Czechy wprowadziły legalizację i jakoś nie przybyło u nich narkomanów na światową skalę. Odbiję, to, że pokażą ( gdzieś widziałem materiał) odwyki i ludzi, którzy tam są z powodu maryśki oznacza tylko tyle, że gościu dostał wybór, albo więzienie, albo odwyk, a chyba nikt sobie nie chce nawalić w papiery więzieniem. Stąd jest atut na pokazanie jak to uzależnia i te osoby muszą mówić tak, a nie inaczej.
Legalizacja dobrze i tak jak teraz płacisz jeden z drugim 30zł tak potem cena 60zł. Możesz sobie kupić ziarno cena teraz 90zł potem 180zł. Chyba wszyscy palący zapominają, iż przy legalizacji płaci się podatki do którego dochodzą zyski i wydatki rolników i dystrybutorów.
Ilość THC zależy od jakości uprawy i odmiany. Gościu wspomniał o sativie, ale której? Nie sądzę, aby przeciętny pseudo rolnik, który ma głęboko cykl hodowli zastanawiał się jaka będzie zawartość THC i co zrobić, aby była jak największa. On po prostu zasieje i wróci po plon, nawet jeszcze tego samego dnia będzie suszył czym się da, aby już jarać na w pół mokre i sprzedać znajomym.
Wracając, w momencie sprzedaży taki pseudo rolnik będzie musiał zapłacić podatek od rośliny zawarty w cenia ziarna przez sprzedaż i podatek od dochodu. Ciekawe jak sobie palacze i pseudo hodowcy to wyobrażają.
To, że sprzedaje się meta czy inne gówno to nie efekt moczenia zioła jak to jest błędnie podawane tylko sugestia dilera do nabycia czegoś innego, a jak wiadomo niektóre Tępe Pały nie potrafią odmówić.
Dlaczego tak wielu wpada? bo są tępi i tyle. Nie potrafią zioła utrzymać w domu i mieć faktycznie dla siebie tylko już, gdy przejdzie próg domu wychodząc, pół osiedla wie, że ma 'towar'. Mając to w kieszeni czy bucie/skarpecie, Boże chroń przed takimi debilami, trafiając na patrol zaczyna się denerwować i zachowywać jak popierdzielony, uciekać, ukrywać, nagle odwracać. Patrol go łapie, znajduje, a on ze strachu wsypuje wszystkich po kolei bo myśli, że go puszczą wolno. Ew. diler donosi na dilera bo ten ma większe zyski od pierwszego..
Kolejną kwestią są organy do walki z przestępczością narkotykową. Pomimo, iż żyjemy w Polsce to kasa dla takich oddziałów zawsze się znajdzie, a w szczególności jeśli oddziały wykazują się skutecznością. Te oddziały składają się z ludzi, którzy dostają co miesiąc wypłaty i narzędzi do pracy, które trzeba zakupić i zapłacić firmom X,Y,Z za ich dystrybucje i produkcję zgodnie z zorganizowanym przetargiem.
Przy legalizacji trzeba będzie zredukować etaty co wiąże się z zakupami narzędzi pracy, bo nie będzie zapotrzebowania na taką ilość jednostek jak teraz i czy palacze myślą, że to tak łatwo odsunąć się od "koryta"?
Moje zdanie jest na; nie legalizacji, JEDNAK jeśli chcesz palić czy hodować to rób to sam i dla siebie, ew. kilku naprawdę zaufanych osób, a nie z połową osiedla, aby się pochwalić i zyskać +10 do lansu. To właśnie takie gieroje dostają po tyłku, a potem jest płacz i zgrzytanie zębów.