donkapusta napisał/a:
18 stopni mrozu przez parę dni i wielkie halo. Nie trzeba mieć 70 lat, żeby pamiętać czasy prawdziwych zim, a nie pedalskich jak ta 2015/16.
30 stopni poniżej zera to nie było nic nadzwyczajnego, śnieg wtedy fajni skrzypiał i robiło się eksperymenty z wrzątkiem. Co do tych bezdomnych to robią wrzawę w tv jakby to był koniec świata. Każdy jest kowalem swego losu, dobrze wiedza, że są przytułki, ośrodki do ogrzania, że można uzyskać pomoc poprzez policję, straż miejską czy poprosić kogoś =, aby zadzwonił. Ale jak wola pić i marznąc, niech piją i marzną. To wolny kraj każdy może pić i marznąć.
Może nie 70 lat. Ja pamiętam tę z 78/79r. Na piechotę, bo zwrotnice tramwajowe zamarzły, pedałowałem z ojcem z Międzyparkowej na Sokołowską w Warszawie. Najdłuższe 5 kilometrów jakie przeszedłem w życiu. Miałem wtedy 10 lat.
Poczytajcie... Za wiki.
1978/1979
Ta zima była wyjątkowo śnieżna. Od godzin nocnych z 27 na 28 grudnia rozpoczął się napływ mroźnej masy powietrza z północy, co spowodowało, że występujące wówczas opady deszczu zaczęły stopniowo przechodzić w opady śniegu z deszczem i śniegu oraz nasilać się. Towarzyszył im silny wiatr, powodujący szybkie tworzenie się zasp. Chłodny front atmosferyczny przemieszczał się stopniowo na południe, a śnieżyce i gwałtowny spadek temperatury z wartości dodatnich do kilkunastu stopni poniżej zera obejmowały kolejno Polskę Północną (28–29 grudnia) i Centralną (29–30 grudnia). Najpóźniej dotarły na Dolny i Górny Śląsk (30 grudnia)[16] oraz Podkarpacie (30–31 grudnia). Rekordowo wysoką pokrywę śnieżną odnotowano: w Suwałkach (84 cm, 16 lutego), Łodzi (78 cm, 2 lutego), Warszawie (70 cm, 31 stycznia), Chojnicach (60 cm, 19 lutego), Szczecinie (53 cm, 19 lutego), Kole (46 cm, 26 lutego), Kielcach (39 cm, 2 lutego) i Poznaniu (29 cm, 20 lutego)[17]. Od 1 stycznia 1979 roku cały kraj był już sparaliżowany przez zaspy i kilkunastostopniowy mróz. Z dniem 1 stycznia wojewoda gdański wprowadził na terenie województwa stan klęski żywiołowej[18]. W kolejnych dniach wskutek zakłóceń w transporcie zaczęło brakować surowców energetycznych. Zamarznięte zwrotnice kolejowe i popękane w wyniku mrozów szyny spowodowały, że transporty węgla do elektrociepłowni docierały wyjątkowo rzadko, a rozmrażanie tych, które udało się dowieźć, było bardzo utrudnione. Do odśnieżania torów i dróg skierowano wojsko wyposażone w ciężki sprzęt (m.in. czołgi, które gąsienicami zrywały z dróg grubą warstwę zmrożonego i zbitego śniegu)[13]. W większości miast komunikacja miejska nie funkcjonowała wcale lub działała w bardzo ograniczonym stopniu. Transport międzymiastowy również funkcjonował bardzo źle. Autobusy w niektórych okolicach jeździły w „tunelach” wykopanych w śniegu[19]. Ówczesny minister oświaty i wychowania Jerzy Kuberski podjął decyzję o wstrzymaniu powrotu z zimowisk dzieci i młodzieży[14]. Duży mróz i zamarznięty grunt były także pośrednimi przyczynami wybuchu gazu w Rotundzie PKO w Warszawie w dniu 15 lutego 1979 roku[20]. W Polsce ta zima nie przyniosła wyjątkowo mroźnych miesięcy, z wyjątkiem głównie północno-wschodniej części kraju, gdzie były 30-stopniowe mrozy oraz bardzo niskie średnie temperatury.