Kolejna kompilacja rozpierdolki w stylu Majka.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 21:28
📌
Konflikt izraelsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
2025-01-04, 11:41
#boks
Kolejna kompilacja rozpierdolki w stylu Majka.
Witaj użytkowniku sadistic.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Wielokrotnie w historii boksu mieliśmy do czynienia z pięściarzami, którzy zmagając się z niebywałymi przeciwnościami losu, dawali przykład siły ludzkiego ducha, niezłomnego nawet w obliczu najcięższej próby. Jednym z takich bohaterów jest Dewey Bozella.
Bozella był amatorskim pięściarzem, który w 1983 roku został skazany na karę więzienia za morderstwo 92-letniej Emmy Crapser, którą znaleziono martwą w jej mieszkaniu. Zakład karny Sing Sing w miejscowości Ossining w stanie Nowy Jork, stał się jego drugim domem na połowę dotychczasowego życia, gdyż opuścił go po 26 latach odsiadki, w 2009 roku. Jak się okazało, Bozella ponad ćwierć wieku spędził za kratami niesłusznie!
Podczas odbywania wyroku w więzieniu Sing-Sing w Nowym Jorku otrzymał wiele propozycji złagodzenia kary i wcześniejszego wyjścia na wolność, pod warunkiem że przyzna się do popełnienia zbrodni. Honor nie pozwolił jednak Bozelli przyznać się do czegoś czego nie zrobił, a jednocześnie splamić własną godność.
Ostatecznie sprawiedliwość zatriumfowała, a sąd uznał go za niewinnego ponad wszelką wątpliwość, wskazując na oczyszczające dowody, których nie wzięto pod uwagę w trakcie procesu w 1983 roku. Bozella w więzieniu nie tracił czasu i oprócz walki o odzyskanie dobrego imienia, skończył studia, ożenił się oraz został więziennym mistrzem wagi półciężkiej. O jego umiejętnościach miał okazję przekonać się sam Lou Del Valle, były czempion WBA tej kategorii, który zmierzył się z Bozellą i wygrał dzięki kontuzji łuku brwiowego swojego więziennego przeciwnika.
- Miałem szczęście, bo gdyby nie to rozcięcie, on wygrałby te walkę. To była prawdziwa wojna – stwierdził Del Valle.
Po opuszczeniu zakładu karnego w 2009 roku Bozella zaczął pracę z młodzieżą jako trener w bokserskim gymie w Newburgh. Jego marzeniem było jednak stoczenie zawodowej walki. Tym razem los, który nie oszczędzał pięściarza przez połowę jego życia okazał się łaskawy, a pomocną dłoń wyciągnął sam Oscar De La Hoya.
- Nie potrafię znaleźć słów, aby opisać wyraz jego twarzy, gdy odbierał dokumenty z kalifornijskiej komisji sportowej. Był niesamowicie szczęśliwy. Zasłużył na to naprawdę. To zaskakujące, że wyszedł z więzienia po tak długim czasie bez gniewu, bez rzucania oskarżeń na kogokolwiek – powiedział Oscar De La Hoya, który był świadkiem przekazania Bozelli decyzji zezwalającej na podjęcie walki.
- Jestem bardzo wdzięczny, że dano mi szansę stoczenia tej walki. To jest to, o co prosiłem. Nie zawiodę, wyjdę na ring i dowiodę, że zasłużyłem na ten dar. Nigdy nie trenowałem tak ciężko, to zupełnie nowy typ treningu dla mnie. W ciągu pierwszych czterech dni zbiłem 15 funtów, to chyba świadczy o tym, że nie obijam się w gymie. Teraz moja waga oscyluje między 190 a 196 funtami, wystąpię więc w kategorii cruiser. I wygram tę walkę! – zapowiadał Bozella, który do swojego zawodowego debiutu przygotowywał się w Filadelfii, wspólnie z młodszym od niego, a zarazem mającym status ringowego weterana, Bernardem Hopkinsem, któremu także nieobca jest więzienna rzeczywistość. W lipcu 2011 roku Dewey Bozella został uhonorowany prestiżową nagrodą Arthur Ashe Courage Award, a jego dramatyczne życie zostało przy tej okazji przedstawione podczas uroczystości w Nokia Theatre w Los Angeles.
15 października 2011 roku w Los Angeles odbyła się jego pierwsza zawodowa walka.Podczas walki 52-letni Bozella jednogłośnie pokonał na punkty swojego przeciwnika Larrego Hopkinsa i odniósł pierwsze, jak że długo oczekiwane zwycięstwo na ringu zawodowym.
Walka na ringu zawodowym nie jest jednym marzeniem jakie dziś spełnia Dewey, lata spędzone w więzieniu oraz młodość, którą spędzał na ulicy dziś wyzwalają w nim potrzebę niesienia pomocy innym. Powołana przez niego fundacja ma na celu pomoc biednym dzieciom z ulicy w realizacji ich marzeń związanych ze sportem. Dzięki uzbieranym funduszom Dewey chce realizować swoje więzienne sny, tworzyć miejsca nauki boksu oraz siłownie. Spełnia się jako trener oraz pomaga tym, którzy opuścili więzienne mury, a „nowy świat” z jakim przyszło im się zmagać nie jest dla nich łatwym światem.
Bozella był amatorskim pięściarzem, który w 1983 roku został skazany na karę więzienia za morderstwo 92-letniej Emmy Crapser, którą znaleziono martwą w jej mieszkaniu. Zakład karny Sing Sing w miejscowości Ossining w stanie Nowy Jork, stał się jego drugim domem na połowę dotychczasowego życia, gdyż opuścił go po 26 latach odsiadki, w 2009 roku. Jak się okazało, Bozella ponad ćwierć wieku spędził za kratami niesłusznie!
Podczas odbywania wyroku w więzieniu Sing-Sing w Nowym Jorku otrzymał wiele propozycji złagodzenia kary i wcześniejszego wyjścia na wolność, pod warunkiem że przyzna się do popełnienia zbrodni. Honor nie pozwolił jednak Bozelli przyznać się do czegoś czego nie zrobił, a jednocześnie splamić własną godność.
Ostatecznie sprawiedliwość zatriumfowała, a sąd uznał go za niewinnego ponad wszelką wątpliwość, wskazując na oczyszczające dowody, których nie wzięto pod uwagę w trakcie procesu w 1983 roku. Bozella w więzieniu nie tracił czasu i oprócz walki o odzyskanie dobrego imienia, skończył studia, ożenił się oraz został więziennym mistrzem wagi półciężkiej. O jego umiejętnościach miał okazję przekonać się sam Lou Del Valle, były czempion WBA tej kategorii, który zmierzył się z Bozellą i wygrał dzięki kontuzji łuku brwiowego swojego więziennego przeciwnika.
- Miałem szczęście, bo gdyby nie to rozcięcie, on wygrałby te walkę. To była prawdziwa wojna – stwierdził Del Valle.
Po opuszczeniu zakładu karnego w 2009 roku Bozella zaczął pracę z młodzieżą jako trener w bokserskim gymie w Newburgh. Jego marzeniem było jednak stoczenie zawodowej walki. Tym razem los, który nie oszczędzał pięściarza przez połowę jego życia okazał się łaskawy, a pomocną dłoń wyciągnął sam Oscar De La Hoya.
- Nie potrafię znaleźć słów, aby opisać wyraz jego twarzy, gdy odbierał dokumenty z kalifornijskiej komisji sportowej. Był niesamowicie szczęśliwy. Zasłużył na to naprawdę. To zaskakujące, że wyszedł z więzienia po tak długim czasie bez gniewu, bez rzucania oskarżeń na kogokolwiek – powiedział Oscar De La Hoya, który był świadkiem przekazania Bozelli decyzji zezwalającej na podjęcie walki.
- Jestem bardzo wdzięczny, że dano mi szansę stoczenia tej walki. To jest to, o co prosiłem. Nie zawiodę, wyjdę na ring i dowiodę, że zasłużyłem na ten dar. Nigdy nie trenowałem tak ciężko, to zupełnie nowy typ treningu dla mnie. W ciągu pierwszych czterech dni zbiłem 15 funtów, to chyba świadczy o tym, że nie obijam się w gymie. Teraz moja waga oscyluje między 190 a 196 funtami, wystąpię więc w kategorii cruiser. I wygram tę walkę! – zapowiadał Bozella, który do swojego zawodowego debiutu przygotowywał się w Filadelfii, wspólnie z młodszym od niego, a zarazem mającym status ringowego weterana, Bernardem Hopkinsem, któremu także nieobca jest więzienna rzeczywistość. W lipcu 2011 roku Dewey Bozella został uhonorowany prestiżową nagrodą Arthur Ashe Courage Award, a jego dramatyczne życie zostało przy tej okazji przedstawione podczas uroczystości w Nokia Theatre w Los Angeles.
15 października 2011 roku w Los Angeles odbyła się jego pierwsza zawodowa walka.Podczas walki 52-letni Bozella jednogłośnie pokonał na punkty swojego przeciwnika Larrego Hopkinsa i odniósł pierwsze, jak że długo oczekiwane zwycięstwo na ringu zawodowym.
Walka na ringu zawodowym nie jest jednym marzeniem jakie dziś spełnia Dewey, lata spędzone w więzieniu oraz młodość, którą spędzał na ulicy dziś wyzwalają w nim potrzebę niesienia pomocy innym. Powołana przez niego fundacja ma na celu pomoc biednym dzieciom z ulicy w realizacji ich marzeń związanych ze sportem. Dzięki uzbieranym funduszom Dewey chce realizować swoje więzienne sny, tworzyć miejsca nauki boksu oraz siłownie. Spełnia się jako trener oraz pomaga tym, którzy opuścili więzienne mury, a „nowy świat” z jakim przyszło im się zmagać nie jest dla nich łatwym światem.
Siergiej Obszczywinkiel vs Vitalij Obszczymur. Walka zakontraktowana na trzy rundy. Ciekawe zakończenie przez techniczny nokaut (TKO).
Andrzej odpowiada dziennikarzowi na pytanie : "Jak skomentuje Pan słowa Dariusza Michalczewskiego dla, którego ta walka nie ma sensu i nie będzie miała wiele wspólnego z dużym sportem"
Wyciąłem fragment z wywiadu trwającego ponad 9 minut z dzisiejszej konferencji.
Wyciąłem fragment z wywiadu trwającego ponad 9 minut z dzisiejszej konferencji.
Najlepszy komentarz (87 piw)
Matuch90
• 2013-01-08, 1:22
irish napisał/a:
pierdolisz andrzej.... odezwał sie polak, z czykago.......
Słuchaj zamknij kurwa pysk, bo Andrew całą karierę walczył pod polska flagą ! A niemiaszek Michalczewski z 50 zawodowych walk chyba 3 ostatnie stoczył jako "polak". Całą karierę w szwabskich barwach ! Niemcy do dzisiaj uznają Darka za swojego.
W dodatku pan Michalczewski jest przy Gołocie - delikatnie mówiąc - nikim. Dupy nawet nie wychylił po za swoją niemiecką ojczyznę. 10 lat dzierżył pas, ponieważ obijał ogórków.
technika była chyba nabyta pod monopolowym
Najlepszy komentarz (28 piw)
p................9
• 2013-01-06, 16:54
headowsky93 napisał/a:
Widzę, że wiesz co to walka uliczna, propsy ziomeg.
oho, panowie uwaga. Mamy eksperta w temacie !
do widzenia
Trzynaście lat i taki poziom, tyle sukcesów. Tylko pozazdrościć i śledzić rozwój dalszej kariery.
Angielski wymagany na poziomie: jakimś tam.
Nie znalazłem po tagach
Angielski wymagany na poziomie: jakimś tam.
Nie znalazłem po tagach
Najlepszy komentarz (43 piw)
danieltrcd
• 2012-12-16, 18:48
Wszystko ok nic do niego nie mam, ale widać ze z jebanego bachora już jest cwaniaczek.
Biją się chłopaki o honor
Na sadolu powrzucane są setki różnych walk tych dobrych i chujowych, starcia Najmana czy Pudzilli w młodszej wiekowo grupie (czytaj gimbaza) są powodem nocnego moczenia się no ale takie czasy nastaly kicz w modzie a o historii zapominamy. Pisząc ten temat ciągle nie moge uwierzyc że o najlepszym Polskim bokserze w historii nie ma ani wzmianki, 90% z was pewnie nie wie że "The Greatest" na Olimpiadzie w 1960 stoczył bardzo wyrównaną walkę z Polakiem ktory wg mnie był nawet lepszy.
Panie i Panowie! Przedstawiam Polaka w starciu z przyszłą legendą boksu Muhammadem Ali!
Bilans Pietrzykowskiego:
Mistrzostwa Europy: Złoto (1955, 1957, 1959, 1963), Brąz (1953)
Igrzyska Olimpijskie: Srebro( Rzym 1960), Brąz (Melbourne 1956, Tokio 1964)
Mistrzostwa Polski: 11-krotny indywidualny Mistrz Polski(waga lekkośrednia 1954-1957, waga półciężka 1959-1966), oraz 3-krotny Mistrz Drużynowy(Legia Warszawa i BBTS)
350 walk, wygranych 334(220 KO), przegranych 14, remisów 2
Panie i Panowie! Przedstawiam Polaka w starciu z przyszłą legendą boksu Muhammadem Ali!
Bilans Pietrzykowskiego:
Mistrzostwa Europy: Złoto (1955, 1957, 1959, 1963), Brąz (1953)
Igrzyska Olimpijskie: Srebro( Rzym 1960), Brąz (Melbourne 1956, Tokio 1964)
Mistrzostwa Polski: 11-krotny indywidualny Mistrz Polski(waga lekkośrednia 1954-1957, waga półciężka 1959-1966), oraz 3-krotny Mistrz Drużynowy(Legia Warszawa i BBTS)
350 walk, wygranych 334(220 KO), przegranych 14, remisów 2
Najlepszy komentarz (24 piw)
tds1974
• 2012-12-10, 14:11
A tak Zbigniew Pietrzykowski wygląda dziś. Big szacun!
mój pierwszy temat, od razu z grubej rury
Highlight świetnego fightera - Marcina Najmana, wiele ciekawych pojedynków z jego przebogatej i pełnej sukcesów kariery, napewno jego "fanom" sie spodoba.
nie było.. chyba
Highlight świetnego fightera - Marcina Najmana, wiele ciekawych pojedynków z jego przebogatej i pełnej sukcesów kariery, napewno jego "fanom" sie spodoba.
nie było.. chyba
Najlepszy komentarz (107 piw)
coreq
• 2012-12-09, 16:54
buba100111 napisał/a:
1 temat i od razu chujnia
Kto jak kto ale Ty tego nie bedziesz mi mówił:
1 temat w było... potem następny... i gimbusiarskie serduszka w tytułach
Spierdalaj cioto!!!
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
W wieku 20 lat on już był mistrzem wagi ciężkiej a wy nawet nie moczyliście.