18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (9) Soft (2) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 17 minut temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:00

#polityka

Gorsi kombatanci
c................0 • 2013-11-12, 10:52
„Szumi dokoła las, czy to jawa, czy sen…”, śpiewano przez dziesięciolecia. Dziś poza wspominkowymi, rocznicowymi spotkaniami nie słychać tej nostalgicznej pieśni. A o czym teraz szumi ten las?

Pewnie o tym, że żołnierze znad Oki stali się niesłuszni, że są kombatantami drugiej kategorii. Na piedestał wynosi się tzw. żołnierzy wyklętych, w dalszej kolejności powstańców warszawskich, a potem jeszcze żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. „Wyklęci” jawić się mają jako święci. A kto ma inne zdanie, tego spotka kara z więzieniem włącznie, jak stanowi projekt zmiany ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej autorstwa Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Teraz o tzw. żołnierzach wyklętych nie będzie można powiedzieć złego słowa. „Leśni”, którzy po wojnie nie złożyli broni, mają być chronieni z mocy prawa.

O tym ku­rio­zal­nym do­ku­men­cie bę­dzie w dal­szej czę­ści. Teraz, przy oka­zji 70. rocz­ni­cy bitwy pod Le­ni­no, warto się za­sta­no­wić, dla­cze­go ci, któ­rzy nie szczę­dzi­li wła­snej krwi, czują się kom­ba­tan­ta­mi dru­giej ka­te­go­rii.

Wy­rwa­ni z ła­grów

Wiele można mówić na ten temat, ale od­po­wiedź na po­sta­wio­ne wyżej py­ta­nie jest tylko jedna. Żoł­nie­rze 1. i 2. Armii Woj­ska Pol­skie­go padli ofia­rą na­rzu­co­nej przez pra­wi­cę (PiS do spół­ki z PO) in­sty­tu­cjom pań­stwo­wym, szko­łom, me­diom itd. po­li­ty­ki hi­sto­rycz­nej. To ona zro­bi­ła z żoł­nie­rzy wal­czą­cych na fron­cie wschod­nim słu­gu­sów Sta­li­na i NKWD, zbrod­nia­rzy i wro­gów je­dy­nych praw­dzi­wych pa­trio­tów – żoł­nie­rzy wy­klę­tych, a w naj­ła­god­niej­szej for­mie głup­ców i na­iw­nia­ków. Dla pra­wi­cy ci, któ­rym udało się prze­żyć i wy­rwać ze sta­li­now­skich ła­grów, nie za­słu­gu­ją na sza­cu­nek, bo mieli się przy­czy­nić do znie­wo­le­nia Rze­czy­po­spo­li­tej. Nie ma zna­cze­nia, że wstę­po­wa­li do Woj­ska Pol­skie­go, lu­do­we­go – jak się mó­wi­ło w cza­sach PRL, bo chcie­li się wy­rwać z da­le­kiej Sy­be­rii, Ka­zach­sta­nu i bić z Niem­ca­mi. I że czę­sto tylko przy­pa­dek de­cy­do­wał, kto tra­fił do armii An­der­sa, a kto do armii Ber­lin­ga. Po­la­cy, któ­rzy wstę­po­wa­li do obu for­ma­cji woj­sko­wych two­rzo­nych na te­re­nie ZSRR, re­kru­to­wa­li się głów­nie z ofiar de­por­ta­cji do­ko­na­nych w la­tach 1940-1941. Wła­dze ra­dziec­kie w pierw­szej ko­lej­no­ści wy­sie­dla­ły ro­dzi­ny uczest­ni­ków wojny 1920 r., osad­ni­ków woj­sko­wych, funk­cjo­na­riu­szy i urzęd­ni­ków pań­stwo­wych, po­li­cjan­tów, le­śni­ków, człon­ków or­ga­ni­za­cji pa­ra­mi­li­tar­nych, a więc oby­wa­te­li w spo­sób szcze­gól­ny zwią­za­nych z II RP, jej go­rą­cych pa­trio­tów.

To dla pra­wi­cy nie ma zna­cze­nia. Po­dob­nie jak cały szlak bo­jo­wy od Le­ni­no do Ber­li­na, ty­sią­ce po­le­głych (17,5 tys. plus 10 tys. za­gi­nio­nych) i ran­nych (40 tys.). Nie liczy się rów­nież, że do tego woj­ska wstę­po­wa­ło wielu żoł­nie­rzy Armii Kra­jo­wej i Pol­skich Sił Zbroj­nych na Za­cho­dzie, nie­rzad­ko byli to wy­bit­ni ofi­ce­ro­wie, świet­ni do­wód­cy.

Dla pra­wi­co­wych po­li­ty­ków, wspo­ma­ga­nych przez In­sty­tut Pa­mię­ci Na­ro­do­wej, ważne jest, że Woj­sko Pol­skie pod­le­głe rzą­do­wi lu­bel­skie­mu od czerw­ca 1945 r., Tym­cza­so­we­mu Rzą­do­wi Jed­no­ści Na­ro­do­wej (ze Sta­ni­sła­wem Mi­ko­łaj­czy­kiem jako wi­ce­pre­mie­rem) i póź­niej­szym wła­dzom wal­czy­ło z „wy­klę­ty­mi”. Już to dys­kwa­li­fi­ku­je jego żoł­nie­rzy. Wy­star­cza za akt oskar­że­nia. Oto kwin­te­sen­cja obo­wią­zu­ją­cej po­li­ty­ki hi­sto­rycz­nej.

Za­fał­szo­wa­na hi­sto­ria

W PRL nie­kie­dy w dość pry­mi­tyw­ny spo­sób wy­wyż­sza­no tych, któ­rzy szli ze Wscho­du, ale cho­ciaż­by od po­ło­wy lat 60. nie skry­wa­no da­ni­ny krwi zło­żo­nej przez żoł­nie­rzy, któ­rzy wy­szli z ZSRR z armią gen. Wła­dy­sła­wa An­der­sa. Opi­sy­wa­no ich szlak bo­jo­wy, ich tu­łacz­kę. Dziś wa­ha­dło hi­sto­rii wy­chy­li­ło się znacz­nie dalej w drugą stro­nę. Obec­na po­li­ty­ka hi­sto­rycz­na od­rzu­ca „tych ze Wcho­du”, nie są oni obiek­tem badań na­uko­wych. Mało jest prac po­ka­zu­ją­cych wkład żoł­nie­rzy 1. i 2. Armii Woj­ska Pol­skie­go w wojnę z III Rze­szą. Żoł­nie­rzy, któ­rych w maju 1945 r. było 370 tys.

70. rocz­ni­ca bitwy pod Le­ni­no nie stała się oka­zją do przy­wra­ca­nia do­bre­go imie­nia ko­ściusz­kow­com ani do przy­po­mnie­nia for­ma­cji, które brały po­czą­tek w Siel­cach nad Oką. Po­li­ty­ka hi­sto­rycz­na w wy­da­niu IPN przy­no­si efek­ty. W spo­łe­czeń­stwie za­ni­ka wie­dza o zbroj­nym wy­sił­ku 1. i 2. Armii WP. Ba­da­nia prze­pro­wa­dzo­ne w 2009 r. przez Pen­tor wy­ka­za­ły, że Po­la­cy coraz mniej wie­dzą o tych wal­kach, a tylko 2,8% an­kie­to­wa­nych wy­ra­ża­ło z nich dumę (dla po­rów­na­nia: z bitew kam­pa­nii wrześ­niowej – 31,1%, z po­wsta­nia war­szaw­skie­go – 34,3%, z walki PSZ na Za­cho­dzie – 16,1%). Re­spon­den­ci wy­ka­zy­wa­li się słabą zna­jo­mo­ścią bitew i szla­ku bo­jo­we­go ko­ściusz­kow­ców. Ko­men­tu­jąc te ba­da­nia, To­masz Lesz­ko­wicz z PAN na­pi­sał na por­ta­lu Histomag.​pl:​ „Wy­ni­ki te mogą oczy­wi­ście bu­dzić za­strze­że­nia, po­ka­zu­ją jed­nak wy­raź­ną ten­den­cję: wy­si­łek zbroj­ny LWP nie znaj­du­je się w głów­nym nur­cie pa­mię­ci. Można nawet za­ry­zy­ko­wać stwier­dze­nie, że zo­stał z niej w ogóle wy­par­ty”.

Ta nie­wie­dza nie jest winą je­dy­nie IPN i pra­wi­cy. Przy­czy­ni­ła się do tego rów­nież sze­ro­ko ro­zu­mia­na le­wi­ca, jej li­de­rzy i dzia­ła­cze, któ­rzy, upra­wia­jąc przez lata „po­li­ty­kę przy­szło­ści”, gło­szą, że prze­szłość zo­sta­wia­ją hi­sto­ry­kom. Ci zaś, nawet sym­pa­ty­zu­ją­cy z le­wi­cą, ge­ne­ral­nie od­pu­ści­li sobie nie tylko te­ma­ty­kę LWP, ale i całej Pol­ski Lu­do­wej. A że nauka nie lubi próż­ni, na opusz­czo­ne pole ocho­czo wkro­czył IPN-owski za­ciąg mło­dych dok­to­rów, nie­rzad­ko świe­żo upie­czo­nych ma­gi­strów, któ­rych stan wie­dzy jest bar­dziej od­bi­ciem ich po­glą­dów niż kwe­rend ar­chi­wal­nych i prze­czy­ta­nych prac na­uko­wych.

Do­pie­ro nie­daw­no le­wi­ca (głów­nie So­jusz Le­wi­cy De­mo­kra­tycz­nej) zo­rien­to­wa­ła się, że prze­gry­wa, a nawet już prze­gra­ła bitwę o pa­mięć. Pró­bu­je coś robić. Do ta­kich dzia­łań na­le­ży za­li­czyć spo­tka­nie kie­row­nic­twa SLD z kom­ba­tan­ta­mi, w tym z ko­ściusz­kow­ca­mi. W jego trak­cie prze­wod­ni­czą­cy So­ju­szu Le­szek Mil­ler mówił, że wła­dze „prze­szły obo­jęt­nie przy oka­zji 70. rocz­ni­cy bitwy”, a prze­cież to ci „żoł­nie­rze przy­wra­ca­li pia­stow­skie zie­mie, czy­ni­li za­ślu­bi­ny z mo­rzem, wbi­ja­li słupy gra­nicz­ne na Odrze”. Dodał, że „nie wolno dzie­lić krwi pol­skich żoł­nie­rzy” i że „widać wy­raź­nie, jak po­li­ty­ka hi­sto­rycz­na wkra­cza z bu­cio­ra­mi w żoł­nier­skie losy”. Za­ape­lo­wał rów­nież, by nie po­mniej­szać chwa­ły pol­skie­go żoł­nie­rza, nie kie­ro­wać się ko­niunk­tu­ral­ny­mi prze­słan­ka­mi i nie wy­ko­rzy­sty­wać jej do bie­żą­cej walki po­li­tycz­nej. „Trze­ba od­rzu­cić w tej spra­wie fałsz i kie­ro­wa­nie się po­za­me­ry­to­rycz­ny­mi wzglę­da­mi. Krew pol­skich żoł­nie­rzy prze­la­na na fron­tach II wojny świa­to­wej jest warta tyle samo nie­za­leż­nie od tego, czy szli ze Wscho­du, czy z Za­cho­du. Rzecz­po­spo­li­ta jest im winna naj­wyż­szy sza­cu­nek”.

Pro­jekt uchwa­ły, pro­jekt no­we­li­za­cji

Próbą na­pra­wie­nia błędu władz ma być zgło­szo­ny przez SLD i za­ak­cep­to­wa­ny przez wszyst­kie kluby par­la­men­tar­ne pro­jekt uchwa­ły Sejmu, w któ­rym za­war­to po­niż­szą treść: „W 70. rocz­ni­cę udzia­łu 1. Dy­wi­zji Pie­cho­ty im. Ta­de­usza Ko­ściusz­ki w bi­twie pod Le­ni­no Sejm RP od­da­je hołd wszyst­kim żoł­nie­rzom 1. Armii Woj­ska Pol­skie­go. Ich szlak bo­jo­wy wiódł spod Le­ni­no, po­przez prze­ła­ma­nie Wału Po­mor­skie­go, wy­zwo­le­nie Ko­ło­brze­gu, for­so­wa­nie Odry, aż do Ber­li­na.

Sejm RP od­da­je hołd wszyst­kim żoł­nie­rzom, któ­rzy pod­czas II wojny świa­to­wej zło­ży­li da­ni­nę krwi, wal­cząc o Pol­skę.

Sejm RP prze­ciw­sta­wia się pró­bom dzie­le­nia i róż­ni­co­wa­nia wy­sił­ku kom­ba­tan­tów w za­leż­no­ści od tego, w ja­kich for­ma­cjach wal­czy­li pod­czas II wojny świa­to­wej. Wszy­scy kom­ba­tan­ci – nie­za­leż­nie od tego, czy do Pol­ski szli z Za­cho­du, czy ze Wscho­du – za­słu­gu­ją na równy sza­cu­nek”.

Trud­no się nie zgo­dzić z tą uchwa­łą, ale w in­nych rocz­ni­co­wych sta­no­wi­skach Sejmu, sła­wią­cych do­ko­na­nia żoł­nie­rzy An­der­sa albo po­wsta­nia war­szaw­skie­go, nie­ła­two by­ło­by zna­leźć po­dob­ne, jak naj­bar­dziej słusz­ne myśli. A to, żeby w sta­no­wi­sku par­la­men­tu po­wie­dzieć o ofia­rach „wy­klę­tych”, by­ło­by już nie do po­my­śle­nia.

SLD słusz­nie wy­po­mi­na wła­dzy prze­mil­cza­nie rocz­ni­cy, ale czy sam zro­bił wszyst­ko, by na­le­ży­cie uho­no­ro­wać uczest­ni­ków bitwy pod Le­ni­no? Kom­ba­tan­ci py­ta­ją, dla­cze­go tak późno wy­stą­pił z ini­cja­ty­wą spo­tka­nia i uchwa­łą Sejmu, czy sam nie mógł się zwró­cić do pre­zy­den­ta RP o od­zna­cze­nia i awan­sy dla ko­ściusz­kow­ców?

Sejm zatem, choć po rocz­ni­cy, upa­mięt­ni da­ni­nę krwi pol­skich żoł­nie­rzy spod Le­ni­no, ale w par­la­men­cie leży do­ku­ment, który musi bu­dzić obawę. Oto bo­wiem Klub Par­la­men­tar­ny PiS zło­żył ofi­cjal­ny pro­jekt zmia­ny Usta­wy o In­sty­tu­cie Pa­mię­ci Na­ro­do­wej – Ko­mi­sji Ści­ga­nia Zbrod­ni prze­ciw­ko Na­ro­do­wi Pol­skie­mu oraz Usta­wy Ko­deks karny. Po­sło­wie PiS chcą, aby In­sty­tut Pa­mię­ci Na­ro­do­wej wsz­czy­nał z urzę­du śledz­two w spra­wach o prze­stęp­stwa okre­ślo­ne w no­wych ar­ty­ku­łach. Do obo­wią­zu­ją­ce­go do­tych­czas art. 55 do­szedł­by art. 55a w brzmie­niu: „Kto pu­blicz­nie oskar­ża o udział w ma­so­wych zbrod­niach pol­skie, nie­pod­le­gło­ścio­we, nie­ko­mu­ni­stycz­ne, pod­ziem­ne for­ma­cje i or­ga­ni­za­cje Pol­skie­go Pań­stwa Pod­ziem­ne­go, pod­le­ga grzyw­nie, ogra­ni­cze­niu wol­no­ści lub karze po­zba­wie­nia wol­no­ści do lat 5. Wyrok po­da­wa­ny jest do pu­blicz­nej wia­do­mo­ści”.

