totalny debilizm, ale czytajmy dalej:
"Organizm Homo sapiens nie wymaga odżywiania mięsem zwierząt, kurzymi jajami i krowim mlekiem. Człowiek może czerpać wszystkie potrzebne składniki pokarmowe z diety wegańskiej.
Trzy wegańskie posiłki dziennie (w przypadku dzieci 4-5 posiłków łącznie z przekąskami) oparte na ziarnach, warzywach, roślinach strączkowych, owocach, orzechach i nasionach, produktach sfermentowanych, glonach dostarczają wystarczającą ilość wszystkich niezbędnych składników pokarmowych. Niestety, informacje te z różnych przyczyn nie są w dostatecznym stopniu rozpowszechniane.
Odżywiając się właściwie możemy zapobiegać wielu chorobom, chronić organizm przed stresem oraz skutkami skażonego środowiska. Ponadto stosując dietę wegańską – czyli opartą wyłącznie na produktach roślinnych, pomagamy zmniejszyć rozmiary głodu na świecie, przeciwstawiamy się okrucieństwu wobec zwierząt i ich śmierci oraz zapobiegamy degradacji środowiska naturalnego.
To bez wątpienia zdrowy, humanitarny i ekologiczny styl życia najbliższy człowiekowi."
Padłem
"Nie hoduj po to tylko by zamordować!
Pozwól im skończyć ich życie naturalnie"
Obstawiam, że świnia nie poradzi sobie długo w lesie
No i mój faworyt na tej stronie, hasło:
"Nabiał rozbija rodziny!"
Jest co czytać, polecam do wieczornej kanapki z szynką.
Nie znalazłem po tagach.
Przeglądając czeluście fejsbuka trafiłem na stronę: Wyzwolenie zwierząt ( nie mogę wstawiać linków, ale wpiszecie w fejsa i znajdziecie bez trudu). Sadole, nawołuję do bojkotu tych tępych kurew i ich debilnej logiki, przykład:
"Mleko - jest czyste? Hmmmmm.....
Krowy mleczne są tak schorowane z powodu przepracowania, że co trzecia cierpi na zapalenie gruczołu mlecznego. Bolące i opuchnięte wymiona obficie wydzielają ciałka ropne, których znaczna część trafia potem do twojej szklanki mleka – dopuszcza się aż 400 milionów ciałek ropnych na litr mleka.
Jeśli jeszcze nie czujesz skurczu żołądka, pomyśl o tym, że każdy łyk mleka zawiera 11 różnych substancji wspomagających wzrost oraz 35 różnych hormonów. Dlaczego aż tyle? Ponieważ 2/3 mleka pochodzi od ciężarnych krów, a 1/3 od krów, które niedawno urodziły. Są to okresy, w których poziom estrogenu i innych hormonów jest rekordowo wysoki."
Kurwa, kto choć trochę siedzi w temacie wie, że to totalny debilizm, ale czytajmy dalej:
"Organizm Homo sapiens nie wymaga odżywiania mięsem zwierząt, kurzymi jajami i krowim mlekiem. Człowiek może czerpać wszystkie potrzebne składniki pokarmowe z diety wegańskiej.
Trzy wegańskie posiłki dziennie (w przypadku dzieci 4-5 posiłków łącznie z przekąskami) oparte na ziarnach, warzywach, roślinach strączkowych, owocach, orzechach i nasionach, produktach sfermentowanych, glonach dostarczają wystarczającą ilość wszystkich niezbędnych składników pokarmowych. Niestety, informacje te z różnych przyczyn nie są w dostatecznym stopniu rozpowszechniane.
Odżywiając się właściwie możemy zapobiegać wielu chorobom, chronić organizm przed stresem oraz skutkami skażonego środowiska. Ponadto stosując dietę wegańską – czyli opartą wyłącznie na produktach roślinnych, pomagamy zmniejszyć rozmiary głodu na świecie, przeciwstawiamy się okrucieństwu wobec zwierząt i ich śmierci oraz zapobiegamy degradacji środowiska naturalnego.
To bez wątpienia zdrowy, humanitarny i ekologiczny styl życia najbliższy człowiekowi."
Padłem
"Nie hoduj po to tylko by zamordować!
Pozwól im skończyć ich życie naturalnie"
Obstawiam, że świnia nie poradzi sobie długo w lesie
No i mój faworyt na tej stronie, hasło:
"Nabiał rozbija rodziny!"
Jest co czytać, polecam do wieczornej kanapki z szynką.
Nie znalazłem po tagach.
Najlepszy komentarz (35 piw)
mygyry
• 2017-03-19, 21:39
Jeżeli kiedyś dopadnie nas klęska gospodarcza i braknie na półkach bezglutenowych gówien, jarmuży i innych wymysłów dla wege pedałów, to nagle okaże się, że schabowy ze wsi, gdzie ubito świniaka obuchem w łeb jest wspaniały, bo pomoże przeżyć ciężkie czasy
Przekonała was?
Udawałem zwolennika KOD-u i weganizmu aby zaruchać.
Piękna dziewczyna z innego kierunku studiów oczarowała mnie swoim wyglądem, wdziękiem i poczuciem humoru. Gdy w chłodny lutowy poranek zobaczyłem ją pierwszy raz na zajęciach to przysiągłem sobie, że zrobię wszystko aby ją posiąść. Od razu tak się ustawiłem, żeby usiąść obok niej, a że dopisując się na nasze zajęcia nikogo nie znała, to byłem pewny że mnie o coś zapyta. I faktycznie, spytała o prowadzącego, jakieś zaliczenie wykładu, rozmowa potoczyła się zgrabnie i ładnie, dokładnie tak jak jej pupa. Jestem dość przystojny, pewny siebie i dowcipny, więc z miejsca zacząłem ją urabiać i widać było że mnie polubiła. Po zajęciach wpadam do domu i zapraszam ją do znajomych na facebooku. Zaakceptowała. Następne 3 godziny spędziłem na przescrollowaniu całej jej tablicy wstecz aż do 2010 roku oraz przejrzeniu wszystkich polubień. Gra o Tron, Kobiety Bez Serca, Beyonce, ciężko tu się było czegoś złapać aby znaleźć z nią wspólny język.. W końcu jest - Komitet Obrony Demokracji oraz kilka wegańskich fanpejdży. Oto moja szansa.
Oczywiście sam jestem twardym kucem i generalnie aprobuję #dobrazmiana , no ale uznałem że w życiu towarzyskim zawsze się trochę oszukuje. Od lat szydziłem w internecie z wegan i uważam ich za groźną sektę, jednak i w tym przypadku trzeba było złamać swoje ideały. Przez następne dni przeczytałem kilka wypożyczonych książek i artykułów na temat weganizmu tak aby osiągnąć dostateczny poziom pozwalający nie tylko na swobodną rozmowę, ale także zarzucanie dziewczyny ciekawostkami o których nie słyszała. Zagłębiłem się również w struktury KOD-u, a nawet polubiłem ich fanpage. Dwóch znajomych kuców wyskoczyło do mnie z mordą, ale uspokoiłem ich że to tylko ironiczne polubienie aby infiltrować wroga. Ok, mogłem działać. Co tydzień siedziałem obok Magdy na zajęciach i rozmawialiśmy sobie o tym i owym. Na czwartych zajęciach gdy wyjmowała z torby zeszyt, zauważyłem że miała tam też małą plakietkę KOD-u, którą najwyraźniej chciała wziąć na sobotni marsz. Rzuciłem mimochodem 'o, widzę że też wspierasz KOD?' a ona od razu zrobiła wielkie oczy i uśmiechnęła się szeroko. To jest to. Po zajęciach siedzieliśmy sobie na korytarzu i równo obrzucaliśmy łajnem złowrogi reżim Kaczyńskiego, skandal z TK i antyludzką ustawę *********. Setki razy toczyłem dyskusje z lewakami na te tematy więc po prostu powtarzałem ich co rozsądniejsze argumenty, a Magda słuchała z wypiekami na twarzy. Po godzinie spytała czy pójdę z nią na marsz.
