Akcja dzieje się po meczu piłki ręcznej między Iskrą Kielce a Wisłą Płock, gdzie goście odpalają kilka rac przed wejściem do autobusów i powrotem do domów. Mimo długości i ogólnego chaosu panującego w nagraniu polecam obejrzeć całość. Może i otworzy to w pewnym stopniu, niektórym oczy. Choć nie liczę na to bo jak już kiedyś na sadolu pisałem, wychowankowie (tfu!) kwejka, którzy przenieśli się na sadola nie są zdolni do normalnej uargumentowanej dyskusji, ponieważ uważają, że są prze sadystami jak dogryzą komuś w internecie, a główną wytyczną sensu życia są wirtualne piwa.
#race
Akcja dzieje się po meczu piłki ręcznej między Iskrą Kielce a Wisłą Płock, gdzie goście odpalają kilka rac przed wejściem do autobusów i powrotem do domów. Mimo długości i ogólnego chaosu panującego w nagraniu polecam obejrzeć całość. Może i otworzy to w pewnym stopniu, niektórym oczy. Choć nie liczę na to bo jak już kiedyś na sadolu pisałem, wychowankowie (tfu!) kwejka, którzy przenieśli się na sadola nie są zdolni do normalnej uargumentowanej dyskusji, ponieważ uważają, że są prze sadystami jak dogryzą komuś w internecie, a główną wytyczną sensu życia są wirtualne piwa.
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Tym razem przedstawienie tego jak szanownemu Donaldowi T. udaje się realizacja planu wprowadzania na polskie stadionu zachodnich standardów i o tym jak nas odbiera ten "cywilizowany" zachód.
Dla leniwych pogrubiłem najważniejsze fragmenty.
TAK WIEM, zanim zaczniecie prawić swoje mądrości o tym, że kibole to mordercy, gwałciciele, dilerzy, pedofile, małpy, przygłupy bez zawodówki, że powinno się ich zamknąć albo powybijać, bla bla bla, przeczytajcie najpierw jak z takimi samymi ludźmi radzą sobie na zachodzie.
Przedstawiciele klubów Ekstraklasy słuchali niedawno prelekcji sekretarza generalnego EPFL, Europejskiego Stowarzyszenia Lig Zawodowych, zrzeszającego 46 lig. Jair Bertoni, syn Daniela, byłego wybitnego argentyńskiego piłkarza, mistrza świata z 1978 roku, stwierdził jednoznacznie: w Polsce obowiązują restrykcje nigdzie w Europie nie spotykane. Za swoje słowa wziął pełną odpowiedzialność, zbadał ten problem, w Polsce bywa często.
Bertoni informował, że w ostatnich latach w Europie incydenty na stadionach wzrosły kilkusetkrotnie. Nie dotyczy to dwóch tylko krajów: Albanii i Słowacji, gdzie w najgorszym razie nieprawidłowości nie przybyło. To nie znaczy, że nagle stadiony zaczęły ociekać krwią, że rośnie agresja. Na statystykę wpłynęło zakwalifikowanie pirotechniki do kategorii przestępstw lub incydentów. W szczególny sposób dotyczy to Polski, gdzie poza odpalaniem rac prawie nie spotyka się zabronionych czynów.
Wydawałoby się, że krajem, gdzie chuligaństwo skutecznie opanowano, jest Anglia. Tymczasem w sezonie 2010/2011, w czterech zawodowych ligach, zanotowano tam 8 przypadków odpalenia pirotechniki, a sezon później – 146 przypadków. Zdarzały się tam także przypadki wtargnięcia kibiców na boisko, pobicia piłkarzy. Incydenty zdarzają się nawet na stadionach Premier League, prelegent prezentował zdjęcia bójek ze stadionu Aston Villi. Spokoju nie mają także w Niemczech. Na stadionie Eintrachtu Frankfurt race odpalano nieprzerwanie od 1 do 70 minuty. Lada chwila może zapaść decyzja o wykluczeniu Dynama Drezno z 2 Bundesligi, w związku z chuligańskimi wybrykami, z którymi nie można sobie poradzić. Nikomu tam jednak nie przychodzi do głowy, by na kibiców wszystkich klubów nakładać drakońskie ograniczenia.
A Polska? Gdyby w statystykach nie uwzględniać pirotechniki, byłby to jeden z najspokojniejszych piłkarsko krajów. Nie ma tu groźnych incydentów, przypadki stadionowego chuligaństwa można liczyć na palcach jednej ręki. – Wszędzie powinniście być stawiani jako wzór. Tymczasem wmawiają wam, że nie panujecie nad waszymi stadionami, że trzeba je u was zamykać. Mamy do czynienia z paradoksem. W tym czasie cała Europa nie tylko na potęgę odpala race i petardy, ale i musi sobie radzić z bójkami z policją i ochroną, czyli z tym, czego u was nie ma – mówił Jair Bertoni.
Karty kibiców wprowadzili Holendrzy próbujący zapanować nad incydentami podczas meczów nienawidzących się klubów, szczególnie Ajaksu i Feyenoordu. Za ich przykładem poszli sąsiedzi – Belgowie. Potem Włosi, gdy na stadionach i w ich pobliżu zdarzało się, że zginął policjant. Holendrzy już się z tego wycofali uznając, że te przepisy są nieżyciowe. Belgowie właśnie się wycofują. We Włoszech, gdzie karty obowiązują od kilku lat, podniosła się fala protestu przeciwko nim. Całe społeczeństwo mówi jednym głosem: nie chcemy, by osoba wchodząca na stadion traktowana była jak potencjalny bandyta. Nie chcemy ujawniania swoich personaliów i swego wizerunku.
– We Włoszech odbiór tego, jak traktowani są tamtejsi kibice, jest zdecydowanie negatywny. Nikt nie lubi być prześwietlany, namierzany, ścigany. Karty kibica idą tam do naturalnego upadku. I tylko wy mocno się trzymacie tego, co jest bezsensowne, idiotyczne, niczemu nie służy – mówił mieszkający we Włoszech Jair Bertoni. Podkreślił, że nawet w Serbii, gdzie dochodziło do groźnych incydentów, przepisy są łagodzone. Nietrudno przecież spostrzec, że opresyjność władzy rodzi po drugiej stronie jeszcze większą agresję.
Zamykanie polskich stadionów to dla kibiców z Europy zachodniej wydarzenia z pogranicza fantastyki. W krajach, gdzie szanuje się prawo, taki przejaw stosowania odpowiedzialności zbiorowej by nie przeszedł, politycy skompromitowaliby się raz na zawsze. W Niemczech zakaz, a raczej ograniczenie może dotyczyć tylko kibiców gości. Przysługuje im 10 procent miejsc na stadionie, czyli zwykle od 4 do 6 tysięcy. Jeżeli spodziewany jest przyjazd ekipy wsławionej rozróbami, gospodarze w trosce o własną skórę zmniejszają gościom limit do tysiąca, czy dwóch. Jedyny niemiecki stadion z restrykcjami to obiekt w Monachium, gdzie jednak polegają one na zakazie wnoszenia kanapek, napojów, megafonów, dużych flag. U naszych zachodnich sąsiadów federalny rząd nie ustala drobiazgowych przepisów dotyczących wszystkich stadionów. Obowiązuje prawo lokalne, kluby mają osobne regulaminy.
Prelegent wypowiadał się na temat pirotechniki. Podkreślił, że na żadnym stadionie nie zdarzyło się, by ktokolwiek ucierpiał od odpalonej racy. Oczywiście gdyby ktoś chciał celowo zrobić komuś krzywdę, nie miałby z tym problemów, ale do tego nie potrzeba nawet racy. Groźne może być rzucanie racami, a także odpalanie petard hukowych. Były już przypadki okaleczeń przez "achtungi". Kibicowskie stowarzyszenia z Niemiec i innych krajów deklarują unikanie tego rodzaju pirotechniki.
Nigdy na stadionie nie zostałem uderzony, ani nic mnie nie trafiło, dlatego żadne tefałeny nie przekonają mnie, że jest tam niebezpiecznie.
Jeśli ktoś szuka guza to na pewno na stadionie go znajdzie. Ale jeśli nie to jedyna krzywda może go spotkać ze strony służb porządkowych.
Na okrytej złą sławą Żylecie, na której zdaniem tvnu handuje się prochami, moruje żydów i pije krew dziewic, widuję często starszych ludzi czy kibiców ze swoimi dzieciakami. Pewnie szkolą ich do mordowania.
rzeczywiście sami chuligani
youtube.com/watch?v=ppreWzq9iGQ
a to tak dla tych co zaraz będą komentować z bólem dupy
Jebać kiboli, jebane bydło. Mam nadzieję, że wszyscy oni w nowy roku dostaną zakazy stadionowe.
Kurwy jebane nie potrafią kibicować i pod płaszczykiem narodowo-nacjonalistycznych hasełek jest grupa bandytów, którzy tylko wykorzystują sport tylko po to, żeby robić rozróby w imię swojego pierdolonego klubu. Znaleźli sobie wymówkę żeby robić burdel, kurwy jebane.
Niech się te jebane chuje uczą od kibiców tenisa, siatkówki, koszykówki, skoków, rajdów czy KAŻDEJ INNEJ DYSCYPLINY... Kibice są po to, żeby kibicować. Poza stadionem kibicowanie się kończy. To co wyżej zobaczyłem to banda idiotów, którzy nazywają siebie kibicami, a pierdolą jakieś banały ala prawdziwy patriota. Nie są to kibice. Kibice kibicują. A nie pokazują jacy to oni są patriotyczni.
JEBAĆ KIBOLI.
A tu zdjęcie:
Zupełnie nie rozumiem czemu odpalenie rac jak na jakimś stadionie miało by upamiętniać powstanie. Raca to jest jakiś jego symbol? Zabrakło im świeczek? Niedługo babciom na grobach będą stawiać, następny 1 listopada będzie przecudowny!
"Wiara Lecha w obchodach 95. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego to nie tylko race, które zapłoną na Starym Rynku. To także 3500 zniczy, które zapłoną na grobach powstańców i w miejscach pamięci. Kilkadziesiąt z nich zostało odnowionych przez kibiców za pieniądze ze zbiórek organizowanych 1 listopada. W tym roku było to ponad 100 tys. złotych."
Jak nie wiesz to się nie wypowiadaj
Na podstawie kwadratu obu ramion
Poprzednia wrzuta z udziałem Terenwizji przypadła wam do gustu więc wrzucam coś nowego;)
Młodzi kibice Legii Warszawa, którzy w rocznicę śmierci Kazimierza Deyny odpalili race przed pomnikiem piłkarza zostali zatrzymani przez policję. Jak ustalił portal niezalezna.pl nastolatkami zajmie się teraz sąd rodzinny.
Pierwsze doniesienia o zatrzymaniu nastoletnich kibiców pojawiły się w mediach społecznościowych. Okazuje się, że gdy kibice Legii zebrali się pod pomnikiem Kazimierza Deyny w dniu, w którym przypadała 24. rocznica jego śmierci, zapalili znicze i złożyli wieniec, a następnie przy odpalonych racach śpiewali na cześć legendarnego piłkarza. Hołd Deynie złożono także minutą ciszy.
Jak wynika z ustaleń portalu niezalezna.pl w związku z odpaleniem rac zatrzymanych zostało dwóch nastoletnich kibiców w wieku 12 i 14 lat. Zatrzymanie młodych kibiców potwierdza policja. Interwencja odbyła się na podstawie art. 51 kodeksu wykroczeń dotyczącego zakłócania spokoju i porządku publicznego.
Art. 51 § 1 stanowi:
„Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu (orzekanej w wymiarze od 5 do 30 dni) , ograniczenia wolności ( trwa 1 miesiąc) albo grzywny (wymierzanej w wysokości od 20 do 5000 złotych)”.
- Trwają czynności procesowe. Czeka nas jeszcze przesłuchanie świadków. Sprawa będzie skierowana do sądu rodzinnego – tłumaczy w rozmowie z portalem niezalezna.pl asp. Robert Opas ze stołecznej policji.
niezależna.pl
Taa oczywiście rok temu i podczas odsłonięcia pomnika race nikomu nie przeszkadzały, gdyż nie odbywał się jakże bardzo ważny "Wielki Mecz" Politycy vs Gwiazdy TVN
Bieg ten, nie bez powodu, nazywany jest "biegiem z przeszkodami prosto z piekła". Zawody te są przeznaczone tylko dla najwytrwalszych i najsilniejszych, ponieważ na trasie biegu uczestnik musi pokonywać takie przeszkody jak przeskakiwanie przez ogień, czołganie się pod drutem kolczastym czy też wspinanie na linie zawieszonej kilka metrów nad wodą.
James Simpson stracił obie nogi w wyniku eksplozji domowej roboty miny, na którą nadepnął podczas jednego z pieszych patroli w Afganistanie. Obecnie trenuje w lesie, niedaleko swojego domu, gdzie stara się optymalnie dobrać protezy do konkretnego rodzaju przeszkód, z którymi przyjdzie mu się zmierzyć na trasie biegu.
Dzięki swojej postawie, kapral ma zamiar przyciągnąć sponsorów i wesprzeć finansowo organizację SSAFA ("Soldiers', Sailors' and Airmen's Families Association"), której celem nadrzędnym jest niesienie pomocy żołnierzom, marynarzom, lotnikom oraz ich rodzinom, którzy ucierpieli w wyniku działań wojennych.
zajebane z jm
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów