Duchowni wezwali policję, obawiając się profanacji hostii. 13-latek tłumaczył swoje zachowanie bólem zęba. Według relacji księży, chłopak miał szarpać się i trzykrotnie próbować uciec z kościoła, ostatecznie hostię jednak spożył i tym samym nie doszło do znieważenia.
- Skończyło się pouczeniem stron. Przede wszystkim zgłaszających księży - mówi Wirtualnej Polsce nadkom. Adam Kolasa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Jak dodał, 13-latek nie został przesłuchany. - Wyjaśnialiśmy na miejscu okoliczności zdarzenia. Musieliśmy porozmawiać zarówno ze zgłaszającymi, jak i chłopcem. Po przyjeździe matki został przekazany pod jej opiekę - dodał funkcjonariusz.
Natychmiast Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Zdaniem działaczy księża "pozbawili dziecko wolności, znęcali się nad nim psychicznie, straszyli go i prowadzili przesłuchanie, strasząc go konsekwencjami prawnymi".
Ośrodek przypomina też sprawę z 2016 roku, kiedy to ksiądz z poznańskiej parafii uderzył w twarz 10-latka, który schylił się, by podnieść upuszczone przez księdza naczynie z opłatkiem. Ksiądz twierdził wówczas, że to był jego "obowiązek jako szafarza sakramentu, który nakazuje troskę o najdrobniejszą cząstkę konsekrowanej Hostii", ale sąd nie uznał takiego tłumaczenia i skazał go na 5 tys. zł grzywny.
na podstawie wiadomości
komentujcie sobie to jak chcecie...