#urząd
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Się porobiło
Słabe ruskie w chuj.
Taka praca
Amerykański biznesmen dostał nakaz zapłaty 3 tysięcy dolarów za podatek związany z rejestracją samochodów. Podatek się należał, ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Przedsiębiorca twierdzi, że urzędnicy uporczywie utrudniali mu dostęp do dokumentów i niezbędnych informacji związanych z formalnościami podatkowymi. Zemsta była słodka.
Nick Stafford przywiózł pieniądze na pięciu taczkach. Łączna waga miedziaków wyniosła ok. 726 kg. Ogromna liczba monet sprawiła, że w urzędzie zepsuły się maszyny do ich liczenia, przez co pracownicy dosłownie musieli wziąć sprawy w swoje ręce. Policzenie wszystkich drobnych zajęło im ok. 7 godzin - donosi BBC
Opis skopiowany, faktyczna kwota podatku to $2987,45 (wg filmu, inne źródło podaje kwotę $2987,14) ilość monet około 300tys.
Rozbieżności czasu (film 12h, opis 7h) potrzebnego na liczenie też nie komentuję, nie wiem kto ma rację.
E-mailową informację o podłożeniu bomby dostała również Gmina Fajsławice, tu jednak nie wywołała ona najmniejszych zmian w organizacji pracy Urzędu, gdyż urzędnicy gminni odczytali wiadomość o podłożeniu bomby dopiero w czwartek, wiele godzin po zapowiadanej eksplozji . Dobrze, że alarm okazał się fałszywy, bo skutki takiej nieuwagi mogły by być tragiczne.
fajslawice24.pl/?p=20681
lublin.eska.pl/newsy/urzednicy-z-opoznionym-zaplonem-dostali-maila-o-p...
Jak już o teroryzmie mowa, to naszła mnie taka myśl:
Jest to całe isis, tak? Działają na całym świecie, wygrażają się, sieją panikę i tak dalej i temu podobne. Podejrzane mi się wydaje, że skoro taka wielka grupa, tacy terroryści źli i wogóle zamiast zorganizować atak na mistrzostwa w kopaną, jebli bombe na lotnisku w turcji. Przecież im chodzi o to, żeby świat się ich bał, szukają poklasku i rozpoznania. Jak by jebli bombe na finał to by przez dekady o tym mówili, a o tych lotniskach to już zapomniano. I nie musieli na stadionie, mogli przed/po, przecież tam tyle ludzi się kręciło...Na pewno nie byłoby to trudniejsze niż eksplozja na lotnisku stolicy turcji...
Tak sobie rozkminiam, że jak by to byli naprawdę teroryści i chcieli teog o czym wykrzykują to by tak zrobili, a nie strzelali do młodzieży w klubach i detonowali się na lotniskach...A tak to całe te afery zaczynają coraz bardziej śmierdzieć politycznymi ustawkami.
Mam podobne spostrzeżenia. Gdyby terroryści tacy, jakich się opisuje w mediach, istnieli naprawdę, to ofiar zamachów nie liczylibyśmy w dziesiątkach, a w tysiącach lub dziesiątkach tysięcy.
Tu chodzi o sianie paniki i tworzenie poczucia zagrożenia wśród obywateli. Pozwala to na wprowadzanie ustaw mających na celu inwigilację WSZYSTKICH osób, ponadto daje to możliwość zatrzymania wszelkich aktów rewolucyjnych jeszcze zanim dotrą do kogokolwiek innego. Kiedyś nie było internetu, ale dość łatwo było rozpowszechnić prasę podziemną, a teraz? Nie czyta się druków, a w kontakcie z innymi liczy tylko na telefon i internet, czyli media, które bardzo łatwo ocenzurować.
Do tego wszystkiego media są chętne na współpracę, bo jest o czym pisać i mówić przez tydzień po zamachu, a potem przez kolejne miesiące są podsycone nastroje, gdzie Janusze wykłócają się czy zamach był bardziej winą Kaczyńskiego czy Tuska... chuj tam, że w Bagdadzie czy Bostonie.
Reasumując w zamachu ginie tyle osób, co w pierwszej z brzegu czołówce gdzieś za miastem, a jest o czym pisać, ludzie się boją, a do tego można jakąś kolejną niewygodną ustawę po cichu przepchnąć.
Gdyby ISIS rzeczywiście chciało mordować niewiernych to okazje mieliby niemal codziennie. Choćby taki Woodstock czy inny festiwal muzyczny. Jaki problem byłby, żeby wjechać na skraj pola namiotowego od strony sceny furgonetką wyładowaną po brzegi materiałem wybuchowym? Albo podczas wizyty papieża wlecieć awionetką załadowaną trotylem czy czymś w ten deseń w tłum wiernych?
Scenariusze można mnożyć, a z drugiej strony przypomnijmy sobie historię Brunona K. Gdyby planował atak na sejm, to:
1) czy przyznałby się komukolwiek?
2) jeśli się przyznał, to nie sądzę, żeby ktoś zaufany go sprzedał, bo wszyscy wiemy jaki Polacy mają stosunek do rządu.
3) jeśli nikt ze znajomych go nie sprzedał, to takie info musiało być wychwycone z jego prywatnych rozmów - telefonicznych lub przez internet, a zatem inwigilacja już działa skutecznie.
4) czy nie potrafiłby stworzyć odpowiedniej mieszanki wybuchowej bez zwracania na siebie uwagi? To przecież pierwszy z brzegu rolnik regularnie kupuje "materiały wybuchowe i łatwopalne" w hurtowych ilościach, bo jak inaczej nazwać wiele nawozów czy choćby ropę do ciągnika?
PS. Nie planuję popełnić samobójstwa, to co napisałem to tylko moje spostrzeżenia i nie muszą być zgodne z prawdą. Nie jestem zaznajomiony z tajemnicą państwową i tym samym niemożliwa jest zdrada tej tajemnicy
A skoro już wspomniałem o samobójstwie... nie zastanawiało Was nigdy to, że skoro osoby popełniające samobójstwa mają zazwyczaj problemy psychiczne, nikt z nich w Polsce nie wpadł na pomysł, żeby zabić się w jakiś spektakularny sposób? Na przykład wysadzając się podczas spotkania z jakimś znanym politykiem, czy na przykład ustawiając się ze snajperką w jakimś ciekawym miejscu dopóki go nikt nie zdejmie. Nawet za granicą, gdy ktoś zdecyduje się urządzić na koniec swojego żywota strzelaninę czy się wysadzić, to i tak zawsze giną tylko jakieś płotki.
Po długim oczekiwaniu pod drzwiami, po minięciu przerwy śniadaniowej dla tych nierobów przyszła w końcu moja kolej. Kurwa poczułem się jakbym wygrał los na loterii...
Siedzę w pokoiku, kobitka po drugiej stronie wklepuje dane do komputera a ja przysłuchuję się rozmowie, która toczy się w sąsiednim pomieszczeniu (której nie powinienem być świadkiem):
- No słuchaj Mirek ty nie szukasz pracy? Mam tutaj ciekawą ofertę. Bla bla bla bla...
Tutaj najciekawsza kwestia która mnie osobiście wkurwiła:
- No bo pracodawca nie chce żeby mu się przewijali ludzie tylko chce jedną zdecydowaną osobę. Nawet nie będę tej oferty wrzucała na tablicę tylko zadzwonię i powiem, że przyjdziesz na rozmowę...
Po chwili faktycznie zadzwoniła do jakiejś kobietki i umówiła chłopaczka na rozmowę.
Mieszkam w małym mieście także po rozmowie tej urzędowej mendy wiedziałem o jakiego pracodawcę chodzi.
W tym momencie postanowiłem pokazać jakim jestem wrednym chujem.
Po wyjściu z tego burdelu pierwsze kroki skierowałem do lokalnej gazetki aby dać ofertę pracy (pracodawca powinien mi podziękować zaoszczędziłem jego cenny czas i poświęciłem parę zł). Ogłoszenie pojawi się w poniedziałek.
Ofertę umieściłem także na kilku popularnych lokalnych stronach . Taki dobry wujek ze mnie.
Kończąc moje wypociny. Wiem, że nie zbawię tego świata ale mam nadzieję, że przez moje działanie ten miras nie zostanie zatrudniony a pracodawca nie odpędzi się od chętnych (tym bardziej, że mamy taki okres a nie inny i bezrobocie duże).
Serdeczny chuj im na imieniny. Taki Mireczek siedzi na dupie w domu, sami do niego zadzwonią i pod nos podsuną ciepłą posadkę a ludzie pod drzwiami czekają po kilka godzin i chuja dostaną
-A w porządku, kupiłem auto i wziąłem urlop
-O kurde, pozazdrościć, to gdzie się wybierasz na wczasy?
-Na przegląd, do wydziału komunikacji i do urzędu skarbowego.
Decyzją prokuratora zwłoki konia wydano rodzinie
***
Zwłoki wisiały dobrze wyeksponowane, wkomponowane we framugę drzwi
***
W trakcie interwencji zostałem uderzony miękkim gównem
***
Pies powąchał ślad i rzygał jak kot
***
Awanturnik siedział spokojnie na łóżku. Kiedy zażądałem okazania dowodu osobistego zaczął wymachiwać na mnie rękami i jednocześnie rękami zapierał się o meble
***
U Roberta zabawialiśmy się piciem wódki i dwoma Rosjankami zapoznanymi pod stadionem (pewnie jakaś nota dla przełożonego)
***
Zrobił ze mnie białą niewolnicę zmuszoną w pokorze usługiwać panu mężowi, a niejednokrotnie pić z nim alkohol bez pożywienia, co zawsze na drugi dzień odchoruję
***
Jak wyjaśniłem szwagrowi obrzucany przez niego obelgami, że sygnet nie jest stracony i najdalej następnego dnia wydalę go
***
...gdy się zwracałem do współlokatorki Joanny M., to mi powiedziała, że kartofle wsadziła w dupę, lecz na skutek interwencji MO kartofle zwróciła
***
W trakcie doprowadzania do radiowozu wyjął członka i na oczach licznie zgromadzonych pracowników i interesantów w pomieszczeniach ZUS oddał mocz
***
Podczas służbowej interwencji w restauracji "Pokusa" będący w stanie nietrzeźwości Zdzisław N. powiedział do mnie i sierż. Piotra G., że obaj jesteśmy głupsi, niż ustawa przewiduje. Ponieważ wymieniony nie potrafił dokładnie wskazać, o jaką ustawę mu się rozchodziło, dlatego byliśmy zmuszeni użyć w stosunku do Zdzisława N. pałki służbowej
***
Poszkodowana była kopnięta w siedzącą część ciała
Zapraszam do zapoznania się z całą książką
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów