18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (2) Soft (1) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
🎉🎉🎉 🥳🎂 17 urodziny sadistic.pl 🎂🥳 🎉🎉🎉
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 12:23
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: 28 minut temu

#matka

ale i refleksem

Najlepszy komentarz (51 piw)
Salieri16000 • 2020-03-11, 13:45
Nie "madka" jak to napisałeś, aby podkreślić jej brak odpowiedzialności, ale matka, która była na pasach i w pełni miała pierwszeństwo. Jakbyś nie zauważył, to napiszę Ci, że piesi byli na pasach, a dupy dał kierowca, który: nie zachował szczególnej ostrożności zbliżając się do przejścia, i- o ile się nie mylę- to chyba jechał za szybko, jak na teren zabudowany, nie dostosował on również prędkości do panujących warunków atmosferycznych, czym o mało nie doprowadził do tragedii...
Strzyżenie
krajsik • 2020-03-01, 15:33
Matka goli włosy córce za znęcanie się nad dziewczyną która ma raka
Najlepszy komentarz (115 piw)
pazuzu • 2020-03-01, 15:43
Dobrze tak kurwie
Głupia matka...
Salieri16000 • 2020-02-28, 12:51
...próbowała przebiec przez jezdnię, i wciągnęła syna, pod nadjeżdżającą ciężarówkę:



Jak podaje źródło:

Kierowca ciężarówki został postawiony w stan oskarżenia, policja powiedziała, że tylko on był winny wypadku (sic!).
Najlepszy komentarz (28 piw)
głest • 2020-02-28, 13:04
Salieri16000 napisał/a:


Kierowca ciężarówki został postawiony w stan oskarżenia, policja powiedziała, że tylko on był winny wypadku (sic!).



Wkrótce na naszych drogach wejdzie przepis o bezwzględnym pierwszeństwie pieszych... i co poniektórzy dołączą do grona szczęśliwców takich jak kierowca ciężarówki z materiału powyżej

Babcie zostaw
~Sunday • 2020-02-25, 23:15

Zazdrosna suka
Najlepszy komentarz (36 piw)
sars_80 • 2020-02-25, 23:50
Im jagoda starsza tym słodszy sok
List Juliusza Słowackiego do matki
N7 • 2020-02-21, 22:09
List Juliusza Słowackiego do matki, w którym jedzie po Mickiewiczu mało sadystyczne ale troche ciekawe

Matko moja, że kiedy Mickiewicz do Paryża zjechał napisałem Tobie, że nie pójdę do niego pierwszy, a było kilka osób, którym mówił, że mnie chciałby widzieć, ja jego widzieć nie bardzo chciałem, bo sława jego poetycka sztuczną mi się zdawała i niepojętą. Na wielkim obiedzie na Elizejskich Polach zeszliśmy się... On improwizował, ale dosyć słabo, a wyglądał jak to Mickiewicz, opuszczony i niedbały, w chustce źle zawiązanej, po liderlichowsku, z pomiętym od koszuli kołnierzem i we fraku zasmolonym, posklejanym zaschniętą mazią, przykro woniejącą, a ja chcę ujść powszechnej nagany, która nasz ród wystawia jako opuszczony i niedbały, „caban sarde” z niebieskim podszyciem, co go na Sardynii robią, na obiad przywdziałem, bo nie chcę, żeby mnie, jak jego, służący wzięli za lokaja i do domu gry nie wpuścili, a winienem dodać, że ja nigdy do domów gry nie chodzę – byłem tylko dwa razy, do faraona zasiadłem, o piramidach moich pamiętając, partie obie wygrałem.

Po obiedzie towarzystwo chodziło po ogrodzie, Mickiewicz do mnie przystąpił i zaczęliśmy sobie nawzajem mówić komplimenta. Mówił, że mnie znał dzieckiem i śmiał się na wspomnienie zejścia u nas w salonie z Janem Śniadeckim, który z wierszy jego na głos żartował na obecność Mickiewicza nie zważając, i że mu Malewski mego „Szanfarego” do oceny przysłał i tak zabrnęliśmy w komplimenta, a kiedy mu mówiłem, że go uważam za pierwszego poetę, jeden z Polaków stojący za mną i bordem kwaśnym woniejący, powtarzał jak echo: „nadto jesteś skromny” i nachylając się ku nam bezustanku, pomięszał zupełnie rozmowę naszą.

Plater biegał i prosił nas artystów na wieczór do siebie, Chopin, sławny fortepianista, grał nam, gadaliśmy różne poezje, ale z Mickiewiczem już nie zeszliśmy się, ani tamtej nocy, ani później u Straszewicza, gdzie nudno było, pod koniec jednak Chopin upił się i prześliczne rzeczy improwizował na fortepiano, Mickiewicz też był pijany i wiersze składać pod muzykę zamierzał, ale zabełkotał tylko i rękami machał.

Po kilku dniach na wieczorze, kiedy Stefan Witwicki przyjechał, pan Emil Barateau, kuzyn męża najstarszej siostry Pinardówny, drukarza z Nabrzeża Wolterowego, który książki moje i Mickiewicza składa w kaszatach polskimi czcionkami, i którego tu uważają za wyrocznię i najpoważniejszego poezji znawcę, wiersze moje francuskie przeczytawszy, głośno w towarzystwie wykrzyknął: „Ah! si je savais écrire des vers français comme vous!”. Mówiłem Tobie, Matko moja, że nie tylko w polskiej poezji Mickiewicza prześcignę, zresztą francuskich wierszy on składać nie umie, bo tak zgrzytliwie mówi tym językiem, jakby kot pazurem po szkle drapał. Mickiewicz jak zwykle z pomiętym kołnierzem i we fraku tym samą dziwną mazią uwalanym, zbliżywszy się do mnie, powiedział: „Jeżeli teraz co porodzę, to będzie zapewne o oku dziecięcia, którego dziś widziałem – na oku tym jest napis: «Napoléon Empereur» – i to oko ciągle tkwi w mojej pamięci”. Zdziwiłem się niezmiernie, że się jego imaginacja tak tym okiem, zapewne udanym, a może szklanym, dla wyłudzenia pieniędzy wsadzonym, zapaliła. Wolałbym, żeby Mickiewicz pisał o dziecku ze złotymi zębami, a kilka sam ich sobie wstawił, bo dziurami straszy, a ostrygą martwą ust zagroda mu wonieje. Nudzą mnie ziomkowie, resztę wieczoru przegadałem z panienkami.

Kora i Nelly Pinardówny wydają w tych dniach tom czwarty Mickiewicza zawierający trzecią część „Dziadów”. Jeszcze jej nie znam – ale Mickiewicz bardzo już ostygł w poezji. W rozmowach ciągle religią na plac wyprowadza, jako obecnie żyjący człowiek nie podoba. Jeden z Polaków powtórzył mi zdanie Mickiewicza o moich dwóch tomikach... on powiedział, że moja poezja jest śliczna, że to gmach piękną architekturą stawiony, jak wzniosły kościół, ale w kościele Boga nie ma... Prawda, że śliczne i poetyczne zdanie?

Ty gniewasz się na mnie, że nic o pannie Korze nie wspominam, milczenie moje nie dowodzi, abym się szczerze zakochał. Przez grzeczność kiedyś powiedziałem, że ją kocham, ona mi przyznała, że mnie także kocha, a wtedy zapytałem ją co zrobi kiedy ją kochać przestanę, odpowiedziała mi, że się utopi, a kiedy przechodziliśmy z Tuleryjskiego Ogrodu królewskim mostem przez Sekwanę z panem Barateau, zatrzymawszy się, spytała: „Z którego mostu la duchesse de Guiche rzuciła się w Sekwanę?”. Ona dużo czyta, Mamo, młoda, ma lat piętnaście i coś hiszpańskiego w twarzy. Postanowiłem dowieść jej, że się ani nie zabije, ani nie utopi, chociaż ją kochać przestanę. I zacząłem kaprysić, przyprowadzałem do gniewu, dawałem uczuć, że jeszcze dziecko – słowem mściłem się na niej za wszystko. co kiedykolwiek od wietrznic, jak mówi Bohdan Zaleski, ucierpiałem. Nie wiem z jakiej przyczyny, ale wpadła w gorączkę, w gorączce miała „délire”. Ona płakała, gdym się żegnał, do zakładu ją odprowadziłem, a ona omdlała i na kasztach zległa. Gdy do zmysłów przyszła spostrzegłem, że mój poemat nowy w kasztach już złożony, na jej plecach się odcisnął.
Mamo, gdzie idziesz?
~Sunday • 2020-02-21, 9:33

Przerosło życie.
Najlepszy komentarz (49 piw)
bercisko • 2020-02-21, 10:11
Ten gość co podnosi kaszojada, myślałem, że rzuci go za nią. W końcu podtrzymanie więzi z matką jest najważniejsze.

Stary, chodź sam zobacz!
Najlepszy komentarz (25 piw)
Budrys2000 • 2020-02-12, 17:17
MaciejLubicz napisał/a:

Wiadomo że fejk gdyby zrobiła to naprawdę to by facet zajebał jej takiego liścia że by się nogami nakryła .



Pewnie się zdziwisz, ale nie każdy facet napierdala swoją babę, nawet za włożenie mordy w gówno.