Przedstawiam zdjęcie absurdalnej inwestycji z mojego miasta
To zdjęcie obrazujące nowo wybudowaną zatokę autobusową w Zabrzu z rosnącymi pośrodku niej dwoma sporymi drzewami ma szanse stać się hitem Internetu i rankingów polskich absurdów. Niedowiarków zapraszamy na ulicę Legnicką, gdzie już od połowy grudnia szoferzy autobusów zachodzą w głowę, jakim cudem mieliby ominąć dorodne jesiony. – Komuś chyba naprawdę zabrakło wyobraźni i zdrowego rozsądku, no bo jak można wyznaczać zatokę do parkowania pojazdów na miejscu wciąż stojących drzew? – pyta mieszkający w pobliżu Marian Cajza, który zwrócił nam uwagę na bezapelacyjnie największy zabrzański absurd roku, przywodzący na myśl komedie inwestycyjnych abstrakcji rodem z PRL-u.
Wykonawca zatoki elegancko położył nowy chodnik i krawężnik, postawił wiatę i misternie poukładał kostkę brukową, także wokół pni obydwu drzew. Nic tylko jeszcze postawić kwietnik pośrodku i ławeczkę dla spragnionych wytchnienia…
- Szoferzy tylko się uśmiechają na taki widok i żartują, że nie będą okręcać autobusów wokół tych drzew i oczywiście omijają to miejsce z daleka. Nawet organizator miejskiego transportu wywiesił kartkę, że autobusy zatrzymują się teraz kilkadziesiąt metrów alej – mówi Cajza. – Tylko chciałbym wiedzieć, kto do tego wszystkiego dopuścił?
Za utrzymanie przydrożnych zatok autobusowych w Zabrzu odpowiada Miejski Zarząd Dróg i Infrastruktury Informatycznej, ale jej dyrekcja kategorycznie odcina się od odpowiedzialności za wybudowanie przystanku z drzewami pośrodku.
- I mnie to razi ogromnie. Jak zobaczyłem to „dzieło” to własnym oczom nie wierzyłem. Zapewniam jednak, że na te inwestycje nie poszła ani jedna złotówka z budżetu gminy – podkreśla Kazimierz Ladziński, dyrektor MZDiI.
- Spodziewałem się, że ktoś w końcu podejmie ten temat, bo zatoka faktycznie wygląda absurdalnie, a inwestycja budzi skojarzenia z latami słusznie minionymi i serialami typu „Alternatywy 4” – dodaje otwarcie Adam Kołatek, zastępca dyrektora.
Jak się okazuje, nowiutką zatokę autobusową wybudowano na zlecenie koncernu Jerominio Martins Polska, który stawia w pobliżu kolejny dyskont Biedronki.
To zdjęcie obrazujące nowo wybudowaną zatokę autobusową w Zabrzu z rosnącymi pośrodku niej dwoma sporymi drzewami ma szanse stać się hitem Internetu i rankingów polskich absurdów. Niedowiarków zapraszamy na ulicę Legnicką, gdzie już od połowy grudnia szoferzy autobusów zachodzą w głowę, jakim cudem mieliby ominąć dorodne jesiony. – Komuś chyba naprawdę zabrakło wyobraźni i zdrowego rozsądku, no bo jak można wyznaczać zatokę do parkowania pojazdów na miejscu wciąż stojących drzew? – pyta mieszkający w pobliżu Marian Cajza, który zwrócił nam uwagę na bezapelacyjnie największy zabrzański absurd roku, przywodzący na myśl komedie inwestycyjnych abstrakcji rodem z PRL-u.
Wykonawca zatoki elegancko położył nowy chodnik i krawężnik, postawił wiatę i misternie poukładał kostkę brukową, także wokół pni obydwu drzew. Nic tylko jeszcze postawić kwietnik pośrodku i ławeczkę dla spragnionych wytchnienia…
- Szoferzy tylko się uśmiechają na taki widok i żartują, że nie będą okręcać autobusów wokół tych drzew i oczywiście omijają to miejsce z daleka. Nawet organizator miejskiego transportu wywiesił kartkę, że autobusy zatrzymują się teraz kilkadziesiąt metrów alej – mówi Cajza. – Tylko chciałbym wiedzieć, kto do tego wszystkiego dopuścił?
Za utrzymanie przydrożnych zatok autobusowych w Zabrzu odpowiada Miejski Zarząd Dróg i Infrastruktury Informatycznej, ale jej dyrekcja kategorycznie odcina się od odpowiedzialności za wybudowanie przystanku z drzewami pośrodku.
- I mnie to razi ogromnie. Jak zobaczyłem to „dzieło” to własnym oczom nie wierzyłem. Zapewniam jednak, że na te inwestycje nie poszła ani jedna złotówka z budżetu gminy – podkreśla Kazimierz Ladziński, dyrektor MZDiI.
- Spodziewałem się, że ktoś w końcu podejmie ten temat, bo zatoka faktycznie wygląda absurdalnie, a inwestycja budzi skojarzenia z latami słusznie minionymi i serialami typu „Alternatywy 4” – dodaje otwarcie Adam Kołatek, zastępca dyrektora.
Jak się okazuje, nowiutką zatokę autobusową wybudowano na zlecenie koncernu Jerominio Martins Polska, który stawia w pobliżu kolejny dyskont Biedronki.
radni akceptują inwestycję (żaden się nie kwapił z wizją lokalną terenu inwestycji)
firma wygrywa przetarg i jest zobowiązana do wypełnienia jego założeń
ekodebile podpierając się ustawami o ochronie zieleni nie zgadzają się na wycinkę 2 drzew (ewentualna kara przekracza wartość, a co dopiero zysk z inwestycji)
ratusz żąda od firmy terminowego zrealizowania powierzonej inwestycji również grożąc karami
podwykonawca wykonuje zlecenie terminowo zgodnie z projektem rady miejskiej jednocześnie nie narażając się na kłótnię z przypiętymi do drzewa debilami
ot zwykła szara poolska rzeczywistość