Jak za słabe to do poczekalni.
Miałam prawie 14 lat i zaczynałam chodzić do nowego prywatnego katolickiego gimnazjum. Było tam nie najgorzej, chociaż panowały bardzo ostre zasady. Pewien chłopak - Tomek- dokuczał mi prawie codziennie, ciągnął za włosy, szczypał w piersi. W końcu nie wytrzymałam i oddałam mu - niestety, nauczycielka zauważyła to i zaprowadziła nad oboje do dyrektora- księdza Stefana. On kazał Tomkowi powiedzieć co się stało, tamten skłamał, że zaczęłam go bić. Chciałam się wytłumaczyć, ale nie dano mi nawet dojść do słowa. Ksiądz nie był największym feministą. Wskazał na wiszącą na ścianie łopatkę.
- Wiesz, jaka jest kara za takie zachowanie, młoda damo?
Oczywiście wiedziałam, bicie było naturalnie zakazane, ale tylko oficjalnie. Raz ktoś próbował już donieść na księdza, i został tylko wyrzucony ze szkoły.
Ksiądz kazał położyć mi się na jego kolanach i zaczął wymierzać mi razy łopatką. Nie bolało nawet jakoś strasznie, ale po kilku razach musiał zobaczyć nad spodniami moje majtki. Kupiłam je niedawno trochę dla żartu, takie czerwone, koronkowe. Chciałam się poczuć jak kobieta. Ksiądz na ten widok wpadł w szał.
-Co ty sobie wyobrażasz, nosić się jak ladacznica w mojej szkole?!
Tomasz, wracaj do klasy, a ty ustaw się przede mną.
Następnie kazał mi zdjąć spodnie. Wstydziłam się, ale za bardzo bałam się dyrektora i konsekwencji, więc to zrobiłam. Byłam tak zawstydzona - wszytko było mi widać! Moje ciemnoblond włoski łonowe prześwitywały przez koronkowy materiał.
-Będę cię musiał dodatkowo ukarać... wracaj tutaj.
Ksiądz Stefan położył mnie na kolanach i zaczął dawać klapsy gołą ręką! Bolało dużo bardziej niż wcześniej! Po minucie złapał mnie za majtki i zaczął ciągnąć. Wcinały mi się one w szparkę i tyłek, co było bardzo bolesne. Nagle ksiądz gwałtownym ruchem zerwał ze mnie majteczki.
-Nie będę tolerował takiego ubioru w katolickiej szkole!
Byłam przerażona, wszystko było mi widać! I wyglądało na to, że ksiądz nie żałował sobie widoku. Zacisnęłam pośladki aby się trochę zakryć, ale to chyba wkurzyło mojego oprawcę, bo zaczął podczas bicia wpychać swoją łapę w mój tyłek. Czułam, jak dotyka mnie po szparce i okolicach, raz zawyłam z szoku, gdy jego palec wbił mi się w odbyt. Ksiądz wyraźnie czerpał z tego przyjemność. W końcu jednak przestał i kazał mi stanąć twarzą do ściany. Mój tyłek musiał być czerwony od tego bicia. Zaczęłam szlochać z bólu i upokorzenia.
- No, stój tu, a ja wypiszę ci uwagę za nieprzyzwoity ubiór...
Wiedziałam, że ma oczy na moim zbitym ciele.
- Wiesz co, chyba przesadziłem z tą karą, chodź tutaj.
Gdy podeszłam, znów przerzucił mnie przez kolano.
- Proszę, nie, już nie! - krzyknęłam.
- Spokojnie, nie będę już cie bił.
Następnie ksiądz wyjął z szuflady biurka krem nawilżający. Wolałam nie myśleć, dlaczego posiada coś takiego w biurze.
Zaczął wcierać krem w moje pośladki. Byłam zażenowana i wiedziałam, że to nieodpowiednie, ale jednak ukoiło to mój ból.
Ksiądz zaczął być coraz bardziej nachalny, pakował rękę między moje pośladki, wślizgując się tam bez problemu dzięki nawilżeniu. Zaczął jeździć palcem wokół mojego odbytu. Czułam do siebie obrzydzenie, ale sprawiało mi to jednak straszną przyjemność...
Moja szparka zaczęła robić się mokra, a ja wydałam głośny jęk.
- Podoba ci się to, co? Mała ladacznico...
Ksiądz wsadził mi dwa palce do szparki i zaczął je zginać. Było to jednak bolesne, więc zaczęłam krzyczeć. Zdenerwowało to księdza...
- Zamknij się ty Magdaleno!
Podniósł mnie za pośladki i posadził na biurku, następnie uniósł moje nogi do góry i związał je w kolanach taśmą klejącą z biurka. Zaczęłam krzyczeć w przerażeniu, więc wepchnął mi do ust moje porwane majtki i zakneblował taśmą. Następnie zdarł mi buty i ściągnął skarpetki. Dopiero zaczęłam zdawać sobie sprawę, jak bardzo wykolejony i perwersyjny był to człowiek.
Ksiądz lizał i wąchał moje stópki, wtulał w nie swoją brodatą twarz, czułam jego język między palcami, jego zarost kłuł moje podeszwy. Mężczyzna wydawał przy tym obrzydliwe postękiwania.
W końcu zaczął rozpinać spodnie, wyskoczył z nich jego napięty penis. Wydawał się ogromny w porównaniu z moim niedojrzałym ciałem, jego czubek lśnił się w świetle. Przyłożył mi swoją męskość do szparki i zaczął wpychać się do środka. Chciałam krzyczeć z rozpaczy, ale przez knebel wydawały się tylko ciche jęki. Miałam zaraz stracić dziewictwo z księdzem na jego biurku.
Mężczyźnie udało się wsunąć całemu do środka- ciasnocie młodej dziewiczej pochwy przeciwdziałało nawilżenie i soki obu osób. Było to bardzo bolesne, nie czułam nawet żadnej przyjemności jak wtedy, gdy masował mój odbyt. Czułam, jak włochate jądra księdza rozbijają się o moje pośladki. Nie mógł on opanować swojego stękania, więc zakneblował się sam, wsadzając sobie całą moją stopę do ust. Łzy ciekły mi po policzkach strumieniami.
W końcu ksiądz wyjął ze mnie swoją męskośći myślałam, że to koniec udręki, lecz wtedy zaczął wbijać się w mój odbyt! Bolało nawet bardziej niż wcześniej, zaciskałam zwieracze z całej siły, ale na niewiele się to zdawało. Nie, nie tam, tylko nie tam! - chciałam krzyczeć. W końcu cały czubek jego penisa był we mnie. Ksiądz zaczął trząść się gwałtownie - wiedziałam już wystarczająco o tych sprawach, by domyślić się, co to znaczy. Poczułam w pupie rozlewające się ciepło, a ksiądz zagryzł moją stopę, aby stłumić swój ryk. Potem wyjął ze mnie penisa, a jego nasienie zaczęło wypływać, ściekać mi po udach i kapać na podłogę. Następnie zostałam rzucona na kolana i odkneblowana.
- Teraz wyliżesz mnie do czysta mała ladacznico! - powiedział, wskazując na swojego członka, całego oblepionego nasieniem oraz moją krwią. Widziałam nawet ślady kału na samym czubku...
Ksiądz wraził mi penisa do ust, a ja zaczęłam posłusznie wszystko zlizywać. Robiłam co mogłam, aby nie zwymiotować- bałam się reakcji nauczyciela. W końcu on odrzucił mnie na podłogę i kazał się ubierać. Było to strasznie upokarzające, musiałam rozplątywać się z taśmy i naciągać spodnie, całą ulepiona krwią i spermą, podczas gdy on patrzył z uśmiechem, chowając powoli swoją męskość. Rzucił mi buty, lecz zatrzymał skarpetki - nie śmiałam się o nie upomnieć. Wolę nie myśleć, do czego były mu potrzebne. Już chciałam stamtąd wyjść i schylałam się po moje porwane majteczki, gdy on mnie zatrzymał.
- Co ty sobie wyobrażasz? Po co ci to potrzebne?!
Zaczęłam biec w stronę drzwi.
- Jeśli komukolwiek o tym powiesz, zostaniesz wyrzucona za uwodzenie księdza. Jeśli pokażę im te kurewskie majtki, uwierzą mi bez problemu!
Byłam młoda i naiwna, więc uwierzyłam. Pobiegłam do domu, aby jak najszybciej zmyć z siebie tą hańbę, krew i spermę.
Tak było.
a tak serio , dlugo wymyslales ?