Ka­ga­niec na naukę

Dla­cze­go po­słom PiS, za­pew­ne do spół­ki z IPN, tak bar­dzo za­le­ży na wpro­wa­dze­niu tego za­pi­su w usta­wie? Wie­dzą, że już nie z szafy, ale z ar­chi­wów wy­cho­dzą trupy ofiar żoł­nie­rzy wy­klę­tych. A byli to nie tylko żoł­nie­rze Woj­ska Pol­skie­go, lecz także cy­wi­le. Lu­dzie, któ­rzy za­an­ga­żo­wa­li się w re­ali­za­cję re­form za­po­wia­da­nych w Ma­ni­fe­ście PKWN. I ich ro­dzi­ny, czę­sto z ma­ły­mi dzieć­mi. Wy­star­czy po­czy­tać pracę Ba­zy­le­go Pie­tru­czu­ka „Księ­ga hańby”, by się do­wie­dzieć, że wy­klę­ci nie­raz byli bez­względ­ni, bru­tal­ni, żeby nie na­pi­sać be­stial­scy. Nie da się prze­mil­czeć albo za­prze­czyć, że z rąk ludzi uzna­wa­nych dziś za bo­ha­te­rów zgi­nę­ło wielu Żydów. By tych ofiar nie było, żoł­nie­rze Woj­ska Pol­skie­go pod­ję­li walkę z „le­śny­mi”. Ro­bi­li to rów­nież ci, któ­rzy jesz­cze do nie­daw­na byli w Armii Kra­jo­wej lub Pol­skich Si­łach Zbroj­nych na Za­cho­dzie. I wcale nie sami sze­re­gow­cy czy pod­ofi­ce­ro­wie, wy­star­czy wy­mie­nić gen. Gu­sta­wa Pasz­kie­wi­cza, trzy­krot­nie od­zna­czo­ne­go krzy­żem Vir­tu­ti Mi­li­ta­ri w cza­sie wojny z bol­sze­wi­ka­mi w 1920. Ten uczest­nik wojny w 1939 r. i na Za­cho­dzie w 1945 r. objął do­wódz­two dy­wi­zji, która wal­czy­ła z pod­zie­miem na Bia­ło­stoc­czyź­nie. Gen. Bruno Ol­brycht, le­gio­ni­sta, uczest­nik wojny 1939 r., żoł­nierz AK, zo­stał do­wód­cą War­szaw­skie­go Okrę­gu Woj­sko­we­go, któ­re­go od­dzia­ły wal­czy­ły z „le­śny­mi” na Ma­zow­szu. Gen. Ste­fan Mos­sor, rów­nież le­gio­ni­sta, po woj­nie do­wo­dził od­dzia­ła­mi prze­pro­wa­dza­ją­cy­mi akcję „Wisła”. Wśród puł­kow­ni­ków był np. do­wód­ca ob­sza­ru za­chod­nie­go Armii Kra­jo­wej, Sta­ni­sław Edward Grodz­ki.

Przy­ję­cie pro­jek­tu PiS to nic in­ne­go jak re­ali­za­cja pra­wi­co­wej, w jej skraj­nym wy­da­niu, po­li­ty­ki hi­sto­rycz­nej i wprzę­gnię­cie w nią prawa (Ko­dek­su kar­ne­go). Wy­mu­sza­nie sank­cji za jej nie­uzna­wa­nie, za od­mien­ne zda­nie i wła­sne opi­nie. Jak po­wie­dział mi jeden ze zna­nych pro­fe­so­rów prawa, ten pro­jekt to za­le­d­wie za­po­wiedź tego, co się sta­nie, gdy do wła­dzy doj­dzie par­tia Ka­czyń­skie­go.

Pro­jekt PiS jest groź­ny dla nauki, na­kła­da na nią ka­ga­niec, bę­dzie ogra­ni­czać ba­da­nia, bo który na­uko­wiec ze­chce się na­ra­zić na oskar­że­nie o ła­ma­nie prawa, a de facto o zbrod­nię prze­ciw wy­klę­tym? A czy sąd bę­dzie mógł wydać wyrok, jak w spra­wie tzw. fur­ma­nów, gdzie nawet IPN mu­siał uznać, że do­ko­na­nych przez od­dział Ro­mu­al­da Rajsa „Bu­re­go” „za­bójstw fur­ma­nów i pa­cy­fi­ka­cji wsi w stycz­niu i lutym 1946 r. nie można utoż­sa­miać z walką o nie­pod­le­gły byt pań­stwa, gdyż noszą zna­mio­na lu­do­bój­stwa”? Au­to­rzy pro­jek­tu no­we­li­za­cji pew­nie sobie tego nie uświa­da­mia­ją, ale tym pro­jek­tem po­twier­dza­ją, że wy­klę­ci nie byli świę­ty­mi i po­peł­nia­li zbrod­nie. Tylko nie ma­so­we.

Kto po­prze no­we­li­za­cję?

Można się za­sta­na­wiać, czy no­we­li­za­cja usta­wy o IPN przej­dzie w Sej­mie i Se­na­cie. Wy­da­je się to bar­dzo praw­do­po­dob­ne, je­że­li się pa­mię­ta, że to Plat­for­ma Oby­wa­tel­ska razem z PiS po­wo­ła­ła do życia IPN. W do­dat­ku PiS-owscy po­sło­wie spryt­nie za­sta­wi­li na nią pu­łap­kę, wpi­su­jąc do pro­jek­tu art. 55b: „Kto pu­blicz­nie używa słów »pol­skie obozy śmier­ci«, »pol­skie obozy za­gła­dy«, »pol­skie obozy kon­cen­tra­cyj­ne« lub in­nych, które sto­su­ją przy­miot­nik »pol­skie« wobec nie­miec­kich na­zi­stow­skich obo­zów kon­cen­tra­cyj­nych i ośrod­ków za­gła­dy, pod­le­ga grzyw­nie, ogra­ni­cze­niu wol­no­ści lub karze po­zba­wie­nia wol­no­ści do lat 5. Wyrok po­da­wa­ny jest do pu­blicz­nej wia­do­mo­ści”. Czy PO bę­dzie mogła się sprze­ci­wić ka­ra­niu za „pol­skie obozy kon­cen­tra­cyj­ne”?

PiS oczy­wi­ście liczy na Pol­skie Stron­nic­two Lu­do­we, ale może jego po­sło­wie przy­po­mną sobie o zbrod­niach „le­śnych” na tych, któ­rzy brali „pań­ską zie­mię”, na mier­ni­czych, któ­rzy par­ce­lo­wa­li szla­chec­kie ma­jąt­ki, i na wszyst­kich tych, któ­rzy prze­pro­wa­dza­li re­for­mę rolną.

A SLD? Czy znów za­cho­wa się jak w cza­sie gło­so­wa­nia nad usta­no­wie­niem 1 marca Na­ro­do­wym Dniem Pa­mię­ci Żoł­nie­rzy Wy­klę­tych i po­prze no­we­li­za­cję? Trze­ba mieć na­dzie­ję, że nie, że do So­ju­szu do­tar­ło, jakim po­tęż­nym orę­żem w walce po­li­tycz­nej jest hi­sto­ria – orę­żem, któ­re­go pra­wi­ca nie za­wa­ha się użyć w walce wy­bor­czej. Warto się bić nie tyle o po­li­ty­kę hi­sto­rycz­ną, ile o pa­mięć o tych, któ­rzy szli do Pol­ski znad Oki. Po­ni­ża­jąc kom­ba­tan­tów, któ­rzy przy­szli ze Wscho­du, po­nie­wie­ra się ich dzie­ci i wnuki. A to poza wszyst­kim innym po­tęż­na armia wy­bor­ców.

Zrzutka na serwery i rozwój serwisu

🇬🇧  English version
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.

Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany

Support this website with a small donation

🇵🇱  Polska wersja
Hello guest,

We hope you enjoy our movies. Please consider a small donation to help us to cover the costs of our servers because currently we don't have enough ads to do it.

Currently we accept donations with Polish Zloty (PLN, zł). 1 PLN = 0.23 EUR (this may vary)
Available payment methods: Credit card, debit card, Google Pay

Thank you for your support!

Donate
 already done / not interested
Czy myśl Marksa religia to opium dla ludu jest aktualna?
c................0 • 2013-11-10, 21:31
Tekst Pana Bartosza Urlicha:

"Religia to opium ludu" jest jedną z najczęściej cytowanych wypowiedzi Karola Marksa. Wyrażenie to znajduje się we wstępie do Przyczynku do krytyki heglowskiej filozofii prawa (1843):

Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu.

Według Marksa religia to narzędzie wykorzystywane przez klasy rządzące do rozładowania cierpienia mas poprzez uczucia religijne. W interesie klas rządzących leży zaszczepianie przekonania opartego na religii, że ich obecne cierpienie doprowadzi w końcu do szczęścia. Włodzimierz Lenin kilkakrotnie podejmował tę ideę Marksa. Z czasem zmieniano sens oryginalnej idei na opium dla ludu.

W obecnych czasach i sytuacji politycznej, po przemianach ustrojowych w Polsce religia jako kult, a wręcz fanatyzm jest w naszym kraju na porządku dziennym. Co takiego jest w religii, że potrafi poróżnić przyjaciół, wywołać zacięte dyskusje i niepotrzebne wojny? Czy ludzie, którzy nie tylko wierzą, ale jeszcze zaciekle walczą w imię swojej religii, są normalnymi wyznawcami, czy fanatykami działającymi jak pod wpływem opium? Mogliśmy tego doświadczyć udając się pod Pałac Prezydencki. W takich chwilach człowiek zadaje sobie pytanie czy Karol Marks uznany w świecie naukowym za idealistę nie miał przypadkiem racji. To tak bardzo znane zdanie, jakoś wcześniej nie dotarło do mnie tak silnie. Mamy XXI wiek i cóż robią przedstawiciele drugiej co do wielkości partii politycznej naszego kraju, zagorzali przeciwnicy idei Marksa i Lenina? Otóż oni pełnymi garściami korzystają z poglądów komunistów. Religią chcą opętać ogromną masę ludzi do tego stopnia, by dyskryminowali wszystkich innych. Fanatycznie broniąc krzyża, są najlepszym potwierdzeniem, że religia jest opium dla mas.

Jest narkotykiem, który aplikuje się na wszystkie nieszczęścia i którego zadaniem jest znieczulić. Człowiek pod silnym wpływem religii zachowuje się jak narkoman, który musi dostać swoją działkę, który zapłaci za nią każdą cenę, który będzie bronił jej jak swojej wolności, i który w jej imieniu może dopuścić się każdej niegodziwości. Ludzie szczęśliwi, pozytywnie nastawieni do życia i świata, nieumęczeni troskami i bólem, wiedzący wiele i myślący racjonalnie nie potrzebują religii. Najczęściej tak właśnie jest.

Moim zdaniem problem fanatyzmu religijnego jednak coraz bardziej narasta. Szczególnym tego przykładem jest postać księdza Rydzyka i jego rozgłośnia Radio Maryja. Jest ono niewątpliwie instytucją, na której antenie niejednokrotnie sami słuchacze ujawniają swoją obłudę i pseudo wiarę. Pojawiające się na antenie wypowiedzi radiosłuchaczy, którzy prezentują antysemityzm i inne oznaki nienawiści wobec ludzi odmiennych od nich, przedstawiają jak bardzo ich mentalność różni się od mentalności prawdziwego katolika. Ich zdolność do plucia i przeklinania na osoby o innych poglądach powstała jak gdyby oni byli pod wpływem opium.

Sam zaś ojciec postawił siebie w roli mentora narodu polskiego. To on decyduje co jest dobre, a co złe. To jemu wolno w niewybrednych słowach obrażać naród. Trzeba przyznać, że w swoich wypowiedziach nie oszczędza nikogo. Obraża pierwszą damę, obraża prezydenta, premiera. Dostaje się politykom dzisiejszej opozycji i dzisiejszej koalicji. I chociaż linia programowa Radia Maryja często jest daleka od oficjalnych deklaracji Kościoła katolickiego to polscy hierarchowie nie są jednak w stanie wpłynąć na ojca Tadeusza Rydzyka, aby zaniechał działań godzących w dobre imię Kościoła.

Obecnie religia w Polsce jest wykorzystywana do ściągania nazw ulic i burzenia pomników wybitnych działaczy i komunistów polskich, którzy wspólnie przelewali krew za Polskę. Chociaż nasze państwo stało się burżuazyjne wręcz do przesady i głosi jak na takie przystało zasadę: Religia jest sprawą prywatną to pozwala partiom politycznym i siłom klerykalnym na penetrację różnych dziedzin życia. Państwo nie powinno w żaden sposób przykładać ręki do promowania religii. Nie powinno dopuścić do tego, że w państwowych urzędach i placówkach oświatowych są symbole religijne, bo przecież ich miejscem są świątynie.

Polacy nienawidzą Polaków tylko dlatego, że nie podzielają ich chorych czyli urojonych wyobrażeń religijnych! To powrót do najgorszych czasów największej średniowiecznej ciemnoty i religijnego obłędu, który nigdy naszemu krajowi ani żadnemu innemu niczego dobrego nie przyniósł. Ten naród zgłupiał przez te 20 lat i zmarnował swoje szanse w bzdurnych „wojnach na górze”, „wojnach o krzyże<\em>” i innych idiotyzmach.

”Religia to historyczny wytwór człowieka”, zwykłe zjawisko społeczne. Marksizm rozpatruje religie w perspektywie historycznej, w kontekście zjawisk kulturowych z ogółem działań i zachowań ludzi w danej epoce. Świat religijny jest więc niczym innym jak tylko dopełnieniem świata społecznego. Marks wyjaśnia genezę Religi przez analizę czynników, które ją podtrzymują. Fryderyk Engels w swoich pismach wspominał „Religia jest fanatycznym odzwierciedleniem w ludzkich głowach tych zewnętrznych sił, które rządzą codziennym bytem ludzi…” Zdarza się i tak że nawet u niektórych Marksistów, Leninistów, a nawet Guevarystów do głosu dochodzą motywy wiary, skłaniające ich do udziału w nabożeństwach religijnych. Jest to wytłumaczalne .

Dzieje się tak m.in. dlatego, że liturgiczno-artystyczne elementy stwarzają okazje do przeżyć estetycznych. Włodzimierz Lenin opisał to tak:” Społeczny ucisk mas pracujących, ich pozorna całkowita bezradność wobec ślepych sił kapitalizmu, który co dzień i co godzinę sprawia po tysiąckroć więcej cierpień i męczarni zwykłym ludziom pracy- oto w czym tkwią najgłębsze korzenie Religii”.

Jako socjalista całkowicie zgadzam się z tym co zawarte jest w pismach Karola Marksa, Fryderyka Engelsa, Włodzimierza Lenina. Uważam też, że w naszym kraju powinien być zastosowany rozdział kościoła od państwa. W państwie świeckim (a takim, przynajmniej oficjalnie, jest Polska) ateista nie powinien chować się po kątach i po kryjomu mówić o swoich poglądach. No właśnie, czy Kościół powinien decydować o wszystkich aspektach naszego życia? Wystarczy wymienić kilka najbardziej kontrowersyjnych i popularnych tematów, takich jak homoseksualizm, aborcja, eutanazja, In vitro.

Czy powinniśmy pozwalać, aby Kościół decydował o życiu całego narodu (chociaż naród to nie tylko chrześcijanie), czy też powinno się pozostawić podejmowanie decyzji w tych sprawach zainteresowanym jednostkom oraz ich etyce i moralności? Może na przykład powiedzieć głośno i wyraźnie, że nie chce krzyża w publicznej szkole. Czy Kościół powinien mieszać się do polityki? Problem jednak polega na tym, że Radio Maryja kształtuje przekonania polityczne słuchaczy, mobilizuje ich do wzięcia udziału w wyborach, wskazuje, na kogo głosować, a na kogo nie głosować.

Ksiądz Rydzyk od czasu wyborów 2005 roku stał się znaczącą postacią w polskim życiu politycznym. Komentuje wydarzenia polityczne, nominuje na stanowiska, strofuje polityków, obraża. A wszystko to czyni językiem, który z piękną polską mową niezbyt wiele ma wspólnego. Ingerowanie przez duchownego w życie polityczne wydaje się mocno niestosowne. Duchowny, jak każdy obywatel ma prawo wypowiadać swoje zdanie w kwestiach politycznych. Ojciec Rydzyk nie ogranicza się jednak do komentowania polityki, on ją uprawia.

Państwa socjalistyczne traktowały oddzielenie kościoła od państwa jako niezbędną instytucję społeczno ustrojową. W dobie rewolucji socjalistycznych rozdział ten warunkował postęp przemian społeczno-ekonomicznych. Nie trzeba tu tłumaczyć, że rozdział ten umocniłby suwerenność naszego państwa w oczach naszych sojuszników.

„Proletariat rewolucyjny dopnie tego, aby religia istotnie stała się dla państwa sprawą prywatną. W tym zaś oczyszczonym ze średniowiecznej pleśni ustroju politycznym proletariat poprowadzi zakrojoną na szeroką skalę otwartą walkę o zniesienie niewoli ekonomicznej, tego rzeczywistego źródła religijnego ogłupiania ludzkości.”

Włodzimierz Lenin ("Socjalizm a religia").

I niech ktoś powie, że Marks nie miał racji. Miał ją. To oczywiste. Dla mnie liczy się dobro i rozum. Uważam, że we wszystkim należy zachować umiar, także w sferze wiary. Powinniśmy stawiać na życie w zgodzie z innymi, a najlepiej by było, gdybyśmy wszyscy wierzyli po prostu w dobro.

Źródła:

[1] Dzieła Wszystkie tom I: Karol Marks, Fryderyk Engels. Książka i Wiedza. Warszawa 1962 Manifest Komunistyczny: Karol Marks, Fryderyk Engels: Książka i Wiedza. Warszawa 1976

[2] Słownik filozofii marksistowskiej : Wiedza Powszechna. Warszawa1982

[3] Wybrane problemy marksistowskiego religioznawstwa: red. Józef Grudzień: Książka i Wiedza. Warszawa 1972
Dlaczego trwa nagonka na socjalizm?
c................0 • 2013-11-09, 21:39
Dyskredytacja idei socjalistycznych i komunistycznych w państwie o kapitalistycznych stosunkach własności nie jest niczym nadzwyczajnym. Sprzeczne interesy proletariatu i kapitalistów, znajdujące swój wyraz w nieustannie toczonej pomiędzy nimi walce klas, nie toczą się jedynie na gruncie ekonomicznym, choć to z niego wypływają. Wszystkie elementy nadbudowy kapitalistycznego społeczeństwa takie jak prawo, religia, nauka i moralność są nią na wskroś przesiąknięte. Z racji chęci zabezpieczenia swoich interesów, klasa panująca stara się narzucić swoje przekonania całemu społeczeństu

Nie jest to też czymś, właściwym jedynie dla kapitalizmu. Wszystkie poprzednie epoki charakteryzowały się podobnymi zjawiskami. I tak jak dziś większość społeczeństwa uważa za akceptowalne i ‘normalne’ istnienie obok siebie przeciwstawnych kapitału i pracy najemnej tak w przeszłości akceptowalne przez społeczeństwo było istnienie panów feudalnych, chłopów pańszczyźnianych, czeladników , majstrów cechowych czy niewolników i ich właścicieli.Znajduje to swoje podsumowanie w słowach Karola Marksa i Fryderyka Engelsa: „myśli klasy panującej są w każdej epoce myślami panującymi”.

Marksizm jako ideologia uciskanej klasy – proletariatu, na którego garbie dokonuje się cały obecny rozwój społeczny i który jako jedyny dysponuje możliwością, rewolucyjnego przekształcenia stosunków własności stanowi dlań broń, przy pomocy której klasa robotnicza może trafnie demaskować działania burżuazji i w świadomy sposób dokonać rewolucyjnego przewrotu we własnym, klasowym interesie.

Marksizm, który pokazuje, że źródłem bogactwa kapitalistów jest nieopłacona praca robotników i wzywa ich do walki o swoje prawa, stanowi śmiertelne zagrożenie dla żywotnych interesów kapitału. Nie może więc dziwić dziki, szalony atak na jakikolwiek przejaw nie tylko takich radykalnych koncepcji ale i jakiejkolwiek masowej organizacji robotniczej, z jakim dziś mamy doczynienia w mediach jak i w parlamencie.

Miałkość intelektualna klasy rządzącej jak i jej paniczny strach przed socjalizmem, przed siłą której nie są w stanie okiełznać i zrozumieć ze swojej historycznie ograniczonej pozycji, wymusza użycie wszystkich dostępnych sil i możliwości, włączając w to kłamstwo, mściwość, chamstwo i okrucieństwo. Kapitaliści broniąc swoich interesów nie cofnie się przed niczym, co doskonale udowodniła historia każdej brutalnie stłumionej lub tłumionej rewolucji socjalistycznej i co jest na bieżąco udowadniane, nawet dziś w czasach nie rewolucyjnych, poprzez nachalną propagandę i ataki na klasę robotniczą. Prawda historyczna, etyka, moralność – klasa rządząca wykorzystuje je jedynie jako narzędzia własnego panowania, gdy trzeba łamiąc i gwałcąc je wszystkie.

Dlaczego socjalizm utożsamia się z ideologią biurokracji jaką był stalinizm? Otóż dlatego że jest to prosta droga do jego dyskredytacji

W ramach kapitalizmu postulat walki o władzę dla robotników – wyzyskiwanej większości jest zawsze aktualny, dlatego ludzie szukają alternatyw w celu polepszenia własnego bytowania. Czasem wyzyskiwany lud zwraca się w stronę faszyzmu, skrajnego nacjonalizmu, rasizmu i ksenofobii. Ludzie poszukują winnych swoich krzywd. Łatwiej wskazać palcem jakąś grupę ludzi niż zrozumieć mechanizmy systemu.

Jednak ogromna część gniewu spowodowanego głodem, rozwarstwieniem społecznym, bezdomnością, niskimi płacami, czyli wszystkimi negatywnymi konsekwencjami panującego systemu kapitalistycznego wymuszają parcie świadomości społecznej w stronę socjalizmu. Świadomość ludzka się rozwija, a ten proces jest zagrożeniem dla kapitalizmu. Toteż trzeba tą kolorową i piękna alternatywę zdyskredytować i tutaj stwierdzenie kłamstwa że stalinizm jest jedyną praktyczną realizacją komunizmu jest niewątpliwie na rękę burżuazji

W krajach, w których odrestaurowano kapitalizm udaje się to najlepiej, gdyż wszelkie media zostały opanowane przez nową kapitalistyczną grupę ludzi. Przerwana ciągłość historyczna ruchów robotniczych w byłym bloku wschodnim, propaganda dawnych zbankrutowanych w oczach społeczeństwa władz, jakoby były komunistyczne i robotnicze, a wszelkie działania przeciwko niej stanowiły reakcję – czyli prawicę, wystarczająco namieszały w świadomości społecznej.

Toteż dzisiaj ciężko jest w tej części Europy propagować idee socjalizmu i komunizmu. Społeczeństwa byłego bloku wschodniego szczególnie boleśnie utraciły wizję lepszego świata, utraciły alternatywę, a wszelkie próby ich poszukiwania spotykają się z wszechobecną propagandą medialną, atakującą ideologię socjalistyczną.

Dlatego wielu ludzi jest zagubionych. Gniew tych ludzi wzbiera i gdzieś musi znaleźć ujście, a jedyną pozostałą drogą do tego są ruchy faszystowskie, które nie są w żaden sposób atakowane przez media i przez rząd. Ich rozwój jest w Polsce wręcz nieskrępowany, pomimo istnienia barier prawnych.

Czy to znaczy, że jesteśmy bezradni wobec zaistniałej sytuacji?

Rzeczywiście, klasa robotnicza, bez zorganizowanej partii robotniczej, związków zawodowych działających na rzecz socjalizmu a nie ratowania obecnego systemu i korzystania z marksizmu jako rewolucyjnej nauki, jeśli nie jest bezbronna to na pewno jest zbyt słaba, żeby stawić czoło zorganizowanemu w państwo, kapitałowi.

Te potrzeby, określają jednocześnie w jakim kierunku powinni działać Ci, którzy mają dosyć obecnej rzeczywistości. Rzeczywistości wyzysku, biedy i zacofania – rzeczywistości kapitalizmu.
Telewizja
p................o • 2013-11-09, 10:20
Myślałby kto oglądając wiadomości, że przeciętnego człowieka najbardziej interesują prawa i wolności homosi, a wzrost cen żywności przyjmuje on z akceptacją jako nieuchronne prawo ekonomii.
Najlepszy komentarz (74 piw)
Pater patriae • 2013-11-09, 12:18
Kiedyś myślałem, że wystarczy żeby ludzie przestali oglądać TV, przez co prywatne telewizje zostałyby zmuszone do podniesienia jakości materiału, gdyż inaczej by zbankrutowały, jednak doszedłem do wniosku, że jest cała masa zjebów, którzy chcą oglądać o matce Madzi, czy jakichś trudnych sprawach, bo wtedy czują się lepsi i mądrzejsi, chuj, że do końca miesiąca im nie starczy.
Chujowy ten świat.


W związku z planowaną reformą emerytalną i przeniesieniem środków z OFE do ZUS, Zakład Ubezpieczeń Społecznych zamierza zatrudnić ponad 1000 nowych pracowników. ZUS wyliczył, że każdego roku będzie potrzebował dodatkowe 77,5 mln zł na same tylko pensje dla nowych urzędników.

Przez Polskę przetoczyła się fala dyskusji nad "reformą" emerytalną. Obligacje warte 120 mld zł zapisane na naszych kontach w OFE, mają zostać przeniesione do ZUS a następnie ulec umorzeniu. Dodatkowo, każdy pracujący Polak, który w ciągu 3 miesięcy nie zdąży złożyć stosownego oświadczenia, zostanie automatycznie "wypisany" z OFE, a jego składki będą w całości trafiać do ZUS.

Opinie na temat sensu tych zmian są podzielone. Czy przeciętny Polak zyska czy też straci na zmianach? O tym zapewne przekonamy się dopiero za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Już dziś jednak możemy wskazać tych, którzy na zmianach w systemie emerytalnym z całą pewnością zyskają. I to już w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Tymi wygranymi są... urzędnicy ZUS. Reforma spowoduje bowiem skokowy wzrost ilości pracowników zatrudnionych w tejże instytucji.

W ramach uzgodnień międzyresortowych, prezes ZUS Zbigniew Derdziuk zgłosił uwagi do projektowanych zmian w systemie emerytalnym. W piśmie przesłanym do Ministra Pracy i Polityki Społecznej, prezes ZUS stwierdza iż:

"Wskazanie ZUS, jako głównego wykonawcy proponowanych zmian, oznacza nowe obowiązki, które wymagać będą wysoko wykwalifikowanych pracowników. (...) W perspektywie przejmowania dodatkowych zadań, obecnie posiadane zasoby (przede wszystkim kadrowe) mogą okazać się niewystarczające i wymagać istotnego wzmocnienia w bardzo krótkim czasie. (...) W celu zapewnienia odpowiednich zasobów do niezakłóconego wdrożenia reformy systemu emerytalnego w 2014 r. fundusz wynagrodzeń powinien zostać zwiększony o kwotę 64,8 mln zł plus pochodne (12,7 mln zł)"

Zmiany w systemie emerytalnym spowodują więc wzrost wydatków ZUS o kolejne 77,5 mln zł rocznie! O tyle więcej ZUS otrzyma każdego roku na same tylko dodatkowe pensje. Ilu urzędników przybędzie nam w wyniku planowanej reformy? Policzmy.

W 2012 roku ZUS zatrudniał 46 182 pracowników. Na wynagrodzenia tych urzędników ZUS wydał kwotę równą 2,56 mld zł. Średnia miesięczna pensja urzędnika ZUS wynosiła zatem 4619,46 zł.

Zakładając, iż średnia pensja nowych urzędników także będzie oscylować wokół tej wartości, to za kwotę 77,5 mln zł ZUS będzie mógł zatrudnić następującą ilość nowych pracowników:

77 500 000 zł / 4 619,46 zł / 12 miesięcy = 1398 nowych urzędników

Efekt reformy: prawie 1400 nowych urzędników ZUS.

To jednak nie wszystko. Wymieniając kwotę 77,5 mln zł, prezes ZUS pisze o zwiększeniu samego tylko funduszu wynagrodzeń. Zatrudnienie dodatkowych 1400 pracowników wymaga jednak stworzenia dodatkowych stanowisk pracy w takiej właśnie ilości (komputery, meble, dodatkowa powierzchnia biurowa). Wkrótce możemy się więc spodziewać kolejnych przetargów na budowę nowych biurowców oraz zwiększanie powierzchni budynków już istniejących. To pochłonie kolejne dziesiątki milionów złotych. Tak utworzone stanowiska pracy trzeba jeszcze na bieżąco utrzymać (materiały biurowe, media, usługi zewnętrzne) a to pochłonie kolejne miliony. Kwotę samych dodatkowych wynagrodzeń w wysokości 77,5 mln zł należy zatem traktować jedynie jako "kwotę bazową", która w rzeczywistości wygeneruje koszty znacznie wyższe.

O niektórych z tych koszów wspomina sam prezes Derdziuk we wspomnianym wcześniej piśmie kierowanym do Ministra. Prezes ZUS zauważa, iż:

"Proponowane zmiany legislacyjne mają ogromny wpływ na obecnie eksploatowany w ZUS system informatyczny. Część zmian dotyka głównych elementów systemu i wymaga ich gruntownej przebudowy, część wymaga budowy nowych elementów od podstaw. Zmiany dotyczą takich elementów systemu jak: wymiana danych z OFE, budowa subkonta i algorytmów obsługi ich rozliczeń, wprowadzenia obsługi dziedziczenia składek, przyznawanie i wypłata świadczeń emerytalno-rentowych, obsługa przepływów finansowych dotyczących wypłat świadczeń i komunikacji z OFE. (...) Realizacja zmian wynikających z projektu ustawy będzie musiała być zrealizowana z nowym Wykonawcą wyłonionym, w obecnie prowadzonym przez Zakład, postępowaniu przetargowym."

Zmiany w systemie emerytalnym spowodują więc konieczność ogromnych zmian w systemie informatycznym ZUS. Prezes ZUS nie wymienia żadnych konkretnych kwot, ale już szykuje się do nowych przetargów. O tym ile kosztują takie zmiany, pisać już chyba nie musimy. System informatyczny ZUS pochłonął już miliardy (jego koszt był wyższy niż wysłanie sondy PathFinder na Marsa) a przetargi dotyczące zmian oraz utrzymania systemu informatycznego w ZUS należą do największych przetargów w kraju. Wystarczy wspomnieć iż samo tylko utrzymanie tego systemu kosztuje każdego roku aż 800 mln zł rocznie.

W wyniku nadchodzących zmian, publiczne pieniądze poleją się zatem do ZUS szerokim strumieniem. Nie dziwi więc wyjątkowo szczera radość bijąca od prezesa tej instytucji, który z całego serca dziękuje ministrowi za planowane zmiany:

"Chciałbym wyrazić zadowolenie z powierzenia ZUS roli zakładu emerytalnego, dokonującego wypłaty świadczeń także z części kapitałowej. Uważam, że dla systemu ubezpieczeń społecznych jest to rozwiązanie optymalne, gwarantujące bezpieczeństwo dla emerytów, przejrzystość wypłaty świadczeń i efektywność obsługi administracyjnej. Świadczy również o zaufaniu do instytucji, którą mam zaszczyt kierować, o docenieniu jej sprawności, niezawodności działania i wysokiego profesjonalizmu jej pracowników."

Grunt to dobre samopoczucie. Tego z pewnością prezesowi ZUS nie brakuje. Powtórzmy zatem jeszcze raz: optymalny, bezpieczny, przejrzysty, efektywny, godny zaufania, sprawny, niezawodny i profesjonalny. Taki jest ZUS zgodnie z wyobrażeniami Najwyższego Urzędnika. Czy tak samo oceniają ZUS osoby finansujące swoimi składkami jego pensję?

źródło - zus.pox.pl
Najlepszy komentarz (67 piw)
voidinfinity • 2013-11-07, 1:29
A ja wiem powiem krótko: ŻADNYCH EMERYTUR NIE BĘDZIE. Nie w tym grajdole zwanym dumnie państwem.

Składki waszych rodziców i dziadków zostały już dawno ROZPIERDOLONE i bynajmniej nie na wypłatę świadczeń. ZUS ma tylko pusty zapis księgowy, prognozowane wpływy z podatków i składek.

No ale jak się chce mieć specjalne uprawnienia emerytalne dla posłów, sędziów, prokuratorów, policjantów, górników, rolników i chuj wie kogo jeszcze - to nie ma najmniejszej szansy na zbilansowanie tego.

Moja rada: albo wypierdalajcie stąd póki jeszcze macie możliwość przepracować jakieś 30+ lat...albo załóżcie sobie firmę w jakimś w miarę normalnym kraju i tam płaćcie social security. Będzie taniej i na pewno więcej z tego będziecie mieli na starość.

Im szybciej ten system pierdolnie tym dla wszystkich lepiej.
Aha - chuj w dupę polactwu za rozpierdolenie tego kraju.

Każdego kto nie wie co to polactwo - odsyłam do książki o tym tytule.
Naciski na Polskę w sprawie roszczeń o mienie żydowskie.
S................n • 2013-11-06, 18:37
Amerykański sekretarz stanu USA, John Kerry, dziś wieczorem stanie na płycie warszawskiego lotniska. Jutro spotka się z Premierem i Ministrem Spraw Zagranicznych. O powodach i celach tej jedynej w Europie wizyty mówi "Polsce. The Times" dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, amerykanista, publicysta i politolog pracujący w Zakładzie Bezpieczeństwa Narodowego Wojskowej Akademii Technicznej.



Czy wizytę Johna Kerry'ego można połączyć z dzisiejszym oficjalnym wyjazdem prezydenta Komorowskiego do Izraela?
Według mnie tak, ale zamiast rozmawiać o ewentualnym wstąpieniu Izraela do NATO - co jest jedynie luźnymi propozycjami, którymi niewielu izraelskich polityków jest zainteresowanych i nie jest to rzeczywiste zagadnienie bieżącej polityki międzynarodowej - Kerry raczej pytał będzie o wypłaty odszkodowań za mienie żydowskie zabrane w Polsce przez III Rzeszę. Ten problem nadal jest nierozwiązany i co jakiś czas wraca, szczególnie przy okazji takich wizyt, bo Stany Zjednoczone są bardzo zainteresowane sposobem, w jaki ta sprawa się zakończy.

Po pierwsze - to w Stanach mieszka najwięcej ocalonych z Holocaustu Żydów. Po drugie - Demokraci bardzo naciskają na pozytywne rozpatrzenie ich żądań. Dużo dyskutowano o tym w latach 90, za czasów prezydentury Billa Clintona. Teraz powraca on ze zdwojoną siłą, właśnie w momencie, gdy polski prezydent odwiedza Izrael, a organizacje żydowskie wystosowują list otwarty z wezwaniem do rozwiązania tego problemu.

Czy tematem może być także członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej?
Trzeba pamiętać, że póki co rozważania o członkostwie Ukrainy w UE są tylko teoretyczne, a gdyby Kerry chciał o tym rozmawiać, to raczej odwiedziłby Litwę (która sprawuje prezydencję w UE) albo Brukselę - w tym wysokich urzędników zajmujących się Partnerstwem Wschodnim. Polska w tej sprawie stoi trochę z boku. Niemniej, Amerykanie są bardzo zainteresowani rozszerzaniem prozachodniej Unii na Wschód związany z Rosją i zapewne będą działać w tym temacie.

Nie możemy chyba także zapominać o nieśmiertelnych już tematach, czyli tarcza antyrakietowa i zniesienie wiz dla Polaków.
Temat tarczy antyrakietowej jest cały czas obecny w rozmowach pomiędzy Polską i USA, pomimo faktu, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy zasięg tego planu został wyraźnie ograniczony. Administracja Obamy zrezygnowała z kolejnego etapu rozwoju bazy antyrakiet jaka ma zostać zbudowana na Pomorzu. Baza, słabiej uzbrojona od tej planowanej jeszcze w 2009 roku, może paść ofiarą wrażenia jakie chce zrobić Obama na Rosji i Iranie, mające na celu zmniejszenie napięcia pomiędzy tymi państwami, a USA. Chodzi także o oszczędności, które zawsze są dobrym wytłumaczeniem takich działań. Stąd może unikalność wizyty Kerry'ego w Polsce jako jedynym europejskim kraju - chce załagodzić atmosferę.

Co do tematów wiz - ten temat nie zostanie zapewne znowu rozwiązany. Obama najprawdopodobniej sam by to ogłosił i to w USA, to zapewniłoby mu większe poparcie wyborców.

A co z aferą podsłuchową szefów państw europejskich inwigilowanych przez USA?
Ten temat może się pojawić ale wizyta Kerry'ego tego nie uzasadnia, bo u nas nie odnotowujemy ostrych reakcji na ten proceder. Na arenie podsłuchowej o wiele aktywniej działają Niemcy i Hiszpania i to tam należy o tym rozmawiać.

A może USA zależy na poprawie stosunków z Polską? Sondaże zaufania Polaków do Ameryki spadają, Tusk skupia się na umacnianiu kontaktów w Europie, polityka silnego sojuszu odeszła wraz z Lechem Kaczyńskim.
Niestety przedstawiciele amerykańskiej polityki rzadko pojawiają się w Polsce i prawdę mówiąc ze strony Obamy nie widać nadzwyczajnego wysiłku, żeby umacniać kontakty z Polską, dlatego nie spodziewałbym się przełomu w tym temacie.
Polityk otrzymuje slapa w ryj
vulthoom • 2013-11-05, 23:21
Bliżej nieokreślony polityk dostaje w ryj od bliżej nieokreślonego typa. Wyobraźcie sobie inna historię: Donuś otrzymuje slapa w ryj od każdego napotkanego Polaka, może być?

Komunizm a stalinizm
c................0 • 2013-11-05, 10:45
Stalinizm w kapitalistycznej propagandzie utożsamiany jest oficjalnie z komunizmem jako jedyna możliwa jego praktyczna realizacja. Praktyka polityczna stalinizmu to uzasadnianie działań wygodnych dla biurokracji rzekomo marksistowską ideologią i walka z prawdziwymi marksistami, stojącymi po stronie proletariatu w imię obrony partykularnych interesów biurokratów kosztem klasy robotniczej. Ideologia stalinizmu jest niczym innym jak ideologią wytworzoną przez biurokrację na bazie marksizmu, posiadającą antymarksistowski charakter mimo odwolań do klasyków. Stalinizm nie jest ideologią naukowego socjalizmu, ale jej wypaczeniem.

Marksiści nie rozpatrują rzeczy, czy ideologii, samych w sobie, ale w ich analizie zwracamy uwagę na konkretne historyczne warunki powstawania danej rzeczy czy ideologii. Ideologia i praktyka polityczna stalinizmu ukształtowała się, gdy po zakończonej krwawej wojnie domowej, pierwsze na świecie państwo robotnicze – Rosja Radziecka –znalazło się w międzynarodowej izolacji i było targane konsekwencjami czterech lat wojny wywołanej przez imperialistów (I wojna światowa) i trzech lat, prowadzonej na wielu frontach wojny domowej. Lenin i Trocki – przywódcy bolszewików, widzieli Rewolucję Październikową jako proces międzynarodowy. Rosja miała być wedle ich koncepcji jedynie najsłabszym ogniwem światowego kapitalizmu, którego przerwanie miałoby być iskrą dla globalnego procesu rewolucyjnego przejścia od kapitalizmu do komunizmu. Do zbudowania socjalizmu i komunizmu konieczna była jednak rewolucja w krajach rozwiniętych. Obiecująca rewolucja niemiecka, jaka wybuchła w listopadzie 1918, została jednak zdławiona przez burżuazję, a jej przywódcy – Róża Luksemburg i Karol Liebknecht – bestialsko zamordowani. Podobnie rzecz się miała z rewolucjami na Węgrzech, w Finlandii. W Polsce rady robotnicze zostały stłumione poprzez dywersję prawicowych socjalistów, a naczelnik Piłsudski przyłączył się do globalnej krucjaty przeciwko komunizmowi razem z białogwardyjskimi generałami i armiami Francji, USA, Japonii i Wielkiej Brytanii. Zwycięstwo bolszewików, było więc połowiczne – utrzymali oni pozycje na większości powierzchni dawnego Imperium Rosyjskiego, ale twierdze kapitalizmu w postaci najwyżej rozwiniętych państw zachodnich pozostały nadal w rękach burżuazji. Działania wojenne w historycznie zacofanym kraju spowodowały głód i spadek produkcji przemysłowej. Jak pisał Marks (cytat za "Zdradzoną Rewolucją" Trockiego
rozwój sił wytwórczych stanowi bezwzględnie niezbędną przesłankę praktyczną (komunizmu) również z tej racji, że bez tego uspołeczniona zostałaby tylko nędza, a wraz z tym znów rozpoczęłaby się walka o rzeczy niezbędne do życia i zmartwychwstałby cały ten stary kram

Według nauki Marksa i Lenina komunizm to ustrój społeczny, w którym państwo obumiera, i ze względu na zniesienie podziałów klasowych i dobrobyt, specjalny aparat przymusu nie jest już potrzebny. Stalinizm to megapaństwo, z centralną, uprzywilejowaną rolą biurokracji. Lenin liczył, że po rewolucji proletariackiej państwo robotnicze zostanie zmniejszone do roli pół-państwa, ponieważ w kraju, gdzie rządzi większość obywateli – stanowiących masy pracujące, nie będą już konieczne środku przymusu znane z ustroju kapitalistycznego. Rosja była jednak krajem zacofanym, z ogromną ilością drobnotowarowego chłopstwa i niewielką ilością nowoczesnego przemysłu. Jak pisze Lew Trocki

Redukowanie roli państwa do organu ,,ewidencyjno-kontrolnego", przy stałym zawężaniu funkcji przymusu, jak tego domaga się program, zakłada istnienie choćby względnego powszechnego dostatku. Tego właśnie niezbędnego warunku zabrakło. Pomoc z Zachodu nie przychodziła. Władza demokratyczna rad okazała się krępująca, wręcz nie do zniesienia, ilekroć na porządku dnia stawała obsługa uprzywilejowanych grup, najbardziej potrzebnych dla obrony, przemysłu, techniki i nauki. W wyniku tej całkiem nie „socjalistycznej" operacji: zabrać dziesięciu osobom i dać jednej, wyodrębniła się i ukształtowała potężna kasta speców od dystrybucji.

Ta właśnie kasta-biurokracja zarządzała państwem ZSRR ponad głowami klasy robotniczej, a po II wojnie światowej system ten został przeniesiony także do innych krajów Europy Wschodniej. Biurokracja nie stworzyła jednak żadnej nowej jakości, w momencie kiedy, wbrew woli społeczeństwa, uznała, że system kapitalistyczny bardziej jej odpowiada niż „realny socjalizm”, niemal jednocześnie w całym Bloku Wschodnim, bez jednego wystrzału (wyjąwszy Rumunię) dokonała się kontrrewolucja. Ale także w Rumunii dokonała się ona zgodnie z interesem biurokracji, która zwyczajnie nie byłaby potrzebna w egalitarnym i samorządnym społeczeństwie komunistycznym. Stalinizm – to ideologia biurokracji. Komunizm – to ideologia klasy robotniczej dążącej do wyzwolenia i sprawiedliwego społeczeństw.

Jak pisał Trocki w pracy „Stalinizm a bolszewizm” – wywodzić stalinizm z bolszewizmu – to jak wywodzić kontrrewolucje z rewolucji. Marksizm uczy, że historia ludzkiego społeczeństwa pełna jest sprzeczności, a rozwój nie odbywa się po linii prostej. Stalinizm jest zaprzeczeniem marksizmu, mimo że stalinowcy uważali się za marksistów, jest skutkiem tego, że proces rewolucyjny rozpoczęty przez Rewolucję Październikową nie został, z różnych przyczyn, doprowadzony do końca.

Temat stalinizmu został szerzej omówiony przez nas w następującym tekście pt. „Stalinizm a rewizjonizm” 1917.net.pl/node/2784

Polecamy także:
Lew Trocki - „Zdradzona Rewolucja”
:http://www.marxists.org/polski/trocki/1936/zdr-rew/index.htm ).
Izaak Deutscher - „Ostatni dylemat Lenina”
1917.net.pl/node/592
Lew Trocki - „Stalinizm a bolszewizm”
1917.net.pl/node/12333 - 1917.net.pl/sites/default/files/PRAWDA_O_ROSJI_SOWIECKIEJ_TEKST.pdf
Lew Trocki - „Prawda o Rosji Sowieckiej”
1917.net.pl/node/515
Lew Trocki - „Zbrodnie Stalina”
Centralne planowanie gospodarcze
c................0 • 2013-11-05, 10:41
Centralne planowanie jest bardzo efektywną i skuteczną metodą zarządzania gospodarką i żaden rozwinięty kraj nie mógłby dziś bez niego istnieć. Wystarczy wskazać, że najważniejszym elementem centralnego planowania jest przygotowanie budżetów państw, przez które przechodzą ogromne strumienie pieniędzy. Poprzez planowe decyzje podejmowane na szczeblu centralnym, takie jak wydatki z budżetu państwa, wysokość stóp procentowych i stawek podatkowych, rządy wpływają na tendencje makroekonomiczne, czyli wskaźnik wzrostu PKB, stopę bezrobocia, cenę kredytu, skalę inwestycji. Można powiedzieć, że współcześnie największe gospodarki kapitalistyczne są zarządzane w sposób planowy (do tego dochodzi bardzo rozwinięte planowanie w koncernach), lecz planowanie to jest prowadzone w interesie wielkiego kapitału. W tak zwany wolny rynek wierzą jedynie drobni przedsiębiorcy, stanowiący podglebie dla rozwoju wielkich monopoli. To ta drobnica, co chwilę woła, że „wolny rynek” nie działa prawidłowo, gdy przegrywa walkę konkurencyjną z wielkimi koncernami. Istotą kapitalizmu nie jest jednak jakaś wolnorynkowa abstrakcja, lecz maksymalizacja zysku. W tym brutalnym wyścigu po zyski, duży może więcej, dlatego koncentracja kapitału i powstawanie monopoli jest naturalną konsekwencją funkcjonowania konkurencji i wolnego rynku. W tym spektaklu główne role już dawno zostały rozdane.

Dodajmy, że wszystkie korporacje stosują planowanie centralne na szczeblu przedsiębiorstwa, a pod względem ilości zarządzanych pieniędzy, wiele z nich jest większych od średniej wielkości państw. W sieci amerykańskich supermarketów Wal-Mart zatrudnionych jest 2,15 miliona pracowników – więcej niż mieszkańców Łotwy, Słowenii, czy miasta stołecznego Warszawy. W roku 2011 przychód Wal-Martu wyniósł 430 miliardów dolarów. Przychody naftowych gigantów – Exxon Mobil i BP – wyniosły odpowiednio 370 i 368 miliardów. Produkt krajowy brutto Polski – 531,8 miliarda dolarów. PKB Republiki Południowej Afryki – 422 miliardy, PKB Czech – 272 miliardy. [1]

Po tym wstępie nie trzeba już chyba udowadniać, ze centralne planowanie gospodarcze (i nie tylko centralne) jest niezbędne i funkcjonuje powszechnie we wszystkich rozwiniętych gospodarkach kapitalistycznych. Pozostaje nam do omówienia klasowy charakter planowania – w czyim interesie prowadzone jest planowanie gospodarcze – kapitału, czy pracy, oraz technika i zakres planowania.
Oczywistym jest, że w krajach kapitalistycznych planowanie gospodarcze podporządkowane jest interesom wielkiego kapitału, a nie świata pracy. My postulujemy zmianę tego podejścia. Walczymy o to, by wszystkie dostępne narzędzia planowego zarządzania gospodarką na szczeblu centralnym były wykorzystywane do jak najpełniejszego zaspokojenia potrzeb świata pracy, z pominięciem interesów kapitału. Osobnym, bardzo istotnym zagadnieniem jest oczywiście demokratyczna kontrola nad instytucjami planującymi (rządowe resorty gospodarcze, bank centralny itp.) i sposób jej sprawowania. Tu jednak przechodzimy od kwestii czysto gospodarczych do dyskusji o modelu funkcjonowania demokracji socjalistycznej, czyli władzy rad. Pozostaje jeszcze forma, czy też technika planowania gospodarczego: planowanie indykatywne (poprzez parametry i instrumenty o charakterze makroekonomicznym), czy też nakazowo-rozdzielcze (planowanie ilościowe, czasem o absurdalnym zakresie szczegółowości). Dyskusja o modelu planowania tyczyła się w Rosji Radzieckiej w latach 20-tych.

Ostatecznie postawiono na planowanie nakazowo-rozdzielcze, co było w interesie rosnącej w siłę biurokracji. Naszym zdaniem bardziej efektywny byłby model indykatywny, choć w szczególnych warunkach historycznych (powojenna odbudowa, przy braku stabilnej waluty i narzuconych z zewnątrz ograniczeniach w handlu międzynarodowym) planowanie nakazowo-rozdzielcze jest w zasadzie jedynym wyjściem.
Planowanie kapitalistyczne kontra planowanie socjalistyczne
Neoliberalne brednie o cudownej, niewidzialnej ręce wolnego rynku nie mają poparcia w faktach. Kapitaliści sami stworzyli wielkie koncerny i korporacje po to, by działały one efektywniej, posiadały większy budżet, umożliwiający prowadzenie badań naukowych i stosowanie najnowocześniejszych technologii. Jest to niemożliwe w wypadku małych czy średnich przedsiębiorstw konkurujących ze sobą na wolnym rynku, wedle liberalnej utopii. Jedyna różnica między planowaniem w Wal Marcie i Exxon Mobil, a planowaniem w państwie socjalistycznym polega na tym, że inny jest po prostu czynnik, który maksymalizujemy układając plan. Zarządzanie socjalistyczne powinno mieć demokratyczny charakter (rady robotnicze). W przeciwieństwie do despotyzmu wielkich korporacji, ale zasadnicza koncepcja jest taka sama. Pytanie nie powinno więc brzmieć „czy gospodarka planowa”, ale „jaka gospodarka planowa”? Problemem centralnego planowania w całym Bloku Wschodnim, do czasu przemian gospodarczych na przełomie lat 80/90, nie była idea centralnego planu. Problemem było zacofanie technologiczne tych krajów, będących wcześniej peryferiami kapitalizmu. ZSRR w latach, w których powstawał był krajem rolniczym z pozostałościami feudalizmu. Oprócz zacofania technologicznego powodem wielkich niedoborów na rynku był także sam niedemokratyczny, totalitarnie zarządzany system gospodarczy Bloku Wschodniego. Kierowała nimi zbiurokratyzowana partia, która realizowała własne cele. Rozwijał się głównie energochłonny przemysł ciężki oraz przemysł produkujący na potrzeby wojska, który pożerał środki niezbędne na rozbudowę zakładów włókienniczych, spożywczych, motoryzacyjnych.

Mimo tej całej niedemokratycznej struktury, kraje Bloku Wschodniego rozwijały się pod wieloma względami znacznie szybciej niż inne kraje posiadające na początku podobny poziom rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego. Były to na przykład kraje Ameryki Południowej, czy też kraje takie jak: Grecja, Hiszpania, Portugalia i Irlandia, przed ich wstąpieniem do Unii Europejskiej. Szczególnie widać było to jeśli chodzi o dostępność opieki medycznej, edukacji i równość szans.

Przypisy:

[1] Dane CIA, zawarte w tekście

1917.net.pl/?q=node/9542

[2] Włodzimierz Lenin, Państwo a rewolucja

marxists.org/polski/lenin/1917/par/05.htm
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem