15 odcinek Wielkich Konfliktów
#noe
15 odcinek Wielkich Konfliktów
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
.
.
.
.
.
.
.
- Rób backup. Format będzie jechany...!!!
"Kto to może być? Przecież jestem tu sam ze zwierzętami. To na pewno wiatr".
Położył się, ale po chwili znowu słyszy stukanie.
"Niemożliwe, żeby ktoś w tę burzę przeżył i ukrył się na mojej arce. To pewnie burza z piorunami."
Ale po paru minutach znowu słyszy wyraźne stukanie. Poirytowany podchodzi do drzwi kajuty i pyta:
- Policja, dokumenty do kontroli proszę, ma pan pozwolenie na pływanie okrętami wielkości 300 łokci długości, 50 łokci szerokości i 30 łokci wysokości?
Przeglądając dziś jeden z portali informacyjnych natrafiłem na taką oto ciekawostkę:
Biblijna opowieść Darrena Aronofsky'ego, "Noe: Wybrany przez Boga", nie trafi do kin w krajach arabskich.
- Cenzorzy z Kataru, Bahrajnu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich oficjalnie potwierdzili, że nie dopuszczą filmu do kin - czytamy w komunikacie Paramount Pictures.
W uzasadnieniu wyjaśniają, iż treść obrazu jest sprzeczna z naukami islamu. W szczególności, chodzi o to, iż islam zabrania personifikacji postaci proroka, jakim jest tytułowy Noe.
Prawdopodobnie podobne decyzje podjęte zostaną w Egipcie, Jordanii i Kuwejcie.
Ciekaw jestem co stałoby się,gdyby te gówna wyprodukowały film o swoim allachuju. Zapewne w jakże oświeconej Europie byłaby to pozycja obowiązkowa,a jak nie obejrzałeś to jesteś ksenofobem i faszystą. Wszystkie lewaki teraz powiedzą,że trzeba tolerować ich zasady religijne. Szkoda,że chrześcijaństwo może być zmieszane z błotem i im nic to nie przeszkadza,ale murzyński chuj im w dupę.
Pierwszy temat. Jak się nie podoba to
Zastąpić wszystkich ateistami, co by stali się ludźmi z wyjebanym EGO.
Wrzucam, bo coraz większe gówna lądują na głównej typu dowcipy.
no i przecież Emma
tłumaczenie: O kurde, to było dzisiaj?
Skoro mają swoje tematy Irreversible i Enter The Void, postanowiłem wrzucić również notkę na temat trzeciego (a pierwszego w kolejności powstawania) pełnometrażowego obrazu jednego z moich ulubionych współczesnych twórców.
Pełnometrażowy debiut Gaspara Noe. Naturalistyczny i nadzwyczaj ponury obraz skurwiałości ludzkiego żywota przedstawionej przy pomocy kilku przełomowych dni z życia starego rzeźnika. Owy rzeźnik wiódł wcale nie takie tragiczne życie prowadząc własny sklep i samotnie wychowując autystyczną córkę, dopóki w wyniku pomyłki nie popełnił zbrodni i trafił do więzienia co totalnie wywróciło jego dalsze losy. Po odbyciu kary zostawił córkę w domu opieki i wraz z kochanką opuścił Paryż.
Właściwa akcja filmu zaczyna się w kilka lat później, gdy nasz bohater jest już zupełnie oderwany od społeczeństwa w którym przebywa i którego nienawidzi, zmęczony ciągłymi niepowodzeniami i upokorzeniami ze strony "tłustej krowy" oraz całkowicie despotyczny. W końcu następuje przełomowy moment, ostatnia szansa zmiany na lepsze, szansa na nadanie jakiegokolwiek sensu zmarnowanym 50 latom istnienia. Rzeźnik (przez cały film ani razu nie pada jego imię ani nazwisko) z pistoletem z trzema kulami i kilkoma frankami w kieszeni powraca do Paryża, aby ostatecznie rozliczyć się z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością.
Od strony techniczno-artystycznej film nie robi aż takiego wrażenia jak późniejsze dzieła Noego, ale niekoniecznie musi być to uznawane za wadę. Jak wspomniałem na początku obraz jest do bólu naturalistyczny i jako taki po prostu miażdży. Brud, syf i depresja po prostu wylewają się z ekranu, nie wiem na ile to zasługa budżetu, a na ile zamierzony efekt, ale atmosfera jest wręcz przytłaczająca. Brzydcy, budzący odrazę ludzie i Paryż przedstawiony nie jako piękne tętniące życiem miasto, lecz szaro-bure slumsy i obskurne wnętrza tylko potęgują tą psychiczną masakrę, jakże charakterystyczną dla stylu Noego, ale tutaj pozbawioną tej całej artystycznej otoczki znanej choćby z Irreversible, przez co jest nieco trudniejszy w odbiorze (co dobrze odzwierciedla jego popularność). Aktorstwo stoi na bardzo wysokim poziomie, ale nie oszukujmy się - to jest teatr jednego aktora - cała postać rzeźnika i jego monologi wypełniające praktycznie cały film to esencja geniuszu. Kapitalna jest również muzyka. Oczywiście jak na Noego przystało, pomijając już cały depresjogenny wydźwięk filmu, jest również kontrowersyjnie, dosadnie, bezkompromisowo, wulgarnie, być może nawet na granicy dobrego smaku - czyli dokładnie tak jak być powinno.
Nie wyobrażam sobie żadnego rzetelnego zestawienia najbardziej dołujących i ponurych filmów bez tego obrazu w czołówce. Na listopad jak znalazł
Klimatyczna muzyczka:
Oscar i jego siostra Linda niedawno przybyli do Tokio. Oscar jest dilerem narkotyków, Linda pracuje jako striptizerka w nocnym klubie. Pewnej nocy, Oscar zostaje złapany i postrzelony przez policję. Kiedy umiera, jego duch pozostając wierny obietnicy złożonej siostrze, że nigdy jej nie zostawi, odmawia rezygnacji ze świata żywych. Wędruje przez miasto, jego wizje stają się coraz bardziej zniekształcone i koszmarne. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość scalone w halucynacyjnym wirze.
Film Gaspara Noe, czyli gościa od słynnego Irreversible ( sadistic.pl/nieodwracalne-irreversible-vt29110.htm ). Nieco inny, nie tak kontrowersyjny, ale równie silnie oddziałujący na psychikę (choć w inny sposób) i jeśli komuś podobało się Nieodwracalne tu również się nie zawiedzie, bo swoim brudnym i ciężkim klimatem bardzo go przypomina.
Najmocniejszą stroną filmu jest z pewnością nie fabuła (ta nie jest jakaś arcyambitna), ale strona techniczna. To co się dzieje na ekranie jest nie do opisania, to trzeba zobaczyć. Feeria barw, szaleńcza gra światłem i kolorem, niesamowite ujęcia i przejścia między nim, raz widok z oczu postaci, a za kilka sekund przelot kilkaset metrów nad ulicami nocnego Tokio.
Do tego ćpuńskie wizje po DMT i sporo erotyki (czy wręcz soft porno niekiedy).
Fenomenalne, niezapomniane filmowe przeżycie, po prostu 2,5 godzinna audio-wizualna orgia.
Ostrzegam od razu, że film lekki nie jest, a do tego dość długi i trzeba oglądać go z odpowiednim nastawieniem. Jak ktoś chce się np. zrelaksować po robocie to to raczej nie ten adres i pewnie wyłączy go wkurwiony po godzinie.
Trailer:
Wykurwisty opening:
Przy okazji nie polecam filmu osobom z epilepsją
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów