EdmundKemper napisał/a:
No może z lewicą znadinterpretowałem.
Nie pomyślałeś, że debile mając broń pod ręką mogą pomyśleć jak to jest zabić człowieka? Albo kilku? Albo i tak mnie zamkną to zabiję najwięcej ilu zdołam?
Chłopie. Jak mi stanie przed drzwiami cieć z łopatą to albo go nie wpuszczę albo zdołam się obronić w jakiś sposób. A z bronią palną jest szybka akcja, strzał, ułamki sekund i mnie nie ma. Naprawdę nie potrafisz rozróżnić zagrożenia płynącego z tych jakże różnych przedmiotów?
No właśnie. Metoda samopomocy. Tylko jak ktoś komuś zawini i ta osoba będzie chciała się zemścić, obronić czy cokolwiek innego to mogą się poczuć zagrożone osoby trzecie. Wtedy one sięgną po broń...i co się stanie? Powstać może taka fala, która nie wiadomo jak daleko się skończy. Może to i również moja fantazja, ale chyba żeby dobrze się zabezpieczyć przed danym problemem trzeba być przygotowanym na najgorsze.
Poza tym jak ktoś jest nerwowy to będzie chciał swoje racje wytłumaczyć prawie zawsze za pomocą glocka bo zauważy, że ma większą skuteczność przy jego pomocy. I co wtedy?
Ale tak, tak. Myślmy, że każdy będzie trzymał grzecznie swój pistolecik pod poduszką albo w szufladzie, codziennie go czyścił i oczywiście miał za sobą kilka wizyt na strzelnicy bo jednak trafić w cel też trzeba umieć. Zapomniałem o najważniejszym. Ten pistolecik będzie używany tylko wtedy, gdy jakiś zły, niedobry człowiek będzie chciał nam zrobić krzywdę.
No to zaczyna się
Ciągle te debile mają broń, zapominasz o tym fakcie i jakoś nie przychodzi im sprawdzić, czy użyszkodnik Stetryczały_Skurwiel będzie żył z 20 ranami kłutymi. Co, nagle jak dotkną magicznego gromomiotu to napadnie ich syndrom Breivika? Ja pierdolę, w co ty wierzysz? Na pewno nie piszesz do mnie z psychiatryka? Bo tylko tam jest takie natężenie świrów i psychopatów, o których wspominasz
Hmm, doprawdy? Z tego co widzę, to tamci wyważyli drzwi, facet z bronią też by musiał się dobijać (nie wierz w magiczne odstrzeliwanie zamków). Jak się do ciebie dostanie z bronią białą to też 2 ciosy i leżysz bezbronny, a on będzie jeszcze miętosił twe ciało tępą siekierą przez następne 10 minut. Chyba nie widziałeś jak wygląda atak bronią białą, bo wiedzę masz czysto Hollywoodzką:
Poza tym przeceniasz też możliwości broni palnej. Nie ma 1 shot - 1 kill. Przypadek FBI pokazuje, że facet po 20 ranach postrzałowych klatki piersiowej poskładał prawie kilku federalnych. O ile nie masz mocnego argumentu albo nie trafisz w tzw. punkt witalny, to facet nie zginie tak łatwo i szybko.
Zemścić? W jakim ty świecie żyjesz. Poważnie się pytam
Teraz się nie mszczą, to potem by mieli? Z jakiej racji? W USA mają broń 200 lat. Nie widziałem nigdy żadnej fali a broń tam jest używana miliony razy rocznie (przez samych cywili) do samoobrony. Zdecydowanie to fantazja i tylko fantazja. Ludzie nie strzelają do wszystkiego, co się rusza. Zawsze sprawdzą źródło zamieszania i się skonsultują zanim wejdą do akcji (nie będą chcieli zabić niewinnej osoby, ani odpowiedzieć prawnie za strzelanie na oślep). Chcesz wiedzieć co by się stało? Pomyśl, co byś zrobił, gdybyś miał broń i był postawiony w takiej sytuacji. Może nagle te czarne scenariusze nie będą takie prawdopodobne?
Kiedy ostatnio ktoś cię sponiewierał za niezgodność z jego argumentami?
Mówiłem, nie będzie taki chojrak, jak zobaczy, że dookoła ludzie też mają glocka, berettę, colta, remingtona i inne chuje muje, a w dodatku dziwnie się na niego patrzą. Profilaktycznie pokazanie gwintu lufy podziała bardzo kojąco na osobnika (tu odsyłam do statystyk - na szacowane 2.5 mln użyć broni w samoobronie w USA, tylko raptem kilka % przypadków wymagało wystrzału. Pozostałe przypadki to było wymierzenie w delikwenta i poczęstowanie go kulturalnym "wypierdalaj" - działa w zdecydowanej większości przypadków). A czasami będzie trzeba powiedzieć: "Panie Ryśku, ma pan kurwa świętą rację, przepraszam", ale teraz też czasami są takie sytuacje, bo warto w odpowiednich momentach wiedzieć, kiedy trzymać język za zębami, a frustraci zawsze się znajdą - raczej po przytaknięciu nie będą chcieli mordować...
W wielu przypadkach na początku posiadania broni pewnie ludzie będą nieobeznani z bronią w stopniu wystarczającym. Nie zmienia to faktu, że rzeczywistość szybko ich nauczy, że warto zainwestować w szkolenie i ćwiczyć strzelanie, choć nadal samo posiadanie broni to niebywale silny bodziec psychologiczny. Kultura używania i posiadania broni musi się rozwinąć, nie ma nic od razu. Trzeba przez ten trud przebrnąć.
Jakby tego było mało to w Polsce szybko teraz przybywa posiadaczy broni, bo zgodę można STOSUNKOWO łatwo otrzymać, sam będę się starał za rok lub dwa dostać pozwolenie. Teraz mam tylko czarnoprochową, równie letalną jak nowoczesna broń (no, może ciut mniej) - i co? Gdzie te masowe mordy, o których wspominasz?
Co do tychże posiadaczy - wszyscy, absolutnie wszyscy, których spotkałem, są odpowiedzialnymi ludźmi, wiedzą po co mają broń i jak jej użyć i nie traktuję jej jako tylko zabawkę. Ba! Wielu jest wręcz purytanami w kwestiach zasad bezpieczeństwa itd... więc doświadczenie jest zupełnie inne od katastroficznych wizji, które nam przedstawiasz.
Kurwa, czy 90% społeczeństwa żyje w panicznym strachu, że zaraz ktoś im zapierdoli? Bo takie z tych argumentów wyciągam spostrzeżenia