18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (4) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 4:40
🔥 Śmierć na tankowcu - teraz popularne

#słowacja

Granice Słowacji i celnicy
JPablo • 2016-05-10, 22:30
Do zdarzenia doszło na granicy węgiersko-słowackiej. Słowaccy celnicy oddali strzały do pojazdu, który nie zatrzymał się do kontroli. Ranna została 26 – letnia Syryjka. To pierwszy przypadek, w którym służby graniczne zmuszone były użyć broni przeciwko imigrantom.

Celnicy zatrzymali cztery samochody osobowe, które wjechały z Węgier. Trzy z nich zatrzymały się, jednak kierowca czwartego zaczął uciekać. Funkcjonariusze omal nie zostali przejechani. Słowacy najpierw oddali strzały w powietrze. Gdy to nie poskutkowało, strzelili w kierunku oddalającego się samochodu, którym jechały trzy osoby. Ranna została 26-letnia Syryjka. Kula trafiła ją w plecy. Kobietę przetransportowano do do szpitala w Dunajskiej Stredzie. Lekarze wyjęli jej z ciała pocisk. Życiu kobiety nie zagraża niebezpieczeństwo. Poniedziałkowy incydent jest prawdopodobnie pierwszym przypadkiem użycia w krajach strefy Schengen ostrej amunicji przeciw imigrantom. Łącznie zatrzymano 11 imigrantów z Syrii i 6 przemytników ludzi. Syryjczycy trafili do ośrodka dla uchodźców, skąd będą deportowani z powrotem na Węgry. Przemytnikom grozi do 5 lat więzienia.

Czytaj więcej na: prawicowyinternet.pl/slowaccy-celnicy-bronia-swojej-ojczyzny-ostrzelal...

Źródła: niezalezna.pl i prawicowyinternet.pl
Najlepszy komentarz (31 piw)
jedrzej152 • 2016-05-10, 22:31
Piwko dla celnika który strzelał.
Nietypowa wpadka na wizji
wiki2221 • 2016-01-20, 8:41
Szef kuchni w telewizji śniadaniowej przyłapany na robieniu...

Cytat:

Najlepszy komentarz (170 piw)
P................k • 2016-01-20, 8:44
Sądząc po spojrzeniu, był już po jednej ścieżce.
Rozstrzygnie to sobotnie referendum "w obronie rodziny"
Jak donosi natemat.pl/132651,slowacy-walcza-o-miano-najbardziej-homofobicznego-na... możemy być 2 wiec sadole lepiej się starać

Cytat:


Słowacy z całych sił walczą dziś, by pokonać Polaków w specyficznym wyścigu o miano najbardziej nietolerancyjnego i homofobicznego narodu w tej części świata. U naszych południowych sąsiadów trwa właśnie referendum w sprawie stanowczego zakazu zawierania małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez pary tej samej płci.

Na wstępie zaznaczyć trzeba, że takie zakazy w słowackim systemie prawnym obowiązują już od ubiegłego roku. Po tym, jak w maju 2013 roku przeforsowano uznanie orientacji seksualnej jako dobra chronionego przez słowacki kodeks karny i uznanie czynów przestępczych motywowanych homofobią za działanie zasługujące na szczególne potępienie, rok później politycy Ruchu Chrześcijańsko-Demokratycznego i rządzący... socjaldemokraci ze SMER postanowili pójść w drugą stronę. W czerwcu ubiegłego roku do słowackiej konstytucji – prawie jednogłośnie – wpisano więc, iż za małżeństwo można uznać jedynie związek mężczyzny i kobiety.

