Najwięcej wiedzą o Woodstocku ci, co nie byli tam ani razu, a słuchają TVNu czy Trwam... Tam jest masa różnych ludzi - tacy co chleją na umór, jak i abstynentów (są strefy bez %), są brudasy, ale i tak są kilkunastometrowe kolejki pod prysznice. Chcesz ćpać - proszę bardzo, nie to nie, ruchać na siłę cię nie będą, wybierasz odpowiednie otoczenie ze swojej subkultury czy poglądów - są strefy rodzinne, jest nawet Przystanek Jezus dla katoli. I każdy szczęśliwy. Ludzie jadą tam, żeby przez 3 dni zapomnieć o świecie, wyszaleć się (jak w Vegas
). Jak macie zamiar przechadzać się w garniturach i słuchać opery to pomyliliście miejsca. A większy gnój i kurwienie znajdziecie na pierwszej lepszej techniawie. Pozdrawiam snobów.