Jasne, oczywiście, że tak. Magdzie wyraźnie ulżyło, otworzyła się i zaczęła mówić, że mało kto się tym interesuje, zwłaszcza wśród mężczyzn, którzy wolą jakichś radykałów typu Korwin (odkaslnąłem po cichu) i tak bardzo się cieszy bo jestem taki fajny. Zastanawiałem się czy od razu przyznać się jej że jestem też weganinem, ale uznałem, że trzeba dawkować emocje. Nazwałem Korwina starym idiotą i raz jeszcze posługując się argumentami lewicowców zbeształem go równo z świeżo skoszoną trawą w pobliskim parku do którego się wybraliśmy. Magda kiwała entuzjastycznie głową a ja modliłem się aby nigdy nie zobaczyła że mam polubione na facebooku wszystkie możliwe prawicowe fanpejdże i portale. Uznałem że to zbyt ryzykowne i jak tylko wsiadła w autobus do domu to ręcznie wszystkie odlajkowałem. Jednocześnie uznałem że jak wieczorem zobaczę ją online to polubię 'Weganizm Udomowiony'. I tak też uczyniłem jak tylko się zjawiła. Niestety, musiała to przeoczyć. Dwa dni później natknąłem się na nią na korytarzu, porozmawialiśmy chwilę, ustawialiśmy się już na marsz gdy nagle spytała czy pójdę z nią do centrum handlowego bo jej znajomi z KOD-u będą rozdawać tam ulotki i moglibyśmy pomóc. Bałem się, że zobaczy mnie ktoś znajomy, ale po chwili zgodziłem się wesoło. Niewidzialna ręka wolnego rynku ewidentnie mi sprzyjała, bo gdy doszliśmy na miejsce to okazało się, że rozdali już wszystkie ulotki i poszli do domu. Smutna Magda nie wiedziała co zrobić więc pomyślałem że zaproszę ją na obiad. I prawie popełniłbym błąd swojego życia.
Chciałem zaproponować jakiś fast food bo niedaleko było KFC i McDonald's ale na szczęście w porę ugryzłem się w język. Chwila ciszy i mówię 'wiesz co, zgłodniałem przez te ulotki, zabrałbym cię do jakiejś knajpy, ale sam jestem weganinem i takie jedzenie może ci się nie spodobać..'. Szok. Niedowierzanie. Magda w ekstazie mówi piskliwym głosem że to niezwykłe że też jestem weganinem, że ona jest od dawna i znajomi ją wyśmiewają i tak się cieszy że taki jestem i w ogóle zna tutaj jedno miejsce gdzie dostaniemy sałatkę warzywną. Źrenice miała poszerzone, na ustach błogi uśmiech a ja zacząłem się zastanawiać czy penetracja jej pochwy będzie warta konsekwencji ewentualnego przystąpienia do sekty wegan. No nic, poszliśmy tam i zamówiliśmy dwie warzywne sałatki, 20 zł za sztukę. Jakieś liście sałaty i inne krzewy, istny dramat, jak ja to zjem.. Motywowały mnie maślane oczy Magdy więc nadludzkim wysiłkiem wyjadłem całą koniczynę i popiłem koktajlem z rukoli, jednocześnie myśląc o ulubionym kotlecie z kurczaka. Toczyliśmy bardzo ciekawą dyskusję na temat weganizmu i dziwiliśmy się jak ludzie mogą jeść mięso. Na pożegnanie dała mi buziaka w policzek i pomachała z uśmiechem. Penis od razu podniósł głowę, a ja zastanawiałem się czy to efekt Magdy czy spożycia pokrzywy. Na marszu KOD-u było zaskakująco fajnie, ludzie byli weseli, były rodziny z dziećmi, starsi ludzie, radosna atmosfera, wiele ładnych dziewczyn, a tuż obok mnie szedł sam Ryszard Petru. Dla Magdy to było niemal jak religijne przeżycie, widziałem jej łzy w oczach gdy Tomasz Lis i Mateusz Kijowski wykrzykiwali rewolucyjne hasła. W końcu stało się to na co czekałem od tak dawna - Magda spytała czy chcę przyjechać do niej do domu.
Jasne, oczywiście, że tak. Wracając Magda mówiła, że jest przeciwna karze śmierci, ale Kaczyńskiego to wypadałoby jakoś usunąć bo to jest chore jak niszczy Polskę i dzieli Polaków. Gorliwie kiwałem głową i szydziłem z PiSu. Dojeżdżamy pod blok, wchodzimy do mieszkania, Magda mówi że jej współlokatorka wróci dopiero za 2 dni, zaprowadziła mnie do swojego pokoju a tam na ścianie plakat Kijowskiego. Zniesmaczyło mnie to bo pomyślałem sobie, że będzie mi robić loda a ja będę zmuszony wpatrywać się w oblicze starego alimenciarza. No nic. Zrobiliśmy prasówkę, przyniosła mi kilka owoców, porozmawialiśmy o innych sprawach, robiło się późno więc odpaliliśmy jakiś film i powoli zacząłem się do niej dobierać. W ogóle nie opierała się moim konserwatywnym palcom, a głaskanie szybko zmieniło się w macanie i po chwili połączyliśmy nasze usta w błogim demokratycznym tańcu. Pomyślałem, że jak teraz mi się odda to z wdzięczności spłacę alimenty Kijowskiego. Nic bardziej mylnego. Magda nagle wszystko przerwała i powiedziała, że to się dzieje za szybko, że ona musi mieć pewność, że jestem super i w ogóle ale chce zobaczyć czy zależy mi tylko na jednym i czy wytrwam choć jedną noc. Wkurwiłem się, ale oczywiście pokazując lewicową wrażliwość uznałem, że w porządku i po krótkim całowaniu poszliśmy spać.
Na śniadanie kolejna sałatka warzywna, rozmowa, a potem Magda powiedziała że chętnie pożyczy ode mnie książkę o weganizmie o której tak wiele jej opowiadałem. Spoko. Pojechaliśmy do mnie do domu, rodzice byli wstrząśnięci że sprowadziłem tak piękną dziewczynę. Niestety, ta wizyta była fatalnym błędem. Siedzieliśmy w moim pokoju, ale dokładnie było słychać jak mój tata, twardy PiSowiec, oglądając TV wyklina od najgorszych uczestników marszu KOD-u. 'Banda idiotów', 'alimenciarz pierdolony', 'ten Lis jebany ma czelność coś mówić, powinno się go rozstrzelać', 'pedał Petru', '100 tysięcy debili', 'pieprzona żydówa Holland' to najmilsze epitety jakimi rzucał. Odciąłem się cicho od tych słów i miałem nadzieję, że Magda nie będzie mnie oceniać przez ten pryzmat. Uznałem, że trzeba brać tę książkę i wracać do niej do domu. Szybko idziemy do przedpokoju a tam tata woła do mnie 'hehe synu widziałeś tych debili? Twój Korwin dobrze mówił, na protestujących trzeba wysłać czołgi'. Gulp. Nerwowo przełknąłem ślinę, a tu po chwili drugi cios, bo mama pyta się czy zostaniemy na obiad, bo zrobiła mój ulubiony filet z kurczaka. Złapałem się za głowę, a Magda cicho szlochając wybiegła z domu. Oczywiście pobiegłem za nią, ale nie chciała ze mną rozmawiać, krzycząc że jestem oszustem. Miała rację. Oszukiwałem ją perfidnie, aby zaruchać. Taka była bolesna prawda. Mówiłem jej że olać ten KOD i rośliny, że mi na niej zależy ale odeszła dodatkowo usuwając mnie ze znajomych. Od tamtej pory na zajęciach siedzi w kącie i nawet na mnie nie patrzy. Jadłem rośliny i szedłem w marszu KOD-u by skończyć w szambie.
Nie warto było.
Piękna dziewczyna z innego kierunku studiów oczarowała mnie swoim wyglądem, wdziękiem i poczuciem humoru. Gdy w chłodny lutowy poranek zobaczyłem ją pierwszy raz na zajęciach to przysiągłem sobie, że zrobię wszystko aby ją posiąść. Od razu tak się ustawiłem, żeby usiąść obok niej, a że dopisując się na nasze zajęcia nikogo nie znała, to byłem pewny że mnie o coś zapyta. I faktycznie, spytała o prowadzącego, jakieś zaliczenie wykładu, rozmowa potoczyła się zgrabnie i ładnie, dokładnie tak jak jej pupa. Jestem dość przystojny, pewny siebie i dowcipny, więc z miejsca zacząłem ją urabiać i widać było że mnie polubiła. Po zajęciach wpadam do domu i zapraszam ją do znajomych na facebooku. Zaakceptowała. Następne 3 godziny spędziłem na przescrollowaniu całej jej tablicy wstecz aż do 2010 roku oraz przejrzeniu wszystkich polubień. Gra o Tron, Kobiety Bez Serca, Beyonce, ciężko tu się było czegoś złapać aby znaleźć z nią wspólny język.. W końcu jest - Komitet Obrony Demokracji oraz kilka wegańskich fanpejdży. Oto moja szansa.
Oczywiście sam jestem twardym kucem i generalnie aprobuję #dobrazmiana , no ale uznałem że w życiu towarzyskim zawsze się trochę oszukuje. Od lat szydziłem w internecie z wegan i uważam ich za groźną sektę, jednak i w tym przypadku trzeba było złamać swoje ideały. Przez następne dni przeczytałem kilka wypożyczonych książek i artykułów na temat weganizmu tak aby osiągnąć dostateczny poziom pozwalający nie tylko na swobodną rozmowę, ale także zarzucanie dziewczyny ciekawostkami o których nie słyszała. Zagłębiłem się również w struktury KOD-u, a nawet polubiłem ich fanpage. Dwóch znajomych kuców wyskoczyło do mnie z mordą, ale uspokoiłem ich że to tylko ironiczne polubienie aby infiltrować wroga. Ok, mogłem działać. Co tydzień siedziałem obok Magdy na zajęciach i rozmawialiśmy sobie o tym i owym. Na czwartych zajęciach gdy wyjmowała z torby zeszyt, zauważyłem że miała tam też małą plakietkę KOD-u, którą najwyraźniej chciała wziąć na sobotni marsz. Rzuciłem mimochodem 'o, widzę że też wspierasz KOD?' a ona od razu zrobiła wielkie oczy i uśmiechnęła się szeroko. To jest to. Po zajęciach siedzieliśmy sobie na korytarzu i równo obrzucaliśmy łajnem złowrogi reżim Kaczyńskiego, skandal z TK i antyludzką ustawę *********. Setki razy toczyłem dyskusje z lewakami na te tematy więc po prostu powtarzałem ich co rozsądniejsze argumenty, a Magda słuchała z wypiekami na twarzy. Po godzinie spytała czy pójdę z nią na marsz.
Jasne, oczywiście, że tak. Magdzie wyraźnie ulżyło, otworzyła się i zaczęła mówić, że mało kto się tym interesuje, zwłaszcza wśród mężczyzn, którzy wolą jakichś radykałów typu Korwin (odkaslnąłem po cichu) i tak bardzo się cieszy bo jestem taki fajny. Zastanawiałem się czy od razu przyznać się jej że jestem też weganinem, ale uznałem, że trzeba dawkować emocje. Nazwałem Korwina starym idiotą i raz jeszcze posługując się argumentami lewicowców zbeształem go równo z świeżo skoszoną trawą w pobliskim parku do którego się wybraliśmy. Magda kiwała entuzjastycznie głową a ja modliłem się aby nigdy nie zobaczyła że mam polubione na facebooku wszystkie możliwe prawicowe fanpejdże i portale. Uznałem że to zbyt ryzykowne i jak tylko wsiadła w autobus do domu to ręcznie wszystkie odlajkowałem. Jednocześnie uznałem że jak wieczorem zobaczę ją online to polubię 'Weganizm Udomowiony'. I tak też uczyniłem jak tylko się zjawiła. Niestety, musiała to przeoczyć. Dwa dni później natknąłem się na nią na korytarzu, porozmawialiśmy chwilę, ustawialiśmy się już na marsz gdy nagle spytała czy pójdę z nią do centrum handlowego bo jej znajomi z KOD-u będą rozdawać tam ulotki i moglibyśmy pomóc. Bałem się, że zobaczy mnie ktoś znajomy, ale po chwili zgodziłem się wesoło. Niewidzialna ręka wolnego rynku ewidentnie mi sprzyjała, bo gdy doszliśmy na miejsce to okazało się, że rozdali już wszystkie ulotki i poszli do domu. Smutna Magda nie wiedziała co zrobić więc pomyślałem że zaproszę ją na obiad. I prawie popełniłbym błąd swojego życia.
Chciałem zaproponować jakiś fast food bo niedaleko było KFC i McDonald's ale na szczęście w porę ugryzłem się w język. Chwila ciszy i mówię 'wiesz co, zgłodniałem przez te ulotki, zabrałbym cię do jakiejś knajpy, ale sam jestem weganinem i takie jedzenie może ci się nie spodobać..'. Szok. Niedowierzanie. Magda w ekstazie mówi piskliwym głosem że to niezwykłe że też jestem weganinem, że ona jest od dawna i znajomi ją wyśmiewają i tak się cieszy że taki jestem i w ogóle zna tutaj jedno miejsce gdzie dostaniemy sałatkę warzywną. Źrenice miała poszerzone, na ustach błogi uśmiech a ja zacząłem się zastanawiać czy penetracja jej pochwy będzie warta konsekwencji ewentualnego przystąpienia do sekty wegan. No nic, poszliśmy tam i zamówiliśmy dwie warzywne sałatki, 20 zł za sztukę. Jakieś liście sałaty i inne krzewy, istny dramat, jak ja to zjem.. Motywowały mnie maślane oczy Magdy więc nadludzkim wysiłkiem wyjadłem całą koniczynę i popiłem koktajlem z rukoli, jednocześnie myśląc o ulubionym kotlecie z kurczaka. Toczyliśmy bardzo ciekawą dyskusję na temat weganizmu i dziwiliśmy się jak ludzie mogą jeść mięso. Na pożegnanie dała mi buziaka w policzek i pomachała z uśmiechem. Penis od razu podniósł głowę, a ja zastanawiałem się czy to efekt Magdy czy spożycia pokrzywy. Na marszu KOD-u było zaskakująco fajnie, ludzie byli weseli, były rodziny z dziećmi, starsi ludzie, radosna atmosfera, wiele ładnych dziewczyn, a tuż obok mnie szedł sam Ryszard Petru. Dla Magdy to było niemal jak religijne przeżycie, widziałem jej łzy w oczach gdy Tomasz Lis i Mateusz Kijowski wykrzykiwali rewolucyjne hasła. W końcu stało się to na co czekałem od tak dawna - Magda spytała czy chcę przyjechać do niej do domu.
Jasne, oczywiście, że tak. Wracając Magda mówiła, że jest przeciwna karze śmierci, ale Kaczyńskiego to wypadałoby jakoś usunąć bo to jest chore jak niszczy Polskę i dzieli Polaków. Gorliwie kiwałem głową i szydziłem z PiSu. Dojeżdżamy pod blok, wchodzimy do mieszkania, Magda mówi że jej współlokatorka wróci dopiero za 2 dni, zaprowadziła mnie do swojego pokoju a tam na ścianie plakat Kijowskiego. Zniesmaczyło mnie to bo pomyślałem sobie, że będzie mi robić loda a ja będę zmuszony wpatrywać się w oblicze starego alimenciarza. No nic. Zrobiliśmy prasówkę, przyniosła mi kilka owoców, porozmawialiśmy o innych sprawach, robiło się późno więc odpaliliśmy jakiś film i powoli zacząłem się do niej dobierać. W ogóle nie opierała się moim konserwatywnym palcom, a głaskanie szybko zmieniło się w macanie i po chwili połączyliśmy nasze usta w błogim demokratycznym tańcu. Pomyślałem, że jak teraz mi się odda to z wdzięczności spłacę alimenty Kijowskiego. Nic bardziej mylnego. Magda nagle wszystko przerwała i powiedziała, że to się dzieje za szybko, że ona musi mieć pewność, że jestem super i w ogóle ale chce zobaczyć czy zależy mi tylko na jednym i czy wytrwam choć jedną noc. Wkurwiłem się, ale oczywiście pokazując lewicową wrażliwość uznałem, że w porządku i po krótkim całowaniu poszliśmy spać.
Na śniadanie kolejna sałatka warzywna, rozmowa, a potem Magda powiedziała że chętnie pożyczy ode mnie książkę o weganizmie o której tak wiele jej opowiadałem. Spoko. Pojechaliśmy do mnie do domu, rodzice byli wstrząśnięci że sprowadziłem tak piękną dziewczynę. Niestety, ta wizyta była fatalnym błędem. Siedzieliśmy w moim pokoju, ale dokładnie było słychać jak mój tata, twardy PiSowiec, oglądając TV wyklina od najgorszych uczestników marszu KOD-u. 'Banda idiotów', 'alimenciarz pierdolony', 'ten Lis jebany ma czelność coś mówić, powinno się go rozstrzelać', 'pedał Petru', '100 tysięcy debili', 'pieprzona żydówa Holland' to najmilsze epitety jakimi rzucał. Odciąłem się cicho od tych słów i miałem nadzieję, że Magda nie będzie mnie oceniać przez ten pryzmat. Uznałem, że trzeba brać tę książkę i wracać do niej do domu. Szybko idziemy do przedpokoju a tam tata woła do mnie 'hehe synu widziałeś tych debili? Twój Korwin dobrze mówił, na protestujących trzeba wysłać czołgi'. Gulp. Nerwowo przełknąłem ślinę, a tu po chwili drugi cios, bo mama pyta się czy zostaniemy na obiad, bo zrobiła mój ulubiony filet z kurczaka. Złapałem się za głowę, a Magda cicho szlochając wybiegła z domu. Oczywiście pobiegłem za nią, ale nie chciała ze mną rozmawiać, krzycząc że jestem oszustem. Miała rację. Oszukiwałem ją perfidnie, aby zaruchać. Taka była bolesna prawda. Mówiłem jej że olać ten KOD i rośliny, że mi na niej zależy ale odeszła dodatkowo usuwając mnie ze znajomych. Od tamtej pory na zajęciach siedzi w kącie i nawet na mnie nie patrzy. Jadłem rośliny i szedłem w marszu KOD-u by skończyć w szambie.
Nie warto było.
Najlepszy komentarz (118 piw)
Tervelq
• 2016-10-08, 10:40
uwielbiam czytac historie na sadolku i ten oczopląs pod koniec jak juz sie napatrze w te napisy biale na czarnym tle mniam
A ktos z was chcialby sprobowac?
Najlepszy komentarz (91 piw)
mygyry
• 2016-09-05, 9:56
Ja bym dawał prawdziwy boczek i cisnął kit, że to wege jest, żeby móc patrzyć jak te świry się zajadają i cieszą, że żadne zwierzątko nie ucierpiało
Droga do serca mężczyzny prowadzi przez żołądek. Jeżeli nie jest weganinem. Wtedy można się tam dostać przez jego pochwę.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów