18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (5) Soft (3) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 18:08
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:23

#pułkownik

Miałem zaszczyt i przyjemność uczestniczyć ostatnio w obchodach 70. rocznicy wyzwolenia Ankony. Zaproszony zostałem przez pana płk. Głowackiego, z którym znam się od kilku lat w charakterze jego opiekuna. Przemówienie, które wygłosił na cmentarzu w Loreto było ostatnim z trzydniowych obchodów i w przeciwieństwie do nudnych, przydługawych, pompatycznych bełkotów zacnych polityków o tym jak to musimy się solidaryzować z Ukrainą i szerzyć wartości europejskie poruszyło wszystkich wręcz do łez.

Pan pułkownik urodził się w podkarpackim, kresowym Kałuszu. Po wybuchu II wojny światowej został zesłany na Sybir. W 1941 r. trafił do tworzącej się w Związku Sowieckim armii gen. Władysława Andersa, z którą zaszedł do Włoch. Lata powojenne spędził na emigracji w Londynie. Po 1989 r. związał się z Opolem. Młody duchem, zawsze uśmiechnięty i skory do rozmowy zwłaszcza z młodymi ludźmi.



Poniżej kazanie do, którego odwołał się płk. Głowacki.

Pułkownik i generał
BongMan • 2014-01-19, 3:10
- Obywatelu pułkowniku! Doszły mnie słuchy, że strasznie przeklinacie przy innych! To prawda!?
- Ot, pierdolił jakiś pojebaniec, obywatelu generale!
O kibicach dla kibiców-Prawdziwy wizerunek kibica!!!
k................l • 2013-06-12, 20:45
Prawdziwy wizerunek kibica!!!



SŁOWA:
gen.Sławomir Petelicki o kibicach
pł‚k. Jan Podhorski o kibicach

MUZYKA:
audiomachine -final hope-
Kategoria
Ludzie i blogi
Licencja
Standardowa licencja YouTube
Najlepszy komentarz (30 piw)
wojtek95do • 2013-06-12, 20:52
Za śp. gen. Petelickiego zawsze zimne piwko
Bohaterem filmu dokumentalnego jest pułkownik Ryszard Kukliński (pseudonim Jack Strong), który w latach 1971-1981 przekazał na Zachód ponad 40 tys. stron najbardziej tajnych dokumentów Układu Warszawskiego. To historia zdolnego planisty, który nie tylko poznaje strategiczne założenia Układu Warszawskiego lat siedemdziesiątych -- on je sam planuje. Cichy, skromny, miły, uczynny, prawie jak cień. Niektórzy twierdzą, że gdyby nie materiały Kuklińskiego przekazane CIA,A, być może cała Europa lizałaby do dzisiaj swoje rany po światowym kataklizmie nuklearnym. Amerykanie mówią o nim - bohater, Rosjanie - zdrajca, Polacy są podzieleni. „Gry wojenne" to film o nim, ale bez niego przed kamerą. Właściwie tak, jak chciał sam Kukliński, który mówił -- historia mnie osądzi, a ja nie chcę zrobić nic, co mogłoby na to wpłynąć. Film jest wynikiem blisko pięcioletniej pracy reżysera i ekipy filmowej, dzięki której w filmie wypowiadają się najważniejsi świadkowie działalności pułkownika Kuklińskiego z USA, Rosji i Polski. Wielu z nich po raz pierwszy zasiadło przed kamerami. W filmie prezentowane są również unikalne dokumenty dotyczące pułkownika oraz okresu, w którym działał, odtajnione przez twórców filmu.
,,sadistic uczy'' trochę długie ale ciekawe

Leopold Lis-Kula ps. "Lis" (ur. 11 listopada 1896 w Kosinie pod Łańcutem, zm. 7 marca 1919 w Torczynie) – pułkownik piechoty Wojska Polskiego.

Wiemy, jak Leopold uczył się w II Gimnazjum Państwowym ck. Istotnie, był niezłym uczniem z matematyki, języka niemieckiego, geografii, historii i gimnastyki, ale zdecydowanie słabszym z języka polskiego, łaciny i nauk przyrodniczych. Jak świadczą zapisane wspomnienia jego kolegów, często wymykał się na wagary. To właśnie podczas jednej z takich wypraw założyli w Olszynkach nad Wisłokiem tajne stowarzyszenie z myślą przygotowania się do walki o Polskę. Było to wiosną 1911 roku. W Galicji nasilały się nastroje niepodległościowe. Mając 16 lat zorganizował z kilkoma kolegami tajną organizację wojskową. Po jej rozpadzie wstąpił do skautingu.
Kiedy w listopadzie 1911 przyjechał do Rzeszowa ze Lwowa z misją inspekcyjno – instruktażową twórca ruchu skautowego w Galicji Andrzej Małkowski, mógł z satysfakcją odnotować, że młodzi rzeszowianie dobrze znają ideę i opanowali już podstawy skautingu. Aleksander Kamiński, za okupacji hitlerowskiej żołnierz harcerskich Szarych Szeregów i biograf Andrzeja Małkowskiego, tak opisuje spotkanie rzeszowskich gimnazjalistów z "ojcem harcerstwa" w Galicji: "Wszyscy byli wsłuchani w gawędę pana Andrzeja, a najbardziej Józek Kret i Leopold Kula. – Druhu Andrzeju, my czytamy "Skauta" i siedmiu z nas już założyło patrol "Lisów" – poinformował Poldek. – Jak się nazywasz? – zapytał Małkowski. – Kula, ale chłopaki wołają na mnie Lis. Mówią, że jestem bystry i chytry jak lis! – uzupełnił Poldek z lekką przechwałką".
Pod wpływem spotkania z Andrzejem Małkowskim w Olszynkach nad Wisłokiem i jego gawęd o potrzebie pracy nad sobą w służbie dla niepodległej Polski coś nowego pojawiło się w charakterach rzeszowskich skautów. Aleksander Kamiński przytacza rozmowę Leopolda z drużynowym skautów w Rzeszowie Julianem Woińskim: "Druhu Julku – zaczął półgłosem Leopold – to wszystko, o czym mówił druh Andrzej jest wielkie, porywające. Wszyscy w naszym zastępie "Lisów" kształcimy siebie zgodnie z tym, co nam mówił. Ale ja chciałbym czegoś więcej. Skauting daje nam fundamenty, daje nam zrozumienie, jacy powinniśmy być w wolnej Polsce, ale dlaczego nie uczy walki o Nią?"
Te słowa charakteryzują rozterki nie tylko Leopolda. Młodzi chłopcy, wśród nich rzeszowscy gimnazjaliści, dłużej nie chcieli czekać. Zastęp "Lisów" stworzył nawet rodzaj regulaminu, w którym czytamy: "Charakter skauta to fundament, lecz o niepodległość walczy się z bronią. Wojna musi zastać przygotowanym każdego z "Lisów", skaut to zagończyk na przedpolu bitewnym!"
Wiosną 1912, w obliczu konfliktu rosyjsko-austriackiego o Bałkany, ożywiły się w Galicji nadzieje niepodległościowe. Niespełna 16-letni gimnazjalista Leopold Kula wraz z zastępem "Lisów" szybko, w konspiracji poznaje tajniki walki podziemnej, ćwiczy szermierkę i musztrę. Spotykają się w lasach w okolicach Głogowa Młp. i Tyczyna. Stefan Przyboś, młodszy kolega Leopolda z gimnazjum w Rzeszowie, wspomina: "Było z nami kilku młodych nauczycieli, którzy niegdyś służyli w wojsku austriackim. Uczyli nas sztuki wojowania na wycieczkach szkolnych. Podczas tych ćwiczeń najbardziej wyróżniał się Leopold Kula, uczeń klasy piątej gimnazjum, który świetnie poruszał się w terenie, umiejąc w porę dowodzonym oddziałem oskrzydlić nieprzyjaciela".
W 1912 Leopold jako jeden z pierwszych wstępuje do organizującego się w Rzeszowie Związku Strzeleckiego w którym przyjął pseudonim "Lis". Ta organizacja była mu bliższa, gdyż w odróżnieniu od harcerskiej, pozostającej pod wpływami endecji, wywodzi się z idei socjalistycznych, z którymi zapoznał się, działając w kółkach Promienistych.
Zakorzenione w skautingu dojrzałe poczucie patriotyzmu, zapał do walki i umiejętności wyniesione z harcowania wśród pól i lasów Głogowa i Tyczyna widocznie były duże, skoro szybko zyskał w nowej organizacji sympatię i uznanie. Zwrócił na niego uwagę Józef Piłsudski, który jako komendant konspiracyjnego Związku Strzeleckiego wizytował tajne manewry w okolicach Jasła. Spodobał mu się młody strzelec z Rzeszowa, który dowodząc grupą rówieśników wspaniale przeprowadził manewr oskrzydlający. Piłsudski wyróżnił go pochwałą przed frontem strzelców. Te właśnie ćwiczenia i pochwała Komendanta sprawiły, że w czasie wakacji szkolnych wysłano Leopolda na tajny kurs oficerski do Zakopanego, który ukończył z wyróżnieniem i dostał stopień oficera strzeleckiego. W roku 1913 komendant Związku Strzeleckiego w Rzeszowie Rudolf Wilk zaproponował po odejściu Józefa Nadziei jego kandydaturę na swojego zastępcę komendanta okręgu Związku Strzeleckiego w Rzeszowie. W Rzeszowie mało kto przypuszczał, że spokojny i nad wiek poważny, zaledwie 16-letni uczeń gimnazjum pełnił w Związku Strzeleckim tak wysoką i odpowiedzialną funkcję.
Kolega Leopolda – Stefan Przyboś wspomina, że wiedziało o tym wówczas – siłą rzeczy – niewiele osób, a jeśli coś wyróżniało młodego zastępcę komendanta Związku Strzeleckiego, to mały karabinek, z którym paradował niewinnie na zakończenie roku szkolnego w czerwcu 1913 roku – ku zdziwieniu i przerażeniu nauczycieli i dyrekcji II Państwowego Gimnazjum ck w Rzeszowie. Praktyczny egzamin umiejętności nabytych podczas skautowych i strzeleckich ćwiczeń w okolicach Jasła, Głogowa i Tyczyna Leopold i jego koledzy z II Gimnazjum w Rzeszowie złożyli latem 1914 roku. Strzały w Sarajewie uruchomiły w Europie machinę wojenną na niebywałą skalę. Wojna światowa, dla każdego mieszkańca starego kontynentu okrutna i po części nie do końca zrozumiała, dla wielu młodych Polaków była upragnioną chwilą do walki o niepodległość.
5 sierpnia 1914 roku na czele kompanii strzeleckiej przybył z Rzeszowa do Krakowa. Tu wyznaczony został na dowódcę 4 kompanii w grupie dowodzonej przez Mieczysława Trojanowskiego "Rysia". 18-letni Leopold wyróżnił się już w pierwszych walkach pod Kielcami, gdzie dowodził 2. kompanią V batalionu Legionów. 9 października 1914 roku zostaje podporucznikiem. Na akcie nominacyjnym są podpisy Józefa Piłsudskiego i Kazimierza Sosnkowskiego. Dowodził swoją kompanią w zwycięskich walkach m.in. pod Krzywopłotami i Łowczówkiem.
W I Brygadzie Legionów rośnie jego sława odważnego i przewidującego dowódcy, dbającego o swoich podkomendnych. Wiosną 1915 roku Leopold walczy ze swym oddziałem na linii Włostów i Ożarów, a gdy I Brygada przekracza Wisłę, brał udział w walkach na Lubelszczyźnie. Uczestniczył w bojach pod Jastkowem, Kamionką, Kostiuchnówką, Kamienną i Kuklą. W zgiełku bitewnym, gdzieś pod Sandomierzem, przypomina sobie o maturze. Między bitwami zdołał się nauczyć biegle francuskiego i przestudiował dzieła Kanta, Nietzschego i Spinozy. W okopach uczył analfabetów i – co szczególnie zdumiewające – prowadził klub sportowy.
W trakcie działań wojennych, podczas urlopu w styczniu 1915 roku, zdał w gimnazjum w Wadowicach egzamin dojrzałości.
W roku 1917 odmówiwszy złożenia przysięgi wierności władzom austriackim został internowany. Po oficjalnym rozwiązaniu Legionów (jako obywatel austriacki) znalazł się na froncie włoskim w stopniu feldfebla (sierżanta), gdyż nie uznano mu wcześniejszych awansów[1]. Po powrocie do Polski w roku 1918 zajął się tworzeniem polskich sił zbrojnych za frontem wschodnim. W wieku 22 lat został pierwszym Komendantem Placu POW w Kijowie. Prowadził tam walki dywersyjne. W Legionach polskich rosła jego legenda. Był ulubieńcem Józefa Piłsudskiego, uzdolnionym dowódcą, niezwykle odważnym żołnierzem. Powierzano mu najtrudniejsze odcinki walki m.in. na Ukrainie. 17 grudnia 1918 awansowany do stopnia majora. Na przełomie 1918-1919 brał udział w odsieczy Lwowa przeciwko wojskom ukraińskim. Na froncie ukraińskim odbył szereg zwycięskich potyczek. Nocą z 6 na 7 marca 1919 roku przeprowadził na czele polskich żołnierzy atak na zajęte przez Ukraińców, zamieszkane w większości przez Polaków, miasteczko Torczyn. Po zdobyciu Torczyna, 7 marca 1919 roku został ciężko ranny, i po kilku godzinach zmarł z upływu krwi.
Był jednym z najbardziej utalentowanych polskich oficerów. Pośmiertnie awansowany na podpułkownika, a następnie zweryfikowany jako pułkownik piechoty (ze starszeństwem z 1 kwietnia 1920). Odznaczony krzyżem Orderu Virtuti Militari 5 klasy oraz Krzyżem Niepodległości z Mieczami. Jego pogrzeb w Rzeszowie stał się wielką manifestacją patriotyczną. Pułkownik Leopold Lis-Kula został pochowany na cmentarzu na Pobitnem. W czasie uroczystości pogrzebowych złożono wieniec z napisem "Memu dzielnemu chłopcu – Józef Piłsudski".
źródło wikipedia
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów