Chce zadłużać obywateli w sumie u obywateli, a korzyści będą z takie, że będzie pożyczona kasa, ale w sumie to nie będzie widniała w statystykach jako pożyczona.
Ale będzie można odwalić szopkę z prezentacją, jak to państwo dba o BFG i daje możliwość zarobienia BFG.
Rząd pożycza, ale wszystko zostaje w ramach finansów publicznych
Na czym ma polegać nowatorstwo tej operacji? Jak wyjaśnia gazeta, dzięki temu, że emisja obligacji kierowana jest do BFG, czyli podmiotu z sektora finansów publicznych, z punktu widzenia bilansu finansów publicznych jest neutralna. Innymi słowy, wszystko pozostaje w obrębie finansów publicznych, ani złotówka nie zostaje pożyczona na rynku. Przynajmniej z punktu widzenia metodologii unijnej.
"Twierdzenie, że celem jest pożyczenie pieniędzy 'w sposób niezauważalny dla Brukseli' jest nieprawdą" - protestuje Ministerstwo Finansów w mailu do money.pl. "Tak samo nieprawdziwe jest twierdzenie, że emisja ta nie wpłynie na poziom długu publicznego" - czytamy.
Całość: money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/dlug-publiczny-emisja-obligacji...
Przedsiębiorców za przekładnie pieniędzy z lewej kieszeni do prawej się ściga za wyłudzenia, ale MF jak widać może tak robić i jeszcze chwali się, że BFG na tym zyska, tylko nie mówi, że ten syk BFG to będzie kasa zabrana Polakom.
I cała gospodarka w Polsce teraz tak się kręci... manipulacje i manewry tak wykonywane, żeby tylko wskaźniki na prezentacjach MF fajnie wyglądały i nie ważne, że w grudniu wszytko się wyrównuje i wszystkie optymistyczne cyferki idą się walić, a Polacy kolejne 100mld w plecy.