szwedzki specjał zostaje jednoznacznie i należycie oceniony...
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 20:34
📌
Konflikt izraelsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 17:47
🔥
Przesłanie do kozojebców
- teraz popularne
#śledź
szwedzki specjał zostaje jednoznacznie i należycie oceniony...
Witaj użytkowniku sadistic.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Wymagany angielski na poziomie ameby,
Zajumane z, nomen omen, jewishbuka..
Zajumane z, nomen omen, jewishbuka..
Romantyczka na randkę jedzie limuzyną
Ważne, że wszyscy zadowoleni
Najlepszy komentarz (55 piw)
nowynick
• 2018-06-19, 10:13
fajna dupa
co do mistrzostw zauważyliście jak jest w Rosji czy było na euro w Polsce? Żadnych burd, zamieszek. Czysto, schludnie, ludzie świętują mistrzostwa. Widać multikulti Zachodowi służy, bo Francja wyglądała jak w czasie wojny domowej...
co do mistrzostw zauważyliście jak jest w Rosji czy było na euro w Polsce? Żadnych burd, zamieszek. Czysto, schludnie, ludzie świętują mistrzostwa. Widać multikulti Zachodowi służy, bo Francja wyglądała jak w czasie wojny domowej...
A kiedy pizda jedzie śledziem...
Najlepszy komentarz (42 piw)
100Burned
• 2017-12-20, 13:00
Zaradne kurwy w czasie okresu wkładają sobie bardzo głęboko tamponisko. Nie tampon tylko kurwa tamponisko. Ma to zatrzymywać krwawienie i umożliwiać dalsze kurwienie.
Dziwka mądra być nie może a do tego często nie wie który dziś dzień bo taka jest naćpana (a jak dinduska to tym bardziej), dlatego może o tym blokerze krwi zapomnieć. Wówczas z cipy jebie jak z trumny.
Kolega mi mówił jak coś, dlatego wiem.
Dziwka mądra być nie może a do tego często nie wie który dziś dzień bo taka jest naćpana (a jak dinduska to tym bardziej), dlatego może o tym blokerze krwi zapomnieć. Wówczas z cipy jebie jak z trumny.
Kolega mi mówił jak coś, dlatego wiem.
Dlaczego samotne kobiety tak lubią koty?
Bo nie dbając o higienę, dodatkowo je wabią
Bo nie dbając o higienę, dodatkowo je wabią
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Przeglądając swojego fejsa natrafiłem na taki oto dość długi post. Nie wiem, czy to urban legend, czy prawdziwe, bo też skądś było udostępnione.
OSTATNI ŚLEDŹ.
Kurwa mać! Takimi właśnie oto słowami chciałem zacząć moją krótką opowieść, bo właśnie takimi słowami zacząłem mój krótki wypoczynek – i dodam, że wcale nie były to słowa podyktowane ekscytacją związaną ze spędzeniem wolnego czasu, oj nie... No ale, do rzeczy.
Czas i miejsce akcji nie są tu ważne. Nadmienię tylko, że zachodnia Polska, jezioro. W robocie wziąłem sobie kilka dni wolnego żeby najnormalniej w świecie odpocząć, od ludzi, od telefonów, od pracowników, od dosłownie wszystkiego co mnie wokół wkurwiało. Byłem już do tego stopnia przemęczony, że nawet wkurwiałem się sam siebie. Zatem, po wstaniu z kolan i skończeniu błagania o urlop (błagałem całe 4 dni łącznie z weekendem) – wystarczy - stwierdziłem. Naładuję baterie, przyjdę do tej chujowej pracy z porcją nowej, świeżej energii i może jakoś dociągnę do emerytury. W końcu to raptem tylko 40 lat.
Pracę skończyłem jak co dzień, jak co piątek, jak co roku, jak od 4 lat, o godzinie 16. Gdy już wystałem się w korkach dotarłem do domu po 18. Na szczęście mój sprytny umysł inżyniera pozwolił mi spakować się wcześniej i dzięki temu wpadłem do domu, już tylko po graty (miałem dom po drodze nad jezioro, a musiałem odwiedzić jeszcze porcelanowy tron, nie mogę srać jak te zwierzęta z pracy, w pracy). Jak już ukręciłem małego murzynka, wziąłem tobołki i w drogę.
Dawno nie czułem takiego podekscytowania, praca zabiła we mnie cała świeżość i pogodę ducha. Praktycznie czułem motylki w brzuchu jak pędziłem swoim bolidem raptem 100km od miasta, żeby rozbić namiot nad moim ulubionym jeziorkiem. Na miejsce dotarłem po 20, było jeszcze jasno, ale powoli zaczynało się ściemniać. Dobrze znając swój ulubiony punkt przy samej linii brzegowej jeziora, zabrałem ekwipunek biwakowicza i ruszyłem w drogę. Celowo wybrałem miejsce, którego nikt nie zna, żeby mieć ciszę i spokój. W ogóle mało kto znał to jezioro. Po 30 minutach pieszej wędrówki dotarłem do celu. Moja oaza. W końcu. Szybko zacząłem rozbijać namiot. Ręce trzęsły mi się z podniecenia jakbym co najmniej miał za chwilę posmarować olejkiem Penelope Cruz. Sam z siebie się śmiałem, że na tyle zabiłem w sobie wszystko tą pracą, że głupi wypad pod namiot, który niegdyś był codziennością za małolata, wywołuje u mnie tyle emocji, aczkolwiek było to przyjemne. Miałem już kończyć wbijać śledzie, gdy usłyszałem w zaroślach jakiś szelest. Zamarłem w bezruchu i nasłuchiwałem. Sądziłem, że to jakiś dziki zwierz, ale zmartwiło mnie to, że szelest ustał w momencie jak ja zacząłem nasłuchiwać. Jakby obserwował. Coraz ciemniejsza aura popychała moją pojebaną wyobraźnię do wzmożonej pracy. Kurwa. Czupakabra? Yeti? Dzik? Gdy przez minutę nasłuchiwania szelest nie pojawił się , wziąłem się dalej za swoją robotę. I oto on, ostatni śledź, miałem zamiar wbić go niczym załoga NASA flagę USA na księżycu. Już miałem w dłoni swoją „flagę” która za chwilę miała zostać zatknięta na moim „księżycu”, na mojej samotni. Wziąłem głęboki wdech celebrując tą chwilę i w momencie gdy śledź posmakował gleby, w krzakach znowu coś zatrzeszczało, ale tym razem znaczniej głośniej i znacznie bliżej. Następnym dźwiękiem było głośnie warknięcie, chrząknięcie, albo inny skowyt połączony z beknięciem. Szybko odłożyłem tego śledzia i wstałem żeby rozejrzeć się za źródłem tego dźwięku. Kurwa, dobrze że mam scyzoryk w kieszeni. Sięgnąłem doń ręką i nerwowo zacząłem się rozglądać. Nagle z ciemności błysnęły małe oczka, ale zdecydowania za wysoko na dzika, za nisko na Yeti. Postać zaczęła się do mnie zbliżać, a ja, jak ta ciota stałem w bezruchu ze scyzorykiem w ręku i sercem napierdalającym jak Ojciec syna w patologicznej rodzinie. Majacząca postać w tle była już ode mnie dosłownie o kilka metrów, a ja nadal nie potrafiłem rozpoznać co do mnie zmierza. Gdy ujrzałem już go z bliska, żałowałem że nie była to ani czupakabra, ani Yeti, ani żaden inny stwór. Był to wędkarz. Jebany polski kurwa wędkarz, z kamizelką moro z milionem kieszonek, wąsem, brzuchem od chlania piwska i przegryzania mielonymi przed jebanym Elemisem po robocie, i wędką. Najwięcej błysku, polotu i inteligencji przy nim prezentowała właśnie ta wędka.
- Czołem! - odburknął wyraźnie zadowolony z mojej obecności śmieć.
- Żeby Ci matka boska na oczy naszczała jebany gównojadzie – pomyślałem – Witam... – odburknąłem żeby na dzień dobry nie wykazywać choć odrobiny zadowolenia z jego wizyty. Czym prędzej zabrałem się do roboty żeby udać wyraźnie zapracowanego i zacząłem wyciągać wszystkie śledzie po kolei i mocować je na nowo, co najmniej jakby były wcześniej źle wsadzone... Cały zachwyt spowodowany wcześniej wyjazdem, przyjazdem i rozbijaniem namiotu w ułamku sekundy znikł i przerodził się we wkurwienie połączone z załamaniem. Mieszanka wybuchowa w moim wypadku.
- Widzę, że kolega pod namiocik się wybrał. Fajnie, fajnie. A z daleka?
- Z daleka...
- O widzę coś Pan nie w humorze, ale nic. Wypocznie Pan sobie nad wodą, cisza i spokój tutaj.
WYPIERDALAJ, WYPIERDALAJ, WYPIERDALAJ
- Też kiedyś z moją Halynką jeździlim pod namiot. Oj to były czasy...
WYPIERDALAJ, WYPIERDALAJ, WYPIERDALAJ
- ...był pan?
- Hę?
- No w Bułgarii czy pan kiedyś był na wczasach.
Jebane kurwa polskie, wścibskie ścierwo już zdążyło mi chyba powiedzieć o swoich wczasach w Bułgarii zapewne w czasach PRL, w momencie gdy ja w głowie od nie pamiętam kiedy miałem tylko jedno słowo. WYPIERDALAJ.
- Nie byłem... - ton mojej odpowiedzi powinien każdemu kto ma chociaż jedną komórkę mózgową więcej od gówna dać do zrozumienia, że nie mam weny na rozmowę kurwa jego jebana w dupę mać
- Aj panie, jakie to były wczasy... No ale, długo by opowiadać. A dużo to taki namiocik kosztuje? - Wypowiadając te słowa ze swojej parszywej, nalanej mordy, odłożył wędkę na ziemię, zarzucił swoje kurwa balerony, które miały imitować ręce za plecy, a raczej garb i zaczął robić obchód koło mojego namiotu.
- Mało, 1500zł – Oczywiście skłamałem, żeby chociaż mieć kapkę satysfakcji jak mu ból dupę ściśnie.
- Łooo, to Pan widzę bogacz. No, no. Ja tam nie lubię przepłacać, wole dać mniej i samemu coś poprawić, niż płacić niepotrzebnie za coś.
- Jebany nawet nie pochwali, że ktoś ma dobry sprzęt, tylko nawet jakbym stawiał tu wille, to on i tak by jebnął swoimi pięcioma groszami, że on to woli namiot. Jebane kurwa samobieżne gówno.
Na chwilę zamilkł i myślałem, że już sobie poszedł, bo ja, nadal mocując się z tymi śledziami, łeb miałem opuszczony możliwie nisko i gdy spojrzałem na mojego nieszczęsnego śledzia, który został mi jako ostatni do wbicia, poczułem ten jebany oddech polaka na plecach i muśniecie wąsami.
- Oj widzę, że coś licho Panu idzie do rozstawianie. Może pomogę?
- NIE KURWA MAĆ!
Od razu ode mnie odskoczył i diametralnie zmienił swój ton.
- Hooo Hooo, widzę coś nie w humorze królewicz jego mać. Trochę kultury gówniarzu! Z resztą zaraz dzwonię na straż leśną, że tu Pan rozbijasz nielegalnie obóz.
Niewytrzymałem. Wstałem i podszedłem do tej nalanej kupy gówna. Spojrzałem prosto w oczy i przez zaciśnięte żeby wycedziłem.
- WYPIERDALAJ...
- Słuchaj no gnojku jeszcze raz...
Popchnąłem śmiecia na tyle mocno, że wypadła mu komórka. Uruchomiłem się.
O ty skurwysynu! - Burknął jebany wąsacz i wstał szybciej niż się spodziewałem. Ruszył na mnie galopem jak jakiś jebany dzik, ale dostał ode mnie takie sprzęgło, że jak padł na glebę to aż się ptaki z drzew poderwały. Spał. Chrapał. Ja w ferworze furii wyjebałem komórkę do wody, złamałem mu ten jebany kij do maczania w wodzie i zacząłem zwijać namiot. Zmyłem się stamtąd szybciej niż zjawiłem zostawiając chrapiącego Janusza nad wodą. Pisząc to ręka napierdala mnie do teraz, a przede mną jeszcze dwa dni wolnego, które spożytkuje zapewne nic nierobieniem. Wszystko, przez jebanego Janusza, który nie potrafił zamknąć łypy i nie podłazić do mnie. Wizją niewbitego ostatniego śledzia chyba idealnie obrazuje całe moje jebane życie. Niech to wszystko chuj...
OSTATNI ŚLEDŹ.
Kurwa mać! Takimi właśnie oto słowami chciałem zacząć moją krótką opowieść, bo właśnie takimi słowami zacząłem mój krótki wypoczynek – i dodam, że wcale nie były to słowa podyktowane ekscytacją związaną ze spędzeniem wolnego czasu, oj nie... No ale, do rzeczy.
Czas i miejsce akcji nie są tu ważne. Nadmienię tylko, że zachodnia Polska, jezioro. W robocie wziąłem sobie kilka dni wolnego żeby najnormalniej w świecie odpocząć, od ludzi, od telefonów, od pracowników, od dosłownie wszystkiego co mnie wokół wkurwiało. Byłem już do tego stopnia przemęczony, że nawet wkurwiałem się sam siebie. Zatem, po wstaniu z kolan i skończeniu błagania o urlop (błagałem całe 4 dni łącznie z weekendem) – wystarczy - stwierdziłem. Naładuję baterie, przyjdę do tej chujowej pracy z porcją nowej, świeżej energii i może jakoś dociągnę do emerytury. W końcu to raptem tylko 40 lat.
Pracę skończyłem jak co dzień, jak co piątek, jak co roku, jak od 4 lat, o godzinie 16. Gdy już wystałem się w korkach dotarłem do domu po 18. Na szczęście mój sprytny umysł inżyniera pozwolił mi spakować się wcześniej i dzięki temu wpadłem do domu, już tylko po graty (miałem dom po drodze nad jezioro, a musiałem odwiedzić jeszcze porcelanowy tron, nie mogę srać jak te zwierzęta z pracy, w pracy). Jak już ukręciłem małego murzynka, wziąłem tobołki i w drogę.
Dawno nie czułem takiego podekscytowania, praca zabiła we mnie cała świeżość i pogodę ducha. Praktycznie czułem motylki w brzuchu jak pędziłem swoim bolidem raptem 100km od miasta, żeby rozbić namiot nad moim ulubionym jeziorkiem. Na miejsce dotarłem po 20, było jeszcze jasno, ale powoli zaczynało się ściemniać. Dobrze znając swój ulubiony punkt przy samej linii brzegowej jeziora, zabrałem ekwipunek biwakowicza i ruszyłem w drogę. Celowo wybrałem miejsce, którego nikt nie zna, żeby mieć ciszę i spokój. W ogóle mało kto znał to jezioro. Po 30 minutach pieszej wędrówki dotarłem do celu. Moja oaza. W końcu. Szybko zacząłem rozbijać namiot. Ręce trzęsły mi się z podniecenia jakbym co najmniej miał za chwilę posmarować olejkiem Penelope Cruz. Sam z siebie się śmiałem, że na tyle zabiłem w sobie wszystko tą pracą, że głupi wypad pod namiot, który niegdyś był codziennością za małolata, wywołuje u mnie tyle emocji, aczkolwiek było to przyjemne. Miałem już kończyć wbijać śledzie, gdy usłyszałem w zaroślach jakiś szelest. Zamarłem w bezruchu i nasłuchiwałem. Sądziłem, że to jakiś dziki zwierz, ale zmartwiło mnie to, że szelest ustał w momencie jak ja zacząłem nasłuchiwać. Jakby obserwował. Coraz ciemniejsza aura popychała moją pojebaną wyobraźnię do wzmożonej pracy. Kurwa. Czupakabra? Yeti? Dzik? Gdy przez minutę nasłuchiwania szelest nie pojawił się , wziąłem się dalej za swoją robotę. I oto on, ostatni śledź, miałem zamiar wbić go niczym załoga NASA flagę USA na księżycu. Już miałem w dłoni swoją „flagę” która za chwilę miała zostać zatknięta na moim „księżycu”, na mojej samotni. Wziąłem głęboki wdech celebrując tą chwilę i w momencie gdy śledź posmakował gleby, w krzakach znowu coś zatrzeszczało, ale tym razem znaczniej głośniej i znacznie bliżej. Następnym dźwiękiem było głośnie warknięcie, chrząknięcie, albo inny skowyt połączony z beknięciem. Szybko odłożyłem tego śledzia i wstałem żeby rozejrzeć się za źródłem tego dźwięku. Kurwa, dobrze że mam scyzoryk w kieszeni. Sięgnąłem doń ręką i nerwowo zacząłem się rozglądać. Nagle z ciemności błysnęły małe oczka, ale zdecydowania za wysoko na dzika, za nisko na Yeti. Postać zaczęła się do mnie zbliżać, a ja, jak ta ciota stałem w bezruchu ze scyzorykiem w ręku i sercem napierdalającym jak Ojciec syna w patologicznej rodzinie. Majacząca postać w tle była już ode mnie dosłownie o kilka metrów, a ja nadal nie potrafiłem rozpoznać co do mnie zmierza. Gdy ujrzałem już go z bliska, żałowałem że nie była to ani czupakabra, ani Yeti, ani żaden inny stwór. Był to wędkarz. Jebany polski kurwa wędkarz, z kamizelką moro z milionem kieszonek, wąsem, brzuchem od chlania piwska i przegryzania mielonymi przed jebanym Elemisem po robocie, i wędką. Najwięcej błysku, polotu i inteligencji przy nim prezentowała właśnie ta wędka.
- Czołem! - odburknął wyraźnie zadowolony z mojej obecności śmieć.
- Żeby Ci matka boska na oczy naszczała jebany gównojadzie – pomyślałem – Witam... – odburknąłem żeby na dzień dobry nie wykazywać choć odrobiny zadowolenia z jego wizyty. Czym prędzej zabrałem się do roboty żeby udać wyraźnie zapracowanego i zacząłem wyciągać wszystkie śledzie po kolei i mocować je na nowo, co najmniej jakby były wcześniej źle wsadzone... Cały zachwyt spowodowany wcześniej wyjazdem, przyjazdem i rozbijaniem namiotu w ułamku sekundy znikł i przerodził się we wkurwienie połączone z załamaniem. Mieszanka wybuchowa w moim wypadku.
- Widzę, że kolega pod namiocik się wybrał. Fajnie, fajnie. A z daleka?
- Z daleka...
- O widzę coś Pan nie w humorze, ale nic. Wypocznie Pan sobie nad wodą, cisza i spokój tutaj.
WYPIERDALAJ, WYPIERDALAJ, WYPIERDALAJ
- Też kiedyś z moją Halynką jeździlim pod namiot. Oj to były czasy...
WYPIERDALAJ, WYPIERDALAJ, WYPIERDALAJ
- ...był pan?
- Hę?
- No w Bułgarii czy pan kiedyś był na wczasach.
Jebane kurwa polskie, wścibskie ścierwo już zdążyło mi chyba powiedzieć o swoich wczasach w Bułgarii zapewne w czasach PRL, w momencie gdy ja w głowie od nie pamiętam kiedy miałem tylko jedno słowo. WYPIERDALAJ.
- Nie byłem... - ton mojej odpowiedzi powinien każdemu kto ma chociaż jedną komórkę mózgową więcej od gówna dać do zrozumienia, że nie mam weny na rozmowę kurwa jego jebana w dupę mać
- Aj panie, jakie to były wczasy... No ale, długo by opowiadać. A dużo to taki namiocik kosztuje? - Wypowiadając te słowa ze swojej parszywej, nalanej mordy, odłożył wędkę na ziemię, zarzucił swoje kurwa balerony, które miały imitować ręce za plecy, a raczej garb i zaczął robić obchód koło mojego namiotu.
- Mało, 1500zł – Oczywiście skłamałem, żeby chociaż mieć kapkę satysfakcji jak mu ból dupę ściśnie.
- Łooo, to Pan widzę bogacz. No, no. Ja tam nie lubię przepłacać, wole dać mniej i samemu coś poprawić, niż płacić niepotrzebnie za coś.
- Jebany nawet nie pochwali, że ktoś ma dobry sprzęt, tylko nawet jakbym stawiał tu wille, to on i tak by jebnął swoimi pięcioma groszami, że on to woli namiot. Jebane kurwa samobieżne gówno.
Na chwilę zamilkł i myślałem, że już sobie poszedł, bo ja, nadal mocując się z tymi śledziami, łeb miałem opuszczony możliwie nisko i gdy spojrzałem na mojego nieszczęsnego śledzia, który został mi jako ostatni do wbicia, poczułem ten jebany oddech polaka na plecach i muśniecie wąsami.
- Oj widzę, że coś licho Panu idzie do rozstawianie. Może pomogę?
- NIE KURWA MAĆ!
Od razu ode mnie odskoczył i diametralnie zmienił swój ton.
- Hooo Hooo, widzę coś nie w humorze królewicz jego mać. Trochę kultury gówniarzu! Z resztą zaraz dzwonię na straż leśną, że tu Pan rozbijasz nielegalnie obóz.
Niewytrzymałem. Wstałem i podszedłem do tej nalanej kupy gówna. Spojrzałem prosto w oczy i przez zaciśnięte żeby wycedziłem.
- WYPIERDALAJ...
- Słuchaj no gnojku jeszcze raz...
Popchnąłem śmiecia na tyle mocno, że wypadła mu komórka. Uruchomiłem się.
O ty skurwysynu! - Burknął jebany wąsacz i wstał szybciej niż się spodziewałem. Ruszył na mnie galopem jak jakiś jebany dzik, ale dostał ode mnie takie sprzęgło, że jak padł na glebę to aż się ptaki z drzew poderwały. Spał. Chrapał. Ja w ferworze furii wyjebałem komórkę do wody, złamałem mu ten jebany kij do maczania w wodzie i zacząłem zwijać namiot. Zmyłem się stamtąd szybciej niż zjawiłem zostawiając chrapiącego Janusza nad wodą. Pisząc to ręka napierdala mnie do teraz, a przede mną jeszcze dwa dni wolnego, które spożytkuje zapewne nic nierobieniem. Wszystko, przez jebanego Janusza, który nie potrafił zamknąć łypy i nie podłazić do mnie. Wizją niewbitego ostatniego śledzia chyba idealnie obrazuje całe moje jebane życie. Niech to wszystko chuj...
Najlepszy komentarz (76 piw)
L................a
• 2017-07-07, 0:13
Przykro się to czyta. Polactwo tak schamiało, że nawet na kilka słów niezobowiązującej rozmowy reaguje agresją. Zrozumiałbym, gdyby wędkarz wlazł kolesiowi na jego prywatny teren. Zbieranina pojebanych frustratów, nic więcej.Życzę wędkarzowi nieco milszych "towarzyszy wypoczynku", a temu bucowi od namiotu spotkania z TIRem podczas drogi na następny wypad.
Ostatnio było sporo na temat konsumpcji surströmming. Niemieccy twardziele wymiękli. Apetor ledwo ugryzł. No to czas zaprezentować naszego rudego twardziela, który udowadnia tezę, że Polaka nikt nie przebije
Trafiłem na filmik, szukając tego specyfiku po internetach. Polecam obejrzeć cały - sympatycznie się gościa słucha.
Trafiłem na filmik, szukając tego specyfiku po internetach. Polecam obejrzeć cały - sympatycznie się gościa słucha.
Najlepszy komentarz (72 piw)
W.................
• 2016-11-02, 4:51
Przyjrzyj mu się uważnie. Są chwile, kiedy prawie nie wyrabia, ale jest twardy i nie daje po sobie poznać. Tylko ręce mu się trzęsą, ale to nie jest jakiś mięczak z Niemiec czy zaprawiony gorzałą chojrak ze Szwecji, tylko wyhodowany na piersi kaprala Poleja i matki Kompanii rudy twardziel z jakiejś mazurskiej wsi, który na śniadanie wpierdala granaty w plasterkach posmarowane nitrogliceryną, na obiad kopytka z semtexu ze śrutem w sosie z chłodziwa jądrowego, a na kolację... kolacji nie jada, bo tylko mięczaki jadają kolację
Wychodząc z klubowego kibla jestem jak rybak.
Pod nosem resztki węgorza, a na ręce zapach śledzia.
Pod nosem resztki węgorza, a na ręce zapach śledzia.
Najlepszy komentarz (37 piw)
BulaKG
• 2016-02-01, 14:39
z klubowego kibla wychodzę jak rybak, łapiesz,
węgorzy resztki pod nosem i zapach śledzia na łapie ~ Eripe
węgorzy resztki pod nosem i zapach śledzia na łapie ~ Eripe
Pewna para uprawiała seks oralny po raz pierwszy.. Następnego dnia, chłopak przynosi ze sobą pól litra wódki i ogórki kiszone..
Ona: Co to ma być? Czemu to przyniosłeś?
On: Śledź już jest, więc przyniosłem resztę..
Pierwszy temat, pożerajcie..
Ona: Co to ma być? Czemu to przyniosłeś?
On: Śledź już jest, więc przyniosłem resztę..
Pierwszy temat, pożerajcie..
Najlepszy komentarz (50 piw)
Yoka_Brotherrr
• 2014-12-11, 18:00
tak do końca to nie wiadomo czy to pizda jebie śledziem, czy śledź pizdą. gdyż:
Pewnego razu Ewa i Adam chcą się dupczyć.No ale Adam widzi że Ewa nie ma cipki i mówi :
- Ewka ! Ale Ty nie masz cipki,jak mamy się dupczyć ? Wróć jak będziesz miała cipkę.
No to Ewa idzie,siada na pniu i płacze. Przylatuje bocian i pyta :
- Ewa,co się stało ?
- Adam powiedział że nie mam cipki,i nie chce się ze mną dupczyć !
- Ja mam długi dziób,to Ci jakoś pomogę !
No i bocian zrobił Ewie cipkę,od tego czasu bociany mają czerwone dzioby.
Przychodzi Ewa do Adama i mówi że ma cipkę ! Adam patrzy,patrzy,i mówi :
- Ewa ! Ale Ty nie masz w ogóle włosów na tej cipie ! Wróć jak będziesz miała !
No to Ewa poszła,siada na trawie i ryczy i szlocha. Przychodzi pawian i pyta :
- Ewa,co się stało ?
- Adam powiedział że jak nie będę miała włosów na cipie to nie będzie się ze mną dupczyć !
- Poczekaj,ja mam dużo włosów,to Ci trochę dam !
I od tej pory pawiany nie mają włosów na dupie.
Przychodzi Ewa do Adama,Adam patrzy,cipka ładna,włosy też są,no to zamoczył ! Pcha chwile i mówi :
- Ewa ! Ale Ty nie masz w ogóle śluzu w tej cipce ! Jest strasznie sucha,jak ja mam Cię taką dupczyć ? Wróć jak będziesz miała wilgotną cipkę.
No to Ewa idzie,siada przy strumyku i płacze i szlocha.Przypływa śledź i pyta :
-Ewa,co się stało ?
-Adam powiedział że jak nie będę miała śluzu w cipce,to się nie będzie ze mną dupczyć !
Na to śledź odpowiada :
-Ja mam dużo śluzu w cipce,to Ci trochę jakoś mogę dać !
I od tej pory nie wiadomo,czy to cipka jebie śledziem,czy śledź cipką.
Pewnego razu Ewa i Adam chcą się dupczyć.No ale Adam widzi że Ewa nie ma cipki i mówi :
- Ewka ! Ale Ty nie masz cipki,jak mamy się dupczyć ? Wróć jak będziesz miała cipkę.
No to Ewa idzie,siada na pniu i płacze. Przylatuje bocian i pyta :
- Ewa,co się stało ?
- Adam powiedział że nie mam cipki,i nie chce się ze mną dupczyć !
- Ja mam długi dziób,to Ci jakoś pomogę !
No i bocian zrobił Ewie cipkę,od tego czasu bociany mają czerwone dzioby.
Przychodzi Ewa do Adama i mówi że ma cipkę ! Adam patrzy,patrzy,i mówi :
- Ewa ! Ale Ty nie masz w ogóle włosów na tej cipie ! Wróć jak będziesz miała !
No to Ewa poszła,siada na trawie i ryczy i szlocha. Przychodzi pawian i pyta :
- Ewa,co się stało ?
- Adam powiedział że jak nie będę miała włosów na cipie to nie będzie się ze mną dupczyć !
- Poczekaj,ja mam dużo włosów,to Ci trochę dam !
I od tej pory pawiany nie mają włosów na dupie.
Przychodzi Ewa do Adama,Adam patrzy,cipka ładna,włosy też są,no to zamoczył ! Pcha chwile i mówi :
- Ewa ! Ale Ty nie masz w ogóle śluzu w tej cipce ! Jest strasznie sucha,jak ja mam Cię taką dupczyć ? Wróć jak będziesz miała wilgotną cipkę.
No to Ewa idzie,siada przy strumyku i płacze i szlocha.Przypływa śledź i pyta :
-Ewa,co się stało ?
-Adam powiedział że jak nie będę miała śluzu w cipce,to się nie będzie ze mną dupczyć !
Na to śledź odpowiada :
-Ja mam dużo śluzu w cipce,to Ci trochę jakoś mogę dać !
I od tej pory nie wiadomo,czy to cipka jebie śledziem,czy śledź cipką.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów