#skandal
Państwo istnieje teoretycznie - mówi szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz w bulwersującej rozmowie jaką publikuje tygodnik "Wprost"
W poniedziałkowym wydaniu, dostępnym już dziś w e-kiosku, "Wprost" publikuje "bulwersujące informacje o mechanizmach funkcjonowania władzy w Polsce". To tak naprawdę nagrania dwóch rozmów: Marka Belki, szefa Narodowego Banku Polskiego z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem oraz byłego już ministra transportu Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem, byłym wiceministrem finansów któremu podlega skarbówka. Tygodnik twierdzi, że takich nagrań jest znacznie więcej m.in. szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego z Janem Kulczykiem czy Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem.
Co jest w nagraniach? "Sienkiewicz załatwia polityczny deal z Belką. Chce, aby NBP pomógł w finansowaniu deficytu budżetowego i tym samym wsparł Platformę w trudnych wyborczych latach" - czytamy w tygodniku. Nagranie powstało w lipcu 2013 r. Chodzi o to by PiS nie wygrał wyborów. Belka ma za to żądać głowy Rostowskiego i nowelizacji ustawy o banku centralnym. Ten scenariusz ma się, zdaniem gazety, zrealizować kilka miesięcy później. Sienkiewicz w nagraniu ma postponować pomysły rządu. Kpiąco wypowiadać się o orlikach czy Polskich Inwestycjach Rozwojowych (ma o nich się wyrażać słowami "ch..., dupa i kamieni kupa"). Belka ma też stwierdzić podczas rozmowy, że ostrzegał premiera przed Amber Gold.
Sienkiewicz wygłasza dość kontrowersyjne tezy o państwie. Mówi m.in. "Państwo polskie istnieje jedynie teoretycznie" a o funkcjonariuszach BOR mówi, że "mają syndrom sztokholmski". Rozmowa Nowak-Parafianowicz (nagrana w lutym tego roku, kilka dni przed dymisją ministra) toczy się wokół kłopotów Nowaka ws jego oświadczeń majątkowych. Minister transportu ma żalić się Parafianowiczowi, że skarbówka "trzepie jego żonę" (Nowak nie wpisał do oświadczenia luksusowego auta którym jeździ a który lesinguje firma jego żony). Nowak ma wyrażać obawy, że rachunki żony "będą chcieli crossować z moimi rachunkami" - mówi w zarejestrowanej rozmowie. Parafianowicz (przez 6 lat rządów PO piastował funkcje generalnego inspektora informacji finansowej, generalnego inspektora kontroli skarbowej i pełnomocnika rządu do spraw zwalczania nieprawidłowości finansowych na szkodę Polski i UE), obecnie wiceprezes PGNiG, którego cytuje tygodnik stwierdza: - Zablokowałem to.
Nowak: - Moja sprawa była skręcona w Prokuraturze Generalnej. To już nie intuicja, a wiedza już. "Wprost" nie wyjaśnia kto nagrywał polityków i jaki miał w tym cel. Tygodnik sugeruje, że mogą stać za tym służby skonfliktowane z Sienkiewiczem, który otrzymał od premiera pełną władzę nad ABW, "ludzie wywodzący się w Biura Ochrony Rządu, jakaś grupa biznesowa, a może polityczna konkurencja".
Piotr Nisztor, współautor artykułu i dziennikarz, który dotarł do taśm mówi "Rz", że sprawa jest bulwersująca z dwóch powodów. - Po pierwsze skandalem jest sama treść rozmów polityków, funkcjonariuszy publicznych. Premier musi się do tego odnieść i wyjaśnić to opinii publicznej - mówi Nisztor. Zdaniem autora skandalem jest także fakt, że ktoś w ogóle nagrał polityków. - Gdzie była ochrona kontrywiadowcza i służby, które mają chronić polityków? - pyta.
Piotr Nisztor potwierdza, że redakcja wie, że takich nagrań jest znacznie więcej.
Polacy swój rozum mają ale plebs umysłowy i tak na nich zagłosuje.
Przypomniały mi się słowa Janusza Kurtyki na 4 dni przed śmiercią w Smoleńsku "Demontaż państwa już się skończył, teraz zaczną znikać ludzie".
Źródło
Osiem lat wcześniej zmarł ojciec Pana Grzegorza. Rodzina zamówiła wówczas u zarządcy cmentarza grób głębinowy, ponieważ matka mężczyzny chciała po śmierci spocząć obok męża. Najprawdopodobniej ktoś wówczas nie wykonał zamówienia, a grób wykopano płytszy i tańszy. Nie zmieściłyby się w nim dwie trumny. Z ustaleń reporterów TTV wynika, że grabarz wyciągnął trumnę pochowanego osiem lat wcześniej ojca pana Grzegorza, jego zwłoki ukrył w worku, worek zaś porzucił niedaleko w krzakach i dla niepoznaki przykrył narzędziami. - Z tego co słyszałem, chcieli żeby wszystko było dobrze, po odejściu wszystkich żałobników chcieli wrzucić worek ze zwłokami ojca na trumnę mamy i zasypać ziemią - mówił w reportażu TTV Grzegorz Pawłocki Podczas niedawnego pogrzebu matki Pana Grzegorza, rodzina zmarłej zorientowała się jednak, że w grobie nie ma trumny z ciałem ojca. Jego zwłoki odkryli nieopodal pod krzakami. Jak informuje w reportażu TTV asp. sztab. Robert Wajda z cieszyńskiej Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie - Na miejsce tego zdarzenia został automatycznie wysłany technik kryminalistyki, grupa dochodzeniowo-śledcza, jak również pracownik stacji sanitarno-epidemiologicznej, pod którego nadzorem były wykonywane czynności. Policja pod nadzorem prokuratory prowadzi w tej sprawie śledztwo, zarzutów jeszcze nikomu nie postawiono. Grabarz i jego pomocnik dostali naganę i zostali odsunięci od obowiązków.
Ciąg dalszy:
Grabarz idiota szydzi ze zwłok, które wyrzucił w krzaki
Nie ma słów, by opisać bezczelność grabarza, który wyrzucił z grobu zwłoki zmarłego 8 lat temu człowieka, bo nie mieściła się kolejna trumna! Pozbawiony ludzkich uczuć niegodziwiec śmiał jeszcze żartować z całej sytuacji. – Ojciec świetnie się zachował. Wystarczyłoby wyprać garnitur i mógłby iść na imprezę! – śmiał się do rozpuku, gdy syn wyrzuconego z grobu zobaczył, że ciało taty leży w cmentarnych krzakach...
Ten horror rozegrał się na cmentarzu w Marklowicach Górnych koło Cieszyna. Tam odbywał się pogrzeb Olgi Pawłockiej (†79 l.). Ale rozleniwionym grabarzom nie chciało się kopać zbyt głębokiego grobu i aby zmieścić trumnę, wyrzucili z mogiły... jej męża Bogdana (†77 l.). Ciało porzucili w białym worku w krzakach. Trumna zaś zniknęła. Syn zmarłych, Grzegorz, był przerażonym tym, co zobaczył.
– Podszedłem po pogrzebie do grabarzy, którzy w spokoju koło zwłok mojego taty jedli śniadanie i zapytałem, co to ma znaczyć? Powiedzieli, że nic się przecież nie dzieje. I że ciało ojca włożą na wierzch trumny z ciałem mamy. Potem jeszcze dodali, że ojciec świetnie się zachował. Wystarczyłoby wyprać garnitur i mógłby iść na imprezę – opowiada wciąż roztrzęsiony pan Grzegorz.
Jak na razie nikt nie ma postawionych w tej sprawie zarzutów.
Lincz zostawiam Wam
@up Albo duże krzaki były debilu
duże krzaki to masz na jajach
Źródło: Młodzi Patrioci Chełm
Zachęcam do wysłania zapytań na stronie Komendy Miejskiej Policji w Chełmie : lubelska.policja.gov.pl/lub/komendy-policji/kmp-w-chelmie/13041,KMP-w-...
(na maila komendanta lub w zakładce POWIADOM NAS)
A tu wypowiedź Mariana Kowalskiego z RN :
Otóż Sekretarz Generalny NATO Anders Fogh Rasmussen, dnia 05.03.2014 ogłosił, że NATO zawiesiło współpracę z Rosją w związku z wydarzeniami na Ukrainie. Tymczasem polskie wojsko przyjęło gościnnie przy ciostkach i Coli (co uwidocznione na zdjęciach) dziś w XV Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej wysłanników Sił Zbrojnych Rosji i Białorusi.
Wszelka współpraca została zawieszona ze względu na to iż Rosja nie przestaje naruszać suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy w związku z czym NATO zdecydowało się podjąć serię natychmiastowych działań – powiedział w środę Rasmussen.
Polska, mimo iż jest członkiem NATO dziś przyjęła wojskowych z Rosji i Białorusi. „Przedstawiciele SZ Rosji i Białorusi kontrolowali realizację postanowień Dokumentu Wiedeńskiego” - czytamy na stronie 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej.
15bz.wp.mil.pl/pl/index.html
(informacja została usunięta z aktualności na oficjalnej stronie w nocy z 6-7.03.2014)
Co ciekawe - rosyjsko – białoruskiej delegacji przewodniczył płk Aleksandr Wichrow, a w spotkaniu wzięli udział polscy wojskowi: dowódca 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej gen. bryg. Sławomir Kowalski, dowódca 20 Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej płk Piotr Żurawski, dowódca 11 Mazurskiego Pułku Artylerii płk Dariusz Adamczyk oraz dowódca 9 Warmińskiego Pułku Rozpoznawczego płk Wiesław Marszałek.
Dowódcy przedstawili prezentacje na temat podległych sobie jednostek wojskowych. „Na zakończenie inspekcji generał Sławomir Kowalski wręczył przewodniczącemu inspekcji ryngraf 15 Brygady Zmechanizowanej” - pisze portal 15 BZ.
Wojskowi tak tłumaczą dzisiejszą wizytę:
Podstawę do wizyty inspektorów stanowił Dokument Wiedeński z 1999 roku (z późniejszymi zmianami) o środkach budowy zaufania i bezpieczeństwa zawarty w 1999 roku. Przewiduje on przekazywanie rocznej informacji o konwencjonalnych siłach zbrojnych, w tym ich organizacji i uzbrojeniu oraz planowaniu obronnym. Dokument wprowadził także system wcześniejszego powiadamiania o określonych rodzajach działalności wojskowej oraz mechanizmy weryfikacji przez wizyty oceniające w jednostkach wojskowych, a także inspekcje i obserwacje manewrów wojskowych.
15 BZ nie informuje, czy ostatnie wydarzenia na Ukrainie były tematem rozmowy wojskowych Polski, Rosji i Białorusi.
link do artykułu:
niezalezna.pl/52600-nato-zawiesza-wspolprace-z-rosja-do-polski-przyjec...
źródło:
niezalezna.pl/
15bz.wp.mil.pl
„Najwyraźniej reporter ubrany jak ksiądz chciał wejść do pokoju Michaela". - powiedziała rzeczniczka prasowa legendarnego kierowcy Sabine Kehm. „Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że może zdarzyć się coś takiego". - dodała.
Przebrańca, któremu prawdopodobnie chodziło o zrobienie zdjęć "Schumiemu", szczęśliwie zdemaskowano i wydalono z placówki. Nie ujawniono, który dziennikarz okazał się tak przebiegły, ani z czyjej redakcji pochodził.
Na wczorajszej konferencji prasowej o stanie zdrowia Schumachera, jego przyjaciel i słynny neurolog Gerard Saillant wezwał przedstawicieli mediów, by nie zakłócali walki lekarzy o życie legendy Formuły 1.
„Proszę was w imieniu Corinny - żony Michaela, a także całej jego rodziny, o nie nakładanie presji na szpital". - mówił. „Personel medyczny ma się czym zajmować. Jeżeli się do tego podporządkujecie, pomożecie Michaelowi wygrać jego trudną bitwę, której rozstrzygnięcie pozostaje sprawą otwartą".
źródło
Czarnuch wykombinował że będzie machał łapami, zgarnie po wszystkim kase (albo parę krów)
a i tak nikt się nie zoriętuje
no bo przecież ilu znacie głuchoniemych?
wincyj
W każdym bądź razie ruszając, pociąg szarpał jakby maszynista nie umiał obsługiwać sprzęgła (nie wiem czy coś takiego istnieje w obciągach). Tak jakby ktoś pierwszy raz ruszał autem. Szarpało ok. 5x, raz o mało nie spadłem z siedzenia, siedziałem tyłem do kierunku jazdy Tak skład ruszał chyba z 200m.
Zatrzymał się planowo na następnej stacji, w Żyrardowie. I znowu to samo lecz tym razem tylko dwa razy bo za drugim ktoś dał znać, że wagon się odczepił
Komunikat maszynistki - z powodu problemów technicznych pociąg przyjedzie z nieograniczonym opóźnieniem. za utrudnienia przepraszamy - bezcenny
Zdjęcia niestety nie moje bo nie chciałem stracić miejsca chociaż teraz żałuję ze nie mam swoich ale gość zrobił dobrą robotę
Ciekawie by było jakby ktoś akurat przechodził, to byłyby mielone na Harda
I tak opóźnienie na kolejnym przystanku (Warszawa Zachodnia) wyniosło ok. 40 min. I to był już ostatni przystanek, bo głuchym telefonem pasażerowie się dowiedzieli, że pociąg dalej nie jedzie. Więc znowu zrobił się ruch i ludzie wsiedli do innego pociągu jadącego w stronę Siedlec. Jednak nadjechał kolejny linii PKP IC (dogonił wcześniejszy ) i do niego wróciłem. Dzięki PKP spóźniłem się spokojnie koło 50 min i nie poszedłem na warsztaty chuj wam w dupę.
Cała ta trasa nadaje się o kant dupy rozbić bo remont trwa od x lat i na kawałku trasy jest tylko jedno torowisko, więc pociąg często stoi aby przepuścić drugi.
ps. oświadczam że pierdole poprawność polityczną oraz robie antyreklamę PKP
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów