Witojcie, sadole.
Temat zamieszczam jako odpowiedź/informację dla niektórych pacanów.
Całkiem niedawno był temat o karmieniu pytonów żywymi królikami.
Wiadomo, że na tym portalu większość ma w dupie życie i stres takiej żywej karmówki, dlatego część etyczną/moralną zlewam.
Dla informacji: Wąż jak nie jest głodny NIE UDUSI karmówki, woli się oddalić. W terrarium nie ma za bardzo gdzie, dlatego jak już się podaje żywe, to się je wyciąga, jeśli gad nie jest głodny. Dlaczego? Bo zaatakowany gad przez zestresowanego gryzonia może źle skończyć, a jedyną formą jego obrony jest ucieczka lub ukąszenia, które często jest zbyt słabe, żeby karmówkę zdeprymować.
Jak się już zdecyduje na konsumpcję, również może zostać uszkodzony, wystarczy, że źle chwyci ofiarę, ta wykręci łeb i już mamy ząbki zatopione w gadzie.
Kilka fotek dla przykładu:
Boa pogryziony przez szczura w momencie duszenia. I nie, właściciel nie jest w stanie zapobiec takiemu zdarzeniu.
Tutaj również boas, ale właściciel zostawił na dłużej szczura i olał sprawę.
A tutaj właściciel okazał się totalnym kretynem, który żywego szczura zostawił na kilka dni z wężem, który nie był zbyt głodny.
Temat ogólnoinformacyjny, w szczególności dla debili, którzy myślą, że karmienie żywymi to jedyna opcja na tym świecie.
No i dla tych kretynów, którzy uważają, że to jest fajne i super zajebiste, w końcu taka zabawa jest, że hej!