Otwarcie Lidla w Elblagu z dzisiaj. Ludzie tak się rzucili na promocje że przeszli po starszej pani ale kobieta była taka odporna że wstała i poszła na polowanie razem zresztą motłochu
#lidl
Otwarcie Lidla w Elblagu z dzisiaj. Ludzie tak się rzucili na promocje że przeszli po starszej pani ale kobieta była taka odporna że wstała i poszła na polowanie razem zresztą motłochu
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Niedawno tygodnik "Wprost" informował w jednym ze swoich artykułów o badaniach w których udowodniono, że sieci zachodnich supermarketów wysyłają do nas towarty gorszej jakości które sprzdają po paradoksalnie droższych cenach niż na zachodzie.
Ale Polaczek i tak będzie sobie wyrywał byle gówno bo ktoś mu powiedział, że to super promocja.
I niech nikt tu nie pierdoli że to wina biedy bo to jest wina wyłącznie braku mózgu i cebulactwa.
Gdyby bijaca się prara równie dużo energii i ambicji co w wyrywanie sobie pudełka włożyla w naukę obcego języka to szybko zarabiali by tak, że stać by ich było na odrobinę godności.
Żeby ulżyć swoim kobietom.
Można zauważyć, jak koleś z dziewczyną startują po dostaniu sygnału od kolegi ... trzymają drzwi automatyczne żeby się nie zamknęły podczas ucieczki
Sklep zwraca klientom pieniądze za... opakowania produktów
Nie tak miał chyba wyglądać efekt działań marketingowych sieci Lidl Polska, która pewna jakości swoich produktów rozpoczęła pod koniec października akcję "Absolutna satysfakcja lub zwrot pieniędzy!". W sklepie można otrzymać zwrot pieniędzy, okazując paragon oraz opakowanie produktu. Jego zawartość może być częściowo zużyta lub spożyta. Klienci masowo wykorzystują ten zapis regulaminu i przynoszą do sklepu... puste opakowania produktów, za które otrzymują gotówkę.
27 października sieć Lidl w Polsce rozpoczęła akcję "Absolutna satysfakcja albo zwrot pieniędzy". Klienci, którzy uznają, że jakość produktu nie spełniła ich oczekiwań, mogą odnieść je do sklepu i otrzymać pełny zwrot poniesionych kosztów. Akcja dotyczy produktów spożywczych, chemicznych i kosmetyków.
No i stało się. Polscy kombinatorzy masowo zaczęli przynosić do sklepów opakowania częściowo lub całkowicie zużytych bądź skonsumowanych produktów. Na kasach lądują opakowania po papierze toaletowym, puste butelki po płynie do płukania ubrań, a nawet plastikowe opakowania po mięsie mielonym...
"Dantejskie" sceny zdarzają się w wielu marketach. Obsługa sklepu czasem nie nadąża z realizacją reklamacji, przez co tworzą się długie kolejki do kas. Zdarzają się także sytuacje, że nadmierna ilość zwrotów w sklepach doprowadza do tego, iż w kasach zaczyna najnormalniej brakować gotówki.
Akcja promocyjna Lidla kończy się 30 listopada, jednak już teraz na fanpage'u sieci oraz stronie internetowej ciężko znaleźć informacje o promocji.
źródło: źródło
Japończycy są naprawdę pojebani, Oni zeżrą
dosłownie wszystko!
Raz nawet widziałem jak robili zakupy w Lidlu.
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Oni mają taki brzydki zwyczaj bottleneck'owania (pardą za obrzydliwy żargon markietingowy) klientów, żeby postali sobie dłużej przy kasach i z nudów nawrzucali towarów z koszyków obok kas. Otóż zauważyłem, że kolejki są minimum na 6-7 osób, a za mną akurat ustawiło się dwóch sąsiadów, wyjątkowych chujów, takie typowe, bezwartościowe, post-robotnicze barachło. Ot, kumulacja!
Kiedy dotarłem do kasy, podeszła kyerownyczka (pisownia fonetyczna), rozejrzała się i mówi do kasjerki: "rzuć koniec kolejki". Czyli - plakietkę "zapraszamy do innych kas". Czyli - zamknąć kolejną kasę, żeby klienci stali dłużej przy koszykach.
Ponieważ z tą grubą flamazonką, która w poprzednim wcieleniu pewnie była pokrzywą albo kleszczem, odbyłem już dwie rozmowy o tych kolejkach, zapowiadając że jak to się nie zmieni, znajdę sposób, żeby zmusić firemkę LIDL do szanowania czasu klientów, postanowiłem przypomnieć jej o swoim istnieniu.
— Co to ma znaczyć? Co pani sobie wyobraża? — parsknąłem pod jej skromnym adresem tonem kaprala. — Kolejki wychodzą za kasy, a pani znowu to samo? Mam pani pokazać, jak się nie szanuje czyjegoś czasu?
Spojrzała się na mnie dziwnie - zapewne nie bez racji, bo wykłócający się klient to niechybnie wariat albo terrorysta.
— Może pan złożyć zażalenie na infolinii albo na stronie internetowej — raczyła odburknąć i zaczęła coś grzebać przy sąsiedniej kasie.
Przyszła moja kolej, więc poprosiłem kasjerkę o 10 paczek fajek. Ta na to rozejrzała się i odrzekła:
— Mam tylko 4, obok są 3, to musiałabym wziąć z innych.
— To w takim razie poproszę 60 paczek. — odparłem, stwierdziwszy, że nie zaszkodzi kupić na zapas.
Twarze klientów za moimi plecami, a przypominam - byli to moi "ulubieni" sąsiedzi, zaczęły mienić się niezdrowymi kolorami. Kyerownyczka spojrzała się krzywo, ale... klient nasz pan.
Na twarzy kasjerki zobaczyłem przelotny uśmiech i wyraz zadowolenia z powodu pretekstu, żeby wstać z niewygodnego krzesła i rozprostować nogi. Przechodziła od kasy do kasy i zbierała pojedyncze paczki. Nie starczyło. Razem zebrała 33 i wróciła.
— Może być 33, czy chciałby pan, żebym poprosiła o resztę z zaplecza? - zagaiła z nadzieją w głosie.
Zapomniałem wspomnieć, że nie wziąłem wózka, nie planując żadnych zakupów, więc paczki zaczęły się piętrzyć na wąskim kawałku lady obok kasy.
— Tak, poproszę... I jeszcze do tego będzie 20 paczek (innej marki) oraz 20 paczek (jeszcze innej). Ponieważ to może być dla Pani obciążenie, może poprosiłbym panią kyerownyczkę, żeby zechciała pójść i przynieść, skoro stoi i się przygląda? — taż od paru minut przyglądała się bezczynnie rozwojowi wypadków.
Pani kyerownyczka zmierzyła mnie lodowatym wzrokiem i poszła, o dziwo. Wróciła po dłuższej chwili, przynosząc resztę paczek. W sumie całe poszukiwania papierosów trwały na pewno ponad 5 minut.
Moi ulubieni sąsiedzi przenieśli się w międzyczasie z kwaśnymi minami do sąsiedniej kasy - mission accomplished.
Podziękowałem kasjerce oraz z lekkim przekąsem pani kyerownyczce, po czym przed zapłaceniem poinformowałem ją:
— To teraz proszę, żeby sobie pani wyobraziła, że przychodzę do sklepu z dziesięcioma innymi osobami. Wszyscy stajemy w ten sposób przy kasach i wszyscy robimy właśnie takie zakupy, tylko może każdy papierosy innej marki. Jednocześnie. Niestety, okazuje się na koniec, że wszyscy zapomnieliśmy portfela. Czy nadal ma pani zamiar nie szanować czasu klientów, czy może mam jednak udowodnić pani, że takie systemowe wydłużanie kolejek jednak się sklepowi nie opłaca?
Cisza, jadowity uśmiech kasjerki, muttley'owy chichot kasjera z kasy obok. Kurtyna.
---
Osobom cierpiącym na galopujący tl;dryzm polecam Sienkiewicza na odtrutkę.
Poniżej jeszcze 2 filmiki z Chrzanowa.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Kiedyś z ciekawości sprawdziłem jak były wyroby wittchena i cena w lidlu była identyczna jak ceny na stronie producenta.
Jakby dali tam quady z napisem promocja to by pewnie się też tratowali.
Bo jeszcze rozumiem stare babcie bijące się o schab za 9zł bo mają chujowe emerytury i na nic nie starcza ale bicie się o jebaną deskę do prasowania albo wiertarkę....