Po co więc sobotnie referendum? Działacze ultrakonserwatywnego Sojuszu dla Rodziny uznali, iż nowe konstytucyjne normy niewystarczającą chronią Słowację przed zagrożeniem ze strony związków homoseksualnych. Ponad 400 tys. Słowaków, którzy w 2014 roku podpisali się pod wnioskiem o rozpisanie referendum, Sojusz przekonał argumentując, iż wolę narodu wyrażoną w ten sposób trudniej będzie zmienić przy okazji kolejnej nowelizacji ustawy zasadniczej.
Spot przedreferendalny, w którym Słowacy ostrzegają przed homoseksualnymi związkami.
Spot przedreferendalny, w którym Słowacy ostrzegają przed homoseksualnymi związkami.•YouTube.com/Reklamy
Poza tym, Słowacy głosują w sobotę nie tylko w sprawie zakazu zawierania małżeństw homoseksualnych i adopcji sierot przez związki jednopłciowe, ale także ustawowemu prawu do odmowy posyłania dzieci na zajęcia szkolne, na których uczy się o seksie lub eutanazji. – To referendum może doprowadzić Słowację do znaczącego kroku wstecz – Barbora Černušáková z Amnesty International.

Żeby tak się stało, do urn musiałoby pójść dziś co najmniej 50 proc. uprawnionych do głosowania obywateli Słowacji, z których większość musiałaby zagłosować za powyższymi postulatami. Według słowackich mediów, taki scenariusz może być jednak trudny do zrealizowania. Do lokali wyborczych w tej sprawie niezbyt chętnie ciągnie bowiem liczna na Słowacji społeczność Romów. Wielu innych Słowaków od głosowania "w obronie rodziny" odstręczają natomiast trudne warunki atmosferyczne, szczególnie szalejące na Słowacji wichury.

Źródło: ta3.com

Idealnie przejrzysty lód
GoldRoger777 • 2014-12-08, 22:49
Każdy chyba chciałby się przejść po czymś takim. Wygląda niesamowicie

Najlepszy komentarz (56 piw)
c................r • 2014-12-08, 23:18
Luqas95 napisał/a:

ciekaw co powoduje że lód jest tak przejrzysty?



Niskie ciśnienie
Śląski panteon
ulifont • 2014-12-08, 22:05
dziennikzachodni.pl/artykul/1060056,slaski-panteon-typujemy-wybitnych-...

Nie sposób wymienić wszystkich, karkołomne jest porównywanie tego, kto wybitniejszy, kto ważniejszy. Moja lista zawiera więc kilka „punktów obowiązkowych”, ale i kilka postaci, których do panteonu jeszcze nie zgłoszono. Przypominam więc np. o Brüningu, Borinskim czy Motzce. Z przyjemnością rozszerzam listę śląskich znakomitości.

Georg Brüning
Burmistrz Bytomia, jeden z najwybitniejszych samorządowców na Śląsku. A przecież spadochroniarz. Ślązakiem, jeśli tak można, się stał i jako taki na dobrą sprawę zbudował najbardziej efektowne miasto w regionie. Dziś w Bytomiu nie ma dla niego miejsca, nie ma nawet swojej ulicy. Może jego współcześni następcy, ze wstydu za swoją nieudolność, wolą o nim nie pamiętać.
Wojciech Korfanty
Wiemy o nim wszystko i każdy ma swoje zdanie. Można go cenić lub ganić za jego ideowe wybory, decyzje, ich skutki…etc. Trudno odmówić umiłowania i wierności własnej ziemi. A w sferze idei dzisiejsi polscy i większość niestety śląskich polityków mogłaby mu obuwie glancować (polecam czytanie publicystyki Korfantego, zebranej choćby w książce „Naród, Państwo, Kościół”).
Kazimierz Kutz
Być może najważniejszy Ślązak XX wieku, przynajmniej z punktu widzenia ukształtowania świadomości, na której dziś opiera się regionalna tożsamość.
Henryk Mikołaj Górecki
Najwybitniejszy kompozytor naszych czasów. Warto sięgnąć po zagraniczne recenzje, z lat 90. gdy III Symfonia wbiła się na listy bestsellerów po obu stronach Oceanu. Reakcja choćby amerykańskich krytyków? Bezcenna.
Konstanty Wolny
Każdy polityk stający na czele wojewódzkiego samorządu na Śląsku powinien obligatoryjnie przestudiować jego biografię. Każdy. I to przed zaprzysiężeniem. A potem wyciągać wnioski.
Jerzy Ziętek
Nienormalne czasy, nienormalny ustrój, który wielu ludzi (również, a może przede wszystkim – na stanowiskach), niczym Kirke w Odysei, zamieniał w świnie.
I znalazł się taki człowiek. Nie był kryształowy, ale dał Śląskowi więcej niż w nienormalnych czasach można było oczekiwać. Gospodarz, na reinkarnację którego wciąż czekamy (jednak za uszami miał sporo duszyczek, ale o tym w następnym artykule)
Wojciech Kilar
Długo by wymieniać, za co. Dla mnie najbardziej za „Draculę”. Jeden z najgenialniejszych soundtracków w historii kina. Druga polska ikona obok „Rosemary’s Baby” Komedy.
Ernst Bruno Motzko
Katowiczanin, niemiecki funkcjonariusz policji lotniczej, który w potwornych czasach udowodnił, że przyjaźń i słowo mężczyzny warte jest więcej niż pieniądze, kariera i najbardziej powszechna, zatruwająca umysł ideologia. Przyjacielowi, Żydowi z Bytomia obiecał zaopiekować się jego rodziną, gdy II wojna światowa była tuż, tuż. Uratował rodzinę jego i jeszcze jedną, przypadkowo poznaną. Ani w jego mieście, ani w Niemczech nigdy doceniono go za tamto bohaterstwo. A przecież na Śląsku do dziś żyją jego potomkowie.
Ernst Borinski
Druga zapomniana (nieznana?) śląska postać, odkryta przeze mnie przypadkiem, podczas studiowania amerykańskich archiwów w związku z zupełnie inną sprawą. Ślązak z dziada pradziada, urodzony, wychowany w Katowicach, najwybitniejszy przedstawiciel znanego w regionie żydowskiego rodu Borinskich (tak, tak – delikatesy w Katowicach to był interes jego krewnych). Ernst uciekł przed Hitlerem do Ameryki, dziś jest legendą walki z segregacją rasową, pierwszym profesorem uniwersyteckim, który organizował wspólne zajęcia dla białych i czarnych w stanie Missisipi („Missisipi w ogniu” – rzeczywistość była jak z tego filmu). Amerykanie wielbią go za jego odwagę i mądrość, u nas bohater nieznany.
Śląska rodzina sztokholmska
Czyli wszyscy śląscy nobliści, a jest ich bodaj trzynastu (pochodzących ze Śląska; wielu na Śląsku wykształconych). Nie wiadomo mi o drugim regionie w Europie, który wydałby na świat tylu primi inter pares. Nie tylko Maria Goeppert-Mayer, nie tylko Kurt Alder i Otto Stern. Ale i Max Born, Paul Ehrlich, Gerhart Hauptmann, Friedrich Bergius, Konrad Emil Bloch, Johannes Georg Bednorz, Reinhard Selten, Günter Blobel, Hans Georg Dehmelt i Fritz Haber. Tak, Haber. Choć to postać w dużej części tragiczna. No i Gregor Mendel jeszcze, choć nienoblista.

zerżnięte od dziennikzachodni.pl/artykul/1060056,slaski-panteon-typujemy-wybitnych-...
Konflikt na Ukrainie
TheBigRedDog1 • 2014-12-04, 10:29
" W wywiadzie dla słowackiej gazety "Hospodarskie nowiny" Premier Słowacji Fico oświadczył, że istnieje realne ryzyko wojny na duża skalę, którą miałaby zapoczątkować eskalująca się niebezpiecznie sytuacja na Ukrainie. Zapytany o powody takich stwierdzeń oświadczył, że otrzymał na ten temat wiarygodne informacje od niemieckich polityków.

W wywiadzie słowacki premier oświadczył między innymi, ze istnieje 70 % szans na to, że konflikt ukraiński rozleje się poza ten kraj i może dosięgnąć Słowacji i innych krajów z Europy Wschodniej. Robert Fico dodał, że nie zamierza ukrywać tych informacji przed swoimi obywatelami, którzy muszą mieć świadomość tego w jak niebezpiecznych czasach żyjemy.

Polityk dodaje, że informacje o możliwej wojnie ma z wiarygodnych źródeł i trzeba to traktować bardzo poważnie.

źródło: słowackie media"
Atak słowacki na Polskę – jeden z elementów niemieckiego planu ataku na Polskę w 1939 roku, podczas II wojny światowej[1]. Wzięły w nim udział 4 dywizje, w sumie około 50 000 słowackich żołnierzy Armii Polowej "Bernolák" pod dowództwem gen. Ferdinanda Čatloša[2] oraz siły powietrzne w liczbie trzech dywizjonów. Wojska słowackie dotarły do okolic Nowego Targu, Krynicy i Sanoka, tracąc w sumie 29 zabitych lub zaginionych i biorąc do niewoli ok. 1350 jeńców polskich. Jednym z rezultatów ataku było włączenie w granice Słowacji ok. 770 km² terytorium Polski.
Geneza
14 marca 1939 roku po rozpadzie Czechosłowacji w wyniku układu monachijskiego powstała Pierwsza Republika Słowacka, której inspiratorami byli ksiądz rzymskokatolicki Jozef Tiso oraz Vojtech Tuka. Republika ta, choć Słowacy deklarowali oficjalnie niezależność, była w rzeczywistości marionetkowym państwem utworzonym dzięki wsparciu III Rzeszy. Pretekstem politycznym udziału Słowacji w niemieckiej inwazji było wymuszenie przez Polskę w październiku 1938 roku korekty granic z Czechosłowacją, w wyniku której Jaworzyna oraz część Spiszu i Orawy (226 km² z 3280 mieszkańcami)[3] znalazła się w granicach Polski. Republika Słowacka zgłaszała pretensje do tych terenów. Podczas tajnych rozmów z Niemcami, które odbyły się 20-21 marca 1939 roku, słowacki rząd wyraził gotowość udziału w ataku na Polskę oraz zgodził się na wykorzystanie słowackich dróg i kolei do przerzutu niemieckich wojsk przez swoje terytorium
Niemcy po aneksji Czechosłowacji działali bez żadnych przeszkód na teoretycznie niezależnym terytorium słowackim. W kwietniu 1939 roku, czyli jeszcze przed osiągnięciem porozumienia z rządem Słowacji w sprawie militarnego ataku na Polskę, rozpoczęli oni przygotowania na potrzeby planowanej kampanii wojennej. W niemieckim planie agresji na Polskę (Fall Weiss) Słowacja pełniła ważną rolę strategiczną. Przewidywał on dla wojsk zgrupowanych na terenie Słowacji wykonanie szerokiego manewru okrążającego na wschód od Wisły co umożliwiało otoczenie wojsk polskich oraz zaatakowanie ich z trzech stron. Stwarzało to wielkie problemy logistyczne dla wojska polskiego ponieważ rozciągało to znacznie linię frontu i zmuszało do jeszcze większego rozproszenia wzdłuż granic mniejszych liczebnie sił.
Dowództwo Wehrmachtu wytyczyło w zachodniej części kraju specjalną strefę ochronną, gdzie miało powstać całe zaplecze militarne oraz gospodarcze wspierające funkcjonowanie jednostek Wehrmachtu. Niemieccy oficerowie rozpoczęli również pracę instruktażową na potrzeby tworzonej właśnie armii słowackiej. Rząd słowacki przygotował kilka lotnisk dla Luftwaffe, skąd mogły startować niemieckie samoloty myśliwskie i bombowce.
Do dnia 1.09.1939 armia słowacka zmobilizowała 51 306 mężczyzn, z czego w składzie Armii Polowej "Bernolak" znalazły się 12 642 osoby. Strefa działań armii słowackiej, przydzielonej do 14 Armii dowodzonej przez gen. płk. Wilhelma Lista, leżała w sektorze operacyjnym niemieckiej Grupy Armii Południe.
1 września 1939 1 Dywizja zajęła Jaworzynę oraz Niedzicę i posunęła się w ciągu kilku dni o 30 km, dochodząc 3 września wieczorem do Ochotnicy, a 4 września - do rejonu Zabrzeż - Rzeki, gdzie nawiązano kontakt ogniowy z jednostkami Armii "Karpaty". 9 września 1939 dywizja ta powróciła na Słowację (niewielkie siły pozostały na Polskim Spiszu aż do jego włączenia w granice Słowacji oraz jako wojska okupacyjne w Zakopanem). 2 Dywizja w składzie XVIII Korpusu Armijnego gen. piech. Eugena Beyera zajęła pozycje na linii Jasło-Krosno-Sanok, mając styczność bojową z jednostkami polskimi (11 KDP). Najkrwawsze walki toczyły się w okolicach Czeremchy i Ochotnicy między 2 a 5 września. 2 września 4 słowackie wozy pancerne dotarły do Tylicza, gdzie napotkały silny opór i musiały ustąpić. Tego samego dnia pluton Batalionu Obrony Narodowej "Gorlice" pod Konieczną przekroczył granicę państwową i wysadził w powietrze kamienny przepust. Również 2 września Polacy przeprowadzili kontratak do miejscowości Čertižné, powtórzony w nocy z 5 na 6 września, oraz wkroczyli do miejscowości Nižný Komárnik i Vyšný Komárnik. 5 września dowództwo słowackie wydało rozkaz utworzenia grupy szybkiej (tzw. Rychlá skupina) pod kryptonimem "Kalinčak", jej dowództwo objął ppłk Ján Imro. Jednostka ta przekroczyła granicę polską, ale nie brała udziału w walkach. 12 września jednostki te zajęły Sanok oraz okolice.
W czasie trwania kampanii piechota słowacka zajęła pozycje, od zachodu na linii Kamienica – Zbludza – Zalesie, Jaworki – Biała Woda oraz Krynica-Zdrój – Tylicz, bez znaczącego oporu ze strony polskiej.

10 września Słowacy przekroczyli granicę w rejonie Przełęczy Radoszyckiej i Przełęczy Łupkowskiej (przebiegajacy pod nią tunel kolejowy został wysadzony przez Polaków w powietrze już 1 września przed południem) i zajęli Radoszyce, Komańczę, Łupków, Rzepedź i Smolnik. Wieczorem osiągnięta została przez nich linia Przybyszów - Rzepedź - Turzańsk - Huczwice - Kamionki - Rabe. Następnego dnia Słowacy zajęli rejon do linii Bukowsko - Kulaszne - Baligród - Jabłonki - Cisna. 16 września jednostki piechoty wykorzystano do umocnienia wcześniejszych pozycji na linii między miejscowościami Liszna, Jabłonki, Baligród, Sanok, Krosno i Dukla, po czym wycofano je w granice Słowacji.

W walkach od 2 września wzięły też udział siły powietrzne złożone z dwóch dywizjonów myśliwskich, mających na wyposażeniu 20 samolotów Avia B-534 oraz jeden dywizjon rozpoznawczy z dziesięcioma samolotami Letov 328. Wlatywały one w głąb polskiego terytorium na odległość około 80 km, nie osiągając jednak żadnych spektakularnych sukcesów podczas działań wojennych.

W czasie całej kampanii wrześniowej straty armii słowackiej w Polsce wyniosły 18 zabitych, 46 rannych i 11 zaginionych. Wzięto do niewoli ok. 1350 jeńców polskich. W styczniu 1940 około 1200 z nich Słowacy przekazali Niemcom oraz Sowietom, a resztę uwięzili w obozie w miejscowości Lešť.
Dużo większe znaczenie militarne od działania Armii Słowackiej miało udostępnienie przez rząd Słowacji swojego terytorium do przygotowania i przeprowadzenia ataku wojsk niemieckich we wrześniu 1939 roku. Podczas tajnych rozmów z Niemcami, które odbyły się 20-21 marca 1939 roku, słowacki rząd wyraził gotowość udziału w ataku na Polskę oraz zgodził się na wykorzystanie słowackich dróg i kolei do przerzutu niemieckich wojsk przez swoje terytorium[4]. Współpraca obu państw była bardzo ważna dla Niemców ze strategicznego punktu widzenia ponieważ umożliwiała im atak z południa zmuszając Polaków do rozciągnięcia linii obrony i większego rozproszenia znacznie mniejszych polskich sił. Niemiecki plan "Fall Weiss" przewidywał dla wojsk zgrupowanych na terenie Słowacji wykonanie szerokiego manewru okrążającego na wschód od Wisły. W tym celu Niemcy zgrupowali tam lotnictwo oraz znaczną część wchodzącej w skład Grupy Armii Południe rozlokowanej na terenie Czech oraz Słowacji - 14 Armii dowodzonej przez gen. płk. Wilhelma Lista. 1 września sojusznicze wojska zaatakowały wspólnie Polskę jednak Słowacy byli kierowani na front w drugim rzucie lub jako jednostki uzupełniające. Zadaniem Armii Południe był atak na Śląsk i południowe tereny państwa polskiego, a potem dalszy pochód na Warszawę.

Po zakończeniu kampanii wrześniowej Hitler wysłał list gratulacyjny na ręce prezydenta Słowacji oraz odznaczył Żelaznymi Krzyżami trzech wysokich funkcjonariuszy państwa słowackiego, w tym gen. Ferdinanda Čatloša. W Zakopanem wojska słowackie przeprowadziły uroczystą defiladę. Wszystkie słowackie jednostki powróciły do ojczyzny w końcu września 1939. 5 października odbyła się parada zwycięstwa nad Polską w Popradzie. Jednostki biorące udział w kampanii zostały zdemobilizowane, a Armia Polowa "Bernolak" została rozwiązana 7 października.
Niemcy wynagrodziły Słowację spornymi terenami w postaci północnej części Spiszu i Orawy (należącymi do Czechosłowacji do 1938) oraz dodatkowo blisko 30 miejscowościami z przedwojennego powiatu nowotarskiego (tereny Spiszu i Orawy, należące od 1920 do Polski, tworzące tzw. Polski Spisz i Polską Orawę). Przedwojenna Polska utraciła na rzecz Słowacji w sumie 770 km², czyli ok. 0,2% swego ówczesnego terytorium zamieszkanego przez 34 509 obywateli polskich (ok. 0,1% ówczesnej ludności).
Choć działania słowackiego wojska nie miały praktycznie żadnego znaczenia militarnego w kampanii wrześniowej, to propaganda faszystowskiego rządu Słowacji przedstawiła je jako spektakularny sukces. Sam ksiądz Tiso uznawał kampanię wrześniową, obok walki z bolszewizmem, za jedno z najważniejszych osiągnięć swojego rządu w latach 1939-1945. Polskich księży, którzy nie podpisali deklaracji lojalności z państwem słowackim, wydalano do Generalnego Gubernatorstwa bądź przenoszono do parafii położonych w głębi Słowacji. Powrócił do użytku język słowacki (w szkołach, urzędach oraz w kościołach).
Żandarmeria wojskowa oraz paramilitarna formacja Słowackiej Partii Ludowej – Gwardia Hlinkowa wyłapywały także przedzierających się przez Słowację na Węgry polskich żołnierzy oraz kurierów Armii Krajowej. Wielu z aresztowanych Polaków przekazywano Niemcom oraz zsyłano ich do obozów jenieckich na Słowacji. Odnotowano pojedyncze przypadki samosądów na ludności deklarującej w II RP narodowość polską.
Historia na pewno nie powszednia.podciągniete tu z bazy Wiki. jeśli było-do pieca.
Popierdalanie na palecie euro
Byt • 2014-07-08, 0:27
Bratysława, Słowacja

Najlepszy komentarz (368 piw)
Byt • 2014-07-08, 0:51
apol111 napisał/a:

ciekawe jak zapitala z powrotem