18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (5) Soft (4) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Szukaj Forum Odznaki Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 14:15
📌 Konflikt izrealsko-arabski (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: 2024-07-04, 11:38
🔥 "Nietolerancyjna" Hiszpania - popularne w ostatnich 24h
Historia sprzed grubo ponad roku, jak pracowałem w krabach. Na pewno tam nie wrócę, za chuja dzwona, więc mogę opowiedzieć.

Pracowałem na stanowisku, gdzie myło się wychodzące z gotowania kraby. Myło się je ze szlamu i innego gówna, a potem układało w skrzynkach. Musiały być całe, bo szły do pakowania. Jak nie miał jednego ze szczypiec, wywalało się. Kraby wychodziły z gotowania i aż parowały, zwłaszcza przy polaniu zimną wodą z węża. Od takich oparów nietrudno było się porzygać. Niejeden rzygał, niejednego pogotowie zabrało. Ja raczej byłem odporny, ale tego dnia sobie od czasu do czasu podjadłem trochę krabowego mięsa z odpadniętych szczypiec. Musiałem trafić na nieświeże, bo w pewnym momencie mnie zebrało na rzyganie. Kurde, jak, gdzie? Fabryka, high risk, sterylnie musi być i w ogóle. Pierwsza fala - poczułem jakby mi coś pękało w klatce piersiowej, ale powstrzymałem bełta w żołądku. Pędzę do kibla, wyrzygałem się, ale nikomu się nie pucuję bo oznacza to 3 dni przymusowego wolnego. Wracam na stanowisko, robię kilka minut i nadchodzi druga fala. Teraz wiem, że nie powstrzymam. Biegnę pod schody, gdzie akurat nie łapie kamera i spaw na glebę. Przezroczysty, bo wszystko co - że tak powiem - materialne, już wyrzygane. Biorę wiadro z chemią do czyszczenia i zalewam pawia. Chwilę schodzi po schodach jakiś Angol, wącha i pyta:
- Co tu tak jebie?
- W tej fabryce wszystko jebie.
Wracam do roboty, czuję że nadchodzi kolejna fala. Tym razem zawczasu pędzę do kibla i mijam managera, Anglika. Widzi moją minę i kolor skóry na twarzy i pyta:
- What's wrong?
- Vomi... - nie zdążyłem dokończyć, wpadłem do kibla i bełt. Za każdym razem czułem jakby mnie rozrywało. Wychodzę, a manager czeka na mnie już ze szklanką wody i mówi, że niestety ale muszę iść do domu na 3 dni. No trudno, wychodzę. Na wyjściu mijam managera Polaka, choć bardziej pasuje powiedzieć - polaczka. Typka, którego w życiu prywatnym nikt nie szanuje ani nie poważa, dlatego nadrabia w robocie, bo to jedyne miejsce gdzie może poczuć się ważny, gdzie ktoś go słucha i się z nim liczy (bo musi). Uwielbia dręczyć swoich rodaków i jest na maxa złośliwy i wredny. Przedstawiam mu sytuację a on, siląc się żałośnie na jak najgroźniejszą minę, mówi do mnie głosem sfochowanym do potęgi:
- Hrm! No super! Teraz masz 3 dni wolnego! Może ty zmień pracę?!
Olewam pajaca i idę dalej. Przede mną długa droga. Na autobus, potem autobusem i jeszcze raz z buta. Idę i co kilkadziesiąt metrów rzygam. No, właściwie próbuję rzygać, bo już nie mam czym, ale mnie szarpie jak skurwysyn. Idę, z naprzeciwka dwóch gości w białych koszulach, spodniach od garnituru i jakimiś identyfikatorami. Zaczepiają mnie i pytają, czy mam chwilę żeby z nimi porozmawiać. Już mnie zginało do kolejnego bełta, zdążyłem rzucić okiem na identyfikator i dostrzec napis "Mormon", po czym zgięty w pół puściłem pawia rycząc przy tym jak niedźwiedź.
- Przepraszam, nie mogę teraz - wyjaśniłem, choć po ich minach wywnioskowałem, że doskonale mnie rozumieją. Kilka minut i kilka bełtów dalej dotarłem na przystanek. Po drodze kupiłem wodę, bo od tego rzygania aż mi się gorąco zrobiło. Piję i rzygam na zmianę. Dotarłem do autobusu, wsiadłem i jadę. Była zima, ja ubrany ciepło, leje się ze mnie strumieniami, na twarzy jestem nie blady, tylko biały i rzygam. Rzygam do plecaka, który trzymam na kolanach. Ludzie z autobusu totalnie mają wyjebane, żadnych krzywych spojrzeń, żadnych debilnych uwag. Wysiadłem z autobusu i niczym pies szczynami, oznaczyłem najbliższy murek pawiem. Dwie starsze panie zapytały, czy wszystko w porządku i czy mają wezwać pogotowie.
- Karawan mi wezwijcie a nie ambjulans! - odpowiedziałem po polsku, po czym dodałem po angielsku, że nie trzeba i dziękuję bardzo, aczkolwiek nie byłem tego pewien bo od rzygania tyle razy mnie kurewsko zaczęła boleć klatka piersiowa, gardło, miałem problemy z oddychaniem i nie mogłem śliny przełknąć. Ale chuj tam. Dotarłem do hotelu, w którym mieszkałem. Rozebrałem się i jebłem na łóżko z myślą, że nie zamykam drzwi żeby trupa znaleźli od razu a nie po tygodniu czy chuj wie kiedy. Padłem i obudziłem się po 4 godzinach. Przeszło bez śladu.

I epilog.

Później, dużo później, pracowałem w innej fabryce. Poznałem tam starszego gościa, który pracował w krabach, kiedy manager-polaczek (Zbysiu, powiedzmy), dopiero zaczynał robotę. Opowiedziałem mu powyższą historię, a on zdziwiony:
- I Zbysiu aż się do ciebie czepiał? Przecież jak on zaczynał to non stop rzygał, wszyscy się śmiali z niego.
Zgłoś
Avatar
Smutas 2014-08-30, 13:57 64
Wzruszyła mnie do łez twoja opowieść. Co następne? Historia o tym jak sraczki dostałeś?
Zgłoś
Avatar
lajtek12 2014-08-30, 14:01 27
jak kraby to bongman
Zgłoś
Avatar
TheExitest 2014-08-30, 14:03 14
Czemu mnie nie dziwi że to bongman
Zgłoś
Avatar
DmNQ 2014-08-30, 14:05 13
Kraby nie kraby, żadna praca nie hańbi, z tego co Bonguś opisuje to szacun dla chłopaka, że takiej pracy się podjął, a soczysty murzyński chuj w dupe cebulakowi który tłamsi swoich rodaków.
Dobra pasta lubie takie
Zgłoś
Avatar
pinkie222 2014-08-30, 14:19
Ja bym też nie wrócił do pracy gdyby mi kazali pracować "w krabach". Człowieka czasem chcica na różne rzeczy weźmie, ale żeby kraby?
Zgłoś
Avatar
mare30ks 2014-08-30, 14:28 7
piwo w ciemno
Zgłoś
Avatar
P................� 2014-08-30, 14:39 8
Tylko BongMan potrafi rzygać kwasem żołądkowym... szacun
Zgłoś
Avatar
BYNIO123 2014-08-30, 14:48 6
bongman wiesz ile byś piw dostał jakby ktoś cię po kilku dniach znalazł w tym pokoju rozkładającego się, byłbyś królem harda.
ale historia dobra u mnie w wojsku był taki co jak się dowiedział że musi spać na "wozie" na piętrze to się popłakał, dzwonil do mamy kilka razy dziennie i zawsze opowiadał jej co było na śniadanie, obiad itp wszystko, i oczywiście został w wojsku na zawodowego już sobie wyobrażam jak jebał młodych pózniej że trzeba być twardym.
i łap piwo historia warta tego.
Zgłoś
Avatar
Ptoon 2014-08-30, 15:19
Od kiedy bycie skurwysynem to cecha narodowa? Rozumiem, że nigdzie indziej na świecie nie ma popierdolonych ludzi, którzy lubią znęcać się nad innymi żeby poczuć się lepiej.
Powinniśmy zacząć wyzywać inne nacje od polaków. Na przykład jak zobaczymy Niemca, który z chciwości zawyża cenę swojego samochodu, to trzeba mu powiedzieć "Ty Polaku!", albo jak murzyn z UK obrabuje sklep albo podpali samochód podczas protestów to trzeba to zrzucić na jego polaczkowatość...
Zgłoś
Avatar
~Beny 2014-08-30, 15:39 4
@Ptoon ale wiesz, że cos jednak jest z Polakami za granicą. Z doświadczenia wiem, że Polak na obczyźnie prędzej ci nogę podstawi niż rękę poda. A jeżeli już pomoże, to później na bank ci dupę obrobi. Ja od Polaków trzymam się z daleka. P.S. BongMan już wiem
Zgłoś
Avatar
chrzanik1992 2014-08-30, 15:39 2
czytam, wczuwam się w temat myślę zaraz będzie punkt kulminacyjny i chuj dalej czytam, co myśleć o tym?
wniosek: zrzygałeś się na klawiaturę
To tak jakby przyszło dziecko z zerówki i opowiadało o tym jak Jaś zjadł zupę i potem było mu niedobrze
Muszę rozgryźć kim Ty kurwa jesteś.
Zgłoś
Avatar
Realbartu 2014-08-30, 15:45 2
Jedno pytanie: po chuj to napisałeś?
Zgłoś
Avatar
RavenRR 2014-08-30, 15:46
U mnie managerem jest Andy, którego ojciec był Polakiem. Też kawał skurwysyna, coś w tym jest
Zgłoś
Avatar
a................h 2014-08-30, 15:47 4
Czytałem z zapartym tchem do samego końca! Widać suchary zdrowsze od gotowanych krabów.
Zgłoś