18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: 12 minut temu
🔥 Śmierć na tankowcu - teraz popularne

#poseł

Swiat, kurwa, się kończy.... Polityczna dziwka szuka pomocy wśród zwykłych szaraczków, bo mu się w kolejce nie chce czekać na dawcę i liczy, że ktoś się zgłosi.....
Proponuje wpisywać się z życzeniami dla ledwo zipiącego posła i mu później je przekazać ku pokrzepieniu
Cytat:

Artur Górski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, który walczy z ostrą białaczką limfoblastyczną, szuka "bliźniaka genetycznego" - donosi portal tvp.info.

"Szpital, w którym się leczę - Instytut Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie, rozpoczął procedurę szukania dla mnie bliźniaka genetycznego z grona dawców niespokrewnionych" - napisał na swoim facebookowym profilu Górski.

"Jeśli ktoś z Państwa chce pod kątem mojej osoby wpisać się do Rejestru, może zgłosić się bezpośrednio do Instytutu Hematologii i Transfuzjologii ul. I. Gandhi 14, kontaktując się wcześniej w godzinach pracy pod nr tel. 22 555-55-555, w celu uzyskania szczegółowych informacji. Zachęcam do wejścia w ten program nawet wówczas, gdyby Państwa szpik miał uratować życie komuś innemu" - dodał.

Przypomnijmy: poseł PiS poinformował o swojej chorobie w październiku ubiegłego roku. Górski przeszedł już ciężką chemioterapię. Przeszczep szpiku to kolejny etap leczenia. By jednak do niego doszło, potrzebny jest niespokrewniony dawca.

"Baza dawców w Polsce jest wciąż nieduża. Brakuje pieniędzy na akcje promocyjne i szczegółowe badania wstępnych dawców (...). Polaków stać na więcej w leczeniu białaczki" - powiedział poseł Górski w rozmowie z portalem tvp.info."



No Sadole - wyrzućcie to z siebie

Najlepszy komentarz (53 piw)
ye-baka • 2014-01-05, 21:27
W Smoleńsku niech poszuka.
Kara za kradzież...
łysa_pała • 2013-11-28, 17:13
W naszym kraju nigdy nie zostanie wprowadzona kara za kradzież polegająca na obcinaniu rąk...

Wyobraźcie sobie polityków, posłów i całe to stado bez kończyn górnych...
stypa po Mazowieckim się przedłużyła?



Najlepszy komentarz (76 piw)
~tip.top • 2013-10-30, 13:36
Ezoteryk napisał/a:

wygląda jak by robił minetę babie podczas okresu


Sądząc po kolorach na koszulce to raczej jakiejś starej babie... najpierw poszły strupy a potem ropa
Przemęczony poseł
Badluck13 • 2013-10-08, 21:12
Kolejny twitterowy cios poniżej pasa od nierozumnej tłuszczy

Najlepszy komentarz (174 piw)
BongMan • 2013-10-08, 21:19
Tym tekstem o marnowaniu zdrowia i pracy 16-19 godzin przebił wszystkie moje kawały. Za swoje biuro nie płaci, za benzynę nie płaci, jego praca polega na siedzeniu na dupie i pierdoleniu frazesów, zarabia na tym ponad 10 000zł + od chuja dodatków za to, tamto i sramto, a do tego ma immunitet czyli de facto jest ponad prawem, a jeszcze kutafon narzeka. A ja nakurwiam fizycznie po 10 godzin za najniższą krajową z dala od ojczyzny, którą to zniszczyli tacy ludzie jak on. Mimo to się cieszę, że mam pracę. Panie (p)ośle, zamienimy się?
Nowe tablety dla "p"osłów
Treszcz • 2013-10-07, 12:31
Posłowie otrzymali tablety zakupione przez Kancelarię Sejmu. Kosztowały one podatnika 1,5 mln zł. Jak dowiedział się „Fakt” posłowie dostaną jeszcze po drugim, gdyby się okazało, że jednego zapomnieli i został w domu.

Kupno tabletów miało zmniejszyć ilość papieru zużywanego w pracach sejmowych. Posłom zaproponowano nawet szkolenia z obsługi urządzeń. Posłowie mają też możliwość głosowania właśnie za pomocą urządzeń mobilnych. Marszałek Sejmu zapewniała, że takie rozwiązanie ma być tańsze od zakupu nowych urządzeń do głosowania, z których jedno kosztuje ok 10 tys. zł.

Dodatkowe tablety mają być udogodnieniem dla posłów, ale też generują kolejne koszty. Łącznie tablety wraz z systemem za pomocą którego połowie mogą oddawać głosy wynosić będzie prawie 2 mln zł.

Jak ustalił fakt, tablety niektórym posłom służą nie tylko do pracy. W trakcie głosowania posłowie oglądają: „nagie torsy, zabawne filmiki, śmieszne zdjęcia, gry i rozrywkowe strony internetowe” – podaje „Fakt”.
Zastanawialiście się kiedyś jak dobrze mamy żyjąc w tym kraju? Na całym świecie postrach wśród swych krajan sieją różnego rodzaju zbrodnicze organizacje typu ETA, HAMAS, Hezbollah, IRA. U nas tego nie ma. Podobno. Przed Państwem lista pięciu zbrodniczych organizacji w Polsce.


Alias: ZUS, Zeus

Data utworzenia: 1934 r. z mocy rozporządzenia prezydenta Ignacego Mościckiego.

Zakres działań: krajowe

Kwatera główna: ul. Szamocka 3/5, Warszawa, Żoliborz

Motto: „Everybody dies”

Liczba członków: nieznane, szacowane na 20.000 – 100.000

Budżet: utajniony

Przywódca: Zbigniew Derdziuk

Modus operandi: wojna psychologiczna, wymuszenie, szantaż

Owiana tajemnicą gigantyczna scentralizowana organizacja posiadająca swoje komórki w każdym większym ośrodku aglomeracyjnym kraju. Dokładna liczba członków organizacji, tzw. Urzędników nie jest znana, ponieważ Urzędnicy ZUS zobowiązują się przysięgą do zabrania sekretu członkostwa w organizacji do grobu pod groźbą wymordowania trzech kolejnych pokoleń (ktoś się chwali, że matka robi w ZUS-ie?). Według bardzo skąpych źródeł (tj. ludzi, którzy przeżyli spotkanie z Urzędnikiem i zachowali zmysły) Urzędnicy operacyjni ZUS odbywają wielotygodniowe, tajne szkolenia w ekstremalnych warunkach Szczyrku, Krynicy czy Zakopanego, w celu nauki sztuk kamuflażu w tłumie, manipulacji, hipnozy czy skrytobójstwa z wykorzystaniem konta bankowego oraz wielu wyrafinowanych technik manipulacji.

Bezwzględność Urzędników jest powszechnie znana, wystarczy popatrzeć na pasek z wypłatą.

Metody działania Urzędników zostały uznane za zbrodnicze przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, ONZ, UNICEF, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych oraz wiele innych organizacji pozarządowych. Z kolei Komitet Centralny Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej stanowczo protestuje przeciwko tego typu opiniom i cyklicznie wysyła na staże do ZUS swych najbardziej oddanych ideologicznie członków. Zazwyczaj są to zarządcy obozów turystycznych, bardzo popularnych w tamtych stronach.

Urzędnicy ZUS słyną między innymi z perfekcyjnego porządku w utrzymywaniu dokumentacji.


Polskie Koleje Państwowe

Alias: PKP, Przyjadę Kiedy Przyjadę

Data utworzenia: 1926 r.

Zakres działań: krajowe

Kwatera główna: ul. Szczęśliwicka 62, Warszawa, Śródmieście

Motto: „Połączeni opóźnieniem”

Liczba członków: 100.000

Budżet: ciągle za mały

Przywódca: Krzysztof Opawski

Modus operandi: wojna totalna, dywersja, działania partyzanckie

Paramilitarna organizacja, funkcjonująca na zasadach tzw. Umbrella organization, czyli jednego ciała skupiającego większą ilość spółek-córek, oddelegowanych do wykonywania poszczególnych działań. W strukturach PKP znajdziemy między innymi PKP Intercity (frakcje: Express InterCity , Express EuroCity - bojówki miejskie; EuroNight – oddziały specjalne, oraz pociągi pospieszne Tanie Linie Kolejowe – ghetto squad), PKP Cargo, PKP Fargo, Przewozy Regionalne, Koleje Mazowieckie, Koleje Śląskie czy Koleje Losu. Struktura powiązań i zależności między tzw. Spółkami jest diabolo skomplikowana i niemożliwa do ogarnięcia przez zwykłego zjadacza chleba.

Członkowie organizacji, tzw. Kolejarze są łatwo rozpoznawalni w tłumie– charakterystyczne mundury pozwalają na łatwą identyfikację członka gangu oraz jego przydziału i rangi.

Zakres działań Kolejarzy koncentruje się na systematycznym spowalnianiu migracji w Polsce, wymuszeń haraczu na podatnikach i dezorganizacji życia setkom tysięcy niewinnych osób.

W razie spotkania z Kolejarzem należy zachować całkowity spokój i przygotować odpowiedź na pytanie, które Kolejarz zadaje odruchowo, nawet żonie przy kolacji. Pytanie w swej dzisiejszej formie zostało skonstruowane przez elitarną grupę psychologów marketingu pekape , brzmiące: „Bileciki są?” Kolejarz w razie uzyskania odpowiedzi pozytywnej nie reaguje. W przypadku braku odpowiedzi lub gdy twoja odpowiedź brzmi „nie” lub „kopytko” przechodzi w tryb bojowy.

Organizacja słynie ze spektakularnych akcji dywersyjnych, jak np. kradzież pociągów czy też strajk w środku szczytu komunikacyjnego.



Parlament

Code names: Sejm, Koryto, Żłób

Data utworzenia: 1493 r.

Zakres działań: globalne*

Kwatera główna: ul. Wiejska 4/6/8, Warszawa, Śródmieście

Motto: „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?”

Liczba członków: 560 (460 + 100)

Budżet: ok. 450 mln PLN

Przywódca: de iure Ewa Kopacz, de facto Donald Tusk

Modus operandi: dezorganizacja, sabotaż, destrukcja

Obrzydliwie pazerna organizacja w skład której wchodzi 460 Posłów i 100 Senatorów, w różnych koniunkcjach tworzących Rząd, Opozycję, Partie, Kluby, Koła oraz owiane niesławą Komisje, których to posiedzenia transmitowane są w systemie pay per viev w najlepszym czasie antenowym.

Werbunek do organizacji poprzedzony jest długoterminowymi działaniami hipnotycznymi, których celem pada nieogarnięta część społeczeństwa.

Nie ulega wątpliwości, że Parlament jest najbardziej niebezpieczną organizacją terrorystyczną w kraju. Skoncentrowana na działaniach dywersyjnych i sabotażu organizacja uchwala prawo, ustawy oraz rozporządzenia, które w lwiej części wykluczają siebie nawzajem lub co najmniej są niezgodne z konstytucją co dale Parlamentarzystom nieograniczone wprost możliwości dla swych niecnych działań.

Parlamentarzyści posiadają immunitet, który umożliwia im działalność bez jakichkolwiek konsekwencji. Senatorowie działają z przyczajki, niby Izba Wyższa, ale tak naprawdę generalnie są bo są. Od kilku lat słyszymy plotki o chęci rozwiązania Senatu, jednakże wiązałoby się to z koniecznością uchwalenia co najmniej jednej prawidłowo skonstruowanej poprawki do konstytucji, co przewyższa kompetencje umysłowe każdego z tych bandziorów. Na ten moment Senatorowie przydadzą się w razie zwołania Zgromadzenia Narodowego, gdyby akurat kogoś oskarżono o zdradę stanu, szpiegostwo czy też ścięcie brzozy bez pozwolenia.

Posłowie natomiast nie pierdolą się w tańcu. Chyba że akurat tańczą z jakąś gwiazdą. Ich głównym działaniem jest rozbawianie ludzi swoją głupotą, prostactwem i chamstwem, przy jednoczesnym maksymalnym skoncentrowaniu mocy na przywłaszczeniu dóbr z jakiegokolwiek źródła. Dzięki tym performance’om stali się ulubieńcami mediów, nie schodzą z okładek gazet i goszczą we wszelkiego rodzaju programach telewizyjnych.

*W swoim mniemaniu.



Telewizja Polska

Alias: TEFAŁPE, Publiczna

Data utworzenia: 1952 r.

Zakres działań: krajowe

Kwatera główna: ul. Woronicza 17, Warszawa, Mokotów

Motto: „Misja i abonament”

Liczba członków: ok. 4k

Budżet: ok. 3mld PLN

Przywódca: Juliusz Braun

Modus operandi: masowa hipnoza, wojna psychologiczna, propaganda

Cytując klasyka: „Koń jaki jest, każdy widzi”. Przerzucając kanały TV, ogromna część narodu przy przypadkowym zetknięciu z jakimkolwiek programem nadawanym w tymże momencie przez Publiczną, cicho jęknie „Ja pierdolę, co za gówno”. Do klasyków emisji należą taki cuda jak Kocham Cię, Polsko!, Przebojowa noc, Gwiazdy płaczą na żużlu czy Klan.

Sztandarowym tworem Publicznej są tzw. Dziennikarze.

Publicznej nie można się narazić, ponieważ jest w stanie w ciągu dwóch tygodni wykreować człowieka na gwiazdę lub też całkowicie zniszczyć jego reputację.

Przykładowo, pewien Dziennikarz trzy lata z rzędu zgarniał Telekamerę w kategorii najlepszego komentatora sportowego roku, ale jakoś nikomu nie wpadło do łba dać mu do skomentowania chociaż jednego wydarzenia sportowego w ciągu tego okresu, aby wybór dało się w jakikolwiek sposób legitymizować.

Z kolei inny, były już dziennikarz serią kilku wypowiedzi został zdyskredytowany i musiał szukać innych zajęć. Zapewne pozdrawia swoich byłych kolegów z Boston, Massachusetts.



Narodowy Fundusz Zdrowia

Alias: ENEFZET, Resort

Data utworzenia: 2004 r.

Zakres działań: krajowe

Kwatera główna: ul. Grójecka 186, Warszawa, Ochota

Motto: „Przede wszystkim, nie!”

Liczba członków: tajne

Budżet: ok. 50 mld PLN

Przywódca: Agnieszka Pachaciarz

Modus operandi: nieodnotowany

Organizacja pozorująca… całkowity brak organizacji. W rzeczywistości potężny, perfekcyjnie zorganizowany konglomerat stworzony do utylizowania niewyobrażalnych kwot pieniężnych. Podany do wiadomości publicznej budżet NFZ w 2012 r. według raportu Najwyższej Izby Kontroli, wystarczył na 2 dni działalności Resortu po Sylwestrze.

NFZ w żelaznym uścisku trzyma całe społeczeństwo, które z wielką estymą odnosi się do usług proponowanych przez tenże twór. Szczególną popularnością cieszą się operacje złamanych kończyn, na które należy się zapisać trzy lata wstecz, refundacja leków w wysokości 0 procent czy też światowej klasy obsługa klienta, fundowana przez komando robocze organizacji -„Lekarzy i Pielęgniarki”.
Poseł
Magnus • 2013-08-25, 21:39


Znalezione w czeluściach facebook'a, dość ładnie oddające naszą sejmową rzeczywistość
Jak posłowie płacą mandaty.
H................a • 2013-01-09, 23:11
Czy posłowie płacą mandaty? Dziennikarze DGP przeprowadzili prowokację. Wystarczył jeden telefon do straży miejskiej, by uczynny funkcjonariusz natychmiast zgodził się anulować mandat. "Wystarczy potwierdzenie immunitetu i kończymy" - stwierdził.

Fotoradary straży miejskich są ślepe na wykroczenia drogowe parlamentarzystów. Choć prawo nie gwarantuje takich przywilejów, wystarcza jeden telefon, aby umorzyć postępowanie posłowi piratowi. Przez cały ubiegły rok wszystkie straże miejskie przesłały zaledwie jeden wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności za wykroczenie drogowe posła – wynika z odpowiedzi, których na nasze pytania udzieliło Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu. Postanowiliśmy sprawdzić, czy tajemnica kryje się wyłącznie w przywiązaniu do przepisów ruchu drogowego parlamentarzystów. Statystyka takie rozwiązanie podważa. Podobnie jak liczba kilometrów przejeżdżanych przez posłów. Mnie wystarcza jeden telefon – przyznaje szczerze w rozmowie z DGP posłeł rządzącej koalicji.

Postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście taka metoda działa. Zadzwoniliśmy do straży miejskiej w Białym Borze, podając się za posła. Jednostka należy do najsurowszych w kraju, dostarczając rocznie z mandatów miliony do gminnego budżetu. Niedawno strażnicy z tej jednostki wlepili mandat rowerzyście. Rozmowa, którą przeprowadziliśmy wczoraj, została nagrana. Taki komunikat usłyszeliśmy, łącząc się z dyżurnym strażnikiem. Asystent mnie poinformował, że jako poseł dostałem od państwa mandat. Jaka jest procedura? - zapytaliśmy. Wystarczy, że prześle pan faksem potwierdzenie pańskiego immunitetu i kończymy sprawę – wyjaśniał uprzejmie posłowi strażnik.

Jednak samo prawo nie gwarantuje automatycznie takiego przywileju parlamentarzystom oraz sędziom i prokuratorom, których również chroni immunitet. Zgodnie z odpowiedzią Biura Prasowego Kancelarii Sejmu każdy wniosek o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności trafia do zainteresowanego posła. Jeśli nie wyrazi zgody, marszałek Ewa Kopacz kieruje sprawę do poselskiej komisji.

W ubiegłym tygodniu na łamach DGP opisaliśmy podobną praktykę stosowaną w centrali Inspekcji Transportu Drogowego. Jak się okazało, mandatów do posłów i senatorów kierownictwo GITD po prostu nie wysyłało. Tymczasem od początku funkcjonowania sieci fotoradarów aż 281 razy wpadały osoby z immunitetami. Na naszą publikację zareagował minister transportu Sławomir Nowak. Zadeklarował, że w każdym przypadku zostanie skierowany wniosek o ukaranie. Również marszałek sejmu Ewa Kopacz zapowiedziała, że parlamentarzyści powinni regulować mandaty.

1 - tyle w 2012 r. straże miejskie przesłały wniosków o pociągnięcie do odpowiedzialności za wkroczenie drogowe posła

8 - tyle wniosków o ukaranie posłów skierowała policja

1,5 mld zł - taką sumę do budżetu państwa ma w 2013 r. dostarczyć Główny Inspektorat Transportu Drogowego z mandatów z fotoradarów.

Mało odkrywcze, ale chociaż jakiś przykład.

Źródło (pewnie chujowe jak każde): auto.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/415796,prowokacja-dgp-jeden-tele...
Najlepszy komentarz (97 piw)
Naziolek • 2013-01-10, 0:09
Tak, no czemu mnie to nie dziwi. Normalnie, można by pomyśleć, że w takim biednym kraju jak Polska, państwo będzie chude i ustawione na jak najmniejsze zakłócanie życia obywatela. Tymczasem nasze państwo jest BOGATE. Tak, nasz państwo jest bardzo bogate, ale nie jego obywatele. Im wyższy budżet, tym bardziej zbrodniczy jest to system. Kiedyś pewien polityk [uznany już w mainstreamowym przekazie za wariata, więc podam tylko inicjały JKM ] wyszedł na mównicę i powiedział, że trzeba napisać ustawę, która zakaże zadłużania się państwa. Został wyśmiany. Szczerze mówiąc, to klawe życie, rozjebać tak budżet, że można robić jakieś Euro czy inne bzdety, budować najdroższe i najgorsze drogi, wspomagać firmy pomocą publiczną etc. [oczywiście te, gdzie w zarządzie siedzą kolesie i dzieci i pociotki i cała ta kurewska klika] i zwalić płatność na ludzi młodych, którzy chyba przeczuwają, że dla nich zabraknie jakichkolwiek świadczeń. Myślicie, że ten system się utrzyma dłużej niż 10-15 lat? Naprawdę jesteście aż tak naiwni? Obecnie nasze zadłużenie podobno osiągnęło granice konstytucyjne, czyli drugie tyle zostało zamiecione pod dywan. Tego jednak nie da się ukryć, pewnego dnia do waszych drzwi zapuka tak ciężki kryzys, że zdechniecie z głodu. Jesteście winni temu sami. Pierwsze państwa, które odejdą z UE i wprowadzą wolny rynek wygrają wszystko: WSZYSTKIE firmy Europejskie się u nich zarejestrują, a z czasem przeniosą nawet działalność. My oczywiście tego nie zrobimy, bo posłowie PO i PiSu i PSL'u, no dobra po prostu kurwy, szkoda czasu na wyliczanki...powiedzą: "Nikt w Europie teraz tego nie robi". Oczywiście ktoś to zrobi, pewnie wpierw Anglia, a potem Niemcy i Francja, te kraje odbudują swoje struktury finansowe i znowu będą liczącymi się siłami, a my jak zawsze zapatrzeni na innych będziemy w czarnej dupie, po 15 latach, jak inni wprowadzą wolny rynek, zrobimy to my, ale zostaniemy znowu w ogonie. I nawet teraz kiedy to jest logiczne, wyśmiewamy ludzi, którzy nam to mówią. Teraz możecie się dowiedzieć, że w sejmie będą budować SPA. To wszystko, te mandaty, SPA, diety posłów [te kurwy nie płacą podatków], hotele poselskie, samochody służbowe, darmowe wakacje, przeloty, przejazdy komunikacją miejską [nawet ten fakt, że bilety idą tak kurewsko w górę, a te chuje sobie jeżdżą za darmo i tłumaczą, że "miasto dokłada do komunikacji" sprawia, że kurwica mnie trafia] i setki innych uprawnień...przecież to wszystko brzmi jak prowokacja, prawda? Aż ciężko uwierzyć, że to ma naprawdę miejsce. Już niedługo wybory do europarlamentu, mam nadzieję, że spełnicie swój obywatelski obowiązek i nie pójdziecie na to głosowanie. Chuj im w dupę, niech chociaż wiedzą, że żadne społeczeństwo w tym kraju nie wybiera ich do niczego. Kiedyś nadejdzie dzień tarczy i wilków, może nie jutro i nie pojutrze...