Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
narkotyki to narkotyki, niema nieszkodliwych albo mało szkodliwych, nawet herbata w pewnych ilościach jest szkodliwa, musi coś być nielegalne żeby się społeczeństwo w wieku np gimnazjalnym nie pozabijało, ( z drugiej strony selekcja naturalna to dobry pomysł na przyszłość) pozwolić takiemu hodować krzaczka to posadzi 10, pozwolić mieć przy sobie 5g to będzie mial15 itd, niema i chuj jak nie potraficie
i do książek! sam bym się uczył gdybym cofnął czas...
To właśnie prohibicja narkotykowa i surowe karanie sprawia że narkotyki są w szkołach (bo to bardzo opłacalny biznes). Do tego dilerzy sprzedają dzieciakom gówno z różną ilością chemicznych domieszek, świństwa gorszego niż w papierosach. Do tego dla dilera uzależniony dzieciak to dobry klient. Więc zaraz namówi na spróbowanie czegoś mocniejszego i wtedy się dopiero zaczyna.
Narkotyki miękkie
Narkotyki al dente
Mam wyjebane na wasze jałowe dyskusje, jestem sXe i dobrze mi z tym
Co jest na sadisticu? PR jakieś pro rządowe dobrało się do moderacji? To samo wczoraj dałem post na temat wtopionych w błoto naszych pieniędzy, przez ZUS, w tego zjebanego doradcę online, post znikł! Ani informacji o usunięciu (jak się wcześniej zdarzało), nic...
PS. Screenshot całej strony zrobiony. Z internautami nie wygracie.
@Dziechu
Znowu kolejna osoba, które nie widzi żadnych, ale to żadnych minusów palenia trawy.
A teraz zastanówmy się nad jednym z poważniejszych powodów przestania przez niektórych palenia trawy. Zastanówmy się nad czymś, czego po alkoholu ni chuja nie można zaznać czyli bad tripem po trawie zwanym "przepaleniem". Jeśli powiesz że czegoś takiego nie ma, to znaczy że po prostu trawę znasz tylko z internetu i statystyk, albo nie znasz zbyt wielu osób które palą.
Więc cóż to takiego jest to przepalenie, które powoduje że niektórzy nigdy potem już nie sięgają po trawę. Najlepsze oczywiście jest, gdy nie jest łagodzone przez alkohol. Trzeba trochę spalić, różne osoby różne dawki potrzebują, aczkolwiek przeważnie nawet nie potrzeba grama spalić, wystarczy mniej. Więc teraz pora na opis. Strasznie zaczyna jebać się układ nerwowy. Człowiek zaczyna się coraz dziwniej czuć, kończyny zaczynają drętwieć, zaczyna się czuć na przemian zimno i gorąco. A to dopiero zapowiedź jak przejebane będzie za chwile. Powoli zaczyna się człowiekowi robić słabo, są straszne skoki jeśli chodzi o świadomość. Raz się ofiara czuje upierdolona i nie ogrania nic dookoła, za kilkanaście sekund wydaje jej się że jest trzeźwa. Wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa, czyli zawroty głowy i "problemy" z organami wewnętrznymi. Człowiek zaczyna dziwne rzeczy czuć w sobie, zapadające się płuca, dziwne uczucie w brzuchu, jakby wszystkie ograny się rozpadały, no i efekt potęguje strasznie szybko napierdalające serce. Uczucie to jest kurewsko nieprzyjemne, a przed palaczem jeszcze jedno bardzo ważne wydarzenie, czyli rzyganie, połączone z poprzednimi bajerami. No i to tak z parę godzin trawa, więc człowiek ma czas rozkoszować się uczuciem umierania. Potem oczywiście przez jakiś miesiąc zdarzają się flash back`i czy jak to różne osoby nazywają. Czyli całkiem przypadkowo, np idąc ulicą albo oglądając TV, zdarza się że na jakieś kilkanaście sekund człowiekowi zacznie się wydawać że jest upalony jak świnia, ręce drętwieją a człowiek trochę traci kontakt z otoczeniem.
Prawda że bardzo przyjemne przeżycie, to taka mała przestroga, dla młodocianych palaczy, którym się wydaje że trawa to samo dobro.
No i jeszcze 2 sprawa. Trawa wypala mózg, jak się jej za dużo pali. Palacz zaczyna bełkotać, jąkać się, ma problemy z wysławianiem się. Znam parę osób w takim stanie, więc nie pierdolcie że jest inaczej. W sumie wystarczy popalić tak z parę dni dzień w dzień, to następnego dnia już nie będziecie w stanie wszystkiego ogarnąć, będziecie trochę oderwani od rzeczywistości, trochę zamuleni. Pomyślcie wtedy że ktoś tak pali przez kilka-kilkanaście lat i zastanówcie się, co się dzieje wtedy w jego głowie na co dzień.
ps. alkoholu też człowiek nie jest w stanie jednorazowo przedawkować. Jak wypije za dużo, to po prostu bełta. W ogóle to może mi ktoś wyjaśni, dlaczego internetowi palacze tak demonizują alkohol?
ps2. Jakby kogoś ciekawiło skąd znam takie miłe opowieści, w moim 1 poście jest drobna podpowiedź (napisałem tam dlaczego znudziło mi się palenie).
1. efekt który opisujesz doświadczają jednostki słabe, najczęściej już w depresji. warto zauważyć że efekt występuje też po kiepskiej jakości trawie, z domieszką chemikaliów typu ACE itp........ tak doświadczyłem tego kiedyś, wiele lat temu.
2. "trawa wypala mózg"... jestem programistą w sporej korporacji, znam 5 języków programowania, również jestem team leaderem dużego projektu open source. na co dzień więc mózg jest mi bardziej potrzebny niż większości ludzi. palę od 11 lat, okazyjnie, raz w tygodniu.
PS. alkohol człowiek bez problemu może jednorazowo przedawkować. niedawno w gazetach piszczeli jak to jakaś nastka na sylwestra zapiła się na śmierć. było też doniesienie jak na innej imprezie gimbusy potłukły się na noże i chyba nawet był jakiś gwałt. już nie wspominając o morderstwach popełnianych codziennie przez najebanych kierowców. czy słyszy się nawet w korpo-mediach o podobnych występkach ludzi upalonych?
PS. Jakby panowie policjanci odwiedzający forum przeczytali to szkoda na mnie zachodu - nie mieszkam w Polsce i u mnie trawa jest całkowicie legalna.
Przepalenie och przepalenie. Sam niezbyt uważam się za jednostkę słabą ani w depresji. Kilka osób które znam, które się przepaliło też dość dobrze radzą sobie w życiu, jeden utrzymuje dość sporą aktywność fizyczną no i też mu się to trafiło. Więc pewnie to przez tą chemię jaką teraz ładują do trawy, czego jestem dość mocno świadom. To było jakiś czas temu, natomiast jak widzę ile teraz ładują chemii to aż ręce opadają, to już ni chuja nie przypomina nawet maryśki. Przejebanie trudno dziś trafić na jakąś normalną. Może z kilka razy paliłem prawdziwą niedojebaną chemią trawę, różnicy w chuj.
2. Palisz okazyjnie, no i git, takie coś jest nieszkodliwe. Więc skoro palisz ta długo, to pewnie spotkałeś się z debilami, którzy chodzą ukurwieni trawą kiedy to tylko możliwe i wiesz jak to się kończy.
Wszystko jest dla ludzi, jeśli się to z głową robi. Można pić przez wiele wiele lat, tak samo jak i palić, można nawet to łączyć (najlepiej tak ze 2 piwka do palenia ), tylko trzeba to robić z głową. Ale jak ktoś nie myśli i wydaje mu się, że nic mu nie będzie, a codzienna jazda to nic złego, to potem kończy tak jak kończy. Jak już pisałem, kto co lubi, kwestia gustu. A spieranie się o gustach to czysta głupota. Poprzedni post był reakcją, a wszechobecne zachwalanie trawy. Sam jestem za legalizacją, ale dobrze też powiedzieć o minusach, zamiast tylko zachwalać.
Jeszcze co do jazdy po trawie, jestem stanowczo przeciwko jeździe zarówno po alkoholu jak i po trawie, nie wspominając o mocniejszych środkach.
@up
Jeszcze co do jazdy po trawie, jestem stanowczo przeciwko jeździe zarówno po alkoholu jak i po trawie, nie wspominając o mocniejszych środkach.
Mi osobiście w Holandii zdarzyło się zasuwać po ganji za kółkiem (byłem wtedy poniekąd zmuszony) i jest super!! xD Nie chce tego zachwalać ale mi prowadziło sie świetnie. Spokojna, bezpieczna jazda, migacze zawsze ogarniete, oczy dookoła głowy, pełen luz bez spinania się. Śmiem twierdzić ze jechałem wtedy nawet lepiej niż czesto zdarza mi sie na trzeźwo, ale nie zamierzam tego powtarzać gdyz lubie byc w posiadaniu prawa jazdy
Jak już kogoś buc poprawia i myśli, że mądrzejszy to niech chociaż wie co mówi.
Nie paliłem nigdy maryśki nie zapaliłem nawet pierdolonego papierosa. Z używek okazjonalnie piwko. I kurwa nie wiem skąd w tobie taka nienawiść do inaczej myślących. Nawet twarde narkotyki są dla ludzi kwestia tego jak do nich kurwa podchodzisz. Jeżeli moje dziecko przyniosło by do domu jakiś towar to kurwa najpierw z nim porozmawiam napinaczu internetowy. Bo to wskazuje że coś w jego życiu się zmieniło i chciałbym wiedzieć co. Ale chuj zawsze znajdzie się taki napinacz jak ty który kurwa o normalnych relacjach między ludzkich nie wie nic. W chuj młodzieży która mocno ćpa to dzieciaki z domów gdzie rodzice tacy jak ty wolą ukarać aniżeli porozmawiać o problemach. Bo tatuś po pracy chce mieć spokój a nie żeby dzieciak mu przeszkadzał w oglądaniu TV.
nie piwo, a FLASZKA się należy!
@Dziechu
Znowu kolejna osoba, które nie widzi żadnych, ale to żadnych minusów palenia trawy.
A teraz zastanówmy się nad jednym z poważniejszych powodów przestania przez niektórych palenia trawy. Zastanówmy się nad czymś, czego po alkoholu ni chuja nie można zaznać czyli bad tripem po trawie zwanym "przepaleniem". Jeśli powiesz że czegoś takiego nie ma, to znaczy że po prostu trawę znasz tylko z internetu i statystyk, albo nie znasz zbyt wielu osób które palą.
Więc cóż to takiego jest to przepalenie, które powoduje że niektórzy nigdy potem już nie sięgają po trawę. Najlepsze oczywiście jest, gdy nie jest łagodzone przez alkohol. Trzeba trochę spalić, różne osoby różne dawki potrzebują, aczkolwiek przeważnie nawet nie potrzeba grama spalić, wystarczy mniej. Więc teraz pora na opis. Strasznie zaczyna jebać się układ nerwowy. Człowiek zaczyna się coraz dziwniej czuć, kończyny zaczynają drętwieć, zaczyna się czuć na przemian zimno i gorąco. A to dopiero zapowiedź jak przejebane będzie za chwile. Powoli zaczyna się człowiekowi robić słabo, są straszne skoki jeśli chodzi o świadomość. Raz się ofiara czuje upierdolona i nie ogrania nic dookoła, za kilkanaście sekund wydaje jej się że jest trzeźwa. Wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa, czyli zawroty głowy i "problemy" z organami wewnętrznymi. Człowiek zaczyna dziwne rzeczy czuć w sobie, zapadające się płuca, dziwne uczucie w brzuchu, jakby wszystkie ograny się rozpadały, no i efekt potęguje strasznie szybko napierdalające serce. Uczucie to jest kurewsko nieprzyjemne, a przed palaczem jeszcze jedno bardzo ważne wydarzenie, czyli rzyganie, połączone z poprzednimi bajerami. No i to tak z parę godzin trawa, więc człowiek ma czas rozkoszować się uczuciem umierania. Potem oczywiście przez jakiś miesiąc zdarzają się flash back`i czy jak to różne osoby nazywają. Czyli całkiem przypadkowo, np idąc ulicą albo oglądając TV, zdarza się że na jakieś kilkanaście sekund człowiekowi zacznie się wydawać że jest upalony jak świnia, ręce drętwieją a człowiek trochę traci kontakt z otoczeniem.
Prawda że bardzo przyjemne przeżycie, to taka mała przestroga, dla młodocianych palaczy, którym się wydaje że trawa to samo dobro.
No i jeszcze 2 sprawa. Trawa wypala mózg, jak się jej za dużo pali. Palacz zaczyna bełkotać, jąkać się, ma problemy z wysławianiem się. Znam parę osób w takim stanie, więc nie pierdolcie że jest inaczej. W sumie wystarczy popalić tak z parę dni dzień w dzień, to następnego dnia już nie będziecie w stanie wszystkiego ogarnąć, będziecie trochę oderwani od rzeczywistości, trochę zamuleni. Pomyślcie wtedy że ktoś tak pali przez kilka-kilkanaście lat i zastanówcie się, co się dzieje wtedy w jego głowie na co dzień.
ps. alkoholu też człowiek nie jest w stanie jednorazowo przedawkować. Jak wypije za dużo, to po prostu bełta. W ogóle to może mi ktoś wyjaśni, dlaczego internetowi palacze tak demonizują alkohol?
ps2. Jakby kogoś ciekawiło skąd znam takie miłe opowieści, w moim 1 poście jest drobna podpowiedź (napisałem tam dlaczego znudziło mi się palenie).
Masz trochę racji, efekt który opisujesz to tzw. "biedrona". Widziałem 2 takie przypadki, ale wynikały one ze skażonej trawy. Ludzie opowiadają jak to kupili gdzieś temat, palili z lufki a zamiast popiołu w lufce była smoła ... I to jest wina państwa niestety. Natomiast jest jeszcze inna sytuacja, gdzie ludzie nie palą marihuany bo po prostu nie lubią jej efektu. Moja koleżanka nie miała biedrony ale paliła 2 razy i po prostu nie lubi tego efektu, twierdzi, że jest to dla niej niekorzystne, ale to nie oznacza że rzygała czy umierała po tym. A demonizacja alkoholu jest bardziej uzasadniona niż w przypadku marihuany. Po prostu tak jest: alkohol szkodzi dużo bardziej niż trawa, ale u nas jest głęboko zakorzeniona kultura alkoholu i mimo, że wielu ludzi dopuszcza się po nim czynów karalnych i agresywnych nikt nie wspomni słowem o karaniu za spożywanie go. Nie spotkałem w Holandii nikogo, kto doświadczyłby tego "zdychania", co najwyżej właśnie nie polubili działania trawy bo wolą alkohol. A co do przepalenia to cóż, szponiasty chyba pozamiatał ładnie podając swój przykład. Jak będziesz pił dzień w dzień to też będziesz chodził przechlany i niezdolny do normalnego funkcjonowania, z trwa jest podobnie choć efekt jest lżejszy, palisz dzień w dzień i chodzisz troszkę przymulony. Jak już pisałem we wcześniejszym poście jest różnica miedzy używaniem a nadużywaniem. Dodam jeszcze, że mógłbym spalić 10 sztuk jednego wieczoru ale obudzę się rano i kaca nie ma, natomiast po alkoholu ludzie rzygają, boli ich głowa, ledwo myślą ... a mimo to w nastepny weekend i tak pójdą pić jeszcze raz.
"Natomiast nikt nie sprzedał komuś kosy po marihuanie, bo jest to prawie niemożliwe ze względu na totalny brak agresji po jej zażyciu.
Ogólnie masz racje, i popieram Twój post. W sumie nawet jestem zdziwiony, że niektórym trzeba takie rzeczy tłumaczyć.. ale mniejsza z tym. To z czym nie do końca się zgadzam w Twojej wypowiedzi to zacytowany fragment.
Działanie marihuany można potraktować jako OC (overclocking) zmysłów i uczuć. Myślę, że w tej kwestii przyznasz mi rację. Tak też nie każdy się do marihuany nadaje, bo może ona przyczynić się do wzbudzenia podświadomych i tłumionych uczuć. Jeżeli ktoś ogólnie jest osobą chorą psychicznie i miał jakieś chore zapędy ale ich nie realizował, tak po zapaleniu może je zrealizować. I teraz tak, owszem marihuana tłumi, a w zasadzie całkowicie usuwa agresje, ale rozróżnijmy agresję od przyjemności. Dla człowieka chorego psychicznie, który np ma ochotę mordować ludzi to takie mordowanie ludzi jest czymś czego pragnie i pożąda i nie wywodzi się z agresji. I marihuana może być zapalnikiem aby to zrobił. Pozostaje kwestia co w takim przypadku winić ? Czy winić samą marihuanę, czy człowieka ? Skłaniam się ku winieniu człowieka, bo to tak jak dać komuś broń i ten ktoś zabije tą bronią człowieka. To czy to wina broni, że zabił czy jego
Tak zwana faza po marihuanie zalezy od miliarda czynników, nie mniej nigdzie nie jest powiedziane, że będzie to tylko chiillout rozkminki czy tworzenie, np muzyki opowiadań, scenariuszy, czy czego kolwiek, ale jeżeli otrzymasz odpowiedni bodźiec do tego czego Ci brakuje to wtedy popłyniesz i całkowicie oddasz się temu uczuciu całkowicie oddając się zwierzęcym instynktom.
Na każdego marihuana działa indywidualnie.. i dla nie których może być dobra dla innych może być zła. Chodź nie znam nikogo takiego dla kogo marihuana była zła. Po prostu wydedukowałem sobie że istnieje taka możliwość.
Oczywiście uważam, za jakiś ponury żart to że za posiadanie, uprawę marihuany grożą jakieś sankcje prawne, gdzie przy dużo bardziej szkodliwym narkotyku jakim jest alkohol nie, i jest to na publicznie przyzwolenie, typu, że ludzie nie mają nic przeciwko aby kolega z pracy codziennie chlał wódę napierdalał żonę i codziennie staczał na dno siebie wraz z rodziną. W pełni legalnych jest mnóstwo świńtw które co roku przynoszą śmierć tysiącom ludzi, a cięzko usłyszeć o jakieś śmierci gdzie przyczyną była marihuana.
Już w 1993 r., kiedy pojawił się projekt nowego prawa, obejmujący karanie nie tylko za posiadanie heroiny czy kokainy, ale i za marihuanę, prof. Mikołaj Kozakiewicz mówił: "To zupełne nieporozumienie. Marihuana czy haszysz to nie są klasyczne substancje uzależniające, jak heroina czy amfetamina, a nawet alkohol czy papierosy. Dlatego uważam, że marihuana powinna znaleźć się w całkowicie legalnym obiegu, w klubach, kawiarniach. Oczywiście w uznanych za legalne dawkach. (...) Domagam się całkowitej legalizacji marihuany i haszyszu z jeszcze jednego powodu. Posiadam wyniki wielu badań - m.in. z periodyku ,Marijuana Digest' lub ostatnio wydanej książki Jacka Herera Hemp and the Marijuana Conspiracy. Ich wyników się nie upowszechnia, gdyż przemawiałyby przeciw prohibicji. A z łodyg konopi wyrabia się znakomity papier, z nasion wytłacza bardzo dobry olej (jadalny, leczniczy, ale też może być używany jako paliwo napędowe). Z włókien konopi wytwarza się tkaniny. Rozbudową uprawy konopi nie są jednak zainteresowani przemysłowcy, którzy wolą wycinać lasy dla wytwarzania papieru albo szukać ropy i olejów napędowych na dnie mórz i oceanów. Jak zwykle chodzi o pieniądze i zyski. Co więcej - po joincie z marihuany ludzie czują się odprężeni, odświeżeni, mają wyostrzoną wyobraźnię itd. W medycynie - koi mdłości i wymioty u chorych na raka, którzy stosują chemioterapię, skutecznie leczy jaskrę i stwardnienie rozsiane. Te wszystkie informacje się przemilcza, bo jeśli ktoś chce coś tępić, to nie mówi o dobrych stronach."
A sam Kwaśniewski który zaostrzył prawo przyznał, że to było błędem.
Bo nigdzie nie znajdziesz poważnej osoby (lekarza/naukowca), która podpisałaby się pod takimi głupotami...
Oj znalazłoby się ich nawet sporo i w żadnym wypadku nie mam na myśli studentów medycyny.
Zabawne to jest jak życie toczy się wokół niektórych osób a oni sobie tak nieświadomie egzystują...
Zioło: idziesz do dilera, nic go nie obchodzi, ile masz lat, kim jesteś i po co ci to. Dajesz kasę i tylko to go interesuje. Zero ograniczeń dla dzieciaków. Ważne, żeby taki gimbus miał kasę i tyle. A wystarczy zalegalizować, wprowadzić ograniczenie 18+ z karą całkowitego pozbawienia koncesji i wszyscy są szczęśliwi.
Mi by w życiu nie przyszło do głowy, żeby dzieciakowi swojemu dawać marychę, tytoń, wódę, czy cokolwiek, co nie jest odpowiednie do jego wieku.
Wizja całych tabunów ujaranych dzieciaków, które roztaczają wokół wszyscy anty mnie powala - o dzieciakach palących tytoń lub pijących alko już takiego larum nikt nie podnosi. Ciekawe, nie? Zresztą badania statystyczne przeprowadzone w Czechach już po legalizacji wykazały, że ludzi palących zioło wcale nie zrobiło się po legalizacji więcej. A wręcz przeciwnie.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów