Dzikiwaz napisał/a:
Dobra teraz info do hejterów jak np. Sonal.
Trening Insanity jest robiony przez firmę Beachbody. Są również autorem sławnego na Zachodzie i USA P90X. Insanity to trening nastawiony na poprawę cardio i padek wagi, bez skupiania się na budowie mięśni. Jeżeli ktoś woli trochę schudnąć i nabrać mięśni niech robi P90X. Jeżeli chcesz mieć lepsze osiągi w aerobach i schudnąć bo masz nadwagę polecam Insanity. Problem polega tylko na tym, że nie są to treningu dla początkujących. I tu nie chodzi o to czy ktoś da radę czy nie da rady przeprowadzić całego treningu, ale czy nie zrobi to mu krzywdy.
Przez pierwszy miesiąć Insanity trenujemy 40-50, z brzuchem około godziny. Treningi są męczące nie powiem, ale dynamiczne i dają satysfakcję. W drugim miesiącu zaczyna się hardcore, ale kto dojdzie ten zobaczy.
W czym tkwi tajemnica Insanity? W niczym wielkim, po prostu jest to trening HIIT. Po dwóch tygodniach mogę powiedzieć, że zauważyłem poprawę kondychy i nie wielki spadek wagi. Dodam, że wcześniej uprawiałem różne formy rekreacji sportowej od 3-4 miesięcy w miarę regularnie.
Czy to nazwiesz insenity, P90X czy jak kolwiek - to praw fizyki nie zmienisz. Już dawno odkryli kiedy i jak nasz organizm spalatłuszcz, kiedy mięśnie co robić itd.
Nie ważne kto układa ćwiczenia czy jakieś nic mi nie mówiące Biczbody czy trener z siłowni. Wszystko opiera się o te same założenia i wszystko przynosi te same efekty. Takie komercyjne programy w mojej ocenie mają specjalnie podniesioną mega poprzeczkę, by przeciętny człowiek nie był ich skończyć - wtedy brak takiego efektu jak w reklamach można uzasadnić: bo nie zrobiłeś całego programu itd. Tylko głupki mogą się nabrać na te marketingowe Before-After.
To tak jak z prostą A6W - robią to spaślaki i się dziwią, że spod grubej na dobre kilka centymetrów słoniny na brzuchunie widać mięśni. Bo nie ma prawa. Ale co znajdziesz w odpowiedzi na żale, że ktoś już jest w 40 dniu (na 42) i nie ma efektów? Hahahah bo nie zrobiłeś całego programu. No jakby te dwa dni miały coś zmienić. Ty też tu połknąłeś marketingową papkę.
Nasze ciało to zwykła chemio-fizyczna spalarka energii - już dawno rozkminiona co jak w niej działa.
I na koniec:
Ja nie uważam, że te programy nie działają. Ja tylko napisałem, że NIC w nich szczególnego - bo nie da się nic innego już wymyslić. Z wyjątkiem chwytnej nazwy i marketingu.
qwedud napisał/a:
taaa... jest połowa maja i ktoś tu chce sobie zrobić sylwetkę na wakacje...chyba na 2015 rok poza tym, że mnie to interesuje, to bez sensu jest wrzucać jakie coś na sadola...po prostu BEZ SENSU...piwa nie ma :]
Bo przez to spalił już pińcet kalorii, a myśleniu jaki to będzie fajny jak skończy program (choć jeszcze tak naprawdę w ogóle nie zaczął, lekko liznął) to już mu kaloryfer na brzuchu się pojawił... heheheh nie znasz takich - ich jest na pęczki. Oni by chcieli efekty - ale bez wysiłku. Po jednym dniu zakwasy - to już wymówka by przez dwa tygodnie nie ćwiczyć.
Dyadya_Sasza napisał/a:
Dziś załatwiłem sobie materiały, zaczynam od poniedziałku Piwko leci oczywiście. Ponoć dobre gówno to jest, ale wygląda trochę chujowo jak aerobik dla homosiów. Niemniej jednak ludzie mówią, że daje efekty i jest dość ciężkie. Przekonam się sam. No pain, no gain.
I btw. suple są dla frajerów, którzy nie są na tyle cierpliwi, żeby na sucho jechać
Gówno tam zrobisz - poza ściągnięciem programu. Co to ma być od poniedziałku? Poniedziałek ma być DZIŚ. Bierz się do roboty - w poniedziałek miałbyś już trzy dni za sobą. Ale nie lepiej okreslić jakiś mityczny poniedziałek, który czarodziejsko miałby odmienić Twoja sylwetkę. Hahahha nie oszukuj siebie - jest za cienki by tak ciężko i systematycznie pracować.